BLACKFIRE w Bydgoszczy! .
Pokaz tradycyjnych pieśni i tańców Indian Nawaho oraz występ indiańskiej grupy punk-rockowej BLACKFIRE (9-10 czerwca 2007 r.).
BLACKFIRE to amerykański zespół muzyczny, złożony z rodziny Indian Dine (Nawaho) grający muzykę punk – rockową. W skład zespołu wchodzą:
Jeneda Benally (bass, śpiew)
Clayson Benally (perkusja, tradycyjna perkusja, śpiew)
Klee Benally (gitara, śpiew)
Pochodzący z Big Mountain (Arizona) Indianie grają muzykę o ostrym brzmieniu punk- rockowym z elementami tradycyjnych pieśni ludu Dine i instrumentów perkusyjnych tubylczych Amerykanów. Utwory, śpiewane po angielsku i częściowo w języku Dine, nawiązują przede wszystkim do uniwersalnych problemów społecznych i następstw niszczenia Matki Ziemi. Blackfire śpiewa także o nędzy w rezerwatach indiańskich i konieczności walki Indian o zachowanie własnych tradycji, o zgubnych dla lokalnych społeczności skutkach procesów globalizacji, poruszają również tematy rasizmu, prześladowań Indian czy łamania praw człowieka.
W ramach działalności pozamuzycznej członkowie zespołu wspierają działania promujące szacunek dla różnych kultur, akcje w obronie trdycji i środowiska ludu Dine (protesty przeciwko rabunkowej eksploatacji Big Mountain i ochrona Holy San Francisco Peaks ) oraz pomoc dla indiańskich więźniów. Działania te przejawiają się głównie poprzez uczestnictwo w spotkaniach i warsztatach w szkołach i na uczelniach, koncertach charytatywnych a także w licznych akcjach bezpośrednich.
Z młodymi członkami zespołu występuje czasami gościnnie ich ojciec Jones Benally, człowiek leczący Dine oraz członek starszyzny plemiennej, również muzyk, tancerz i wykonawca tradycyjnych tańców i pieśni. Jest też wykonawcą apackich pieśni na ścieżce dźwiękowej do znanego filmu „Geronimo. Amerykańska legenda” i mistrzem świata z 1995 roku w znanym z powwow fascynującym tańcu z obręczami Hoop Dance, którego mistrzem obecnie staje się Clayton. Jako grupa wykonująca tradycyjne tańce i pieśni występuje ona pod nazwą The Jones Benally Family. Zdobyła ona zarówno krajowe jak i międzynarodowe uznanie, zachowując w swoich pokazach tradycyjny ich charakter od bardzo odległych czasów , a zawierają one historię świętych ceremonii, polowania, życia na roli a także fundamenty kultury narodu Dine. Zespół koncertuje od 1989 roku. W tym czasie występował wielokrotnie w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Meksyku. Odbył też kilkanaście tras koncertowych po Europie występując wielokrotnie we Francji, Niemczech, Czechach, Słowacji, Austrii, Szwajcarii czy Włoszech, dwukrotnie brał udział w międzynarodowych festiwalach na Saharze (w Mali) w ramach imprezy Festival in the Desert. W 2002 roku zespół zdobył bardzo cenną nagrodę Native American Music Awards NAMMY (NAMMY- odpowiednik nagród GRAMMY dla tubylczych Amerykanów) w kategorii Najlepsza Grupa Pop Rock (Best Pop/Rock Recording)
W czerwcu 2007 r. Blackfire przyjechali na moje zaproszenie do Bydgoszczy. Byli moimi gośćmi, mieszkali u mnie w domu. Trójce muzyków towarzyszyła również Berta Benally, manager rodzinny zespołu oraz malutka córeczka Jenedy, czarnowłosa i zawsze uśmiechnięta ośmiomiesięczna Dyatihi.
9 czerwca na Starym Mieście w Bydgoszczy miał miejsce pokaz pieśni i tańców tradycyjnych Indian Nawaho, którzy zaprezentowali się jako zespół The Jones Benally Family. Jednocześnie Clayton, specjalnie dla licznie zgromadzonej publiczności, wśród której znajdowała się duża grupa polskich przyjaciół Indian zaprezentował widowiskowy Hoop Dance. Po występie zostaliśmy zaproszeni przez Andrzeja Tomczyka z Fundacji Kanał Bydgoski i współorganizatora koncertu na Starym Mieście na wieczorny rejs statkiem „Łokietek” po Brdzie, gdzie przy szumie fal oraz śpiewach szantów spędziliśmy niezapomniane chwile, które sądzę, na długo zapadną w pamięci moich gości z Arizony.
Z kolei 10 czerwca, Nawahowie, już jako grupa Blackfire dała wspaniały popis muzyki punk rock w bydgoskim klubie Mózg. Ekspresyjny koncert, przeplatany elementami tradycyjnej muzyki Nawahów zgromadził sporo widzów, a i tutaj znalazło się wśród nich wielu indianistów z całej Polski.
„Dlaczego wciąż musimy być zmuszani do wybierania między tradycją i współczesnością? Musimy objąć jedno i drugie, bo jest tylko jeden świat, pocięty wieloma różnymi ścieżkami. Możemy zachować nasze kulturowe dziedzictwo, a jednocześnie żyć we współczesnym świecie. Wszyscy jesteśmy tubylcami – z Azji, Afryki, Europy, obu Ameryk” – taki jest manifest z pierwszej płyty zespołu Blackfire One Nation Under
Ahe’hee BLACKFIRE!
W duchu Szalonego Konia?
Międzynarodowa Konferencja Naukowa dotycząca Indian Ameryki Północnej (19 października 2007).
Najważniejszym przedsięwzięciem Dni Kultury Tubylczych Amerykanów, które miały miejsce na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy była Międzynarodowa Konferencja Naukowa poświęcona Indianom Ameryki Północnej, która odbyła się w piątek 19 października. Temat przewodni konferencji W DUCHU SZALONEGO KONIA? jest związany nie tylko ze 130 rocznicą tragicznej śmierci tego wybitnego wodza Siuksów Oglala, która minęła 6 września 2007 roku. Jest on związany głównie z próbą odpowiedzi na pytanie, czy postawa jaką reprezentował Tasunka Witko (Szalony Koń), a więc postawa bezkompromisowej walki z białymi, również z innymi plemionami była dla Indian Równin dobrym i skutecznym rozwiązaniem w ich staraniach o ratowanie starych obyczajów oraz powrót do tradycyjnych wartości indiańskiego życia. Nie zmienia to faktu, że postać Szalonego Konia (to imię jest dosłownym tłumaczeniem z jęz. ang. Crazy Horse, które samo w sobie jest nieprecyzyjnym przekładem imienia Tasunka Witko, co dosłownie znaczy „jego koń jest nieposkromiony”) jeszcze za życia dla wielu Indian stanowiła wzór heroicznego postępowania, a obecnie stała się wręcz ikoną w panidiańskim procesie tworzenia ponadplemiennych więzi. Podczas konferencji głos zabrali polscy specjaliści tematyki indiańskiej a także zaproszone osoby z Włoch. Gościem honorowym i jednocześnie prelegentem konferencji był attache kulturalny ambasady amerykańskiej w Polsce, James Wolfe. Warto wspomnieć, że konferencja została dofinansowana grantem, który uzyskałem z ambasady USA w Warszawie, za co serdecznie dziękuję.
PROGRAM KONFERENCJI:
Rozpoczęcie Konferencji:
Dr hab. Andrzej Papuziński, prof. nadzw. UKW
Dziekan Wydziału Humanistycznego UKW
Mgr Adam Piekarski
Ekonomista (absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika), przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian (PSPI)
Prof. dr hab. Janusz Trempała
Prorektor ds. dydaktycznych UKW
Prelegenci oraz tematy:
James Wolfe (Attache Kulturalny ambasady USA w Polsce)
515 lat historii w relacjach tubylczych Amerykanów z Europejczykami oraz rządem Stanów Zjednoczonych. 12 października 1492 – 19 października 2007
Sandra Busatta (Uniwersytet z Padwy, Włochy)
Wszyscy są dobrzy! Żywa historia i pomniki na polu bitwy nad Little Bighorn
Flavia Busatta (Włochy)
(Na szczęście) Custer zginął!!
Prof. Andrzej Tarczyński (UKW)
Kwestia indiańska jako rezultat zderzenia dwóch światów
Dr Bartosz Hlebowicz (Uniwersytet Warszawski) i dr Alicja Froń (Uniwersytet Jagielloński)
Spotkania Oneidów. Most nad Oceanem: fotograficzny autoportret dwóch społeczności w Kanadzie i Polsce
Mgr Marek Maciołek (Tawacin)
Duch Szalonego Konia, czyli kłopoty z tradycją
Mgr Marek Nowocień (Tawacin)
„W duchu Szalonego Konia…” – między dziedzictwem a nadużyciem
Mgr Mirosław Sprenger
Dla lepszego jutra? Polityka traktatowa wobec Indian z Wielkich Równin na przykładzie plemienia Szejenów
Mgr Jagoda Bigoś
Ciągłość mitu jako sposób na trwanie – literatura i film w roli nośnika indiańskiej tożsamości
Konferencja, chociaż zakończyła się wieczorem w żaden sposób nie wyczerpała zagadnienia. Jeszcze do późna w nocy rozmawialiśmy u mnie w domu przy kolacji na tematy poruszane podczas wystąpień. W sobotę, już w mniejszym gronie ale jeszcze przed wyjazdem Flavii i Sandry odbyliśmy spacer po Starym Mieście. Oczywiście trudno Włochom zaimponować zabytkami architektury, niemniej okazało się, że późnogotycki kościół farny z XV wieku zrobił jednak wrażenie. Podobnie i kawa cappuccino…
Poniżej krótki fragment z wykładu Jamesa Wolfe’a.
Chciałbym przedstawić wiele ważnych wydarzeń, które miały miejsce w tych latach w historii amerykańskich Indian. Niemniej tylko jedno wydarzenie związane z dniem 19 października jest godne uwagi. W tym dniu, w 1945 roku Indianin z USA, szeregowy John N. Reese (pochodził z plemienia Muscogee – przyp. autora strony www ) został pośmiertnie odznaczony Medalem Honoru za swoją służbę podczas II wojny światowej. Jego imieniem nazwano także autostradę w stanie Oklahoma, z którego pochodził i jest on jednym z 24 tubylczych Amerykanów, którym przyznano najwyższe odznaczenie wojskowe Stanów Zjednoczonych (6 Indian odznaczono podczas II wojny światowej, 3 w Korei a 15 za służbę na amerykańskim Zachodzie). Medal który przyznano szeregowcowi Reese został wręczony jego rodzinie, gdyż on sam zginął na Filipinach, ratując życie swoich towarzyszy broni.
Niestety, takie honorowe upamiętnienie Amerykanów indiańskiego pochodzenia nie było zjawiskiem powszechnym w liczącej 515 lat historii, a smutna prawda jest taka, że znaczna część wzajemnych kontaktów w tym czasie pomiędzy tubylczymi Amerykanami a białymi osadnikami z Europy oraz rządem Stanów Zjednoczonych z pewnością nie jest powodem do dumy. Od samego początku, gdy Kolumb „odkrył” Amerykę, towarzyszyła mu śmierć wywołana działaniami militarnym oraz podbojem ziem zamieszkiwanych przez Indian, chorobami i niewolniczym jarzmem, które im narzucano – poczynając od Arawaków z Hispanioli – zarówno na ich własnej ziemi jak i w Europie.”
Dni Kultury Tubylczych Amerykanów
Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (17 – 19 października 2007).
W dniach od 17 do 19 października 2007 roku na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy odbyły się Dni Kultury Tubylczych Amerykanów.
Pomysł kilkudniowej imprezy wziął się z faktu zorganizowania na UKW międzynarodowej konferencji naukowej dotyczącej Indian amerykańskich W duchu Szalonego Konia?, która stała się najważniejszym ogniwem Dni (o samej konferencji piszę w innym miejscu). Było to przedsięwzięcie realizowane przeze mnie pod szyldem Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian, a współorganizatorem ze strony UKW zostało Studenckie Koło Historyków. Patronat nad całością przyjął JM Rektor Uniwersytetu prof. dr hab. inż. Józef Kubik oraz dyrektor i kierownik Zakładu Dydaktyki Historii i Edukacji dr hab. Zbigniew Biegański, prof. nadzw. UKW.
Czyniłem wielkie starania aby program Dni Kultury Tubylczych Amerykanów był nie tylko bogaty i urozmaicony, ale przede wszystkim dotykał różnych aspektów indiańskiej rzeczywistości, zarówno dotyczącej ich historii jak i współczesności. Tak więc pierwszego dnia w kinie Pałacu Młodzieży była niepowtarzalna okazja zobaczyć znany i głośny film amerykański w reżyserii Ralpha Nelsona „Niebieski żołnierz” (Soldier Blue) nawiązujący do głośnej masakry Szejenów przez ochotników z Kolorado nad potokiem Sand Creek w 1864 roku. Przed filmem nakreśliłem widzom rys historyczny wydarzenia a Dominik Wierski ze Studenckiego Koła Filmoznawców UKW przedstawił krótkie wprowadzenie do samego filmu. Następnego dnia w godzinach przedpołudniowych studenci mieli możliwość zobaczyć indiańskie tańce pow wow w wykonaniu zespołu Huu Ska Luta z Torunia wzmocnionego siłami bydgoszczan Pauli Andrzejewskiej i Radka Wadowickiego, natomiast po południu zaproponowaliśmy przygotowany wspólnie ze studentkami polonistyki, które również czytały wiersze: Eweliną, Joasią, Martą oraz Natalią „Wieczór poetycki autorów tubylczego pochodzenia” który odbył się w czytelni Wydziału Humanistycznego UKW. – Wystrojem, dekoracją, muzyką, naszą recytacją wyczarowaliśmy w czytelni wspaniały, indiański nastrój. I niech żałują ci, co nie byli – tak pisała m.in. później na forum Samorządu Studenckiego UKW o poetyckim spotkaniu Natalia. Trzeciego dnia miała miejsce wspomniana powyżej konferencja naukowa. Jednocześnie znacznie wcześniej, bowiem już od 8 października w sali Biblioteki Głównej bydgoskiej Alma Mater trwała wystawa rękodzieła indiańskiego oraz obrazów o tematyce indiańskiej autorstwa bydgoskiego malarza Janusza Sawkowa oraz Stanisława Supłatowicza znanego polskim indianistom jako Sat Okh (w języku Shawnee Długie Pióro).
Jak każda duża impreza, również i ta wymagała wielu przygotowań, a co ważniejsze zaangażowania i pomocy różnych osób. Niektóre wymieniłem powyżej, ale bez życzliwego podejścia władz czy pracowników bydgoskiej Uczelni lub wsparcia innych jak np. Bartka Bilskiego z Vision Film czy Dominiki Kosińskiej z Pałacu Młodzieży, ale też wielu innych ciężko by było o sprawną i skuteczną organizację. Szczególnie nieodzownej pomocy udzielił mi na Uniwersytecie Tomek Izajasz, student V roku historii UKW, który skutecznie przecierał uczelniane szlaki w dążeniu do ostatecznego celu, jakim była organizacja wspomnianych powyżej imprez.
Zderzenie dwóch światów.
Wieczór indiański w Kawiarni Artystycznej Węgliszek (11 października 2008)
Wdniu 11 października (sobota) br. o godz.18.00 w Kawiarni Artystycznej „Węgliszek” będzie miał miejsce mój autorski „Wieczór indiański. Zderzenie dwóch światów”. Na tym spotkaniu spróbuję przedstawić Pierwsze Narody, ich historię i kultury w perspektywie zderzenia dwóch odrębnych rzeczywistości: euro-amerykańskiej i indiańskiej. Mam nadzieję, że zaproponowana przeze mnie prezentacja, na którą zapraszam chętnych mieszkańców Bydgoszczy, a która zostanie zrealizowana dzięki przychylności bydgoskiego MOKu ale i również przy pomocy przyjaciół oraz zaprzyjaźnionych dziewcząt z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, pozwoli pokazać Pierwsze Narody nie tylko ciekawie ale z pominięciem tak często występujących, a zupełnie nieprawdziwych stereotypów.
Następnego dnia po spotkaniu jeden z portali internetowych tak min. pisał o nim:
Wczoraj o 18.00 w bydgoskim Węgliszku odbył się Wieczór indiański pt. „Zderzenie dwóch światów”. Zainteresowanych nie brakowało.
Adam Piekarski, organizator spotkania, od wielu lat interesuje się kulturą Indian – Stąd, między innymi, dzisiejsze spotkanie. Moim celem jest krzewienie tej kultury, łamanie pewnych stereotypów. Robię to z pasji, ale staram się równocześnie, aby było to wykonane profesjonalnie…
Wczorajsze spotkanie można było traktować jako oryginalną i bardzo ciekawą lekcję historii, co było zasługą Adama Piekarskiego, prawdziwego pasjonata.
– Przyszłam z ciekawości, bo interesuję się Indianami. Dużo czytam na ich temat, więc każda okazja do poszerzenia wiedzy jest wyjątkowa – mówi 22-letnia Asia, studentka historii.
W czasie trwania spotkania organizator opowiadał o najsławniejszych postaciach ze świata Indian, obalał mity na ich temat, wtrącał anegdotki i ciekawostki. Pewnie niewielu ludzi wie, że orzeszki ziemne, kukurydza, ziemniaki, pomidory, kakao, fasola, dynia, tytoń, kajak, mokasyny, hamak i czekolada są spadkiem po Indianach!
Spotkaniu towarzyszyła prezentacja multimedialna z ciekawymi rycinami i zdjęciami dotyczącymi życia rdzennych mieszkańców Ameryki. W tle można było usłyszeć muzykę indiańską oraz co jakiś czas wysłuchać indiańskiej poezji odczytywanej przez studentki filologii polskiej UKW…
– Jeśli dzisiejsza impreza odniesie sukces i będzie zapotrzebowanie na takie wydarzenia, na pewno będę kontynuował podobne działania – zapowiada Piekarski.
W październikowym numerze BIKu [BIK, październik 2008, nr 10 (390)] ukazał się mój artykuł związany z tematyką spotkania, którego fragmenty przedstawiam poniżej:
Kiedy 12 października 1492 do wybrzeży dzisiejszych Wysp Bahama dopłynęły pod dowództwem Krzysztofa Kolumba, żeglarza w służbie Kastylii trzy statki: Santa Maria, Pinta i Nina, kapitan hiszpańskiej armady był przekonany, że dopłynął do tak poszukiwanych przez siebie Indii Zachodnich. Zakładając, że ma do czynienia z ich mieszkańcami, witających go przyjaźnie pierwszych tubylców, nazwał więc Indianami ( z hiszp. Los Indios ). Nazwa ta, chociaż błędna, przyjęła się, niemniej sami Indianie wolą dzisiaj mówić o sobie tubylczy Amerykanie (Native Americans) czy Pierwsze Narody (First Nations).
W październiku bieżącego roku mija 516 lat od tego ważnego wydarzenia. Każdego roku zarówno Europejczycy jak i mieszkańcy obu Ameryk często uroczyście obchodzą jego rocznicę. Z tej okazji dzień 12 października w Hiszpanii jest świętem narodowym, a wiele krajów Ameryki celebruje tzw. Dzień Kolumba (Columbus Day). W Stanach Zjednoczonych jest to również ogólne święto, które po raz pierwszy miało miejsce w 1792 roku a dzisiaj obchodzi się je w każdy drugi poniedziałek października. Tylko czy dla wszystkich jest to dzień radosny? Niestety, wielu tubylczych Amerykanów w USA (i nie tylko), postrzega ten fakt nieco inaczej. W paradokumentalnym serialu z 1993 roku „Jak stracono Dziki Zachód” (How the West Was Lost) młoda Indianka mówi: „…Nikt nas nie odkrył, myśmy tu byli. Gdybym, pojechawszy do Hiszpanii, powiedziała, że ją odkryłam, Hiszpanie byliby zdumieni i zirytowani…”. Dla tych Indian Dzień Kolumba jest raczej przypomnieniem, że od tego momentu w dziejach ich narodów rozpoczął się okres bezwzględnej walki o przetrwanie. Z czasem tubylczy Amerykanie stanęli przed tragicznym w rzeczy samej wyborem pomiędzy zamieszkaniem na wydzielonych, często niegościnnych dla człowieka skrawkach ziemi zwanych rezerwatami a wyniszczeniem.
sytuacja Indian w Stanach Zjednoczonych stanowi historyczną konsekwencję relacji z białymi w ciągu setek ostatnich lat. Niektóre rezerwaty to enklawy biedy i wszechobecnego bezrobocia, gdzie często szerzy się alkoholizm i narkomania, chociaż są i takie, na terenie których przed ładnymi i zadbanymi domami rzędem stoją nowe samochody. Te ostatnie zawdzięczają to głównie dochodom pochodzącym z kasyn. I chociaż systematycznie zmienia się spojrzenie samych Indian na otaczającą ich rzeczywistość, nie jest łatwo wracać do korzeni, do tradycyjnych wartości indiańskich kultur.
Dni Kultury Indiańskiej w Empik.
Empik w Bydgoszczy (27- 29 kwietnia 2009).
W dniach od 27 do 29 kwietnia odbyły się Dni Kultury Indiańskiej. Cała trzydniowa impreza miała miejsce w leżącym w samym centrum miasta salonie Empik przy ulicy Gdańskiej 15 w Bydgoszczy, który ujął mnie jako organizatora wielką gościnnością, za co serdecznie dziękuję gospodarzom, a szczególnie Annie Kubas.
Kiedy zastanawiałem się nad programem całego przedsięwzięcia, nie było łatwo dokonać takiego zestawienia pokazów, aby nie tylko zainteresować widza, lecz spowodować, by chciał być z nami codziennie. Dlatego też każdego dnia w godzinach popołudniowych mieszkańcy miasta mogli uczestniczyć w spotkaniach, które miały przybliżyć im różne aspekty indiańskiej kultury, pokazać tubylczych Amerykanów nie tylko jako zakurzony artefakt minionego czasu, ale nie unikając odniesień historycznych przede wszystkim jako ludzi z krwi i kości, dzisiejszych mieszkańców USA i Kanady, z wszystkimi, dobrymi ale i złymi stronami współczesnej indiańskiej rzeczywistości.
Pierwszy dzień zaczął się od pokazu dokumentalnego filmu, zatytułowanego „Śladami rdzennych mieszkańców Kanady”. Jego autorka, to Katarzyna Masin z Gdyni, która w swoim filmie ukazała występujące w rezerwatach problemy kanadyjskich First Nations. Po filmie nastąpiła bardziej radosna część spotkania, bowiem kilkudziesięcioosobowa grupa widzów miała okazję zobaczyć przepiękne jak zawsze indiańskie tańce Pow Wow w wykonaniu zespołu Huu Ska Luta, którzy zatańczyli wraz z bydgoszczanami Pauliną Andrzejewską i Radosławem Wdowickim. Tańce wzbudziły wielki entuzjazm publiczności, która gromkimi brawami kwitowała wszystkie pokazy, nagradzając w ten sposób tancerzy, a razem tańczony Round Dance zakończył wspólną zabawę.
Następnego dnia program DKI wypełniła prezentacja multimedialna związana z moim udziałem w Najdłuższym Marszu. Już sam tytuł prezentacji „Najdłuższy Marsz czyli tubylcze oblicza USA” mówi sam za siebie i wskazywał widzom i słuchaczom o niewątpliwie indiańskim jej charakterze. Mam nadzieję, że moje refleksje związane z udziałem w tym pięknym przedsięwzięciu, poparte bogatą dokumentacją fotograficzną pozwoliły w jakiejś mierze na pokazanie kawałka Stanów Zjednoczonych przez pryzmat indiańskiego widzenia ich własnej ojczyzny.
Trzeci i ostatni dzień naszych wspólnych imprez wypełniło spotkanie z pisarzem, podróżnikiem i historykiem – amatorem, jak sam o sobie mówi, Jarosławem Wojtczakiem, autorem wielu książek, w dużej części o Indianach i ważnych wydarzeniach z ich historii, którego specjalnie zaprosiłem do Bydgoszczy. Spotkanie to miało bardzo sympatyczny i swobodny charakter, do czego znacznie przyczynił się zaproszony przeze mnie gość, który dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu z licznych podróży zainteresował słuchaczy ciekawymi przygodami, w których Indianie odgrywali główną rolę.
Tydzień przed imprezą, w jednej z wystawowych witryn zorganizowałem niewielką, ale ambitną wystawę rękodzieła a podczas naszych wszystkich spotkań trwał konkurs związany z wiedzą o Tubylczych Amerykanach, a nagrodami były ufundowane przez Empik książki (za co serdecznie Annie Kubas dziękuję!). Mogę tylko nadmienić, że rozstrzygnięcie konkursu nastąpiło pod koniec trzeciego dnia, a główną nagrodę książkową w konkursie, tj. „Sand Creek” autorstwa Jarosława Wojtczaka wygrała …moja żona, Wiola, o czym poinformowałem widzów, co dodało zapewne pikanterii całemu konkursowi. Niemniej muszę dodać, że sam byłem tym zaskoczony z uwagi na wszystkie prawidłowe odpowiedzi (zapewniam, że bez mojego udziału!). Chcę jednak podkreślić, że książka ta ostatecznie trafiła w ręce innego uczestnika konkursu, któremu Wiola ją podarowała.
W ten sposób minęły trzy, mam nadzieję ciekawe popołudnia. Całe wydarzenie zostało wysoko ocenione przez udostępniający nam gościny Empik. Zostało też wysoko ocenione przez zaproszonych przeze mnie gości, co osobiście i dla mnie miało duże znaczenie. Jednocześnie co ważne, liczne pytania i żywa dyskusja uczestników, również i z młodszego pokolenia, świadczyła o tym, że spotkania były udane, a mnie jako ich organizatorowi dały wiele satysfakcji.
Szlakiem złamanych traktatów.
II Międzynarodowa Konferencja Naukowa dotycząca tubylczych Amerykanów USA i Kanady (21 października 2009 roku).
Organizatorzy:Adam Piekarski reprezentujący Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół Indian oraz Polski Ruch Przyjaciół Indian.
oraz
Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy
Termin: 21 października 2009 roku
Miejsce: Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy, ul. Naruszewicza (boczna od ul. Królowej Jadwigi), budynek K, aula K1.
Cel naukowy konferencji:
Czym są „indiańskie traktaty”? Obowiązującymi prawami? Przywilejami? Reliktem przeszłości, nieprzystosowanym do współczesnej rzeczywistości polityczno-prawnej? Boje sądowe – intensywne w ostatnich dekadach, ale trwające niemal od początku europejskiej kolonizacji – pokazują, że traktaty indiańskie pełnią ważną rolę w tubylczych strategiach, kształtowaniu się tubylczej świadomości i formowaniu się nowoczesnej indiańskiej tożsamości.
Traktaty ze Stanami Zjednoczonymi były zawierane w latach 1778 – 1868, a więc tylko w okresie niecałych stu lat, niemniej ich zapisy skutkowały w tamtych czasach oraz skutkują dzisiaj określonymi konsekwencjami. Z uwagi na coraz większy poziom wiedzy prawnej tubylczych Amerykanów skutecznie dochodzą oni praw wynikających z traktatów, przede wszystkim przed sądami w USA ale również w międzynarodowych trybunałach.
Traktaty podpisywano odrębnie z niezależnymi plemionami różnej wielkości i znaczenia, stąd też i zapisy traktatowe dotyczą często specyficznych dziedzin związanych ze statusem politycznym, społecznym czy kulturowym tych plemion. Przedmiotem negocjacji często były sprawy sprzedaży indiańskiej ziemi. Dzisiaj Indianie wykazali, że wielokrotnie zapisy traktatów zostały pogwałcone przez Euroamerykanów – co pozwala domagać się zadośćuczynienia za utracone ziemie.
Zaproszeni goście, antropologowie i historycy zawodowo zajmujący się sprawami tubylczych mieszkańców Ameryki, dyskutować będą o różnych wymiarach indiańskich traktatów.
Konferencja skierowana jest do przedstawicieli nauki zajmujących się problematyką tubylczych narodów Stanów Zjednoczonych i Kanady, członków PSPI i PRPI z całej Polski oraz studentów, m.in. WSG, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, również pozostałych uczelni, a także jest otwarta dla wszystkich słuchaczy i miłośników indiańskich kultur.
Rozpoczęcie konferencji:
Mgr Jerzy Matuszak
Prodziekan Wydziału Turystyki i Geografii Wyższej Szkoły Gospodarki
Mgr Adam Piekarski
Ekonomista (absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika), przedstawiciel Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian (PSPI)
Prelegenci oraz tematy:
Michelle Biskup (Stany Zjednoczone)
Wpływ historycznych traktatów i prawodawstwa na Indian Północnoamerykańskich
Konsul Ambasady USA w Warszawie, jest szefem Sekcji Wiz Nieimigracyjnych w Ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Warszawie od lipca 2008 roku. Wcześniej pracowała w ambasadach w Gwatemali i Niemczech jak również w konsulacie w Tijuana w Meksyku. Pochodzi z Chicago, gdzie ukończyła DePaul University.
Michael Pace (Stany Zjednoczone, Delaware Tribe of Oklahoma)
Dawna i obecna polityka plemienia Lenape wobec innych plemion i rządu.
Były asystent naczelnego wodza plemienia Indian Delaware (Lenni Lenape), Bartlesville, Oklahoma (jest to największy odłam Delawarów liczący 12000 osób). Zajmuje się głównie ochroną tradycji plemienia Lenape, ich kultury i plemiennego języka. Pracownik Conner Praire Living History Museum w stanie Indiana.
DR. Henry Kammler (Niemcy)
Traktaty na XXI wiek – proces traktatowy w Kolumbii Brytyjskiej w perspektywie antropologicznej
Wykłada antropologię na Uniwersytecie im. J.W. Goethego we Frankfurcie, przeprowadził badania wśród różnych grup tubylczych Stanów Zjednoczonych i Kanady, szczególnie Kolumbii Brytyjskiej.
M.A. Harry Schueler (Niemcy)
Traktaty, triksterzy i zdrajcy
Absolwent antropologii Albert-Ludwigs Universität we Freiburgu. Przygotowuje rozprawę doktorską poświęconą tożsamości i roszczeniom ziemskim współczesnych Irokezów, wśród których prowadził badania terenowe (jego praca w Museum of Ethnology obejmuje wystawy dotyczące kultury tubylczych Amerykanów).
Dr Bartosz Hlebowicz
(Jak dzieci pod opieką tego rządu). O kulturze dyplomatycznej w kolonii Pensylwania
Antropolog (rozprawa doktorska obroniona na Uniwersytecie Jagiellońskim), autor książek: „Nowa Wola po prostu”, „Odnaleźć nasze prawdziwe ścieżki. Nanticoke Lenni-Lenapowie i Oneidowie ze Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych”, redaktor kwartalnika TAWACIN, tłumacz książek antropologicznych i historycznych z języka angielskiego.
Mgr Aleksander Sudak
Rys historyczny traktatów między plemionami Indian i rządami Wielkiej Brytanii i kolonii brytyjskich oraz Stanów Zjednoczonych – podobieństwa i różnice
Socjolog, autor książek: „Leksykon 300 najsłynniejszych Indian”, „Komancze. Władcy Południowych Równin”, „Paunisi. Nieszczęśliwy lud Równin”, „Detroit 1763”, tłumacz literatury indiańskiej (Robert M. Utley: „The Lance and the Shield. The Life and Times of Sitting Bull”, Robert W. Larson: „Red Cloud.Warrior-Statesman of the Lakota Sioux”), stały współpracownik kwartalnika TAWACIN.
Mgr Mirosław Sprenger
Agenci indiańscy znad Górnej Platte i Arkansas w latach 1846-1869 – pokojowi ambasadorzy polityki traktatowej?
Historyk, absolwent Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, pracuje nad książką dotyczącą polityki traktatowej rządu amerykańskiego wobec plemion indiańskich zamieszkujących obszar Równin, autor artykułów do kwartalnika TAWACIN.
Natalia Słodzinka
Indianie Shinnecock – trzy wieki walki o ziemię od umowy o 1000 letniej dzierżawie do procesu o uzyskanie uznania federalnego
Studentka V roku Wydziału Historycznego (Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej) Uniwersytetu Warszawskiego. Latem 2009 roku przeprowadziła badania terenowe wśród Indian z Long Island, o których przygotowuje rozprawę magisterską.
Impreza towarzysząca:
Dnia 14 października na terenie Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy, w budynku Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej odbędzie się pokaz filmu dokumentalnego dotyczącego problematyki indiańskiej. Pokaz ten zorganizowany został w ramach Prologu do 6 Międzynarodowego Festiwalu Reportażu Telewizyjnego „Camera Obscura” przez bydgoską Fundację Sztuki „Art-House” oraz Adama Piekarskiego, reprezentującego Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół Indian.
Podczas pokazu zostanie przedstawiony film dokumentalny pt.: „Śladami rdzennych mieszkańców Kanady. Indianie Ojibway”, której autorką jest Katarzyna Masin.
W pokazie będą uczestniczyć również znawcy problematyki indiańskiej. Po obejrzeniu filmu będzie możliwość podjęcia dyskusji, do której zapraszamy wszystkich widzów.
Pokaz ten, z uwagi na prezentowaną tematykę stanowi również prolog do konferencji naukowej SZLAKIEM ZŁAMANYCH TRAKTATÓW , która odbędzie się 21 października na WSG.
W kwartalniku Tawacin (nr 3[87] jesień 2009) ukazał się artykuł dotyczący konferencji w Bydgoszczy, napisany przez jego uczestnika, Bartosza Hlebowicza (tekst poniżej).
O Indianach w Bydgoszczy, 21 października 2009
„Czym są indiańskie traktaty? Obowiązującymi prawami? Przywilejami? Reliktem przeszłości, nieprzystosowanym do współczesnej rzeczywistości polityczno-prawnej?”. Na te pytania usiłowali odpowiedzieć uczestnicy jednodniowej międzynarodowej konferencji w bydgoskiej Wyższej Szkole Gospodarki. Dzisiaj bez wątpienia to Bydgoszcz jest stolicą polskiego ruchu indianistycznego.
Wykłady były różnorodne, ale zawsze spinał je temat traktatów z Indianami: omawianych w ujęciu historycznym, etnohistorycznym czy antropologicznym; przed powstaniem Stanów Zjednoczonych (Bartosz Hlebowicz, o „leśnej dyplomacji” w brytyjskiej kolonii Pensylwania na przełomie XVII i XVIII wieków oraz roli tubylczych i europejskich pośredników – go-betweens w nawiązywaniu komunikacji między obiema stronami) oraz – zdecydowana większość – w czasach istnienia państwa amerykańskiego. Jeden wykład dotyczył sytuacji w Kanadzie (Henry Kammler, o negocjowaniu traktatów przez Indian Kolumbii Brytyjskiej w z rządem Kanady w XXI wieku). Obok ujęć generalnych (Michelle Biskup, konsul Stanów Zjednoczonych, przegląd wybranych traktatów z Indianami oraz praw stanowionych przez rząd federalny; Aleksander Sudak, o różnicach w zawieraniu traktatów z Indianami przez Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone), zaprezentowano wyniki badań nad konkretnymi problemami, regionami i okresami historycznymi. I tak: Harry Schüler z Freiburga opowiadał o „Traktatach, tricksterach i zdrajcach” w kontekście historii wyłudzenia ziemi Irokezów przez stan Nowy Jork w XIX wieku oraz ich współczesnych roszczeń do uzyskania za nią rekompensaty. Niestety, skandaliczne tłumaczenie na żywo tego wykładu nie pozwoliło w pełni go zrozumieć tej części publiczności, która nie znała języka angielskiego. Więcej szczęścia do tłumaczy mieli inni prelegenci, np. wspomniany Henry Kammler, antropolog z Uniwersytetu we Frankfurcie, który przedstawił szalenie skomplikowaną sytuację w Kolumbii Brytyjskiej, w której traktatów w przeszłości prawie wcale nie zawierano, za to dzisiaj istnieją próby uregulowania – właśnie przy pomocy porozumień z poszczególnymi grupami tubylczymi – spraw takich, jak własność ziemska czy prawo do połowów. Jednakże nie wszyscy Indianie są przekonani do potrzeby zawierania jakichkolwiek umów z rządem kanadyjskim. „Jak przyjdą tu ściąć choćby jedno drzewo, wyślemy przeciw nim wojowników” – deklarują przeciwnicy układów.
Współczesności, ale głęboko osadzonej w przeszłości, dotyczył też wykład Natalii Słodzinki z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UW o „tysiącletniej dzierżawie” ziemi Shinnecocków i współczesnych próbach uzyskania przez nich oficjalnego (tj. uznawanego przez rząd federalny) statusu plemienia indiańskiego. Natalia Słodzinka przygotowuje pracę magisterską o tożsamości tubylców z Long Island na podstawie trzymiesięcznych badań, które przeprowadziła w tym roku wśród członków społeczności Shinnecock. W Bydgoszczy zaprezentowała wstępne analizy, przytaczając m.in. fragmenty wypowiedzi osób, z którymi rozmawiała. Shinnecockowie, niezależnie od pełnego uczestnictwa w kulturze amerykańskiej, zasymilowania i schrystianizowania od wielu pokoleń, nadal pamiętają o ziemi, która im się należy [„(…) to jest wciąż otwarta rana (…) Moja babcia zawsze pytała: (kiedy dostaniemy z powrotem Wzgórza?) (…) Chciała mnie czegoś nauczyć, wierzyła, że któregoś dnia je odzyskamy”].
Harry Schüler rozpoczął swój wykład o wyłudzeniu ziemi irokeskiej od omówienia doktryny odkrycia (Doctrine of Discovery), która pozwalała europejskim kolonizatorom (nie tylko Ameryki) obejmować w posiadanie „niezamieszkane” ziemie lub też zamieszkane przez „podległe” rasy, nieposiadające prawa do posiadania ziemi, lecz jedynie – zgodnie z przekonaniem Europejczyków – przebywania na niej. Mirosław Sprenger, historyk z Bydgoszczy i autor artykułów w „Tawacinie”, przywołał zaś ideologię „Boskiego przeznaczenia”/ Manifest Destiny (czy też „boskiego przekleństwa”, jeśli patrzyć z perspektywy tubylczych mieszkańców Ameryki), która torowała drogę osadnikom na zachód, zwłaszcza po traktacie z Guadalupe Hidalgo z 1848 roku. Biali osadnicy po prostu musieli, bo tak chciały nadprzyrodzone moce, brać w posiadanie nieswoją ziemię i kształtować ją wedle własnych potrzeb i zasad. Wykład Sprengera dotyczył komisarzy indiańskich na pograniczu w połowie XIX wieku i szczególnej roli, jaką mieli do odegrania jako – trochę jak dwieście lat wcześniej go-betweens w Pensylwanii – ambasadorzy reprezentujący Waszyngton w rezerwatach indiańskich. Jego teza o działaniach rządu federalnego na rzecz normalizowania stosunków z Indianami (m.in. przy pomocy komisarzy do spraw Indian) wzbudziła sprzeciw Henry’ego Kammlera, który przypomniał o rzeziach Indian urządzonych przez armię amerykańską w różnych okresach historii podboju kontynentu.
Głównym gościem konferencji był Mike Pace, przedstawiciel plemienia Delawarów z Oklahomy, przed kilkunastu laty zastępca wodza plemienia, dzisiaj pracownik muzeum Conner Prairie w Indianie. Pace przypomniał, że dzisiaj Indianie muszą żyć w dwóch światach jednocześnie; białego człowieka oraz własnych, często zanikających tradycji. Opowiadał o walce swego plemienia o zachowanie kultury, języka, muzyki, ale też o staraniach plemienia zapewnienia opieki zdrowotnej czy stypendiach naukowych dla swoich członków. Mówił o niefortunnym traktacie Delawarów z Czirokezami z XIX wieku, który sprawił, że aż do sierpnia tego roku Delawarowie byli formalnie uznawani za obywateli Narodu Czirokezów i o milionach dolarów, które obydwa plemiona wydały na walkę prawną. Ten współczesny rys: walkę Indian przeciw Indianom w dyskusji nad „prawami traktatowymi” Indian uważam za szczególnie cenny, bo pokazuje, że historia tubylczych ludów Ameryki Północnej nie jest jednoznaczna.
Z rozmów z Mike’em przed i po konferencji wyłonił się jeszcze bardziej zdumiewający obraz historii i stosunków międzyplemiennych. W nich Delawarowie jawili się nie tylko jako wieczni uciekinierzy, którzy – jak przypomniał podczas swojego wykładu – w ciągu euroamerykańskiej kolonizacji oddalili się od swoich ziem rodzinnych na wschodnim wybrzeżu o 1500 mil, przez raptem około dwieście lat, w ten sposób ustępując przed naporem osadników. Dowiedzieliśmy się także o innej części dziedzictwa Delawarów: o ich udziale w realizacji „boskiego przeznaczenia” białych Amerykanów, kiedy lenapscy wojownicy służyli jako zwiadowcy w wojnach z Siuksami, jako wagon masters wiedli karawany osadników na zachód czy jako przewodnicy prowadzili wyprawy odkrywców do Kalifornii.
Publiczność rozkręcała się z wolna: każdy kolejny wykład gromadził więcej słuchaczy (oczywiście wyjątkiem było wystąpienie Mike’a Pace’a, otwierające popołudniową część sesji, przy którym wypełniła się cała sala Wyższej Szkoły Gospodarki). Zjechali pasjonaci kultur indiańskich z całej Polski, od Gniezna, przez Warszawę, po Kraków. Niektóre wykłady przyciągnęły też studentów uczelni, która gościła konferencję. Chociaż na każdy wykład i pytania przeznaczono około godzinę czasu, za każdym razem okazywało się, że pytaniom nie było końca. To dobrze: z tego wynika, że takie konferencje mają sens i że potrzebujemy ich więcej.
W przerwie między wykładami wystapiła grupa taneczna Huu Ska Luta z Torunia oraz Radosław Wdowicki z Bydgoszczy. To nie jedyna atrakcja „dodana”: uczestnikom konferencji zaoferowano m.in. spacer po mieście z przewodnikiem. Niemiecko-polska Bydgoszcz okazuje się przeuroczym miastem, a atmosfera domu głównego organizatora konferencji, Adama Piekarskiego, sprawia, że chce się do tego miejsca wracać.
Konferencja nie odbyłaby się, gdyby nie Adam Piekarski, najaktywniejszy członek Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian, który konferencję wymyślił, zorganizował i zrealizował. Również prywatnej Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy należą się słowa uznania za pomoc w organizacji konferencji. Być może wiodące polskie uczelnie podchwycą ten pomysł i doczekamy się, że któryś z uniwersyteckich instytutów etnologii lub historii w Warszawie czy Krakowie zorganizuje podobną. Dlaczego nie? W całej Europie konferencje indianistyczne ściągają dziesiątki badaczy z Europy i Ameryki Północnej – jak długo jeszcze Polska ma pozostawać kopciuszkiem? Adam Piekarski i WSG z Bydgoszczy uczynili dobry krok w kierunku zmiany tej zawstydzającej sytuacji.
Bartosz Hlebowicz
Było warto…
Kiedy prawie rok wcześniej, po jednej z rozmów spontanicznie podjąłem decyzję o zorganizowaniu kolejnej konferencji, nie wiedziałem jeszcze jak wszystko będzie wyglądać, a co ważniejsze kto weźmie w niej udział. Upływający szybko czas przynosił jednak kolejne odpowiedzi by ostatecznie cały projekt zmaterializował się w postaci jednodniowej konferencji naukowej z międzynarodowym udziałem gości ze Stanów Zjednoczonych i Niemiec, której temat przewodni brzmiał „Szlakiem złamanych traktatów”. Oczywiście takie wydarzenie nie miałoby szans powodzenia bez wsparcia czy to instytucji, czy pojedynczych osób, dlatego właśnie w tym miejscu chciałbym chociaż wspomnieć o życzliwej pomocy ze strony Wyższej Szkoły Gospodarki oraz Bartosza Hlebowicza, bez którego działań trudno byłoby tę konferencję przygotować w takim wymiarze. Serdecznie za to dziękuję.
Pisząc o zaproszonych gościach, warto pokusić się o kilka słów refleksji.
I tak pani Michelle Biskup, konsul amerykańskiej ambasady, okazała się miłą i ciepłą osobą o polskich korzeniach. Dwaj przedstawiciele z Niemiec: Henry Kammler oraz Harry Schueler zaprezentowali bardzo wysoki poziom merytoryczny przedstawionych referatów, które poparte były własnymi badaniami naukowymi, podobnie zresztą jak zrobił to mieszkający obecnie we Włoszech Bartosz Hlebowicz. Ciekawie zaprezentowała się najmłodsza uczestniczka konferencji, Natalia Słodzinka, studentka ostatniego roku antropologii na Uniwersytecie Warszawskim ukazując własne spostrzeżenia z badań dotyczących Indian Shinnecock z Long Island w USA. Nie zawiedli również polscy historycy: Aleksander Sudak oraz Mirosław Sprenger, którzy przedstawili swoje refleksje dotyczące tematyki traktatowej w kontekście historycznym; oczywiście każdy z nich zaprezentował zupełnie inny wycinek burzliwych stosunków indiańsko-brytyjskich oraz indiańsko-amerykańskich. Ostatni z uczestników był wyjątkowym gościem, bowiem jako przedstawiciel Delaware Tribe of Oklahoma reprezentował na konferencji w rzeczy samej tych, których ona dotyczyła, a więc tubylczych Amerykanów.
Oczywiście przyjazd gości, szczególnie zagranicznych sam w sobie mógłby stanowić ciekawą opowieść. Warto jednak wspomnieć, że prelegenci aby spotkać się z nami na konferencji przemierzyli setki, ba nawet tysiące kilometrów, a w przypadku Mike’a był to nie lada wyczyn, bowiem jeszcze 15 października brał udział w seminarium podczas otwarcia wystawy dotyczącej Lenapów , która miała miejsce na Ellis Island w Nowym Jorku, by natychmiast po naszej konferencji powrócić do Stanów aby w dniach 24-25 października wziąć udział w kolejnym seminarium związanym z nauką języka Indian Lenape w Reading (Pennsylvania). Jego pobyt w Polsce trwał zaledwie niecałych pięć dni, tym bardziej więc mogę docenić jego chęć wzięcia udziału w przedsięwzięciu, które uznał za bardzo interesujące. Mike był również moim gościem w domu, gdzie podczas długich rozmów dał się poznać jako prawdziwy, indiański storyteller, tym ciekawszy, że rozmowy dotyczyły zarówno historycznych jak i współczesnych problemów plemienia Lenape, którego nie miałem okazji poznać bliżej nigdy wcześniej. Przy okazji potwierdziła się idea, że pasjonująca może być również historia i teraźniejszość tubylców Wybrzeża Wschodniego Ameryki Północnej, co jest ważnym sygnałem dla polskich przyjaciół Indian, często jednostronnie zapatrzonych na Prerie i Równiny. Jednocześnie Mike pokazał niekłamaną dumę bycia przedstawicielem Native Americans, chociaż z wielu jego wypowiedzi przebijała troska co do przyszłości zarówno narodu Lenape, jak i tubylczych narodów w ogóle. Mogę tylko dodać, że dzień przed konferencją zaprosiłem wszystkich gości na wspólny spacer po Stary Mieście. Ponieważ październikowe wieczory są często zimne, a tak było i tym razem, po spacerze wpadliśmy na kolację do przytulnej knajpki, gdzie mogliśmy porozmawiać o wielu sprawach, po prostu poznać się bliżej. Okazało się, że goście czuli się świetnie i propozycja pójścia jeszcze do pubu została przyjęta z powszechnym entuzjazmem. Warto też zaznaczyć, że w dniu konferencji każdy z prelegentów otrzymał piękną statuetkę z orłem, która sądzę będzie zawsze im przypominać o tym wydarzeniu.
Organizując tego rodzaju przedsięwzięcie nie myśli się jednak tylko o zaproszonych gościach. Konferencja naukowa jest bowiem żywym, pulsującym życiem organizmem, którego krwiobiegiem są jej uczestnicy, a więc osoby, którym warto było pokonać trud codzienności tylko po to by spotkać ciekawych ludzi, wysłuchać interesujących wykładów, wykorzystać często niepowtarzalną okazję do zadania trudnych pytań czy pokusić się o polemikę z kontrowersyjnymi czasami tezami prelegentów. Można oczywiście wyjść z założenia, że proponowany temat jest niszowy, mało popularny. I tak pewnie będą to rozpatrywać osoby nie będące przyjaciółmi Indian, można by rzec przypadkowe. Dla tych jednak, którym sprawy indiańskie nie są obojętne, a takie właśnie osoby pojawiły się na konferencji, jestem pewien, że było to nie tylko miłe ale przede wszystkim ważne wydarzenie, a przedstawiona problematyka wzbudzała ich żywe reakcje, widoczne podczas wszystkich wystąpień. I żałować tylko należy, że czasu na pytania i dyskusję po każdym referacie nie było zbyt wiele, bo temperatura wielu wypowiedzi ukazywała nie tylko wielką potrzebę wiedzy i dociekliwość słuchaczy, ale także ich temperament. Dziękuję więc wszystkim za udział w tym przedsięwzięciu.
Warto również wspomnieć o tym, że tydzień przed konferencją była okazja do zobaczenia dokumentalnego filmu Katarzyny Masin pt. „Indianie Ojibway”, który to pokaz nie tylko był prologiem samej sesji ale stał się również dla widzów świetną okazją do ciekawej i burzliwej jednocześnie dyskusji „o Indianach”.
Kiedy w czwartek już od czwartej rano goście kolejno opuszczali mój dom, okazało się jak trudno było mi żegnać się z przyjaciółmi. Ostatnim z nich był Mike, a gdy jechaliśmy na dworzec kolejowy, prawie nie rozmawialiśmy. Myślę jednak, że to co najważniejsze zostało już powiedziane wcześniej. Oczywiście mógłby ktoś zapytać na koniec, czy warto było ponieść tyle trudu tylko dla tego jednego dnia, czy warto było spotkać się tymi, którym chciało się przyjechać na konferencję. Odpowiedź jest prosta: było warto.
Wanishi ta.
Indiańskie traktaty to temat nie tylko trudny, ale obejmujący szerokie pole badawcze zarówno co do treści merytorycznych traktatów, czasu trwania okresu traktatowego na kontynencie północnoamerykańskim czy podmiotów uczestniczących w negocjacjach traktatowych. Od samego zakończenia konferencji czyniłem więc starania o możliwość wydania publikacji pokonferencyjnej, by trud prelegentów nie poszedł na marne, oraz by cele samej konferencji zmaterializowały się w postaci wydawnictwa, po które będzie mógł w razie potrzeby sięgnąć każdy zainteresowany. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości zostanie to zrealizowane.
Najdłuższy Marsz czyli oblicza indiańskiej Ameryki
12 Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów KOLOSY (12-14 marca 2010 roku).
Moai to tajemnicze posągi zbudowane w przeszłości ze skał o pochodzeniu wulkanicznym przez mieszkańców Wyspy Wielkanocnej. Prawdziwe kolosy. Symbolizują to, co niezwykłe i nieznane, pociągające, warte poznania nawet za cenę najwyższego wysiłku. Takie są właśnie coroczne spotkania w Gdyni, gdzie miałem okazję brać udział w dwunastej edycji zwanej krótko KOLOSY 2009. To chyba największa impreza takiego typu w kraju.
Zaprezentowałem tam historię swojego udziału w indiańskim Najdłuższym Marszu. Miałem okazję przedstawić szerszej publiczności (w hali Widowiskowo-Sportowej „Gdynia” cały czas pokazy oglądało kilka tysięcy ludzi) nie tylko idee samego marszu, ale przede wszystkim ukazać, że Indianie Ameryki Północnej to nie, podobnie jak osławione maoi z Rapa Nui, relikt dalekiej przeszłości, ale żyjące tu i teraz tubylcze społeczności z całą różnorodnością swoich niemałych problemów ale i dumy bycia Indianami. Mam nadzieję, że to mi się udało. Kończące długi maraton przedstawianych prezentacji bezpośrednie ale kameralne spotkanie z innymi uczestnikami czasami egzotycznych wręcz wypraw, pozwoliło na wymianę poglądów i dodatkowe, znacznie szersze doświadczenie o naszym miejscu w świecie.
W uzasadnieniu swojej propozycji tematu na KOLOSY tak min. pisałem do Organizatora imprezy:
Trudno napisać uzasadnienie, gdzie większość ewentualnych prelegentów może mieć prawdopodobnie podobną argumentację. Wyróżnikiem może być to, że temat indiański w Polsce postrzegany jest powszechnie nie tylko przez pryzmat stereotypów, ale co gorsza w kontekście infantylnego spojrzenia zawartego w literaturze dziecięcej i młodzieżowej. Niestety, taki punkt widzenia reprezentują również często media, co utrwala i szufladkuje obraz Indian północnoamerykańskich jako romantyczny wizerunek wojownika na prerii w pióropuszu. Bardzo trudno nie tylko zakwestionować taki pogląd, jeszcze trudniej przekazać obraz znacząco odbiegający od niego. Niemniej akceptuję każdy moment na możliwość przekazania prawdziwego obrazu życia i kultury Indian, bowiem ważniejszy jest tutaj sam cel niż środek wiodący do niego.
Na indiańskim szlaku.
Niedziela w Muzeum (30 maja 2010).
30 maja 2010 roku w ramach cyklu „Niedziela w Muzeum” odbyły się Muzeum Okręgowym im Leona Wyczółkowskiego w Spichrzach przy ulicy Grodzkiej 7-11 w Bydgoszczy spotkania objęte wspólnym tytułem Na indiańskim szlaku, podczas których po raz kolejny mieszkańcy miasta mieli okazję zetknąć się z problematyką dotyczącą Indian Ameryki Północnej. Zaprosiłem do uczestnictwa w tych spotkaniach Mirka Sprengera i Darka Lipeckiego, którzy poprowadzili warsztaty dla młodej widowni związane z różnymi aspektami tubylczych kultur północnoamerykańskiego kontynentu. Natomiast sam przedstawiłem prezentację zatytułowaną: Indianie Ameryki Północnej. Ciekawe narody, ciekawe czasy. Po spotkaniach z publicznością znaleźliśmy z Darkiem chwilę na krótki relaks w pobliskiej kawiarence.
Indiańskie oblicza Ameryki.
Wystawa w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy (15 maja – 28 sierpnia 2010).
Prawie cztery letnie miesiące mieszkańcy Bydgoszczy (i nie tylko) mogli oglądać wystawę zatytułowaną „Indiańskie oblicza Ameryki”. Na fotograficzny projekt, który zaproponowałem Muzeum, a którym zainteresowanie oraz realizacją w Muzeum przez Dział Etnografii wyraził dyrektor Muzeum dr Michał Woźniak (za co dziękuję), składały się dwie grupy zdjęć wykonane przez Bartosza Hlebowicza i Adama Piekarskiego oraz archiwalne zdjęcia Edwarda S. Curtisa, który na przełomie XIX i XX wieku dokumentował życie amerykańskich Indian. Dodatkową atrakcją wystawy były ubiory i przedmioty indiańskiego rękodzieła, pochodzące w głównej mierze z moich zbiorów.
Zdjęcia autorstwa Bartosza Hlebowicza są pokłosiem jego podróży badawczych do różnych plemion indiańskich w USA i Kanadzie w latach 2001-2007 i przedstawiają tubylczych Amerykanów z różnych plemion. Autor tak opisuje swoje wrażenia z tych spotkań:
„Spędzałem czas z Indianami z małych miejscowości i wiosek, przynależących do „Ameryki zapomnianej”, mało znanych nie tylko dla Polaków, ale i dla ogromnej większości obywateli Stanów Zjednoczonych i Kanady. Po obu stronach oceanu często słyszałem od nie-Indian pytania i eksperckie opinie na temat tubylców Ameryki („I co? Mieszkałeś z nimi w tych namiotach?”, „Niemożliwe, że w stanie Nowy Jork są rezerwaty”, „Nie bałeś się?”). Indianie, których poznałem, byli najzwyczajniejsi w świecie: biznesmeni i bezrobotni, nauczyciele i uczniowie uciekający ze szkoły, kowboje, farmerzy i urzędnicy, noszący na co dzień dżinsy lub garnitury, protestanci i członkowie Kościoła Peyotystów. Bo tacy Indianie w Stanach Zjednoczonych po prostu są. Widziałem ich też odświętnych, nieraz przebierających się za Indian dla własnej przyjemności i dla białych turystów – zgodnie z wyobrażeniami wyniesionymi z westernów i obrazów romantycznych dziewiętnastowiecznych artystów poszukujących „szlachetnego dzikusa” lub ostatnich (w ich mniemaniu) przedstawicieli „znikającej rasy”. Takich Indian prezentują m.in. zdjęcia z tanecznych imprez pow wow, podczas których tubylczy Amerykanie sami chętnie się „indianizują”.
Druga część obejmuje fotografie wykonane przeze mnie podczas mojego pobytu w Stanach Zjednoczonych. wiosną 2008. roku. Brałem wtedy udział w zorganizowanym przez Indian Najdłuższym Marszu (pełna informacja o nim znajduje się w zakładce TUBYLCZY AMERYKANIE). The Longest Walk 2 był drugim indiańskim marszem, przemierzającym całe Stany Zjednoczone, z San Francisco w Kalifornii do leżącej na wschodnim wybrzeżu stolicy kraju – Waszyngtonu. Marsz, którego cele skupiały się wokół takich haseł jak suwerenność, sprawiedliwość, pokój, zdrowie i ochrona środowiska stanowił ważne indiańskie przedsięwzięcie. Zdjęcia stanowią dla mnie rodzaj swoistej dokumentacji marszu. W poświęconym indiańskiej kulturze kwartalniku Tawacin (nr 3[83], jesień 2008) ukazał się mój artykuł (pełny tekst również w zakładce TUBYLCZY AMERYKANIE), którego fragment przedstawiam poniżej:
„Stoją w kręgu, zarówno młodzi, jak i starsi wiekiem, z różnych zakątków USA, od Kalifornii do Nowego Jorku, od Arizony do Alaski, reprezentujący wiele tubylczych narodów, wśród których najliczniejszą grupę stanowili Nawahowie, zaraz za nimi Apacze, a później ci, którzy często samotnie reprezentowali wiele innych plemion. Rozglądałem się uważnie, patrzyłem na ich twarze, myśląc tylko o tym, że przecież to właśnie dla nich chciało mi się pokonać tyle tysięcy kilometrów. Poznawaliśmy się długo i chociaż niełatwo było usuwać barierę nieufności, udało mi się nawiązać z wieloma nić sympatii, a z niektórymi i przyjaźni. Nie mogę, a co ważniejsze nie chcę obrażać się na Indian tylko dlatego, że są grubi, a nie wysmukli, że żują gumę, mają tatuaże, że chodzą w dżinsach i czapeczkach, a nie w pięknie wyszywanych strojach ze skóry, że jeżdżą samochodami, a nie konno, że grzechotki wyrabiają z puszek po mleku skondensowanym, a nie ze skorupy żółwia. A że dżinsy często są podarte, że samochody zdezelowane, puszki zardzewiałe? Nie to jest najważniejsze. Dla mnie są to ci sami Indianie co dawniej. Oczywiście zawsze można uznać, że taneczny krąg Muscogee wybijał stopami zupełnie inny rytm niż kiedyś, że duchowa głębia sweat lodge u Szejenów była mniejsza niż za dawnych lat oraz, że medicine man źle odprawił ceremonię poświęcenia pióra bielika, które przywiozłem z Polski, a które zawisło dzięki temu na „polskim” staffie. Tylko czy to ma sens? „
Wystawa została przygotowana świetnie a prosta i naturalna scenografia tylko wzmacniała jej wyraz. Podziękować za to mogę kustosz wystawy Marii Flinik-Huryn, której profesjonalizm jak również wielka życzliwość i zaangażowanie dla tego przedsięwzięcia umożliwiły nie tylko sprawną organizację wystawy, ale spowodowały, że została ona zrealizowana z pożytkiem dla odbiorcy. Dziękuję także jej współpracownikom: Elżbiecie Kopczyńskiej i Wojciechowi Woźniakowi, których praca związana z oprawą plastyczną oraz technicznym przygotowaniem fotografii pozwoliły na wysoką jakość realizacji projektu. Warto też wspomnieć, że dużą atrakcją otwarcia wystawy był występ zespołu HUU SKA LUTA, który w obecności tłumnie zebranej publiczności dał w amfiteatrze przed Muzeum niezły pokaz indiańskich tańców. Mieliśmy w tym dużo szczęścia, gdyż cały dzień padał deszcz, a akurat w czasie występu niebo nieco się przejaśniło. Na otwarciu wystawy był również obecny Bartek, który specjalnie w tym celu przyjchał z Włoch do Bydgoszczy.
Wystawa skierowana była nie tylko do tych, którzy zetknęli się z tematyką indiańską poprzez literaturę przygodową czy film westernowy. Jej zamierzeniem było dotarcie do wszystkich, którym nie jest obce pojęcie tolerancji, dla których nie ma znaczenia kolor skóry, którzy ciekawi są ludzi zamieszkujących zarówno ten sam, ale też inny, jakże czasami daleki świat. Chciałem również pokazać, że Indianie Ameryki Północnej, chociaż ciągle otoczeni nimbem tajemniczości połączonej z romantycznym ich wizerunkiem, są jak pisze powyżej Bartek najzwyczajniejsi w świecie. W wyłożonej podczas wystawy księdze można odnaleźć wiele wpisów, zarówno od gości z Polski jak i zagranicy, których spontaniczny charakter ukazuje wielkie, pozytywne emocje zwiedzających. „Fantastyczna wystawa”, „Super wystawa i wykład o Indianach…”, „Wystawa jest bardzo fajna i ciekawa. Dziękuję, że mogę się od niej sporo nauczyć” – to tylko niektóre z nich. Pokazują, że było warto ją przygotować. Jako autor projektu i jego współorganizator czerpię z tego ogromną satysfakcję, bo cóż może być lepszego od takiej recenzji widza:
„Znakomita wystawa, która mimo pokazania dzisiejszej codzienności Indian, wcale nie odziera dawnych legend i mitów – przeciwnie: pokazuje dumne ze swych korzeni Narody, które przetrwały i nie zatraciły tożsamości”.
Szept na wietrze…
Wieczór poezji autorów indiańskiego pochodzenia (2 marca 2011).
Dnia 2 marca 2011 roku w kawiarni literackiej Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy Cafe Pianola przy ul. Jagiellońskiej 2 miał miejsce wieczór poetycki. Dzięki kierownictwu MOK, także dzięki życzliwemu podejściu kierownika Cafe Pianola oraz jego zespołu, wraz z grupą młodzieży bydgoskiego Liceum Ogólnokształcącego Nr III, podczas wieczoru udało mi się zaprezentować wycinek bogatej literatury poetyckiej północnoamerykańskich Indian, która – jak wynikało z żywej reakcji licznie zgromadzonej publiczności – zrobiła olbrzymie wrażenie na słuchaczach. Wielu z nich dawało temu wyraz podczas gorących, bardzo emocjonalnych wypowiedzi w trakcie prezentacji wierszy, również i po spotkaniu w kuluarowych rozmowach. Przedstawiająca wiersze młodzież (Luiza Bogacka, Alisa Orlowa, Aleksandra Pęcherek, Weronika Piątek, Weronika Rossa, Krzysztof Kaszyński i Marcin Sosnowski) stanęła na wysokości zadania zbierając zasłużone pochwały za świetną interpretację a kilka miesięcy wspólnych spotkań przygotowujących do tej nietypowej imprezy prezentującej praktycznie nieznaną w Polsce poezję, zapewne na dłużej pozostanie zarówno w ich pamięci, jak i w pamięci słuchaczy. Słowa podziękowania należą się dyrektor LO nr III Pani Grażynie Dziedzic za umożliwienie moich spotkań z młodzieżą na terenie szkoły, co znacząco ułatwiło wspólne przygotowania do tej imprezy. Jednocześnie w miesięczniku poświęconym wydarzeniom kulturalnym miasta (BIK, marzec 2011) ukazał się mój krótki artykuł na ten temat:
„Kiedy spoglądamy na oryginalną twórczość Indian północnoamerykańskich, możemy dostrzec, że występuje ona w dwóch głównych nurtach, które znany amerykański profesor University of Oklahoma Alan R.Velie w swoim wstępie do książki „American Indian Literature. An Anthology” przedstawił jako tradycyjny oraz współczesny. Przez nurt tradycyjny rozumieć należy opowieści, pieśni i przemówienia, które Indianie przekazywali kiedyś w swoich tubylczych językach przy czym ich odbiorcami przez wieki byli indiańscy słuchacze. Tradycyjna literatura indiańska w sytuacji braku własnego piśmiennictwa (żadne z plemion aż do 1821 roku nie posiadało alfabetu) spełniała ważną, społeczną rolę. Opowieści czy legendy przekazywane kolejnym pokoleniom pozwalały na utrwalanie wiedzy o wierzeniach i historii plemion. Pieśni, które często funkcjonowały w obszarze sacrum wzmacniały siłę członków plemienia, pozwalały pozyskiwać przychylność sił nadprzyrodzonych w różnych dziedzinach życia, podnosiły na duchu w czasie walki czy polowania, umożliwiały wyrażenie miłosnych zapędów młodych. Natomiast indiańskie przemowy odgrywały często decydującą rolę w sytuacji gdy plemię było zmuszone do podjęcia politycznych decyzji co do jego przyszłości. Nurt ten funkcjonuje i dzisiaj, z tą jednak różnicą, że w przekazie dominuje język angielski. Drugi główny nurt odnosi się do obecnej indiańskiej twórczości, która obejmuje takie współczesne rodzaje i gatunki literackie jak poezja, proza, biografia czy historia a wielkie bogactwo dawnego ustnego przekazu nie może przesłaniać dzisiejszych dokonań autorów tubylczego pochodzenia.
Oczywiście obok oryginalnej indiańskiej literatury istnieje także dorobek wielu innych autorów, także bez indiańskich korzeni, którzy pisali o Indianach Ameryki Północnej. Nie możemy oprzeć się jednak pokusie dostrzegania w nich romantycznego bądź brutalnego wizerunku tubylca. Takie wyobrażenie o tubylczych Amerykanach może mieć swoje uzasadnienie w sposobie jego przekazywania przez lata w euroamerykańskiej literaturze, gdzie często bohaterem była postać „szlachetnego dzikusa”, a z drugiej strony pokazywano Indian jako okrutników i barbarzyńców. Oba te wizerunki są oczywiście nieprawdziwe, a oryginalna twórczość Indian północnoamerykańskich bezpardonowo zwalcza takie wyobrażenia, próbując tworzyć własny, oryginalny, a przez to autentyczny przekaz. Niemniej jeszcze do lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku uważano, że Indianie nie tworzą własnej literatury i dopiero przyznanie w 1969 roku prestiżowej Nagrody Pulitzera z dziedziny prozy pisarzowi z plemienia Kiowa, N. Scottowi Momadayowi zwróciło uwagę opinii publicznej na artystę wywodzącego się z tubylczych Amerykanów.
Od dawna nosiłem się z zamiarem zorganizowania w Bydgoszczy wieczoru poetyckiego, którego głównymi bohaterami będą Indianie północnoamerykańscy. Są oni zarówno autorami czytanych wierszy, ale i też ich bohaterami. Poezja autorów indiańskiego pochodzenia, która zostanie zaprezentowana to wybór nieprzypadkowy. Chciałem aby wiersze zaczerpnięte były od wielu autorów, aby można było pokazać wielkie bogactwo emocji, tym razem indiańskiej, która zawsze towarzyszy poezji, a tragizm fragmentu przemówienia Wodza Józefa z plemienia Nez Perce, który usłyszymy jest tylko jej dopełnieniem. Paula Gunn Allen (Pueblo Laguna), Joseph Bruchac (Abenaki), Joy Harjo (Creek) czy Maurice Kenny (Mohawk) to ważni przedstawiciele indiańskiej literatury poetyckiej. Są także i tacy jak Mary Tallmountain (Athabaskan) czy Reuben Snake (Winnebago), mniej znani. Trzeba jednak zauważyć, że indiańska literatura, w tym i poezja podlega tym samym warunkom oceny co każda inna. Pozostaje jednak specyficzny pierwiastek zawarty w jej treści, odnoszący się często do prawdziwej lub idealizowanej przeszłości, tragicznej historii i w końcu dnia dzisiejszego, który dla wielu Indian jest niełatwą próbą łączenia tego co było z tym co jest obecnie. Jak pisze Karl Kroeber w swojej przedmowie do antologii poezji 15 poetów tubylczej Ameryki zatytułowanej Rany podskórne „…te wiersze są prawdziwie , choć nieostentacyjnie mocne, pewne i afirmujące. Zawarta w nich pasja nie jest wyolbrzymiona, a niesprawiedliwość zostaje potępiona bez histerii…”.
Gdy w 1855 roku pierwszy gubernator Terytorium Waszyngtonu Isaac Ingalls Stevens spotkał się z indiańskim przedstawicielem plemion Suquamish i Dwamish, wodzem Seattle aby negocjować warunki zakupu ziemi od Indian, usłyszał od wodza także następujące słowa: „…W miastach białych brakuje ciszy. Nie ma takiego miejsca, gdzie można by słuchać, jak rozwijają się liście wiosną, jak brzęczą owady. […] Indianin kocha łagodny szmer wiatru przelatującego nad doliną, kocha zapach wiatru oczyszczonego południowym deszczem…” Mam jednak nadzieję, że wieczór poezji o tytule Szept na wietrze… który zaproponowałem, a który został zaczerpnięty z wiersza Daniela Thompsona z plemienia Mohawk pozwoli słuchaczom, którzy pojawią się 2 marca o godzinie 18.00 w kawiarni literackiej Miejskiego Ośrodka Kultury w Bydgoszczy Cafe Pianola przy ul. Jagiellońskiej 2 nie tylko na cichą, osobistą refleksję, lecz pozwoli również na jej głośny wyraz podczas wspólnej dyskusji nad indiańską ale i uniwersalną kondycją ludzkiego losu”.
Najdłuższy Marsz czyli oblicza indiańskiej Ameryki.
I Bydgoski Festiwal PODRÓŻNICY (13-14 maja 2011).
Podróże są jak nieuleczalna choroba. Wyjedziesz raz i już wiesz, że nie zaznasz spokoju dopóki nie wyjedziesz ponownie.
Takie było motto I Bydgoskiego Festiwalu PODRÓŻNICY zorganizowanego w Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej gościnnej WSG w Bydgoszczy. Organizatorami festiwalu była grupa pasjonatów i miłośników podróży z plecakiem, wśród których entuzjazmem promieniowała Karolina Sypniewska. To od niej otrzymałem zaproszenie na Festiwal by opowiedzieć o drugim indiańskim Najdłuższym Marszu, jaki miał miejsce w Stanach Zjednoczonych w 2008 roku, a którego byłem uczestnikiem. Jestem pewien, że spotkanie z Karoliną będzie inspiracją do realizacji w przyszłości wielu innych wspólnych pomysłów, które pozwolą na popularyzowanie tematyki dotyczącej Indian Ameryki Północnej.
XXXV Ogólnopolski Zlot Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian.
Bydgoszcz – Sicienko 2011 (23-31 lipca 2011).
Zakończył się XXXV, jubileuszowy Ogólnopolski Zlot Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian. Tym razem mieliśmy okazję spotkać się nad jeziorem Słupowskim, niedaleko Bydgoszczy. Wszyscy uczestnicy, niezależnie od swojej indywidualnej oceny samego zlotu podkreślali piękno miejsca i otaczającego krajobrazu. Zawdzięczamy to przychylnemu podejściu władz ROD Skarpa, dzięki któremu mogliśmy spędzić tam czas. Cieszy więc fakt, że przyroda potrafi jeszcze nas zauroczyć, że czujemy się dobrze w jej otoczeniu.
Każdy zlot, zapewne także i ten miał różne strony. Trudno wymagać od osób, które na początku zlotu spotkały się z problemami, choćby dotyczącymi tyczek, aby wystawili świetną cenzurkę. Oczywiście starałem się aby nie pozostawić tych spraw nie załatwionych. Nie chcę tutaj przytaczać szczegółowych usprawiedliwień, niemniej już przed zlotem pisałem o dużych trudnościach z ich pozyskiwaniem. Ponadto nigdy nie wiadomo jak duży będzie zlot, co każdemu jego organizatorowi i w przyszłości będzie sprawiać kłopot. Mam tylko nadzieję, że pomimo początkowych trudności również i te osoby zlot będą wspominać dobrze. Bowiem każdy zlot malowany jest wieloma barwami, a cała logistyka przedsięwzięcia, to wprawdzie ważny ale tylko jeden z kolorów palety. Nie zmienia to faktu, że dobre przygotowanie dużej imprezy wymaga zaangażowania nie tylko samego organizatora ale innych osób czy instytucji, które mogą pomóc w jej sprawnej realizacji. Dlatego chciałbym serdecznie podziękować władzom gminy Sicienko za wszechstronną pomoc, której mi udzieliły podczas przygotowań do zlotu oraz po jego zakończeniu. Trzeba jasno powiedzieć, że w dużym stopniu zależy to od podejścia konkretnych osób, bowiem to nie sama instytucja tylko jej przedstawiciele tworzą właściwy klimat dla takich działań. Dlatego dziękuję Panu Wójtowi gminy Sicienko mgr Janowi Wachowi oraz Pani Dyrektor Annie Rychławskiej, bez których życzliwego podejścia trudno byłoby taką imprezę sprawnie przygotować i zakończyć. Słowa uznania należą się również pozostałym pracownikom gminy, które w tym przedsięwzięciu pomagały. Dziękuję również wszystkim Paniom z lokalnej społeczności za pyszną drożdżówkę. Nie obyło się również bez ogromnej życzliwości wielu osób ze środowiska indianistycznego, które od samego początku, jeszcze na poprzednim zlocie deklarowały daleko idącą współpracę, a pomoc Mirka Sprengera, Jacka Kumańskiego, Adasia Ludwiszewskiego, Wojtka Jasickiego czy Damiana Błaszczyka okazała się bezcenna. Chciałbym też wspomnieć o Krysi Kumańskiej, osobie cichej i skromnej, która pod sztandarem czerwonego krzyża udzielała wszelkiej pomocy zlotowiczom, o różnych porach dnia i nocy. Dziękuję również Kubie, a przede wszystkim Violi, którzy przez cały okres i przed, w trakcie i po zlocie wspierali mnie wszelką pomocą, a w przypadku Violi bezgranicznie pozytywną energią, tak potrzebną do realizacji każdego dzieła. Podziękowania przekazuję również wszystkim innym osobom, które w przedsięwzięciu tym pomagały. Dla licznych trwałym elementem tej wdzięczności pozostanie koszulka zlotowa, która została im podarowana.
Ale oprócz logistyki są też inne ważne elementy zlotu jak spotkania z czasami dawno nie widzianymi przyjaciółmi i znajomymi, możliwość czynnego udziału w różnych imprezach, uczestnictwo w dyskusjach, nie zawsze dotyczących Indian, w ogóle czerpanie ze zlotu tych wartości, dla których chce nam się czasami pokonywać setki kilometrów by pobyć kilka dni z dala od świata. Nie zawsze dopisywała słoneczna pogoda, ale jak później się okazało, nie stanowiła istotnej przeszkody dla naszych zlotowych imprez. Mogliśmy więc przez cztery dni brać udział w tańcach pow wow, a jednego także w samym Pow Wow, które dzięki Darkowi, Shinie i Arturowi a także kapeli Star Horse miało miejsce w niedzielę. Na rozpoczęciu, po uroczystości rozpalenia ognia (dziękuję Stowarzyszeniu Strażników Ognia) zobaczyliśmy pokaz tańca Grass Flat Dance w wykonaniu przedstawicieli Takini (podziękowanie dla Kolumba jako reprezentanta całej grupy), a z werwą prowadzony drugiego dnia przez Niedźwiada, Zabytka i Szosiego Kiss Dance cieszył się dużym wzięciem. Szkoda, że podczas naszego pokazu tańców w Bydgoszczy dzień był deszczowy, ale i tak zgromadził liczne grono widzów, które brawami reagowało na nasze występy satysfakcjonując i odbiorców i Miejski Ośrodek Kultury jako sponsora imprezy. Najważniejsze, że dzięki Krzysztofowi do Bydgoszczy pojechaliśmy razem autobusem, a sam pojazd ochrzczono naprędce jako Pow Wow Express Next Generation. Liczne spotkania, dotyczące tak delikatnej materii jak indiańska duchowość (Marcin i Milo) czy też inne, bardziej prozaiczne choć o równie ważnej tematyce nie miały końca. Konkursy strzeleckie z winchestera oraz z łuku bezapelacyjnie wygrał Artur, podobnie jak Kamila i Radek zgarnęli rodzinnie główną nagrodę w Special Contest podczas niedzielnego Pow Wow. Świetne notowania miał pokaz indiańskiej woltyżerki na koniu, przygotowany przez Jakuba Ciemnoczołowskiego, czy pokaz psów zaprzęgowych zaprezentowany przez Andrzeja Andrzejewskiego ze Sfory Nakielskiej. Warto wspomnieć o terenowej grze zespołowej autorstwa Ewy i Cienia, która zapewne zaskoczyła wszystkich nie tylko frekwencją ale i zaangażowaniem uczestników. Rozgrywający się w deszczu „Bieg apacki” również cieszył się dużym zainteresowaniem. Dystans 3,5 km jako pierwszy pokonał 13 latek Cyprian Skrzypczak, co było i wielkim zaskoczeniem, zważywszy, że brały w nim udział osoby dorosłe i sympatyczną niespodzianką, bowiem zwycięzca pochodzi z Bydgoszczy. Niezbyt miła pogoda nie była też przeszkodą do nauki pływania w canoe, a to dzięki Arturowi Licakowi. Osobny rozdział stanowiły dawno nie prezentowane na zlotach pokazy filmowe przygotowywane technicznie przez Jacka, Mateusza i Kubę, dotyczące indiańskiej tematyki z różnych regionów Ameryki Północnej. Wzbudzały one wielkie zainteresowanie, a i po filmach wywoływały spontaniczne refleksje czy żywe dyskusje, prowadzone przez Maćka, Czejena czy Rafała. Jak zawsze na wysokości zadania stanęło Tipi Dobrej Kawy (TDK), ludzie nie tylko dobrej kawy ale i szczerego serca, chętnie dzielący się z innymi choćby i dobrym humorem. Nie zapomnieliśmy także o najmłodszych, którzy chętnie brali udział w różnych grach i zabawach, odbywających się dzięki pomocy Józefiny, Ewy, Mirka, Artura, Jacka czy Mateusza. Ważnym momentem zlotów były warsztaty indiańskiego rękodzieła, choćby możliwość nauczenia się wykonania parfleche (przedstawiciele Takini) czy biżuterii indiańskiej (TDK). A ostatnim akcentem wspólnych zlotowych imprez było spotkanie z duchową nauczycielką Majów Simeth Maya, które odbywało się przy typowej deszczowej pogodzie i nietypowych dźwiękach fletu didjeridu. Oczywiście były i małe zgrzyty dotyczące słabej dyscypliny właścicieli ulubionych czworonogów, które czasami jak bezpańskie biegały po zlotowym terenie czy problemy z odprowadzaniem naszych mechanicznych koni na parking, na tym zlocie pilnie strzeżonym. Musieliśmy się formalnie rozstać również z jednym z naszych kolegów, który nadużył gościnności, a ostatni z opuszczających zlot z beztroską zapakował na samochód słomianą tarczę do konkursów strzeleckich uznając z sobie tylko znanych powodów, że jest „niczyja” i tylko przypadek uratował mnie od przykrości, bowiem tarcza była własnością gminy i została jedynie wypożyczona na zlot. Był to jednak margines zlotowych działań, które w swoim głównym nurcie można uznać za pozytywne.
Jak co roku przyjechali na zlot również nowi uczestnicy, pragnący bliżej poznać i indiańskie kultury i pewnie tych, którzy się nimi zajmują, poczuć atmosferę spotkań przy otwartym ogniu. Jedna z nich napisała do mnie po zlocie: „Cieszę się bardzo ze mogłam uczestniczyć w zlocie. Dobrze, że taki ruch istnieje w Polsce i że są ludzie, dla których świat Indian nadal jest żywy”. Czy właśnie taki komentarz nie daje satysfakcji i nie wskazuje słuszności kontynuowania obranej drogi? Przyjeżdżamy na zlot z różnym nastawieniem, chociaż łączy nas jednakowa pasja. Jednak mimo wspólnego fundamentu zlot dla każdego uczestnika znaczy często coś indywidualnego, bardzo osobistego. Tak więc ostateczna ocena zlotu pozostaje w gestii jej uczestników. Mam tylko nadzieję, że wielu z nas znalazło chociaż w części na zlocie to czego poszukiwało, a co czasem jest tak mało dla nas uchwytne. I jeszcze jedna refleksja. Ruch indianistyczny w Polsce to wiele nurtów. Zlot pokazał ich bogactwo. Ale pokazał także, że nadrzędny cel jakim jest ukazywanie piękna i głębi indiańskich kultur dla wielu jest ważniejszy, niż nie zawsze istotne spory. I za to wszystkim, którzy przyczynili się do tego aby ten podbydgoski, jubileuszowy zlot odbywał się w dobrej atmosferze, z całego serca dziękuję.
Adam.
Organizator: Adam PiekarskiKontakt: tel. 601 714 611, email: padam3@wp.pl
Termin: 23 – 31 lipca 2011 Miejsce: Prosperowo nad jeziorem Słupowskim (gmina Sicienko, woj. kujawsko-pomorskie) Dojazd: 15 km z Bydgoszczy autobusami lokalnymi z końcowego przystanku w dzielnicy Osowa Góra w kierunku na Mroczę (przystanek Prosperowo) Współrzędne geograficzne: 53º 15′ 00″ N 17º 44′ 51″ E Odwiedziny gości: » Codziennie od 14.00 do 19.00 » W dniach tańców pow wow: do zakończeni tańców |
Etykieta zlotowa to ważna rzecz. Najistotniejszy jest fakt, że obowiązuje wszystkich i stanowi nieodłączny fragment uczestnictwa w zlocie. Dużo osób przyjeżdża po raz pierwszy i może nie wiedzieć o wielu sprawach. Warto więc poznać pełny zakres etykiety, Te osoby, które od wielu lat uczestniczą w zlotach, warto aby przypomniały sobie choćby podstawowe reguły panujące na zlocie, bowiem każdy zlot ma swój indywidualny charakter.
Zlotowa etykieta to swoisty regulamin zlotów PRPI, zbiór wieloletnich spostrzeżeń i doświadczeń uczestników zlotów. Wszyscy przebywający na zlocie dla wspólnego dobra powinni respektować obowiązujące zasady.
Pełny, szczegółowy zakres etykiety jest przedstawiony na internetowej stronie:
Na zakres ten składa się następujący spis treści:
1) Matka Ziemia
2) Dzieci, kobiety, mężczyźni
3) W tipi
4) Krąg
5) Spotkania
6) Filmowanie i fotografowanie
7) Stowarzyszenia
8) Ogień
9) Alkohol i inne używki
10) Indian time
11) Wziąć – nie wziąć
Jak widać etykieta zlotowa obejmuje wiele zagadnień. Warto jednak przypomnieć najważniejsze:
» Większość uczestników zlotów szanuje Matkę Ziemię, dlatego byłoby dobrze, aby szacunek dla niej okazywali wszyscy zlotowicze.
» Na zlocie znajdują się dzieci – dbajmy o ich bezpieczeństwo, starajmy się zrozumieć, że rodzice kładą młodsze dzieci wcześniej, niż idą zwykle spać dorośli. Jeśli chcemy dłużej w nocy posiedzieć i zachowywać się głośniej – uprzedźmy o tym sąsiadów z małymi dziećmi. Jeśli mamy małe dzieci postawmy tipi/namiot w miejscu, które uznamy za spokojniejsze.
» Tipi jest dla jego właściciela domem. Jako goście respektujmy zasady, które proponuje gospodarz tipi.
» Dla Indian – KRĄG to miejsce święte. I my traktujmy to miejsce podobnie.
» Można filmować lub robić zdjęcia podczas wszelkich występów, zabaw, gier. Zachowajmy jednak szacunek dla cudzej prywatności przy filmowaniu i fotografowaniu w każdej innej sytuacji.
» Podczas zlotu aktywnie działają stowarzyszenia: Strażnicy Ognia i Stowarzyszenie Obwoływaczy. Każde z nich ma swoje, ważne zadania. Korzystajmy z ich pracy z szacunkiem.
» Centralne Ognisko – ma na zlocie bardzo duże znaczenie; dzięki Strażnikom Ognia płonie ono stale, niezależnie od pogody. Polecamy spotkania przy głównym ogniu. Nie wrzucajmy do niego śmieci (dotyczy to również wspólnych ognisk między namiotami). Do ognia drewno dokładają wyłącznie Strażnicy Ognia (mogą się jednak zwrócić o pomoc do kogoś).
» Alkohol (piwo) powinniśmy spożywać w wyznaczonym do tego miejscu tj w faktorii. Nie chodźmy po terenie zlotu z otwartą butelką czy puszką, a tym bardziej nie przechodźmy przez obszar KRĘGU, nie siadajmy z alkoholem przy głównym ogniu. W żadnym wypadku nie można posiadać lub spożywać jakichkolwiek środków odurzających.
» Życie na zlocie toczy się swoim, zupełnie innym od codzienności, rytmem, niekoniecznie zgodnym z pojęciem czasu wyznaczanym zegarem. Niemniej szanujmy porę rozpoczęcia najważniejszych wspólnych imprez, w szczególności takich jak np. otwarcie Zlotu czy tańce POW WOW. Indian Time to brak potrzeby spieszenia się, bo wszystko ma swój czas. Nie jest to jednak brak poczucia czasu, wyobraźni i szacunku dla innych…
Jak zawsze charakter Zlotu będzie zależał od nas samych. Chciałbym tylko przedstawić ogólny zarys propozycji oraz dodatkowe informacje z tym związane.
Uroczyste otwarcie: 23 lipca, sobota, godz.17.30
Przywitanie gości. Zostanie rozpalony zlotowy ogień, następnie rozpoczną się tańce Pow Wow na głównej arenie.
POWWOW
24 lipca, niedziela, Grand Entry godz. 18.00.
Powwow zostanie przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi zasadami i etykietą. Zlotowa formuła Powwow nie przewiduje typowych konkursów. Planowane są pokazy poszczególnych stylów tanecznych oraz Intertrible, Two Step, Round Dance, Potato Dance i Special Contest.
Koordynacja programu Pow wow: Szina Wszołek i Dariusz Lipecki.
Etykieta Powwow, Etykieta Tancerzy, Podstawowe pojęcia, Style taneczne – wszystkie informacje na stronie:
W trakcie Powwow obowiązuje całkowity zakaz używania alkoholu i narkotyków.
(No alcohol, no drugs !)
Powwow odbywa się zgodnie z tradycyjną ETYKIETĄ Native Americans.
Gorąco zachęcamy do zabrania strojów i regaliów oraz czynne uczestnictwo w Powwow i pozostałych wydarzeniach na Zlocie.
Tańce Pow Wow
będą odbywać się jeszcze trzykrotnie, w kolejne wieczory tj. w niedzielę, poniedziałek i wtorek (zawsze rozpoczniemy ok. godz 18.00). W niedzielny wieczór będzie też okazja do zobaczenia i uczestnictwa w Kiss Dance przygotowanym przez przedstawicieli Lisów.
Pokaz tańców Pow Wow w Bydgoszczy (27 lipca, środa, godz.19.00)
Zlot to też świetna okazja do zaprezentowania mieszkańcom regionu piękna indiańskich kultur. W środę w samym centrum Bydgoszczy na Starym Rynku, na scenie, w ramach Europejskiego Lata Artystycznego będziemy mogli przedstawić indiańskie tańce Pow Wow.
Pokazy filmowe.
Moim zamierzeniem jest pokaz trzech filmów dotyczących problematyki indiańskiej zarówno w aspekcie historycznym i współczesnym. Każdy film będzie związany z innym regionem geograficzno- historycznym tj. z Południowym-Zachodem, obszarem Lasów i Jezior oraz Prerii i Równin. Po filmie warto będzie pozostać aby podyskutować na tematy wywołane problematyką filmu. Pokazy odbywać się będą na wolnym powietrzu (w razie deszczu mamy duży namiot).
Warsztaty
Zlot w zasadzie jest jedynym miejscem do udziału w indiańskich warsztatach., Przyjeżdżają tutaj i znawcy przedmiotu, ale i ci, którzy chcą się czegoś nauczyć. Mamy też więcej czasu. Warto więc go wykorzystać, popytać innych. Będą więc warsztaty głębokiej ekologii czy indiańskiego rękodzieła (np. nauka wykonywania indiańskiej biżuterii czy możliwość wykonania własnego parfleche).
Strzeleckie konkursy
Będzie okazja do sprawdzenia swoich umiejętności podczas strzeleckich konkursów. Wbrew pozorom strzelanie z łuku nie jest łatwe. Warto więc mieć własny sprzęt. A prowadzone przeze mnie czwarte już z kolei zawody o tytuł najlepszego strzelca z winchestera (wiatrówki) warte są tytułu super strzelca.
Apacki bieg.
Apacze to naród, który zawsze narażony był na wielkie niebezpieczeństwa i niedogodności związane z trudnymi warunkami życia w środowisku, gdzie często doskwierał brak wody. Uczestnicy trudnego apackiego biegu będą mogli zmierzyć się ze swoimi słabościami i wypróbować kondycję.
Będzie to bieg na dystansie ok. 3 km, z wodą w ustach, której nie można połknąć przed przybyciem do mety.
Konne pokazy kaskaderskie.
Konie do dzisiaj są dla Indian ważne. Wprawdzie czasami mamy okazję obejrzeć popisy kaskaderskie na koniach, nie zawsze jednak jest okazja do obejrzenia pokazów konnych dotyczących praktycznego wykorzystania koni w życiu Indian. Na zlocie taka się pojawi.
Psy zaprzęgowe
Będzie również okazja do podziwiania psów zaprzęgowych, które zaprezentuje nam przedstawiciel Stowarzyszenia Miłośników Psów Zaprzęgowych „Sfora Nakielska”.
Canoe
Nie każdy ma możliwość popływać w indiańskim canoe. Nie jest to łatwe, co nie znaczy, że nie możemy tego się nauczyć. Warto więc spróbować na zlocie.
Spotkania – ciekawi ludzie, ciekawe tematy.
Podczas zlotu odbywać się będą jak zawsze spotkania z ciekawymi osobami. Wielu z nas ma dużą wiedzę o Indianach, odwiedzało ich kraj, uczestniczyło w różnych wydarzeniach, których bohaterami byli tubylczy Amerykanie. Na zlocie pojawi się więc okazja do spotkań z takimi ludźmi, okazja nie tylko do wysłuchania ciekawych historii, ale i uczestnictwa w dyskusjach, które czasami zaskakują uczestników emocjami i dynamiką. Mam nadzieję, że będzie także okazja do spotkań, które pozwolą na rozmowę o wielu kwestiach nurtujących ruch indianistyczny.
Literatura
Zlot zawsze był okazją do zaopatrzenia się w literaturę dotyczącą tubylczych Amerykanów obu Ameryk. Zapewne tak będzie i tym razem. Będzie można nabyć wiele pozycji książkowych czy liczne wydawnictwa referatów z sesji naukowyh. Cały czas w sprzedaży jest „Tawacin’, ukazało się również nowe czasopismo „Indigena’.
Szlakiem złamanych traktatów
Jesienią 2009 roku odbyła się w Bydgoszczy międzynarodowa konferencja naukowa pt. Szlakiem złamanych traktatów. Jej pokłosiem jest książka (wydawnictwo polsko-angielskie), która porusza tematykę traktatów indiańskich. Mam nadzieję, że ukaże się jeszcze przed Zlotem.
Indiańskie rękodzieło
Każdy Zlot to także dobra okazja do podziwiania przedmiotów związanych z tubylczymi kulturami. Wielu z nas posiada duże umiejętności i wykonuje indiańskie rękodzieło. Do tego potrzebne są różne materiały. Wszystko to będzie można znaleźć na Zlocie.
Dla dzieci
Na zlot przyjeżdżają również rodzice z dziećmi. Nie zapomnimy więc i o najmłodszych. Będą oni mogli obejrzeć indiańskie rysunkowe przygody filmowe, uczestniczyć w przygotowanych specjalnie dla nich konkursach.
WAŻNE:
Koordynacja imprez zlotowych – Jacek Kumański
Bywało, że podczas zlotu niektóre imprezy odbywały się w tym samym momencie, a więc ze szkodą dla chętnych i aktywnych uczestników. Aby więc usprawnić organizację wszystkich imprez i wybrać dla niej odpowiedni czas informuję, że można je będzie zgłaszać na Zlocie do Jacka Kumańskiego, który będzie koordynatorem imprez zlotowych i pomoże w ustaleniu odpowiedniego dla organizatora imprezy terminu. Wszystkie szczegóły spotkań (temat, miejsce, czas, prowadzący) będą podawane na Zlocie na bieżąco poprzez ogłoszenia Obwoływaczy oraz rano pojawi się informacja na dany dzień na tablicy ogłoszeń przy bramie.
Szanowni zlotowicze,
przedstawiony powyżej program to jedynie ogólny zarys proponowanych przez Organizatora Zlotu rozwiązań. Niektóre tradycyjnie są zawsze na Zlocie. Inne pojawią się teraz. Odpoczywając na zlocie wszyscy możemy czynnie włączyć się do wzbogacania jego treści. Warto może tylko podkreślić, że nasz zlot to spotkanie przyjaciół i sympatyków Indian. Tak więc dbajmy o taki właśnie jego charakter. Korzystajmy z naszych indiańskich strojów, szczególnie podczas otwarcia Zlotu i tańców Pow Wow. Proponujmy tematy imprez związane z tubylczymi Amerykanami, a informując o nich zlotowiczów korzystajmy z indiańskiej formy ogłoszeń czyli pomocy Stowarzyszenia Obwoływaczy. Bądźmy po prostu aktywnymi uczestnikami Zlotu.
1. Autobusy PKS (w dni powszednie) z Dworca Głównego PKS w Bydgoszczy (zatrzymujących się na przystanku Prosperowo – niedaleko terenu zlotu, uwaga – przystanek na żądanie!)
5.50, 6.05, 7.00, 9.30, 11.45, 12.00, 13.15, 13.50, 15.00, 16.25, 17.10, 18.00, 19.30
2. Bus nr 404 z pętli przy ulicy Rekinowej w dzielnicy Osowa Góra zatrzymujących się w Prosperowie (dojazd na pętlę, w tym z Dworca PKP, autobusem miejskim nr „71 Rekinowa”):
a/ w dni powszednie: 11.19, 13.14, 17.24, 19.44, 21.07, 22.37 (z tolerancją 7 minut)
b/ od poniedziałku do soboty: 5.32, 6.35, 10.44, 14.34 (z tolerancją 7 minut)
c/ od poniedziałku do niedzieli: 8.04, 13.14, 15.55, 18.44 (z tolerancją 7 minut)
DLA PRZYJEŻDŻAJĄCYCH W NOCY
Na zlocie będzie rozstawiony duży wojskowy namiot (przeznaczony głównie na pokazy filmowe). Osoby, które przyjadą późno w nocy nie muszą rozbijać po ciemku namiotu czy tipi, mogą po prostu przenocować w tym namiocie.
MSZE ŚWIĘTE
W pobliskim Wierzchucinku (po drugiej stronie szosy) znajduje się kościół. Dojazd autem ok. 3 km. Może warto jednak odpocząć od samochodu i dojść na pieszo prostą i ładnie położoną drogą (ok.1,5 km). Msze święte: sobota 18.00, niedziela: 8.00 oraz 10.30.
OCHRONA ZLOTU
Informuję, że zlot będzie chroniony przez profesjonalną firmę ochroniarską. Będzie stale patrolowany obszar zlotu wraz z otaczającym terenem, w tym parking samochodowy. Mam nadzieję, że poprawi to nasz komfort dotyczący bezpiecznego pobytu na zlocie.
OPIEKA MEDYCZNA
Na zlocie utworzony zostanie punkt doraźnej opieki medycznej. W wyznaczonym miejscu będzie można uzyskać pielęgniarską pomoc w podstawowym zakresie.
Na Zlocie będzie czynna Faktoria serwująca także ciepłe posiłki. Ponadto lokalna społeczność codziennie przygotuje, jestem pewien, pyszną drożdżówkę.
Dla samochodów zostanie przygotowany parking. Bardzo wszystkich proszę, aby po rozładowaniu auta w miejscu rozbicia tipi czy namiotu odprowadzić je na parking.
Uczestnik zlotu musi zadbać o własne miejsce noclegowe tj. tipi lub namiot, które mają swoje miejsce w obozie. Do tipi będą na miejscu tyczki (nie okorowane). Jest zawsze duży problem z pozyskiwaniem tyczek, dlatego proszę wszystkich o wybieranie i cięcie do organizowania sobie terenu wokół tipi czy namiotu tyczek krótszych, które nie nadają się do stawiania samego tipi. Będzie bieżąca woda: do celów higienicznych (umywalki, kabina prysznicowa) oraz do spożycia (po przegotowaniu). Także toalety typu Toi Toi.
Na Zlocie zostanie zorganizowane przez Zarząd zebranie członków PSPI. Już dzisiaj zapraszamy członków PSPI do uczestnictwa, a chętnych do poznania celów Stowarzyszenia. Szczegóły na Zlocie.
OPŁATA ZLOTOWA
Osoby dorosłe i powyżej 15 roku życia – 50 zł, dzieci młodsze – bezpłatnie (wyłącznie, gdy są pod opieką dorosłych)
Pokrewieństwo człowieka z Ziemią jest czynnym, obustronnym związkiem. Możemy mówić do niej, a ona przemówi do nas. Możemy mówić jej o naszych potrzebach, a ona – jeśli będziemy słuchać – powie nam, co czynić. Jeśli zrozumiemy jej język, będziemy mogli rozmawiać z nią i ze zwierzętami. Każdy z nas, Indian, jak i nie- Indian bierze swój początek z Ziemi. Wyszliśmy z Ziemi. Kiedy umieramy – wracamy do niej, a ona przyjmuje nas z powrotem w swoje ramiona.”*
*Jimmie C. Begay, „Akwesasne Notes”, A Journal for Native & Natural Peoples, vol. 11, No. 3/79.
Kiedyś człowiek umiał współżyć z naturą i był jej elementem. Czcił ją i potrafił doceniać jej dary. Obecnie wszyscy jesteśmy częścią tej samej przyrody, powinniśmy więc żyć z nią w zgodzie korzystając z jej bogactw i dobrodziejstw. Nie chodzi o rzeczy wielkie. Wystarczy tylko odrobina dobrej woli, żeby nasz wypoczynek nie pozostawił uszczerbku na otaczającym nas naturalnym środowisku. Indianie cały czas walczą o poszanowanie Natury. Główna idea The Longest Walk 2 – indiańskiego marszu przez całe Stany Zjednoczone była zawarta w haśle: „Save Mother Earth – All Life is Sacred”. Postarajmy się i my podczas naszego zlotu nie zatruwać Matki Ziemi, nie zanieczyszczać jej byle jak rzucanymi śmieciami. Będziemy kąpać się w jeziorze, będziemy korzystać z łąk i lasów. Jeśli bierzemy coś od Matki Ziemi, to musimy dać coś w zamian. Ważne jest, aby to pokrewieństwo między nami było czymś tak prostym jak szacunek dla niej.
Podczas zlotu aktywnie działają dwa stowarzyszenia: Strażnicy Ognia i Stowarzyszenie Obwoływaczy. Każde z nich ma swoje, ważne zadania. Korzystajmy z ich pracy z szacunkiem.
Strażnicy Ognia – ich głównym zadaniem jest utrzymanie głównego ognia, co nie zawsze jest łatwe. Jednak zadaniem Strażników Ognia, o czym często się zapomina jest również dbanie o nasze bezpieczeństwo związane z paleniem otwartego ognia na zlocie. Dlatego szanujmy ich wysiłek, a gdy zwrócą nam uwagę potraktujmy ją jako troskę o wspólny lecz bezpieczny pobyt.
Stowarzyszenie Obwoływaczy – to drugie, ważne Stowarzyszenie działające podczas zlotu. Obwoływacze to część indiańskiej kultury. Korzystajmy więc z ich pracy na zlocie jeśli chcemy wszystkim coś ogłosić. Ich wysiłek jest wpisany w koloryt zlotu, doceńmy więc go gratyfikacją taką, na którą nas stać, a zostanie przyjęta z wdzięcznością.
Szanowni właściciele psów,
niektórzy z Was przyjadą na zlot ze swoim przyjacielem – psem. Zwracam się do Was z gorącą prośbą, aby na terenie zlotu i poza nim psy prowadzone były na smyczy. Wiele osób kocha te sympatyczne czworonogi i nie jest ważne czy prezentują się okazale, czy są malutkie. Czasami dla osób postronnych, również dla dzieci stanowią zagrożenie. Gdy widzimy biegającego luzem psa, nie wiemy jaki jest jego charakter, czy jest groźny dla otoczenia, czy nie. Są również takie osoby, które panicznie boją się psów. Wszyscy chcemy czuć się bezpiecznie. Ponadto wszelkie nieczystości po swoim piesku na terenie obozu powinny być usuwane natychmiast przez właściciela czworonoga. Jednocześnie zwracam się do Was z prośbą aby nie wprowadzać psów na zagospodarowaną plażę, która należy do ROD Skarpa, a gdzie gospodarze plaży nie życzą sobie kąpieli psów w tym miejscu, o czym informują odpowiednie znaki. Jezioro jest rozległe i ma wiele innych zejść do brzegu, gdzie bez kłopotu można pozwolić sobie na kąpiel naszego ulubieńca. Pamiętaj – właściciel psa ponosi za niego pełną odpowiedzialność.
Nie wszystko zależy od organizatora i pozostałych uczestników zlotu. Wspaniałej pogody nikt nam nie zagwarantuje, chociaż czasami jest bardzo potrzebna. Ale dobrą atmosferę tworzymy wszyscy.
Ci, którzy się pojawią, nie muszą być znawcami zagadnień dotyczących tubylczych Amerykanów. Jednak wszyscy powinni respektować fakt, że to zlot miłośników i przyjaciół Indian. Mam więc nadzieję, że zlot będzie okazją do takiego sposobu spędzania czasu, by można było poczuć indiańską atmosferę.
Ponownie „Szeptem na wietrze…”
Wieczór poezji indiańskiej w Kawiarni Literackiej „Modraczek” (13 października 2011).
W marcu 2011 roku w kawiarni literackiej MOK w Bydgoszczy „Cafe Pianola” miał miejsce wieczór poetycki zatytułowany Szept na wietrze…. Wraz z grupą młodzieży bydgoskiego Liceum Ogólnokształcącego Nr III zaprezentowaliśmy wycinek bogatej literatury poetyckiej północnoamerykańskich Indian. Nietypowy charakter spotkania oraz zainteresowanie publiczności zainspirowały do jego powtórzenia w ramach Literackich Czwartków szczycących się almanachem Poeci na Wyżynach organizowanych w Bydgoszczy przez poetkę i pisarkę Panią Barbarę Jędrzejewską. Tym razem była okazja do zaprezentowania poezji autorów indiańskiego pochodzenia w Kawiarni Literackiej Domu Kultury „Modraczek” przy ulicy Ogrody 15 w czwartek, 13 października 2011 roku.
Indianie byli twórcami czytanych wierszy, jak i ich bohaterami. Wiersze, które przedstawiliśmy zaczerpnięte zostały od wielu autorów. Paula Gunn Allen (Pueblo Laguna), Joseph Bruchac (Abenaki), Joy Harjo (Creek), Maurice Kenny (Mohawk), Robert A. Swanson (Ojibwa), Lance Henson (Cheyenne) to wybitni przedstawiciele indiańskiej literatury poetyckiej. Są także inni, nie mniej ważni jak Daniel Thompson, Rokwaho (Mohawk), Mary Tallmountain (Athabaskan), Carroll Arnett, Gogisgi (Cherokee) czy Reuben Snake (Winnebago). Warto pamiętać, że indiańska poezja tworzona jest przede wszystkim w języku angielskim, wspólnym dla wszystkich jej twórców, pomimo że pochodzą z tak wielu różnych plemion, a każde z nich reprezentuje inną kulturę, odrębne tradycje i doświadczenia historyczne. Niemniej poezja ta zawiera pierwiastek specyficznej wrażliwości, tak innej od tej, reprezentowanej przez przedstawicieli nie tubylczego środowiska. Jak pisze Vine Deloria Jr. w wydanej w 1985 roku książce Nowe i stare głosy Wah’kon Tah: „W poezji współczesnych Indian odnajdujemy szalone poczucie istnienia w przeszłości i rozpaczliwą zapowiedź dalszego istnienia – wysiłek ponad miarę, wzywający do uznania człowieczeństwa i narodowego charakteru indiańskiej egzystencji.” I dalej: „Poezja indiańska może nie mówić o sprawach, o których zwykle mówi poezja… . W tej poezji najlepszych spośród młodych poetów indiańskich zawarta jest ogromna próba […] stworzenia przejścia od chwalebnej przeszłości, z którą wszyscy się zgadzamy, do beznadziejnej teraźniejszości, którą Indianie znają, a której biały człowiek nie przyjmuje do wiadomości. […] Może właśnie dlatego poezja indiańska żyje tam, gdzie wszystko inne umiera.” Jakże i dzisiaj aktualnie brzmią te słowa…
Spotkanie zrobiło duże wrażenie na słuchaczach, którzy licznie stawili się w gościnnych progach Kawiarni Literackiej Modraczka. Na uwagę zasługuje prowadząca je, pisarka i poetka Barbara Jędrzejewska, która stworzyła ciepłą atmosferę, a indiańska muzyka i artefakty scenografii tylko ją wzmacniały. Duża frekwencja pokazuje, że być może nie tylko gościnność gospodarzy ale i same wiersze miały dla słuchaczy wartość, a nietypowy charakter poetyckiego rendez-vous stanowił ciekawy moment dla tych, którzy na co dzień nie stykają się nie tylko z poezją, ale i z tematyką indiańską. Ciekawe wypowiedzi słuchaczy uwidaczniają, że i ta twórczość potrafi wywrzeć wrażenie i wzbudzać refleksje, również takie, które pokazują jak dużo wspólnego jest w ludzkim losie, niezależnie od miejsca człowieka na ziemi. Na wysokości zadania stanęła też młodzież LO III, która i tym razem zebrała zasłużone pochwały i oklaski za interpretacje.
Na koniec nie zabrakło niespodzianek, a chyba największą był odczytany przez bydgoskiego poetę Jarosława Stanisława Jackiewicza skierowany do mnie wiersz. Jak wyjaśnił poeta, został napisany po ważnym dla niego i pamiętnym poetyckim spotkaniu w Cafe Pianola Jego refleksja niewątpliwie oddaje magiczną atmosferę tamtego wieczoru. Mam też nadzieję, że i w Modraczku była ona równie inspirująca dla wszystkich uczestników.
Jarosław Stanisław Jackiewicz
Indiańska pieśń
(Adamowi Piekarskiemu)
siedzę z Tobą
mój indiański Przyjacielu
nie przy ognisku a po prostu przy piwie
nie masz na głowie pióropusza
ani tomahawka w dłoni
nie mówiąc już o barwach wojennych na twarzy
nie palimy fajki pokoju – palimy papierosy
rozmawiamy o historii
o generale Custerze, Sitting Bullu słynnym wodzu
o Little Big Horn miejscu wielkiej bitwy
o krwi indiańskiej, czerwonej
jak krew polska, żydowska, rosyjska, każda
rozmawiamy o życiu w rezerwacie i poza nim
o młodych, którzy odeszli za daleko
o alkoholizmie, narkomanii, wirusie HIV
z naszych słów nie spływają ławice obrazów
rodem z westernu – w naszych głowach tkwi jak cierń
troska o przyszłość nie tylko indiańską ale człowieczą
i tylko czasami Twoje brązowe, niemal czarne oczy
zasnuwają się mgłą melancholii, nostalgii
i śpiewasz wtedy starą indiańską pieśń
i pojawia się poezja
zamiast skargi
poezja która jest dzieckiem
Wielkiego Ducha
która ocala
która łączy
także nas, dwóch ludzi
z tak odległych światów—-
11 marca 2
011
Ukazała się kolejna pozycja wydawnicza !
Szlakiem złamanych traktatów. O dyplomacji w Kraju Indian od czasów kolonialnych do dzisiaj.
Sytuacja na rynku dobrych książek dotyczących Indian Ameryki Północnej nie jest najlepsza. Ciągle brakuje pozycji, które w sposób jasny a jednocześnie z zachowaniem profesjonalizmu mogą przedstawić niektóre fragmenty historii czy współczesności rdzennych mieszkańców Kanady i USA. Jeszcze gorzej sprawa wygląda, jeśli chodzi o tematykę, gdyż brakuje rzetelnych pozycji wydawniczych szczególnie dotyczących problematyki indiańskich traktatów.
W październiku 2009 roku w Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy odbyła się konferencja naukowa poświęcona tym zagadnieniom. Dobra wiadomość jest taka, że znalazło to swoje odzwierciedlenie w wydawnictwie, które trafi niedługo do rąk czytelnika. Szlakiem złamanych traktatów. O dyplomacji w Kraju Indian od czasów kolonialnych do dzisiaj – taki jest tytuł wydawanej przez WSG książki. Długi czas oczekiwania po konferencji na tę pozycję wydawniczą opłacił się. Świetnie zredagowana, dwujęzyczna (artykuły przedstawiono również w języku angielskim) zawiera nie tylko konferencyjne referaty ale została uzupełniona o teksty innych autorów, również ze Stanów Zjednoczonych. Zawarta w niej traktatowa tematyka, słabo w Polsce znana odwołuje się i do historii i do współczesności. To świetna książka i obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy interesują się sprawami Indian Ameryki Północnej. Mam nadzieję, że książka ukaże się do końca października br. a będzie można ją nabyć albo na uczelni albo pisząc do mnie.
Fragment Wstępu
(Bartosz Hlebowicz)
Czy traktaty indiańskie – umowy zawarte między odrębnymi narodami, które uznały wzajemną niezależność – dzisiaj są tak samo ważne jak w minionych wiekach? Czy też są one reliktami przeszłości, przywołanymi w ostatnich latach po to, by odtworzyć rzeczywistość polityczną, która – jak się wydawało – odeszła na zawsze? Jeżeli traktaty są „nadrzędnym prawem dotyczącym ziemi”, jeżeli „narody indiańskie zawsze były uważane za odrębne, niezależne politycznie społeczności, zachowujące swoje pierwotne naturalne prawa”, dlaczego współczesne tubylcze grupy mają dziś rożne statusy? Czy treść traktatów nie jest wystarczająca jasna? Dlaczego wciąż trwają kontrowersje?
Autorzy niniejszego tomu przedstawiają rozmaite interpretacje indiańskich traktatów, ale łączy ich przekonanie, że Indianie nie byli biernymi przedmiotami w dziejach amerykańskiego kontynentu i że rozmaitym tubylczym grupom udawało się wywierać wpływ na kolonistów. Mimo ostatecznego podporządkowania i asymilacji ludów indiańskich, a także odebrania im ziemi, Indianie realizowali różnorodne strategie przeżycia, obrony ziemi i tożsamości. Autorzy wskazują, że te strategie można zrekonstruować na podstawie traktatów, które stanowią niezwykle ważny łącznik między zmaganiami Indian w czasach kolonialnych a ich walką o polityczne uznanie dzisiaj.
Fragment Posłowia Prof. Johna Stronga
We wstępie Bartosz Hlebowicz zadaje pytanie, dlaczego indiańskie traktaty – negocjowane między samodzielnymi niezależnymi narodami – nieustannie wzbudzają kontrowersje. Odpowiadając na nie częściowo, autor zauważa, że obie strony ukrywały często swoje prawdziwe zamiary, co miało nieoczekiwane następstwa, widoczne dopiero wiele lat później. Innym komplikującym sytuację czynnikiem była historyczna zmiana układu sił w relacjach pomiędzy indiańskimi narodami a rządami Stanów Zjednoczonych i Kanady
Chociaż wczesne dokumenty są bogatym źródłem informacji etnograficznych, większość badaczy skupia się na rozbieżnych percepcjach własności, prezentowanych przez każdą stronę podczas rokowań. Indianie wprawdzie zawierali między sobą rożne porozumienia, jak zauważył Adam Piekarski, ale nie mieli jednak żadnego doświadczenia związanego z kupowaniem i sprzedawaniem ziemi. Dla nich ziemia nie była towarem; była częścią naturalnego środowiska, które zapewniało im byt. Jest bardzo prawdopodobne, że we wczesnym etapie wzajemnych kontaktów Indianie nie rozumieli europejskiego pojęcia absolutnego prywatnego posiadania ziemi
Jednocześnie informuję, że w sprzedaży są jeszcze pozycje:
W duchu Szalonego Konia?
Czerwona Chmura. Wojownik i mąż stanu Siuksów Oglala
Pokaz filmu ZLOT
Międzynarodowy Festiwal Sztuki Reportażu Camera Obscura (22.10.2011)
Latem br. nad jeziorem Słupowskim pod Bydgoszczą odbył się 35 Ogólnopolski Zlot Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian (o Zlocie obszerny materiał znajduje się na stronie w innym miejscu). Uczestnicy Zlotu przyjechali z całej Polski, również z zagranicy. Pojawili się także Indianie z Ameryki Południowej. Przez cały okres Zlotu Marcin Kundera z Bydgoskiej Kroniki Filmowej (są to profesjonalne warsztaty prowadzone pod egidą MOKu w Bydgoszczy przez mistrzów filmów dokumentalnych Macieja Cuske i Marcina Sautera) tworzył pod okiem Macieja Cuske materiał filmowy o Zlocie. W ten sposób powstał filmowy dokument pt. ZLOT.
18 października 2011 roku w Bydgoszczy rozpocznie się Międzynarodowy Festiwal sztuki Reportażu CAMERA OBSCURA podczas którego spotkają się najlepsi twórcy reportażu telewizyjnego i radiowego. Tegorocznej, ósmej edycji festiwalu towarzyszyć będzie konkurs Panasonic Young Inventions skierowany do twórców nieprofesjonalnych, który ma na celu odkrycie młodych talentów reporterskich. Uczestnikiem konkursu jest również Marcin Kundera, który będzie prezentował swój film.
Premierowy pokaz filmu pt. ZLOT miał miejsce w sobotę 22 października 2011 roku w Teatrze Polskim w Bydgoszczy.
Być Indianinem, to…
Międzynarodowa konferencja naukowa poświęcona Indianom obu Ameryk (28-29.10.2011)
Pod koniec października 2011 roku na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa poświęcona Indianom obu Ameryk. Organizatorkami konferencji były Aleksandra Janowska oraz Joanna Książek, pracownice naukowe UMK z Katedry Etnologii i Antropologii Kulturowej, która wraz z Polsko-Amerykańskim Towarzystwem Etnograficznym im. Bronisława Malinowskiego z Atlantic City w USA wspierały wysiłek organizacyjny.
Dwudniowa konferencja, której celem była interdyscyplinarna dyskusja badaczy i naukowców oraz miłośników tubylczych kultur, stanowiła ważny element dyskusji dotyczącej problematyki Indian z Ameryki Północnej i Łacińskiej. Uczestnicy konferencji zmierzyli się z zadanym przez organizatorów pytaniem kim współcześnie są Indianie i co to znaczy być Indianinem? Różnorodność poruszanych tematów wskazywała, że warto było zastanowić się nad słowami wiersza indiańskiego poety Reubena Snake’a z plemienia Winnebago, które wg organizatorów mogły stać się motywem przewodnim wymiany poglądów na temat dawnej i współczesnej sytuacji oraz tożsamości rdzennych mieszkańców obu Ameryk.
Poniżej wspomniany wiersz Reubena Snake’a Być Indianinem
(w tłumaczeniu Marka Maciołka) oraz przegląd proponowanych tematów i skróty poruszanych przez uczestników konferencji problemów.
Reuben Snake, Jr. (Winnebago)
Być Indianinem
Być Indianinem to płacić 15 dolarów
na orle pióra, nawet gdy się nie ma
na jutrzejszy obiad.
Być Indianinem to być możliwie najlepszym
w tym, co się robi, ale nie konkurować
otwarcie ze swym druhem po to, aby siebie
wywyższyć, a jego upokorzyć.
Być Indianinem to mieć przynajmniej
jednego alkoholika w rodzinie.
Być Indianinem to mieć wokół siebie
przynajmniej tuzin misjonarzy różnych wyznań,
którzy próbują zbawić twoją pogańską duszę.
Być Indianinem to opuszczać pracę, jeśli się ją ma,
co najmniej dwa razy w miesiącu,
bo tak robi wielu twoich przyjaciół i krewnych.
Być Indianinem to żyć na kredyt
po ukończeniu 44 lat.
Być Indianinem to wierzyć, że Szary Wilk i Pełzający Wąż
to o wiele piękniejsze imiona
niż Smith, Jones, Brown czy Johnson.
Program konferencji (w kolejności wystąpień):
mgr ADAM PIEKARSKI
W poszukiwaniu tradycji. Rola panindianizmu jako czynnika odbudowy tubylczych więzi w Ameryce Północnej
Kiedy biali przybysze z Europy chciwie wyciągali ręce po coraz nowe obszary indiańskiej ziemi, napotykane plemiona traktowali jednakowo, bez zbędnej refleksji, że pod ogólną, omyłkową nazwą Los Indios, kryje się olbrzymia różnorodność narodów i kultur. Pojawienie się białych rozpoczęło ich brutalną erozję, by w konsekwencji doprowadzić tubylcze plemiona do upadku, a niektóre wręcz do unicestwienia.
Już wcześniej co światlejsi indiańscy liderzy dostrzegali zachodzące zmiany, podejmowali też próby zapobiegania wyniszczającym procesom, w jednoczeniu plemion widząc środek zaradczy, zdolny do powstrzymania ich upadku. Jednak dopiero kilkaset lat od pojawienia się Europejczyków na kontynencie ostatecznie zarysowała się idea jednoczenia Indian, tym razem pod wspólnym szyldem panindianizmu. Zadane przez organizatorów konferencji wydawałoby się retoryczne pytanie „kim współcześnie są Indianie i co to znaczy być Indianinem?” skłania do zastanowienia się nad panindianizmem, bowiem właśnie ta idea, a w zasadzie to, co sobą reprezentuje, a więc cały proces zmian społeczno-kulturowych zachodzących wśród rdzennych mieszkańców kontynentu północnoamerykańskiego w dużym stopniu może stać się przyczynkiem do poszukiwania właściwej odpowiedzi.
mgr MIROSŁAW SPRENGER
Podążając drogą wojownika – szejeńscy zwiadowcy w służbie gwiaździstego sztandaru
Dla Szejenów, lata siedemdziesiąte XIX wieku stanowiły przełom w ich dotychczasowej egzystencji. Pod kontrolą Indiańskiego Biura i rygorami codzienności, w rezerwacie mijały bezpowrotnie zwyczaje związane z międzyplemiennymi wojnami w celu zdobycia coup, czy też polowaniem na bizony. Jednym z wyjść, aby pozostać Indianinem i poczuć smak wolności w okresie wczesno-rezerwatowym, było zaciągnięcie się do oddziałów zwiadowców i służenie dotychczasowym wrogom.
W historii Szejenów, wydarzenia powiązane z działalnością zwiadowców odegrały doniosłą rolę w ukształtowaniu nowego, pozytywnego wizerunku tego plemienia pośród białego społeczeństwa pod koniec XIX wieku. Szejeńscy zwiadowcy w ostatnich latach istnienia pogranicza znajdowali się na rozdrożu swojej Świętej Drogi. Tekst powstał na podstawie relacji tubylców, a także białych współpracujących z nimi w ówczesnych czasach. Ważnym jego tłem jest również ukazanie kształtowania się teorii związanych z rolą armii i Departamentu Wojny w procesie asymilacji tubylców, które odróżniały się od działań podejmowanych przez Departament Spraw Wewnętrznych i poszczególnych Komisarzy ds. Indian.
dr ALEKSANDRA WIERUCKA
Uniwersytet Gdański
Nowy typ przywództwa – reakcja Indian Huaorani na zmieniającą się rzeczywistość
Porządek społeczny każdej grupy jest zwykle efektem zmieniających się potrzeb ludzi, którzy wchodzą w jej skład. W kulturach plemiennych status wodza lub szamana jest zazwyczaj bardzo ważny i stanowi punkt odniesienia do wyznaczenia miejsca innych osób w społeczności. Zmiana struktur społecznych może pochodzić z ich własnych tradycji, a jednocześnie być całkiem nowa i odpowiadać aktualnym potrzebom grupy.
Badania prowadzone od kilku lat wśród ekwadorskiej grupy Huaorani pozwoliły lepiej poznać złożony system sprawowania władzy i określić zmiany w przywództwie, jakie zaszły w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Zebrane i omówione w prezentacji dane pochodzą z badań terenowych, podczas których zastosowano obserwację uczestniczącą i nieuczestniczącą oraz wywiady pogłębione z liderem grupy, który jest jednocześnie głównym źródłem lokalnej wiedzy. Wywiady te pozwoliły poznać przyczyny zachodzących zmian oraz umożliwiły porównanie dawnego i współczesnego typu przywództwa w tej grupie.
Prof. dr hab, Aleksander Posern-Zieliński
UAM – Poznań, PAN – Warszawa, Polsko-Amerykańskie Towarzystwo Etnograficzne im. Bronisława Malinowskiego (PATE/PAES)
Mapucze z Araukanii-pomiędzy tradycją a współczesną tożsamością
Mapucze są autochtoniczną grupą etniczną żyjącą w dwóch krajach Ameryki Południowej: w Chile i w Argentynie. Ojczyste terytorium chilijskich Mapuczy, historycznie znane jako Araukania, położone jest w południowej części Chile. Współcześni Mapucze tworzą największą grupę etniczną w Chile, liczącą w przybliżeniu około 900 tys. osób. Jednakże szacuje się, że 60 do 70% z nich żyje obecnie poza swoim rodzinnym krajem, głównie w miastach, a większość w obrębie metropolitarnej strefy Santiago de Chile.
Miarowe fale migracji Mapuczy w kierunku regionów bardziej rozwiniętych, ich niższy status ekonomiczny i społeczny, niekorzystne warunki dla zachowania własnego dziedzictwa kulturowego, silny wpływ systemu szkolnictwa na miejscową młodzież, uprzedzenia i stereotypy wpływające na relacje między-etniczne, rosnąca liczba mieszanych małżeństw, jak również globalne zmiany kulturowe ujednolicające życie codzienne są głównymi czynnikami przyspieszającymi asymilację i akulturację Indian. Z drugiej strony w wielu wymiarach widoczny jest proces odradzania się tożsamości. Tendencja ta jest powszechnie dostrzegana na gruncie nowych etnicznych form aktywności politycznej, gospodarczej, organizacyjnej, artystycznej, a nawet religijnej. Wyłaniająca się grupa rodzimych liderów, intelektualistów i specjalistów jest w istocie odpowiedzialna za te interesujące zmiany w kształtowaniu tożsamości. Stosują oni szeroki wachlarz strategii, od bardzo radykalnych i rebelianckich form protestu publicznego do zwykłych działań obywatelskich i artystycznych performansów. Nowe pokolenie aktywistów protestuje wobec ekologicznych zagrożeń na obszarach zamieszkiwanych przez Mapuczy, walczy z uznawaniem za nielegalne miejscowych form protestu i próbuje ustanowić bardziej równorzędne relacje z aparatem państwowym, które byłyby oparte na prawach człowieka, pluralizmie demokratycznym i prawie międzynarodowym. Domagają się oni także zwrotu skonfiskowanych majątków ziemskich i wreszcie dążą do uzyskania autonomii dla „wallmapu”, pierwotnego terytorium „narodu” Mapuczy.
Dr Pellegrino A. Luciano
American University of Kuwait
Rodzime utopie i dystopie dotyczące Machu Picchu
Prezentacja ma na celu przedstawienie zmian społecznych zachodzących w Sanktuarium Machu Picchu, położonym w południowo-peruwiańskich Andach oraz wpływu dziedzictwa Inków na te zmiany. Poprzez współczesną historię Machu Picchu oraz poprzez otaczający krajobraz ukazano w jaki sposób wyobrażenia Indian są odzwierciedlane przez społeczne i polityczne ruchy w Peru oraz jak ludzie żyjący w obrębie ograniczonego obszaru muszą walczyć o zachowanie własnej tożsamości. Dokonano przeglądu stuletniego okresu -od odkrycia do uformowania się chronionej strefy Machu Picchu oraz wzrostu turystyki, będącego następstwem powstania owej strefy (1911-2011).
Dr Jerzy Barankiewicz
Polski Salon Artystyczny w San Diego
Społeczności tubylcze Półwyspu Kalifornijskiego, Meksyk
Obecność społeczności tubylczych na meksykańskim Półwyspie Kalifornijskim (Baja California) sięga wstecz 7500 -10000 lat. Obecnie egzystują tylko cztery społeczności tubylcze: Paipai, Kumiai, Kiliwa i Cucapa, zaliczane do szerszej wspólnoty Yuman i blisko spokrewnione z Indianami zamieszkującymi południowe tereny Kalifornii i Arizony po amerykańskiej stronie granicy. Zamieszkują one północną część Półwyspu Kalifonijskiego.
Zepchnięte na odległe pustynne tereny, społeczności tubylcze stanowią najniższe szczeble społeczności meksykańskiej. Przy braku zatrudnienia, które sięga 80%, dochody na osobę wynoszą nieco ponad 10 dolarów tygodniowo. Brak nowoczesnej infrastruktury, często dobrej jakości wody pitnej oraz łatwej dostępności służby medycznej powoduje, że szerzą się wśród nich choroby, a jedynie dostępną jest tradycyjna medycyna naturalna. Ogólna bieda, a zarazem doskonała znajomość okolicznych niezamieszkałych terenów pustynnych powoduje, że kartele narkotykowe znajdują pośród części tubylczej społeczności – na szczęście niewielkiej – posłuch. Starania mające na celu poprawę obecnego stanu i poziomu życia tubylczej ludności Baja California są czynione przez aktywistów pośród lokalnej społeczności, przez organizację ADESU i przez nielicznych wolontariuszy.
Mgr Marek Nowocień
Polski Ruch Przyjaciół Indian
Najdłuższy Marsz 2008, czyli czego nie zobaczą turyści w Kraju Indian
Przez ponad pięć miesięcy 2008 r. pieszo z San Francisco do Waszyngtonu szli i biegli uczestnicy zorganizowanego przez Indian z USA Najdłuższego Marszu 2 – wśród nich jedyny Europejczyk na całej trasie, polski indianista Marek Nowocień (podczas Marszu dołączyli w Nowym Meksyku Adam Piekarski i w końcowej fazie Ewa Stańska). Odwiedzając m. in. 25 rezerwatów w 20 stanach, weryfikował popularne mity i własne wyobrażenia, dzień po dniu obserwując zwykłe życie, problemy, zabawy, święte miejsca i ceremonie Kraju Indian. W grupie akceptowanej przez lokalne społeczności mógł poznawać zaskakującą różnorodność jego mieszkańców, liderów i intruzów, doświadczając tak radości, jak i trudności związanych z pokonywaniem granic społecznych, językowych i kulturowych. Z tej niecodziennej dla większości turystów i badaczy perspektywy przez 155 dni przyglądał się, jak zmienia się Kraj Indian XXI w. w drodze od Pacyfiku do Atlantyku.
Mgr Henryk Duszyński
Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
O Indianach po niemiecku. Życie codzienne Siuksów (Lakota), Azteków (Nahuatl), Majów, Guarani i Keczua w serii publikacji dla podróżników Kauderwelsch
Kauderwelsch to niemieckojęzyczna seria rozmówek przeznaczonych dla podróżników. W serii ukazało się ponad 200 tomów poświęconych etnolektom wszystkich kontynentów. Każdy tom podzielony jest na część gramatyczną i konwersacyjną, ponadto zawiera słowniczek oraz informacje dotyczące kultury i życia codziennego danej grupy. Wystąpienie poświęcone było sposobom przedstawienia realiów życia Indian przez autorów rozmówek oraz odpowiedzi na pytanie jakie cechy kultur Indian Lakota, Nahuatl, Majów, Guarani i Keczua popularyzują poszczególni autorzy i jakie środki pomocnicze (m. in. wizualne, np. ilustracje, fotografie) wykorzystują w tym celu
Mgr Andrzej J. R. Wala
Polsko-Amerykańskie Towarzystwo Etnograficzne im. Bronisława Malinowskiego (PATE/PAES)
My grandma was part-Cherokee… albo „indianistyczne” obserwacje imigranta (1972-2011)
Obserwacje stosunku „białej Ameryki” do Indian da się zamknąć w poniższym schemacie: – Blue Collars („proletariat”) i przedstawiciele Middle Class (klasa średnia) ze względu na brak wykształcenia i skupianie się na sukcesie materialnym są obojętni na problemy mniejszości etnicznych; wśród nich bywali tacy, którzy, znając swą genealogię, podkreślali: my grandma was part-Cherokee, jednak bez refleksji nad losem Indian. – rozmówcy z wykształceniem wyższym: „Indianie są ofiarami najeźdźców, a to co ich spotkało jest hańbą USA”; „problem indiański” nie istnieje – tubylcy nie wpływają na kształt polityki państwa; ci sami, w zależności od przekonań społeczno-politycznych i religijnych, opowiadali się, już to za ideałami empatii i sprawiedliwości społecznej, już to za twardym pragmatyzmem – błędnie tu stosowanej – darwinowskiej formuły survival of the fittest: słabe jednostki i społeczeństwa eliminują się „naturalnie” w konkurencji o sukces w kapitalizmie;
Konserwatyści, stawiający na rozwój cywilizacji technicznej, uważający, że Indianie, nie potrafiąc sprostać wyzwaniom cywilizacyjnym, skazali się na status pariasów; Liberałowie, pragnący stworzyć modus vivendi między indiańskim „separatyzmem kulturowym” a potrzebą włączenia się w życie umysłowe Ameryki i budowę dobrobytu: tubylcy mają prawo do rekompensaty za eksterminację i spauperyzowanie.
Mimo że roszczenia Indian natrafiają na opór administracji, etniczna polityka USA ewoluuje. Zmiany w stosunkach społeczno-politycznych państwa zachodzą powoli, jako przedmiot cyklicznej walki konserwatystów z obozem społecznego postępu.
Dr Jerzy Barankiewicz
Polski Salon Artystyczny w San Diego
Ceramika i koszykarstwo Indian ze wspólnoty Yuman zamieszkujących północną część Półwyspu Kalifornijskiego, Meksyk
Północna część meksykańskiego Półwyspu Kalifornijskiego jest obecnie zamieszkiwana przez cztery grupy Indian zaliczane do szerszej wspólnoty Yuman. Dwie z nich, tj. Paipai (Pai-pai, Pa-ipai) i Kumiai, szczególnie aktywnie kontynuują rękodzieło, przy czym Paipai w większości wykonują ceramikę, a Kumiai wyroby plecione.
Zarówno współczesna ceramika jak i koszykarstwo są wytwarzane przez Indian z Półwyspu Kalifornijskiego tymi samymi niezmienionymi technikami stosowanymi przez setki lat. Techniki wyróżniają się użytym materiałem i charakteryzują się typowymi formami.
Ceramika wytwarzana przez Indian z Półwyspu Kalifornijskiego to najczęściej użytkowe naczynia. Wyroby plecione to najczęściej kosze i koszyki. W niektóre wplatane są różne motywy. Wyroby plecione służą do przechowywania, transportu, chwytania zwierząt i – podobnie jak gliniane – do celów ceremonialnych. Rozwój rękodzieła pośród Indian z Półwyspu Kalifornijskiego jest stymulowany przez CUNA (Instituto de Culturas Nativas de Baja California} i ADESU, organizacje prowadzone przez ich dyrektora Horacio Gonzalez Monada.
Monika Górka
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu
Państwo w państwie. Rezerwat Indian Nawaho współcześnie
Dine to największe plemię Ameryki Północnej liczące 260 tysięcy osób. Większość z nich zamieszkuje Arizonę i Nowy Meksyk, gdzie posiadają największy w USA rezerwat. Podczas obu wojen światowych szyfranci Nawaho przekazywali zaszyfrowane informacje i rozkazy w języku dine. W 1982 roku dzień 14 sierpnia został ogłoszony przez Ronalda Reagana Dniem Nawahskiego Szyfranta. Dine posiadają swoje własne szkoły, posiadają własnego prezydenta, organizują własne festiwale, mają organy ustawodawcze, sądownicze, własną policję, college (a na nim do wyboru 27 kierunków studiów), organizują także wybory miss.
Mgr Anna Chomczyk
Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej w Warszawie
Trampki zdobione koralikami – najnowsze tendencje w sztuce Indian USA
Współczesna sztuka indiańska Stanów Zjednoczonych niejedno ma oblicze. Niestety, bardzo często redukuje się ją do zjawiska etnograficznego. Nie zauważa się, że przy pomocy tradycyjnie rdzennych sposobów tworzenia oraz percepcji świata, coraz częściej traktuje ona o sprawach uniwersalnych. Tym sposobem granica pomiędzy sztuką indiańską a sztuką głównego nurtu się zaciera.
Celem prezentacji było przedstawienie najnowszych, tendencji w sztuce wizualnej tworzonej przez rdzennych Amerykanów od lat 90. XX wieku po chwilę obecną. Pierwszy z dających się wyodrębnić trendów, stawia pytania o tożsamość indiańską w XXI stuleciu w nawiązaniu do kwestii politycznych, systemu wierzeń, czy kryzysu ekologicznego (James Luna, Hulleah Hulleah Tsinhnahjinnie). Drugim trendem w najnowszej sztuce indiańskiej jest czerpanie z tradycyjnych technik twórczych takich jak garncarstwo, koszykarstwo, tkactwo i in. oraz łączenie ich z technikami współczesnymi (jak np. tytułowe zdobione koralikami trampki autorstwa Teri Greeves). Ostatnim obliczem sztuki tworzonej współcześnie przez rdzennych Amerykanów jest próba wyjścia poza 'indiańskość, poruszanie spraw uniwersalnych, ludzkich, bez względu na pochodzenie etniczno-kulturowe odbiorców (jak to robi Roxanne Swetznell poprzez swoją rzeźbę).
Indianie Ameryki Północnej. Romantyzm, fikcja, rzeczywistość.
Spotkanie na WSG w Bydgoskim Klubie Podróżnika Dookoła Świata (15.12.2011).
„Magazyn Podróżniczy „Dookoła Świata” skierowany jest do wszystkich podróżujących rzadziej oraz tych, którzy przemierzają tysiące kilometrów przez miasta i pustynie, góry i morza, tych, którzy mieszkają w kraju i poza jego granicami. Naszym zadaniem jest przybliżenie jakże fascynujących sylwetek podróżników, natomiast celem – Wasza pomoc przy redakcji czasopisma. Dołożymy wszelkich starań, aby „Dookoła Świata” było odzwierciedleniem przeżyć doznanych w czasie wypraw, podróży i ekspedycji, a także nabytych doświadczeń. Będziemy dążyć, byście wspólnie z nami stanowili zespół redakcyjny, dzieląc się wiedzą i znajomością wszystkich kontynentów, ich historii, tradycji oraz kultury zamieszkującej je ludności” – tak min. pisze Redakcja czasopisma na swojej stronie www.
Związany z pismem Bydgoski Klub Podróżnika DOOKOŁA ŚWIATA organizuje min. ciekawe spotkania. W dniu 15 grudnia 2011 r. na terenie Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy miałem okazję gościć w Bydgoskim Klubie Podróżnika z prezentacją zatytułowaną „Indianie Ameryki Północnej. Romantyzm, fikcja, rzeczywistość”. Na spotkanie przyszły osoby zainteresowane tematyką indiańską, a co najbardziej cieszy było wiele pytań dotyczących tubylczej historii ale i współczesności. .
NAJDŁUŻSZY MARSZ czyli The Longest Walk 2 (2008 rok)
The Longest Walk 2czyli Najdłuższy Marsz 2 został zorganizowany w 2008 roku przez legendarnego założyciela Ruchu Indian Amerykańskich (AIM), Indianina Ojibwa Dennisa Banksa…
The Longest Walk 2czyli Najdłuższy Marsz 2 został zorganizowany w 2008 roku przez legendarnego założyciela Ruchu Indian Amerykańskich (AIM), Indianina Ojibwa Dennisa Banksa, w trzydziestą rocznicę pierwszego marszu z 1978 roku. The Longest Walk 2 trwał od 11 lutego do 11 lipca 2008 roku a jego trasa wiodła przez całe Stany Zjednoczone, z San Francisco na zachodnim wybrzeżu do stolicy USA – Waszyngtonu. Główne hasła Najdłuższego Marszu to: całe życie jest święte, ocalmy Matkę Ziemię, chrońmy święte miejsca. Podczas marszu przejechałem 3500 km przez 10 stanów, przeszedłem 325 km, odwiedziłem liczne indiańskie rezerwaty min. Szejenów i Arapaho, Siuksów, Czirokezów, Czoktawów, Muscogee Creek. Brałem udział w wielu spotkaniach tubylczych społeczności, uczestniczyłem w indiańskich ceremoniach. W piśmie przyjaciół Indian, TAWACIN (nr 3 [83], jesień 2008) ukazał się artykuł zatytułowany „Mój najdłuższy marsz”, którego pełny tekst zamieszczam poniżej.
Mój najdłuższy marsz.
Pierwszy kontakt z indiańską kulturą na amerykańskiej ziemi miałem już następnego dnia po przylocie, w leżącej koło Chicago Aurorze, gdzie zdążyłem odwiedzić mającą miejsce na terenie Aurora University piękną wystawę w Schingoethe Center for Native American Cultures. Po wymianie kilku zdań z osobami zajmującymi się wystawą, wśród których poznałem pierwszego na amerykańskiej ziemi Indianina ( pochodził ze szczepu Nawaho i wyglądał tak z w y c z a j n i e ), trudno nie było się im zorientować, że wystawę odwiedził ktoś z zewnątrz. Gdy się przedstawiłem jako osoba z tak odległego kraju i zdradziłem cel swojego przyjazdu do USA, wzbudziło to małą sensację i po krótkiej chwili poznałem nie tylko całą obsługę, ale także osoby z kierownictwa. Nawiązał się między nami sympatyczny kontakt, a pozytywnym tego skutkiem było udostępnienie mi nawet tych fragmentów wystawy, które zostały wcześniej wyłączone z oglądania z uwagi na prace konserwatorskie niektórych artefaktów. Jednak dopiero gdy wysiadłem z autobusu słynnej linii Greyhound w Taos (Nowy Meksyk), na jedynym w mieście i wydawałoby się prowizorycznym przystanku, nie ukrywam, że poczułem mocny przypływ adrenaliny. Miałem świadomość, że tak naprawdę dopiero teraz zaczyna się mój pobyt w Kraju Indian. Tymczasem stojąc na przystanku i czekając na Marka Nowocienia, miałem trochę czasu na przemyślenia, bowiem telefon odmówił mi posłuszeństwa z powodu braku zasięgu. Co do samego zasięgu zresztą, było to chyba moje pierwsze poważne zderzenie z amerykańską rzeczywistością i powiem nawet mitem, bowiem kraj ten zawsze jawił mi się jako godny do naśladowania wzór bezbłędnie funkcjonującej komunikacji elektronicznej, z internetem włącznie. Rzeczywistość okazała się jednak znacznie bardziej skomplikowana, a brak zasięgu i dostępu do internetu w południowo-zachodniej części USA nękał, zresztą nie tylko mnie jeszcze wielokrotnie.
Pierwszym miejscem noclegu okazała się kryta, chociaż częściowo otwarta, nieczynna tafla lodowiska miejscowej społeczności. Rozbite pod dachem na betonowej tafli liczne namioty robiły trochę surrealistyczne wrażenie. Przyglądałem się temu z ciekawością, ale też ze zdziwieniem i sam już nie wiem co bardziej brało górę. Dzisiaj, kiedy myślę o tym, patrzę na to z zupełnie z innej perspektywy, już bez zbędnego zdziwienia, bowiem dopiero potem okazało się w jak czasem nietypowych miejscach mieliśmy nasze późniejsze noclegi, żeby wspomnieć chociażby kemping w Nowym Meksyku nad ślicznie położonym sztucznym zbiornikiem w Clayton Lake State Park, gdzie znajdują się – jak głosi tam stosowna tablica – jedne z najlepiej zachowanych na świecie śladów stóp dinozaurów sprzed ponad 100 mln lat, pełną niesamowitego nastroju salę wystawową Kwahadi Indian Kiva Museum w Amarillo w Teksasie, gdzie spoglądał nie tylko na moje posłanie groźnym wzrokiem naturalnej wielkości niedźwiedź grizzly, czy Western Sports Centre w De Kalb w Teksasie, które było halą przeznaczoną do zawodów rodeo. I chociaż nie zawsze wiedzieliśmy co będzie naszą następną bazą noclegową, z ciekawością przyglądałem się każdemu nowemu miejscu.
Wieczorem spotkanie wszystkich w kręgu. Wiem już, że będzie to dla mnie codzienny rytuał. Przedstawiam się skromnie jako nowy uczestnik marszu podkreślając skąd jestem, oraz że przyjechałem do Stanów specjalnie na Longest Walk. W reakcjach zgromadzonych czuję ciepłe przyjęcie. Może to też zasługa Marka, który zaraz po mnie spontanicznie palnął mówkę o mnie i moich zaletach (?) a następnie wręczyliśmy oficjalnie dość pokaźną kwotę 400 dolarów, z czego 300 stanowił „utarg” z Polski, ze specjalnie w tym celu przeprowadzonej w Poznaniu, jeszcze jesienią aukcji. Sam krąg ma swoją wagę i sens. Krąg to więcej niż tylko kształt. Stojąc w kręgu możesz dostrzec, że stałeś się częścią c a ł o ś c i. Będąc wielokrotnie na różnych spotkaniach zauważałem, że w jakiś niewytłumaczalny sposób jego uczestnicy spontanicznie ustawiali się właśnie w kręgu. Stojąc w nim zawsze patrzysz komuś w oczy, jesteś tak samo ważny jak wielu innych i doprawdy nie ma to znaczenia, w którym jego miejscu się znajdujesz. Krąg to doświadczenie otwartego bycia z innymi i szansa na przyjaźń z tymi, którzy stoją razem. To również prosty sposób na bycie wysłuchanym, nawet wtedy, gdy nie zawsze masz coś istotnego do powiedzenia. Ale bywało i tak, że w kręgu działy się bardzo ważne rzeczy i słowa, które padały miały olbrzymie znaczenie. Często później, gdy słyszałem okrzyk circle up, wielokrotnie przypominałem sobie wartość tak dobrze mi znanej symboliki kręgu. Ale właściwie dopiero teraz dociera do mojej świadomości jej głębokie znaczenie. To dobrze.
Patrzę na twarze stojących, wśród których wielu to Indianie. Ale są też i biali Amerykanie, z których najbardziej polubiłem – sądzę, że z wzajemnością – Maggie, oraz młodego chłopaka o francuskich korzeniach o słonecznym imieniu Sunshine. Maggie zajmowała się przede wszystkim organizacją działań związanych z szeroko pojętą ochroną środowiska, a ponieważ do codziennych czynności uczestników marszu należało sprzątanie fragmentów poboczy dróg, po których szliśmy, z tej okazji przyznano jej później tytuł „królowej śmieci”. W moim przekonaniu niezbyt trafny, bowiem tak naprawdę była ona również bardzo zaangażowana w inne sprawy, w tym i ciągłą walkę z uczestnikami marszu (i nie tylko) o pełniejsze respektowanie tych zasad, niekiedy wymuszając je poprzez spektakularne posunięcia – jednego razu zabrała przygotowany uprzednio do posiłku stos talerzy jednorazowego użytku zmuszając wielu z nas do szukania innego rozwiązania (praktycznie każdy z nas posiadał swoją miseczkę), niż użycie wygodnej, choć nieekologicznej jednorazówki. Natomiast Sunshine to czołowy flager marszu. Zawsze z chorągiewką na szpicy, miły i uśmiechnięty. Był dzień, że szedł na bosaka, gdyż ktoś przez nieuwagę wyrzucił jego buty. Później zrobiono zrzutkę i za te pieniądze kupił sobie nowe. Poznałem tez Tony’ego i Holly, młodą parę z Hawajów, którzy uczestniczyli w marszu wraz z dwójką małych dzieci, siedmiomiesięczną córeczką i czteroletnim synkiem. Są także nieliczni przedstawiciele innych narodowości, spośród których wyróżnia się kilkuosobowa grupa Japończyków. Później trudno było nie zauważyć, jak dużą rolę odgrywali oni w całym zespole, podejmując się organizacji spraw związanych głównie z zaopatrzeniem w żywność czy przygotowywaniem posiłków. Było to szczególnie widoczne i odczuwalne wtedy, gdy z różnych względów musieli opuszczać Longest Walk. Kiedy już poznaliśmy się bliżej okazało się, że wśród obecnych z innych narodowości byli wywodząca się z pokolenia „dzieci kwiatów” zakręcona Angielka Ragga, młoda studentka architektury z Niemiec Jutta Wald, która nie wiadomo dlaczego nie chciała rozmawiać w swoim ojczystym języku, tylko po angielsku, czy pochodząca ze Szwajcarii ale mieszkająca już od sześciu lat w USA Joana, nazywana żartobliwie przez wielu Mother Earth, z uwagi na przejęcie z jakim każdemu chętnemu (często wiele razy) opowiadała o swoich „wizjach”, w których Matka Ziemia odgrywała pierwszoplanową rolę. Muszę również wspomnieć o buddyjskich mnichach idących razem z nami, wygrywających przez cały marsz na dwustronnych bębenkach damaru, jego rytm. Podczas marszu często dochodziło do sytuacji, gdy dźwięki indiańskich bębnów czy grzechotek oraz indiańskie śpiewy zagłuszały rytmiczne, buddyjskie tony. Wtedy mnichom nie pozostawało nic innego jak przesunąć się w kolumnie marszowej dalej, Indianie bowiem nigdy nie rezygnowali. Spośród mnichów wyróżniała się Jun Yasuda zwana przez wszystkich Jun San, od wielu lat wspierająca Dennisa Banksa, a która przy bliższym poznaniu okazała się bardzo sympatyczną osobą. Mnisi, uderzeniami bębenka oraz charakterystycznymi dźwiękami dzwoneczka ghanta codziennie o 4.30 rano rozpoczynali dzień modlitwami – niektórzy z nas, w tym i ja, dołączali do nich, a jednego razu poproszono mnie nawet o to abym przedstawił na głos moją własną modlitwę w języku polskim, co uznałem nie tylko za dowód ich szacunku dla mojej obecności na wczesnych modlitewnych spotkaniach ale i ekumenicznego stosunku do bliźnich. Co do buddyjskich modlitw nasuwa mi się jeszcze jedna refleksja. Modlitwy te były wyśpiewywane i wielu Indian towarzyszyło w tych śpiewach mnichom, naśladując w mniej czy bardziej nieudolny sposób ich wcale niełatwe dźwięki. Kiedy do tego dołożymy szereg rytualnych gestów, bezkrytycznie powielanych przez nich powstaje pytanie skąd taka pasja do tego typu zachowań? Pytanie tym ważniejsze, że tubylczy Amerykanie w powszechnej świadomości uważani są na ogół za narody, dla których duchowość ma duże znaczenie. Jednocześnie należy podkreślić, że całe to misterium odbywało się ze strony jej uczestników zawsze dobrowolnie, bez cienia narzucania. Sam przecież brałem udział w porannych spotkaniach oraz stałem ze wszystkimi w kręgu, jednak podczas wspólnych modlitw nigdy nie próbowałem naśladować prowadzących. Tym bardziej, że Indianie absolutnie nie rezygnowali ze swoich własnych zwyczajów i często podczas naszych spotkań te same osoby modliły się zarówno we własnym języku, czy wykonując charakterystyczne dla tej nacji gesty. I chociaż zdaję sobie sprawę, że trudno tutaj znaleźć prostą, a co ważniejsze jednoznaczną odpowiedź, niemniej dość duża łatwość z jaką wielu powielało wprawdzie gotowe ale jednak zupełnie obce wzorce była zastanawiająca.
Ale tak naprawdę najważniejsi byli Indianie. Stali tam w kręgu, zarówno młodzi jak i starsi wiekiem, z różnych zakątków USA, od Kalifornii do Nowego Jorku, od Teksasu do Alaski, reprezentujący wiele tubylczych narodów, wśród których najliczniejszą grupę stanowili Indianie Nawaho, zaraz za nimi Apacze a później ci, którzy czasami samotnie reprezentowali wiele innych plemion. Rozglądałem się uważnie, patrzyłem na ich twarze myśląc tylko o tym, że przecież to właśnie dla nich chciało mi się pokonać tyle tysięcy kilometrów. Poznawaliśmy się długo i chociaż niełatwo było usuwać barierę nieufności, udało mi się nawiązać z wieloma nić sympatii, a z niektórymi nawet przyjaźni. Większość z nich to młodzi ludzie, ale jest też sporo i starszych wiekiem uczestników. Najstarszy wiekiem Emmett Eastman (tak, tak, ten od t y c h Eastmanów !), grubo po siedemdziesiątce, pełen wigoru człowiek, który jeszcze niedawno ukończył z całkiem przyzwoitym wynikiem bieg maratoński, zawsze w pierwszym szeregu podczas tańców. Także inni jak Nawaho Deal czy David, Dakota Santee Wahpekute Jonathan, Lakota Nathan czy Apaczka Santa Cruz Shanti. Szczególnie zaprzyjaźniłem się z Jonathanem oraz Shanti, która później z dumą nosiła podarowaną jej przeze mnie koszulkę z białym orłem. A pozostali? Wielu z nich zapisało się w mojej pamięci w różny sposób. Willie LoneWolf z Southern Ute, którego bębnienie i śpiew zawsze robiło wrażenie, czy Mazatl Teepatl z Meksyku, zwany przez wszystkich Maza (Nahuatl Aztec Mensheekah), chłopak o nieprawdopodobnej ekspresji, czemu wielokrotnie dawał wyraz nie tylko swoim śpiewem i grą na gitarze, zawsze wzbudzając entuzjazm otoczenia. Obaj przyjechaliśmy na Longest Walk tego samego dnia do Taos i od samego początku wzbudziłem jego podziw, gdy wypinając pierś i pokazując postać na koszulce T-shirt zapytał z wrodzoną sobie zapalczywością czy wiem kto to jest a ja po chwili wahania rzuciłem – Zapata! Prawdę mówiąc uratowała mnie tylko znajomość historii, bowiem mogła by to być każda inna osoba z uwagi na fakt, że zarysy postaci były dość mocno sfatygowane. Maza zawsze, gdy ktoś go fotografował unosił wysoko głowę, aby – jak twierdził – świat widział jego dumę z faktu, że jest Indianinem. Mój szczery podziw budzili również inni młodzi, tacy jak Mucaw Lewis Jefferson (Quechan Tribe), który potrafił przez kilka godzin bez przerwy w rytm swojej grzechotki śpiewać podczas marszu (niestety, jesienią 2008 roku zginął w niewyjaśnionych okolicznościach), czy dwie pary Indian: Eurvin i Autumn (Nawaho) oraz Verna i Andra (również Nawaho), którzy w Poteau (Oklahoma) powzięli decyzję o 24-godzinnym marszobiegu non stop i wraz z kilkoma innymi osobami jak Bonita, P.J. czy Sunshine w nocy z 12 na 13 maja przebyli 56 mil tj około 90 km. A Karl Redhorse (Nawaho), Lead Horse (Czoktaw) czy Eula i Stanley (Nawaho), którzy stanowili nierozłączną parę, a Stanley z uwagi na swoje charakterystyczne poczucie humoru i liczne dowcipy okrzyknięty został dyżurnym tricksterem Longest Walk. Było ich wielu więcej. Spotkałem też uczestników północnej trasy marszu. Gdy trzeba było pojechać na spotkanie do Topeka w Kansas, Dennis zaproponował m.in. właśnie nam, Polakom ten wyjazd. Osobiście poczytałem to za duże wyróżnienie. Native Americans z Northern Route reprezentowali o wiele bardziej fundamentalne nastawienie do indiańsko – amerykańskiej rzeczywistości. Wielu z nich to współcześni wojownicy i doprawdy nie ma żadnego znaczenia jakiej są płci czy z jakiego pochodzą narodu lub czym się zajmują. Ale nie jest łatwo komuś takiemu wytłumaczyć, że również zbieranie śmieci przy drodze jest ważne, a co istotniejsze nie uwłacza to jego dumie i może stanowić element patriotyzmu i zabiegania o swój kraj. To duża zmiana i konieczna do zrozumienia przez tych młodych ludzi, tym bardziej, że zbyt często błędnie postrzegają swoją postawę odnosząc ją w prosty sposób do historycznej roli, jaką kiedyś w plemieniu odgrywali wojownicy: jako konieczność podejmowania dalszej walki. Warto wspomnieć również o młodym chłopaku z Marty w Południowej Dakocie, byłym już policjancie plemiennym z Yankton Reservation. Oitancan Zephier, który przypomniał sobie o tradycjach przodków, zrezygnował z pracy w policji aby stanąć dzisiaj do „współczesnej walki” z białymi intruzami w swoim rezerwacie, chcącymi bez zgody jego mieszkańców wybudować Hog Farm, czyli po prostu założyć „świński interes”. Nie był wprawdzie odosobniony, ale tak charakterystyczny brak poparcia ze strony Rady Plemiennej w tej kwestii nie nastrajał optymistycznie. Podczas wspólnego spotkania Dennis Banks w dowód swojego uznania wręczył mu orle pióro i muszę przyznać, że Oitancan przyjął je nie tylko z wielką powagą ale i wzruszeniem. Wiedziałem, że jestem świadkiem znaczącego wydarzenia i tylko zastanawiałem się nad tym, jak musiało wyglądać to dawniej. Niesamowitość sytuacji pogłębiał bowiem fakt, że nasze spotkanie miało miejsce w należącym do Yankton Sioux Tribe indiańskim kasynie Fort Randall Casino Hotel, a w chwili gdy Dennis wręczał pióro orła z głośników sączył się słynny motyw George’a Harrisona z The Beatles My Sweet Lord. Znamiona współczesności.
Poznałem też tych, o których mówiono elders ( znacznie później i do mnie dotarła świadomość, że gdy podczas posiłków padało hasło elders first , wielu ustępowało mi miejsca w kolejce, co niekoniecznie budziło mój zachwyt). Niektórzy z nich to nie tylko uczestnicy pierwszego marszu z 1978 roku ale także świadkowie znanych nam, historycznych wydarzeń z początku lat siedemdziesiątych dwudziestego stulecia. Najpierw Norman DeOcampo (Mikwo/Oclone z Kalifornii), zwany przez wszystkich Wounded Knee, niewysokiego wzrostu ale wielkiego ducha człowiek, będący podobnie zresztą jak Henry Dominguez (Apacz Chiricahua) duchowym przewodnikiem uczestników The Longest Walk 2. Muszę przyznać, że szczególnie ujęła mnie postać Wounded Knee, który wielokrotnie podczas marszu czy różnych spotkań potrafił przemówić do nas czy to swoją postawą czy prostymi słowami i gdzie od samego początku nawiązała się między nami nić sympatii a później może nawet przyjaźni. Poznałem też Dennisa Banksa, 78-letniego już dzisiaj Indianina Ojibwa z Minnesoty, jednego z legendarnych założycieli słynnego Ruchu Indian Amerykańskich (AIM), historycznej organizacji, która być może swoje lata świetności ma obecnie za sobą, ale jak niejednokrotnie się przekonałem, swoimi ideami dalej potrafiła rozpalać umysły, szczególnie młodszej części uczestników marszu. Muszę przyznać, że pomimo swojego wieku Dennis dalej stanowi nie tylko przykład człowieka działającego aktywnie na rzecz Indian ale dla wielu z nich jest ważnym symbolem walki o prawa tubylczych Amerykanów, po prostu autorytetem. Poza tym okazał się także sympatycznym, z dużym poczuciem humoru człowiekiem i pomimo swoich wad, z których zamiłowanie do hazardu plasuje się w ścisłej czołówce (co było mu nawet wypominane przez uczestników marszu), jest otwarty na świat. Ale widziałem też Dennisa gdy przemawiał do „swoich” – bezkompromisowego w wyrażaniu poglądów, prawdziwego wodza, który potrafił nie tylko porwać słuchaczy ale i wydobyć z nich siłę, a przede wszystkim dumę z faktu, że są Indianami.
Pierwszy marsz. Dla nas, piechurów do pokonania 18 mil a więc około 30 kilometrów. Teraz miało już tak być prawie codziennie. Dla kogoś takiego jak ja, człowieka nienawykłego do codziennego pokonywania dużych odległości piechotą, to wyzwanie. Jednak przyjechałem specjalnie właśnie po to. Zresztą nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym wsiąść do samochodu i pokonywać trasę piechotą inaczej. Trasa podzielona zazwyczaj na trzymilowe etapy, po każdym przerwa, jedna dłuższa na lunch. Bardzo trudne warunki do marszu z uwagi na liczne, długie (wg amerykańskiej miary) wzniesienia, często pnące się kilometr, dwa, trzy pod górę. Niestety, ostatnie trzy mile pierwszego dnia marszu okazały się dla mnie zbyt trudne i spasowałem, chociaż to nie nogi tylko serce dało znać o sobie. Jednak nigdy już więcej nie zrezygnowałem, chociaż później niektóre odcinki tras okazały się znacznie trudniejsze. Szczególnie dał znać o sobie dzień, gdy w marszu brali udział sami mężczyźni (kobiety otrzymały „prezent” z okazji dnia matki). Do przejścia było wprawdzie 16 mil, trasa z krótszymi odcinkami, za to ostro pod górę. Tempo było naprawdę ogromne. A jednak się udało. Czasami sam zastanawiałem się, skąd w człowieku tyle determinacji. Myślę, że w moim przypadku istotne znaczenie miał fakt duchowej podbudowy. Jadąc na Longest Walk zabrałem ze sobą swoje osobiste, bardzo ważne intencje. Ale jechałem też z przekonaniem, że w taki właśnie sposób mogę wyrazić swoją solidarność z narodami, których filozofia życia jest mi tak bliska. W marszu brali udział także biegacze, którzy codziennie przebiegali wiele mil, a prym wśród nich wodził świetny gitarzysta Kid Valance.
Muszę również wspomnieć o ideach samego marszu, skupionych wokół takich haseł jak suwerenność, sprawiedliwość, pokój, zdrowie i ochrona środowiska. To olbrzymi bagaż zobowiązań, także moich wobec innych, również wobec tych, którym zawdzięczam tak wiele. Podczas marszu każdy jego dzień poświęcałem konkretnym osobom czy sprawom. Dlatego nie chciałem i nie mogłem go przerywać, chociaż zmęczenie dawało znać o sobie a otwarte drzwi samochodów kusząco zapraszały do środka. Trudno też opisać jakie myśli kłębiły mi się w czasie marszu po drodze. Czasem były to modlitwy, często myślałem o bliskich w kraju, o rodzinie, ale również o przyjaciołach i znajomych, także z Ruchu. Było sporo czasu na to, aby pomyśleć o naszych, tak licznych i różnorodnych, indianistycznych ścieżkach, ale też o tym, co czasami nie pozwala nam iść tymi ścieżkami razem. Bywało, że zmęczenie brało górę i trzeba było myśleć tylko o jednym – musisz dojść. Tak było.
Wyruszaliśmy zazwyczaj wcześnie rano i niezależnie od miejsca którędy szliśmy, od razu wpadaliśmy w objęcia przepięknej, chociaż często surowej przyrody. Idąc dostrzegasz nieporównanie więcej, niż wtedy gdy jedziesz samochodem. Kiedy w nim siedzisz, a tym bardziej gdy jesteś kierowcą i spoglądasz przed siebie, tak naprawdę nie widzisz prawie nic. Ot, mijasz jedno wzgórze i zakręt po drugim, „połykasz” kilometry, w zasadzie skupiasz się tylko na tym aby trzymać się drogi i nie spowodować kolizji. Kiedy idziesz, ten sam mijany świat wygląda zupełnie inaczej. Widzisz wtedy wszystko z bliska, czujesz zimno lub palące promienie słońca, gdy pada deszcz czujesz jego krople, a bywało, że przemakaliśmy do suchej nitki. Dopiero jak idziesz, zauważasz nie tylko piękno mijanych krajobrazów, ba, wręcz dokładnie widzisz ich fragmenty, nawet pojedyncze elementy – kamienie, skały czy rośliny, no i masz czas na ich podziwianie. Dostrzegasz również niesamowitą przestrzeń i wtedy dopiero czujesz, że wobec ogromu tej przestrzeni jesteś tylko niewielką jej cząstką. Gdy znajdujesz się na otwartym, pozbawionym nawet najmniejszego krzaczka terenie a obok przewalają się błyskawice i nagle niedaleko uderza piorun, to uczysz się pokory względem otaczającego cię świata przyrody. Czy jadąc samochodem mógłbyś zachwycić się stadami mustangów, łosi czy antylop pronghorn, gdy zwierzęta najpierw zastygają w bezruchu na dźwięki bębnów i grzechotek a następnie puszczają się pędem przed siebie? Czy mógłbyś bezkarnie spoglądać w górę, gdy błękitne niebo przecina majestatyczna sylwetka orła lub jastrzębia wydających tak charakterystyczny a dobrze tobie znany z licznych filmów pisk? Ale widzisz także wyraźnie leżące na poboczach drogi puste puszki i butelki oraz mnóstwo wszelkich innych śmieci. Gdy się rozglądasz to okazuje się, że mijasz nie tylko piękne domy z równo przyciętymi trawnikami, ale też rudery, wokół których leży mnóstwo gruzu, żelastwa i porozrzucanych rzeczy i prawie czujesz jak ziemia jęczy pod tym ciężarem.. Co gorsza, widzisz także bezlitośnie zabite przez samochody zwierzęta. Kiedy na odcinku kilku kilometrów spotykasz rozjechane pancerniki czy skunksy, ursony lub dzikie króliki, o ptactwie nie wspominając, wtedy zdajesz sobie sprawę, jakim wielkim zagrożeniem dla środowiska jesteśmy my, ludzie. Może także my sami. To poraża. Chciałoby się westchnąć – wybacz Mother Earth.
Lubię historię. Historia ma w sobie coś magicznego, coś, co powoduje, że możesz się w niej zatracić. Kiedy w odwiedzanych muzeach patrzę na przedmioty, należące przecież dawniej do kogoś, próbuję czasami wyobrazić sobie ich właścicieli, myślę o tym kim byli i jak mogło wyglądać ich życie. Oglądając piękne indiańskie artefakty, zastanawiam się nad tym, jaką rolę mogły odgrywać one w życiu ich właścicieli. Patrząc na leniwy nurt Missouri River czy Red River „prawie” widziałem „tamtych” Indian czy to podczas przeprawy, czy stojących nad ich nurtem, może w zadumie spoglądających w dal. Nad mętnymi wodami Washita River, w mojej duszy działo się coś dziwnego i „prawie” słyszałem trąbki nacierającej kawalerii. Wyobraźnia działa ale wszystko to Historia. Kiedy czytasz książki o przeszłości, o ludziach i wydarzeniach, na które mieli wpływ, o wiele łatwiej dokonuje się ocen. Ci byli źli, a tamci dobrzy, tę bitwę ktoś wygrał a tamtą przegrał. Czytając o tym jesteś jednak daleko od dnia dzisiejszego, daleko od rzeczywistości. Historia jest ważna i potrzebna, choćby po to, abyś wiedział kim jesteś i skąd przybywasz. Ale na pytanie dokąd zmierzasz musisz już odpowiedzieć sobie d z i s i a j. I dla mnie właśnie to ma pierwszorzędne znaczenie. Wielu z tych, których poznałem obecnie, miało za sobą takie same doświadczenia: rozbitą rodzinę, problemy z alkoholem czy narkotykami, udział w gangu czy nawet pobyt w więzieniu. To realne sprawy, a z Historii wiemy kto Indianom to kiedyś zafundował. Ale oni chcieli podjąć próbę zmiany, oderwać się od tragicznej często przeszłości, po prostu zrobić w swoim często krótkim jeszcze życiu coś dobrego. A ja nie mogę, a co ważniejsze nie chcę obrażać się na Indian tylko dlatego, że są grubi a nie wysmukli, że żują gumę, mają tatuaże, że chodzą w dżinsach i czapeczkach a nie w przepięknie wyszywanych strojach ze skóry, że jeżdżą samochodami a nie konno, że grzechotki wyrabiają z puszek po skondensowanym mleku a nie ze skorupy żółwia. A że dżinsy często są podarte, że samochody zdezelowane, puszki zardzewiałe? Nie to jest najważniejsze. Dla mnie są to ci sami Indianie co dawniej. Oczywiście zawsze można uznać, że taneczny krąg Muscogee wybijał stopami zupełnie inny rytm niż kiedyś, że duchowa głębia sweat lodge u Szejenów była mniejsza niż za dawnych lat oraz, że pochodzący z plemienia Nawaho medicine man David źle odprawił ceremonię poświęcenia pióra bielika, które zawisło na „polskim” staffie. A może tytoń, którym zgodnie ze swoim zwyczajem Indianie Nawaho święcili wodę podczas mijania rzeki, był niedobry, bo pochodził z fabryki białych? Tylko czy to ma sens?
Przed wyjazdem, podczas licznych rozmów, wymiany emaili czy spotkań jakie odbyłem ze znajomymi i przyjaciółmi, często pojawiało się pytanie jak duży wpływ może mieć i ma taki wyjazd na każdego z nas? Nie jest łatwo na nie odpowiedzieć. Sytuacja była przecież dość nietypowa. Czym innym jest przecież normalny, turystyczny rajd, podczas którego nawet jeśli masz jakieś ważne cele, to nie zawsze możesz je zrealizować, szczególnie wtedy gdy zamierzasz poznawać ludzi, a dokładniej tubylców. Tutaj od samego początku znalazłem się wśród Indian, którzy niezależnie od tego, że jestem biały, powinni akceptować mnie choćby w minimalnym stopniu. Przecież łączył nas wspólny cel. Czy to jednak wystarczało? Jak widzimy siebie nawzajem? Kim dla siebie jesteśmy? Ale niezależnie od tego, czy odpowiedzi są proste czy nie jedno wiem na pewno. Nie zawiodłem się i znalazłem tam to, czego potrzebowała moja dusza. Wróciłem odmieniony. To dobre uczucie.
Zobacz film ZLOT
Indiańska wiosna.
Wiosenne spotkanie w Prosperowie (31.03.2012).
Chociaż pogoda nas nie rozpieszczała po raz kolejny spędziliśmy czas przy ognisku. Tego dnia i padał śnieg i pięknie świeciło słońce – dla każdego coś miłego. Niezależnie jednak od aury łączył nas wszystkich ogień. Dla mniej wytrwałych buzował w kominku. Dwie Ewy i jeden Adam (i nie tylko) przystroiły Marzannę, która po wrzuceniu do wody nie chciała odpłynąć, tak więc Marek zabrał ją z powrotem i wraz z resztkami zimy spłonęła w ogniu. A’ho.
Uwaga! Ukazała się kolejna książka.
„Górska Wilczyca. Siostra Grzmiącego Pioruna. Autobiografia Indianki z plemienia Winnebago” Nancy Lurie.
W kwietniu br. ukazała się kolejna książka zatytułowana Górska Wilczyca. Siostra Grzmiącego Pioruna. Autobiografia Indianki z plemienia Winnebago Nancy Lurie. Ta niezbyt obszerna pozycja wydawnicza przedstawia losy plemienia, oparte o autobiograficzne wspomnienia Crashing Thunder, Indianki pochodzącej z plemienia z krainy lasów.
W Polsce niewiele wiemy o Winnebagach. Należą oni do ludów mówiących językiem zaliczanym do siuańskiej rodziny językowej. Niegdyś zamieszkiwały one obszary wzdłuż dolnego biegu Missisipi, a następnie przez setki lat przemieszczały się na północ osiągając kanadyjskie prowincje Saskatchewan i Alberta. Podczas wędrówki napotykały potężne przeszkody, najpierw w postaci algonkińskich plemion, z którymi Winnebagowie toczyli nieustanne wojny a następnie Francuzów, którzy w XVII wieku zakładali na terytorium dzisiejszego stanu Wisconsin liczne misje i wywarli olbrzmi wpływ na zamieszkujących ten obszar Winnebagów. Obecnie plemię to zasiedla leżący w płn-wsch. części Nebraski rezerwat oraz dalej zamieszkuje stare miejsca w Wisconsin.
W napisanej przez Ruth Underhill do książki „Przedmowie” czytamy min.:
„Górska Wilczyca nie opisuje wydarzeń, ani nie objaśnia pokrewieństwa i obyczajów. Oczekuje ich zrozumienia i mówi tak, jakby się zwracała do Indian. […] Nie ma tutaj żadnych prób czynienia jakiejkolwiek analizy psychologicznej. Jednak lektura […] do tego stopnia przybliża nam postać Górskiej Wilczycy, iż jej reakcje i postawy są dla nas tak zrozumiałe, jak gdyby ona sama stała przed nami”
XXXVI Ogólnopolski Zlot Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian
Lubiatowo 21-29 lipiec 2012
Zakończył się XXXVI Zlot Przyjaciół Indian w Lubiatowie u Oli i Konrada Konarzewskich. Dopisała piękna słoneczna pogoda, chociaż początek był chłodny i deszczowy. Upalne dni prowokowały do wyjazdów nad morze, tak więc w ciągu dnia obóz pustoszał, a życie toczyło się leniwie. Dopiero późnym popołudniem i wieczorem wracała ochota do spotkań. Ważnym wydarzeniem Zlotu była formalna rezygnacja Wilka i Apacza z pracy w Stowrzyszeniu Obwoływaczy. Należy podziękować im za wieloletnią, momentami niewdzięczną przecież służbę. Mam nadzieję, że przez wszystkie te lata czerpali jednak z niej satysfakcję. Miejmy też nadzieję, że znajdą się następcy, a jej wdzięcznym zwiastunem jest sympatyczna i pełna zapału Lidka. Dobrym momentem było zainicjowane przez Wilka spotkanie dotyczące wspomnień o naszym Dziadku, Sat Okhu (Długie Pióro). Wypaliliśmy na jego cześć fajkę i w gronie osób, które go znały mogliśmy powspominać związane z nim różne historie, poważne i zabawne, a towarzyszące niektórym wspomnieniom wzruszenie tylko podkreślało, jak ważną osobą dla nas był Stanisław Supłatowicz. Jak zawsze nie brakowało chętnych do strzelania z winchestera (wiatrówki). Przypomnę, że na tym zlocie była to już V edycja organizowanego przeze mnie konkursu. Tym razem zabrakło na zlocie Jacka Kumańskiego, współorganizatora i nieocenionego pomocnika poprzednich strzelań, niemniej dzięki Violi, Adasiowi i Markowi konkurs przebiegł jak zawsze sprawnie. Zwyciężył Marcin Beczak z Olsztyna, który otrzymał główną nagrodę, piękny kubek zlotowy z logo zlotu Bydgoszcz-Sicienko. W przyszłym roku spotkamy się w Zabrodziu (a może w Drzewoszewie?) u Jacka Gawrońskiego. Do zobaczenia!
Zwycięzcy kolejnych edycji Konkursu Strzeleckiego z Winchestera (wiatrówki):
I edycja – Nowa Wieś Ujska, 2007 – Michał Horzela
II edycja – Bałtyk 2008 – Maria Gołębiowska
III edycja – Uniejów 2009 – Jan Stachura
IV edycja – Bydgoszcz-Sicienko 2011 – Damian Horzela
V edycja – Lubiatowo 2012 – Marcin Beczak
Indianie Ameryki Północnej. Romantyzm. Fikcja. Rzeczywistość.
Spotkanie w Pałacu Lubostroń (29.07.2012)
W dniach 26 – 29 lipca 2012 roku w Pałacu Lubostroń, niedaleko Bydgoszczy odbył się XI Festiwal „Muzyka w świetle księżyca”. Bogaty, festiwalowy program zawierał liczne koncerty, recitale i wystawy pośród których mogłem przedstawić prezentację multimedialną zatytułowaną Indianie Ameryki Północnej. Romantyzm, fikcja, rzeczywistość.
Była to opowieść o tubylczych Amerykanach od czasów Kolumba po dzień dzisiejszy. Przeszłość splatała się z teraźniejszością, a uczestnicy spotkania mogli nie tylko dowiedzieć się ciekawych rzeczy o Indianach Ameryki Północnej. Mogli również poznać romantyczny wizerunek indiańskiego wojownika tyleż piękny co mało prawdziwy, zderzający się z często tragicznymi w indiańskiej historii faktami. Ponadto swoją prezentację wzbogaciłem pokazem indiańskich artefaktów, a publiczność miała okazję dotknąć bizoniego futra czy z bliska zobaczyć wiele przedmiotów tubylczej kultury, jak choćby wyszywane szklanymi paciorkami lakockie mokasyny, łapacz snów Indian Ojibwa czy rakiety Czoktawów do gry w stickball.
Program prowadziła znana dziennikarka z TVP Bydgoszcz, Urszula Guźlecka.
Była również niepowtarzalna okazja do spaceru po pałacowym ogrodzie, uczestniczenia w magicznych koncertach, a dzięki miłym Gospodarzom możliwość spokojnej kontemplacji przy filiżance kawy w przepięknych wnętrzach Pałacu Lubostroń, za co serdecznie dziękuję.
„Tańczący z Wilkami”, czyli…cała prawda o Indianach Ameryki Płn. Część 1.
1 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 6.09.2012.
1 spotkanie z Indianami 6 września 2012r. o godz. 18.00!
Miejsce spotkania:
Dom Kultury Modraczek,
Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września tego roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Pierwsze spotkanie nosi tytuł: Tańczący z Wilkami…czyli cała prawda o Indianach Ameryki Północnej (cz. 1).
Na spotkaniach postaram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Spróbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Będzie się można dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznamy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Będziemy mówić o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Będę przedstawiał dostępną literaturę, pokażę również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Posłuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane będzie prezentacją multimedialną, która wzbogaci wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie spotkania będą się odbywać w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Rozpoczęliśmy nasze spotkania ogólnymi informacjami o Indianach Ameryki Pólnocnej. Bardzo często nasza wiedza o nich jest niewielka, a już na pewno stereotypowa. Tytuł pierwszych dwóch części nawiązuje do znanego filmu Kevina Costnera Tańczący z Wilkami, który to film ukazuje nam obraz amerykańskich Indian Równin w perspektywie historycznej, nie pozbawionej jednak romantycznego zacięcia a czasami wręcz idyllicznego. Podjąłem więc próbę przedstawienia tubylczych Amerykanów bez romantycznej otoczki, pokazania ich takimi jakimi byli naprawdę, bez zbędnego patosu.
Podróż na najdalszy Zachód
Spotkanie z publicznością we Wschowie. Wraz z Tomaszem Szwarcem ze Stowarzyszenia Twócze Horyzonty zaprosiłem do takich miejsc w Ameryce, gdzie dzień dzisiejszy miesza się z historią i gdzie dalej można spotkać tubylców, dla których życie pomimo trudności i przeciwieństw współczesnego świata może stanowić o ich poszukiwaniach duchowej głębi. 28.09.2012.
Tomasz Szwarc, który reprezentuje Stowarzyszenie Twórcze Horyzonty, a który zaprosił mnie do Wschowy, tak napisał o spotkaniu:
„W filozofii rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej wszystko zatacza krąg. Życie człowieka, pory roku, ruch planet, fazy księżyca, życie oceanów – wystarczy się zastanowić przez moment aby wyszukać kolejne przykłady.
Nasze Stowarzyszenie 20 września zanotuje piątą rocznicę swojej działalności.
Minionej wiosny umówiłem się z Adamem Piekarskim na jesienne spotkanie we Wschowie. Poprosiłem go o wykonanie pokazu slajdów z ostatniej podróży do Ameryki. Bydgoszczanin zawita u nas 28 września i wychodzi na to, że inicjatywa „spotkania z podróżnikami” zatoczyła krąg. Pierwsze bowiem spotkanie z cyklu również dotyczyło Indian Ameryki Płn. – Marek Nowocień zaprezentował pokaz pt: „Pieszo przez Kraj Indian, czyli Polak na Najdłuższym Marszu przez Amerykę”.
Podróż na najdalszy Zachód
W 1803 roku Amerykanie zakupili od Francji Luizjanę. Od tego momentu rozpoczął się dynamiczny proces opanowywania Zachodu za rzeką Missisipi. Konieczność ochrony osadników, którzy nieubłaganie parli na Zachód sprzyjała zakładaniu na tym obszarze wojskowych placówek zwanych fortami. Na licznych szlakach ciągnęły rzesze pionierów, a walki na Pograniczu nigdy nie ustawały. Niesławnymi uczestnikami wielu starć byli „niebiescy” żołnierze, którzy mimo odwagi i honoru, w tej konfrontacji wielokrotnie okryli się hańbą. Obcując z surową przyrodą i z broniącymi swojej ziemi tubylcami wielu ginęło, ale tym co okazało się najgorsze była wszechogarniająca białych gorączka ziemi i złota. To właśnie chęć posiadania ziemi i złota powodowała tragiczny konflikt z Indianami, a na całym Zachodzie jest pełno miejsc, które dla tubylców są dzisiaj symbolami ich nic nie przynoszących zwycięstw, a głównie klęsk i upadku, zaś dla Amerykanów stanowią powód do gorzkiej refleksji o swojej historii. Jednak Indianie powoli odzyskują swoją dumę bycia dawnymi gospodarzami kontynentu, spotykają się na swoich zgromadzeniach zwanych powwow, gdzie świętują często wspólnie z białymi sąsiadami. Powraca się do tego co najważniejsze, korzeni własnych narodów, gdzie olbrzymią rolę odgrywają święte dla Indian miejsca i dzisiaj odwiedzane i wykorzystywane przez tubylczych Amerykanów.
Refleksje z podróży na Zachód Ameryki pozwolila przenieść słuchaczy i widzów do takich miejsc, gdzie dzień dzisiejszy miesza się z historią, gdzie dalej można spotkać tubylców, dla których współczesny świat nie musi oznaczać wyłącznie komercji, a wręcz przeciwnie pomimo trudności i przeciwieństw może stanowić o ich duchowej głębi w poszukiwaniu tego co w życiu najważniejsze.
Na zakończenie spotkania Marek przedstawił garść statystycznych informacji o tubylczych narodach.
„Tańczący z Wilkami”, czyli…cała prawda o Indianach Ameryki Płn. Część 2
2 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 4.10.2012.
2 spotkanie z Indianami 4 października 2012r. o godz. 18.00!
Miejsce spotkania:
Dom Kultury Modraczek,
Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września tego roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Drugie spotkanie stanowi kontynuację pierwszego i nosi tytuł: Tańczący z Wilkami…czyli cała prawda o Indianach Ameryki Północnej (cz. 2).
Na spotkaniach postaram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Spróbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Będzie się można dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznamy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Będziemy mówić o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Będę przedstawiał dostępną literaturę, pokażę również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Posłuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane będzie prezentacją multimedialną, która wzbogaci wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie spotkania będą się odbywać w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Rozpoczęliśmy nasze spotkania ogólnymi informacjami o Indianach Ameryki Pólnocnej. Bardzo często nasza wiedza o nich jest niewielka, a już na pewno stereotypowa. Tytuł pierwszych dwóch części nawiązuje do znanego filmu Kevina Costnera Tańczący z Wilkami, który to film ukazuje nam obraz amerykańskich Indian Równin w perspektywie historycznej, nie pozbawionej jednak romantycznego zacięcia a czasami wręcz idyllicznego. Podjąłem więc próbę przedstawienia tubylczych Amerykanów bez romantycznej otoczki, pokazania ich takimi jakimi byli naprawdę, bez zbędnego patosu.
Indianie Ameryki Północnej – zwycięzcy czy przegrani cywilizacji Kolumba?
Spotkanie w ramach programu „America@Your Library”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Bydgoszczy. 11.10.2012
12 października 2012 roku minęło 520 lat od momentu, gdy Krzysztof Kolumb postawił swoją stopę na Guanahani. Od wielu lat każdego roku zarówno Europejczycy jak i mieszkańcy obu Ameryk często uroczyście obchodzą tego rocznicę. Właśnie z tej okazji dzień 12 października w Hiszpanii jest świętem narodowym, a wiele krajów Ameryki celebruje tzw. Dzień Kolumba (Columbus Day). W Stanach Zjednoczonych od 1937 roku jest to również ogólne święto, które po raz pierwszy miało miejsce w 1792 roku w Nowym Jorku (świętowano trzysta lat wyprawy Kolumba), a dzisiaj obchodzi się je w każdy drugi poniedziałek października. Tylko czy dla wszystkich jest to radosny dzień? Dla wielu rdzennych mieszkańców Ameryki Dzień Kolumba jest raczej przypomnieniem, że od tego momentu w dziejach ich narodów rozpoczął się okres bezwzględnej walki o przetrwanie. Stąd też niektóre stany, chociaż świętują ten dzień wspólnie, odżegnują się od oficjalnie przyjętej nazwy i mają inną, jak np. Native Americans’ Day (Dakota Południowa), Indigenous People’s Day (Kalifornia) czy Landing Day lub Discoverer’s Day (Hawaje).
Na spotkaniu przedstawiłem Indian Ameryki Północnej, ich historię i kulturę w perspektywie zderzenia dwóch światów. Wraz z licznie zgromadzoną publicznością spróbowaliśmy poszukać odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule prezentacji, która ukazywała zarówno historię jak i współczesność tubylczych Amerykanów. Pozwoliła mi również wyjaśnić wiele tak często występujących, a zupełnie nieprawdziwych stereotypów dotyczących tubylczych Amerykanów. Można jedynie żałować, że żywa dyskusja jaka miała miejsce podczas spotkania nie mogła być kontynuowana z powodu nieubłaganie upływającego czasu.
Spotkanie zostało zorganizowane w sali wykładowej Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy w ramach realizowanego przez nią wspólnie z Ambasadą Stanów Zjednoczonych w Warszawie programu „America@Your Library”, za co serdecznie dziękuję.
Tym razem zaprosiłem publiczność w imieniu własnym oraz Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian, które reprezentuję.
Jesienne indiańskie spotkanie
Prosperowo, 13-14.10.2012.
Piękna pogoda sprzyjała nam podczas tegorocznego jesiennego spotkania przy ogniu w Prosperowie.
DAR OD BOGA
Koncert Joanne Shenandoah. Bydgoszcz, 4.11.2012
Wydawało mi się, że znam Joanne. Przecież znałem jej płyty, jej muzykę i śpiew. Zawsze wzruszała mnie swoim głosem, a jej muzyka wielokrotnie towarzyszyła mi, szczególnie podczas długich, zimowych wieczorów, gdy siedziałem w domu nad kolorowymi paciorkami wyszywając indiańskie rękodzieło. Ale wszystko się zmieniło. Dopiero teraz, gdy poznałem ją osobiście. Gdy mogłem zauważyć jak ciepłą w relacjach międzyludzkich jest osobą, gdy jak dobry żniwiarz, który sieje ziarno i ona rozsiewa wokół siebie spokój i pozytywną energię. Obok Joanne poznałem również Douga. To skromna ale historyczna w ruchu amerykańskich Indian postać. Wiele godzin rozmowy, dzięki którym mogłem nie tylko zaprzyjaźnić się z Dougiem, ale dogłębniej poznać kulturę i historię dumnych Irokezów.
To wszystko, co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni nie tylko jest artystycznym wydarzeniem, chociaż nie mam wątpliwości, że i takim było. Dla mnie przede wszystkim było to bliskie spotkanie z osobami reprezentującymi tubylczy świat oraz te jego wartości, które stanowią również o moim widzeniu otaczającej rzeczywistości, i które chciałbym by wyznaczały dalsze ścieżki mojego życia. Wspaniały głos Joanne i postawa Douga to dar od Boga, a nie każdemu jest on dany. Joanne i Doug – dziękuję. Dziękuję za przepiękny, poruszający duszę koncert, za ciepłe spojrzenia i dobry humor, za śpiewy w moim domu, za uściski dłoni podczas wspólnych modlitw i za same modlitwy często wyrażane śpiewem. Dziękuję Wam, za to, że mogliśmy być razem.
Cieszę się również z tego, że chociaż na moment Bydgoszcz mogła stać się stolicą polskich indianistów. Wasza obecność na koncercie Joanne świadczy niezbicie jak bliskie są nam wszystkim takie wartości, które łączą. I w tym widzę pozytywną energię obecności Joanne i Douga w moim rodzinnym mieście.
Jednocześnie chciałbym podziękować wszystkim, którzy włączyli się do tego byśmy mogli się spotkać na koncercie Joanne. Gościnne progi Miejskiego Centrum Kultury i wsparcie Ambasady Stanów Zjednoczonych Ameryki w Warszawie to ważne fundamenty spotkania w Bydgoszczy. Niemniej ważne było wsparcie Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian, które reprezentuję oraz Wyższej Szkoły Gospodarki, gdzie mieliśmy sposobność wysłuchać interesującego wykładu Douga o Wielkim Prawie Pokoju. Dziękuję wszystkim sponsorom, bez udziału których nie byłoby łatwo zorganizować całe przedsięwzięcie. Mam jednak pełne przekonanie, że wszystkie instytucje reprezentowane są przez konkretne osoby i tylko dzięki ich wsparciu i pomocy koncert Joanne Shenandoah w Bydgoszczy mógł się odbyć. Chciałbym podziękować również Darkowi Lipeckiemu i tancerzom za wspaniały show powwow, który jeszcze przed koncertem pozwolił jego uczestników wprowadzić w świat północnoamerykańskich Indian. Magdzie dziękuję za piękny bukiet kwiatów, który mogłem wręczyć piosenkarce na zakończenie, a wielu osobom, moim przyjaciołom za wcześniejsze deklaracje pomocy.
Z prawdziwą satysfakcją chciałbym oznajmić, że jesienią zawitała do Bydgoszczy JOANNE SHENANDOAH, która jest jedną z najbardziej znamienitych oraz uznanych przez krytykę amerykańskich piosenkarek indiańskiego pochodzenia. Planowana w listopadzie wizyta Joanne Shenandoah w grodzie nad Brdą stanowi efekt moich wielomiesięcznych starań, a w początkowych rozmowach nie obyło się również bez pomocy przyjaciół, gdzie wspomógł mnie Harry Schueler z Niemiec, za co mu serdecznie dziękuję. Oczywiście zakres przedsięwzięcia powoduje, że niezbędna staje się kooperacja w tworzeniu przyjaznej atmosfery dla wspólnych działań, gdzie i inne instytucje mogą się włączyć do jego realizacji. Organizacyjnie projekt został mocno wsparty przez Ambasadę Stanów Zjednoczonych Ameryki w Warszawie oraz Miejskie Centrum Kultury w Bydgoszczy. Ważnymi partnerami organizowanego w listopadzie koncertu byli również: PZU Życie SA, Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy, Kujawsko-Pomorskie Szkoły NEKS, INWEST PARTNER. Finanse dla Ciebie, Winiarnia u SOWY. Winiarnia. Restauracja. Kawiarnia – Mostowa 5 oraz Polskie Stowarzyszenie Przyjaciół Indian w Polsce, którego jestem nie tylko członkiem ale obecnie również Vice-Przewodniczącym Zarządu.
Koncert, o którym piszę miał zagwarantowaną opiekę medialną TVP Bydgoszcz oraz patronat medialny Radia Pik i dzienników: Express Bydgoski i Gazeta Pomorska.
Przed koncertem mogliśmy zobaczyć w wykonaniu polskich tancerzy krótki show tańców POWWOW, który poprowadził Dariusz Lipecki z zespołu HUU-SKA LUTA. Jednocześnie w foyer Miejskiego Centrum Kultury została przygotowana wystawa zdjęć i indiańskich artefaktów.
Joanne Shenandoah należy do klanu Wilka (Wolf Clan) narodu Oneida Konfederacji Irokezów (Iroquois Confederacy). Jej imię w języku Irokezów brzmi Tekaliwah-kwa co znaczy: Ta, Która Śpiewa (She Sings).
Joanne Shenandoah jest zdobywczynią słynnej nagrody Grammy Award (GRAMMY) przyznawanej corocznie przez amerykańską Narodową Akademię Sztuki i Techniki Rejestracji, honorującą wyróżniające się osiągnięcia w muzyce. Ceremonie rozdania nagród uświetniają występy cenionych artystów, zaś sama Grammy uważana jest za muzycznego Oscara. Jest również 13-krotną laureatką Native American Music Award (NAMMY) w piętnastoletniej historii tej nagrody. Native American Music Award to tubylczy odpowiednik Grammy Award, coroczne nagrody przyznawane tubylczym Amerykanom przez organizację The Native American Music Association & Awards za wybitne osiągnięcia muzyczne.
Joanne Shenandoah realizuje różne style muzyczne śpiewając pop, folk czy klasykę, zawsze inspirowane indiańskimi korzeniami. „Stała się jedną z najbardziej uznanych artystek z tubylczych Amerykanów swoich czasów„ – tak pisała o niej poważana agencja prasowa Associated Press. Komplementów nie szczędzili jej muzycy i piosenkarze. Neil Young, znany gitarzysta, wokalista i kompozytor rockowy powiedział o niej : „Shenandoah jest jednym z najpiękniejszych hołdów złożonych muzyce i kulturze tubylczych Amerykanów„. A inny utytułowany kanadyjski muzyk rockowy, poeta, aktor, uważany za jednego z czołowych gitarzystów w amerykańskiej muzyce rockowej, autor piosenek, kompozytor muzyki filmowej, lider zespołu The Band Robbie Robertson, którego matka pochodziła również z narodu Irokezów (Mohawk) podkreślając ciepłą barwę jej głosu stwierdził: „Irokeskimi monotonnymi śpiewami wprowadza cię powoli w trans, otula cię swoim głosem jak ciepłym kocem w chłodną, zimową noc„. Jej muzyka porywa serca i dusze widowni na całym świecie, począwszy od Ameryki Północnej, poprzez Amerykę Południową, Afrykę, Australię oraz Europę. Chwalona za swoją pracę na rzecz pokoju i nadziei występowała na tak prestiżowych imprezach jak Woodstock 94 czy Parliament of the World’s Religions. Gościła również z recitalami w Carnegie Hall, Medison Square Garden oraz w Białym Domu a jej śpiew towarzyszył trzykrotnie prezydenckim inauguracjom.
Jej muzyka wielokrotnie została użyta jako ścieżka dźwiękowa do produkcji filmowych takich potentatów jak HBO, PBS, Northen Exposure, The Discovery Channel czy TRANSAMERICA, żeby wymienić tylko najważniejszych producentów.
Z uwagi na umiejętności wokalne Joanne Shenandoah, która podczas występów sama korzystała z różnych instrumentów muzycznych takich jak: flet, grzechotka, gitara czy fortepian, mieliśmy okazję gościć w Grodzie nad Brdą piosenkarkę o wspaniałym głosie i niepowtarzalnych umiejętnościach wokalnych.
Była to pierwsza wizyta piosenkarki i jedyny koncert w Polsce.
Joanne Shenandoah reprezentuje Hiawatha Institute for Indigenous Knowledge.
Oficjalna strona internetowa Joanne Shenandoah: http://www.joanneshenandoah.com
Koncert odbył się w sali widowiskowej Miejskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy 4 listopada 2012 roku.
Doug George Kanentiio (Mohawk)
Wielkie Prawo Pokoju – wykład w Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy. 5.11.2012.
Piosenkarce Joanne Shenandoah towarzyszył podczas wizyty w Bydgoszczy należący do klanu Niedźwiedzia (Bear Clan) Doug George-Kanentiio, pochodzący z narodu Irokezów Mohawk, wykładowca, konsultant filmowy oraz dziennikarz który podczas pobytu prezentuje wykłady na uczelniach wyższych, dotyczące różnych zagadnień związanych z kulturą Irokezów. Następnego dnia po koncercie Joanne Shenandoah Daug George-Kanentiio zaprezentował wykład w Wyższej Szkole Gospodarki. Tytuł wykładu – The Great Law of Peace (Wielkie Prawo Pokoju)
Doug George-Kanentiio, podobnie jak Joanne Shenandoah reprezentuje Hiawatha Institute for Indigenous Knowledge.
Indianie Ameryki Północnej – Szlakiem złamanych traktatów cz. 1
3 Indiańskie spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 15.11.2012.
3 spotkanie z Indianami 15 listopada 2012r. o godz. 18.00!
Miejsce spotkania:
Dom Kultury Modraczek,
Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września tego roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Trzecie spotkanie nosi tytuł: Szlakiem złamanych traktatów.
Na spotkaniach postaram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Spróbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Będzie się można dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznamy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Będziemy mówić o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Będę przedstawiał dostępną literaturę, pokażę również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Posłuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane będzie prezentacją multimedialną, która wzbogaci wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie spotkania będą się odbywać w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Tym razem starałem się przybliżyć tematykę dotyczącą podpisywanych z Indianami traktatów, które odzwierciedlały nie tylko ich wzajemne relacje z kolonistami, ale dzisiaj stanowią często dokument ukazujący drogę białego człowieka w przejmowaniu indiańskiego dziedzictwa. Była to pierwsza część tematyki traktatowej dotyczącej kultury dyplomatycznej Indian i kolonii na wschód od Missisipi, opartej o kalumet oraz wampum.
Indianie Ameryki Północnej – Szlakiem złamanych traktatów cz. 2
4 Indiańskie spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 6.12.2012.
4 spotkanie z Indianami 6 grudnia 2012 r.
Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny)
Zawsze w pierwszy czwartek miesiąca o godz. 18.00.
Nasze spotkanie poświęcone historii i życiu Indian Ameryki Północnej zostało wzbogacone o konkurs poświęcony tej tematyce. Podjąłem się organizacji konkursu i aby wziąć w nim udział i wygrać nagrodę w postaci książki, którą widzicie obok wystarczyło odpowiedzieć na konkursowe pytania. Uczestnicy konkursu starali się wykazać najlepszą wiedzą na ten temat. Może nie wszyscy odpowiedzieli na każde pytanie, ale emocji było dużo. Jeszcze na spotkaniu zostały ogłoszone wyniki konkursu i diewięć książek powędrowało w ręce zwycięzców (zdjęcie zwycięzców, niestety, bez jednego z finalistów w galerii).
Książka, która była nagrodą w konkursie to Perły mądrości Indian Claire Payment (oryginalny tytuł: Perles de sagesse amerindienne). Pierwsze wydanie książki ukazało się w Kanadzie w listopadzie 2010 roku, a już w 2012 roku książka została wydana w Polsce przez Wydawnictwo PROMIC. Współczesna autorka, która sama jest Indianką (jej indiańskie imię brzmi Biała Gęś Nocy), wydobyła z obserwacji świata przyrody swoich przodków uniwersalną mądrość opartą na szacunku do każdej formy życia i jego świętości. Jednocześnie Claire Payment postanowiła wrócić na chwilę do przeszłości i zaczerpnąć ożywcze soki z indiańskiej duchowości, medycyny, tradycji i wspaniałej filozofii życiowej, opartej na poszanowaniu i świętości życia w każdej jego formie.
A oto fragment książki, gdzie w przedmowie do polskiego wydania tak pisze Autorka:
„Będąc dzieckiem ziemi, świadomym swojego udziału w Całości, Indianin chronił otoczenie. Przeczuwał bowiem, że wszystko, co może zaszkodzić ziemi, jego środowisku życia, nieuchronnie dotknie jego dzieci i siedem przyszłych pokoleń. Trwając więc w bezpośredniej łączności z żywiołami, znał zapach ziemi, przesłanie wiatru i głębsze znaczenie ognia. W medytacji znajdował pokój, a w jego umyśle zamieszkiwały wizje i marzenia. Pełen zachwytu wobec majestatu natury, doceniał piękno ciszy i nieustannie dziękował Stwórcy. Takie było jego życie”
Warunki udziału w konkursie:
1. Aby wziąć udział w konkursie należało odebrać arkusz konkursowy na spotkaniu w dniu 6 grudnia 2012 roku w Domu Kultury Modraczek, odpowiedzieć prawidłowo na zawarte w nim pytania konkursowe i oddać na miejscu wypełniony arkusz.
2. Nagrodami w konkursie były książki Perły mądrości Indian Claire Payment
3. Jedna osoba mogła wygrać jedną książkę.
4. Warunkiem otrzymania nagrody było uczestnictwo w konkursie.
5. Nie było możliwości zamiany nagrody na ekwiwalent pieniężny.
6. Uczestnicy biorący udział w konkursie zaakceptowali powyższe warunki.
7. Nagrodę ufundowało Wydawnictwo PROMIC Sp z o.o. w Warszawie., ul św. Bonifacego 9/1, 02-914 Warszawa, www.wydawnictwo.pl
Tym razem wraz z Wydawnictwem PROMIC, fundatorem nagrody zaprosiłem wszystkich w dniu 6 grudnia do Domu Kultury Modraczek do udziału w konkursie.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września tego roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Czwarte spotkanie nosiło tytuł: Szlakiem złamanych traktatów cz 2.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Pokazuję wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Będzie się można dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznamy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Będziemy mówić o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Będę przedstawiał dostępną literaturę, pokażę również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Posłuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane będzie prezentacją multimedialną, która wzbogaci wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
4 spotkanie z Indianami w czwartek 6 grudnia 2012r.
Tym razem starałem się przybliżyć tematykę dotyczącą podpisywanych z Indianami traktatów, które odzwierciedlały ich wzajemne relacje z Amerykanami. Była to druga część tematyki traktatowej dotyczącej podpisywanych traktatów pomiędzy Indianami a przedstawicielami nowego państwa – Stanów Zjednoczonych.
Indianie Ameryki Północnej – Apacze. Orły Południowego – Zachodu cz. 1
5 Indiańskie spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 03.01.2013.
5 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej 3 stycznia 2013r.
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek,
Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Piąte spotkanie nosi tytuł: Apacze. Orły Południowego-Zachodu. Część 1 i stanowi pierwszą część tryptyku o Południowym-Zachodzie Ameryki Północnej. Tytuł wszystkich trzech spotkań zaczerpnąłem ze znakomitej pozycji Donalda Worcestera, wydanej w Polsce w 2002 roku przez wydawnictwo TIPI. Zachęcam wszystkich zainteresowanych do lektury tej pasjonującej książki.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
5 spotkanie z Indianami odbyło się w czwartek 3 stycznia 2013r.
Tym razem starałem się przybliżyć tematykę dotyczącą plemion zamieszkujących Południowy-Zachód USA. Naszą wędrówkę po regionie rozpocząłem od starożytnej i nieco zapomnianej kultury Anasazi. Mówiłem o tubylczych kulturach tego regionu, takich jak dziwnie brzmiąco plemionach Tohono O’odham czy Havasupai, tajemniczych Hopi i Zuni, wielkim i dumnym plemieniu Nawahów. Na następnym, szóstym już spotkaniu będę mówił przede wszystkim o mężnych Apaczach, którzy przeszli do historii walcząc do końca o swoją ziemię.
Indianie Ameryki Północnej – Apacze. Orły Południowego – Zachodu cz. 2
6 Indiańskie spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 7.02.2013.
6 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej 7 lutego 2013r.
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek,
Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Szóste spotkanie nosi tytuł: Apacze. Orły Południowego-Zachodu cz 2.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
6 spotkanie z Indianami miało miejsce w czwartek 7 lutego 2013r.
Tym razem kontynuowałem tematykę dotyczącą plemion zamieszkujących południowy-zachód USA. Ale przede wszystkim była mowa o mężnych Apaczach, pokazałem ich skomplikowany system plemienny, omówiłem środowisko w którym żyli i dalej żyją, przedstawiłem ich kulturę.
Indianie Ameryki Północnej – Apacze. Orły Południowego – Zachodu cz. 3
7 Indiańskie spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 7.03.2013.
7 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej 7 marca 2013r.
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek,
Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Siódme spotkanie było kontynuacją opowieści o Południowym -Zachodzie i nosiło tytuł: Apacze. Orły Południowego-Zachodu cz 3. Wojny z Apaczami.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
7 spotkanie z Indianami odbylo się w czwartek 7 marca 2013r.
Dalej kontynuowałem tematykę dotyczącą plemion zamieszkujących południowy-zachód USA. Ale przede wszystkim była mowa o mężnych Apaczach, którzy przeszli do historii walcząc do końca o swoją ziemię. Przedstawiłem historię apackich wojen z Meksykanami i Amerykanami oraz tragiczny ich finał. Mówiłem o wydarzeniach, które przyczyniły się do krwawych walk z Apaczami jak masakra White’a czy przede wszystkim sprawa aroganckiego porucznika Bascoma. Przełęcz Apaczów wielokrotnie wracała w tych opowieściach. Pojawiła się postać Thomasa Jeffordsa z Butterfield Overland Mail, brata krwi wodza Apaczów Chokonen- Cochise’a. Wraz z historią apackich wojen przybliżyłem losy najwybitniejszych wodzów Apaczów takich jak Cochis, Mangas Coloradas, Victorio czy Geronimo, ale też tajemniczej kobiety-wojowniczki Lozen.
Stoję w kręgu…
2 spotkanie z indiańskimi kulturami. Wieczór poezji autorów indiańskiego pochodzenia. Spotkanie w ramach programu „America@Your Library”. Miejska i Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Bydgoszczy. 13.03.2013.
Adam Piekarski.
STOJĘ W KRĘGU…
Wieczór poezji autorów indiańskiego pochodzenia
Zaproponowałem kolejne, czwarte już spotkanie z poezją, którego bohaterami dalej pozostali północnoamerykańscy Indianie. Odbyło się ono w nastrojowej sali Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy 13 marca 2013 roku (dziękuję za życzliwe wsparcie). Kilkadziesiąt osób znalazło czas i chęć zanurzenia się w innym świecie, świecie tubylczej poezji. Prezentowaliśmy wiersze takich autorów jak Paula Gunn Allen, Carroll Arnett, Joseph Bruchac, Jack D. Forbes, J.K. Greyman, Joy Harjo, Maurice Kenny, Joanna Meyer, Simon J. Ortiz, Norman H. Russell, Reuben Snake Jr., Robert A. Swanson, Mary TallMountain, James Welch. Posłuchaliśmy wierszy, które mogą się podobać lub nie, ale żadnego słuchacza nie pozostawiły obojętnym. Świadczyć może o tym dyskusja, która miała miejsce podczas spotkania. Wielu podkreślało nostalgię, wręcz nutę melancholijnego smutku towarzyszące wierszom, można też było w nich dostrzec tubylcze korzenie i koleje losu twórców, stanowiące często niezbywalny fundament ich wypowiedzi. Dostrzegano to poprzez poruszane przez poetów tematy, często trudne, czasem pełne dramatu dotyczące zetknięcia się z wrogością białych, gonitwą za pieniądzem kosztem międzyludzkich relacji, niezrozumienia w obcym kulturowo świecie. W indiańskiej poezji dostrzegamy również idee koncepcji kręgu, jako źródła i cyklu ludzkiego życia. Dla Indian krąg to więcej niż kształt. Jest on symbolem wszechświata i naszego w nim udziału. Stojąc w kręgu można dostrzec, że każdy jest częścią c a ł o ś c i. Krąg to doświadczenie otwartego bycia z innymi i szansa na przyjaźń z tymi, którzy są razem. Tajemnica tego cyklu zawarta została w tytule wieczoru poetyckiego Stoję w kręgu… Może i to spotkanie było dla niektórych takim przeżyciem.
Przyszli słuchacze starsi, przyszła również młodzież. To bardzo cieszy. Podczas dyskusji nie brakowało i opinii młodych, którzy widzieli także tubylczy humor, charakterystyczny dla indiańskich nacji. W wielu wypowiedziach czuło się autentyczną wrażliwość, nie zabrakło w nich też dobrych emocji, pozytywnych wibracji, tak dzisiaj poszukiwanych w merkantylnym świecie codziennej gonitwy i zabiegania. Jak pisze Karl Kroeber w swojej przedmowie do antologii poezji 15 poetów tubylczej Ameryki zatytułowanej Rany podskórne „…ci współcześni poeci…poczynają słowo jako żywy oddech, …ludzki sposób kontynuacji i zachowania równowagi, co oznacza zachowanie gotowości do zmiany, współzależność wszystkich rzeczy i sił”, a słuchacz w tych wierszach napotka ” …stopniowe odsłanianie cichej prawdy, … i cierpliwą czujność na wszelkie ruchy ciągłości życia , z których czasami przebłyskują olśniewające wizje lodowego konia, galopującego prosto w ogień„.
Brawa należą się również młodym wykonawcom z Liceum Ogólnokształcącego V: Zofii Litwinowicz, Emilii Nadolnej, Kubie Kalinowskiemu i Mateuszowi Wojnarowskiemu, których osobista interpretacja wierszy mogła podobać się słuchaczom. Myślę, że kilka miesięcy wspólnych spotkań i dotknięcie indiańskiej wrażliwości wyrażanej w poezji również i ich nie pozostawi obojętnym.
Warto podkreślić, że „Wieczór poetycki” był realizowany w ramach wspólnego programu Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy oraz Ambasady USA w Warszawie: „America @ your library” oraz przy wsparciu Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian.
Dziękuję więc jeszcze raz wszystkim uczestnikom za to spotkanie z tubylczą poezją w pięknej sali Biblioteki Głównej w Bydgoszczy.
Wiosna…?
Coroczne wiosenne spotkanie przy ogniu. 23.03.2013r
WIOSENNE MARZENIE…
W sobotę, 23 marca spora grupka Przyjaciół zdecydowała się pożegnać z nami zimę. Spotkanie jak zawsze odbyło się przy ogniu, który jak nigdy jednoczył wszystkich szukających wspólnych rozmów ale i ciepła. Tym razem poszukiwanie ciepła należało przyjąć nieco dosłownie, bowiem towarzyszyła nam iście zimowa aura z głębokim jak na tę porę roku śniegiem i kilkustopniowym mrozem. Niemniej pogoda była słoneczna i nikt nie narzekał na zimno, a nietypowa aura nie zraziła tych, którzy zdecydowali się na przyjazd.
Stół uginał się od wiktuałów, także domowej roboty. Ponadto jednoczyło nas nie tylko buzujące ognisko, ale i ciekawe jak zawsze rozmowy nie tylko o Indianach, chociaż i tych nie brakowało. Nie obyło się oczywiście bez Marzanny, którą wraz z Danką udało się nam zmaterializować. Punktem zwrotnym była konieczność jej utopienia, by wraz z nią odeszły w niepamięć zimowe smutki w niej zaklęte. W tym celu wybraliśmy się nad jezioro, ale widok dwóch wędkarzy siedzących nad wykutymi w lodzie przeręblami nie pozostawił złudzeń, co do konieczności znalezienia innego sposobu pozbycia się Marzanny. W tym przypadku nieodzowne stało się ponownie ognisko, a my rozmarzyliśmy się w nadziei na szybki powrót wiosny, na którą wszyscy już czekamy z utęsknieniem. Zapraszam więc wszystkich do galerii, gdzie można zobaczyć zdjęcia z tego zimowego a jednocześnie wiosennego spotkania.
Indianie Ameryki Północnej – Apacze. Orły Południowego – Zachodu cz.4
8 Indiańskie spotkanie w Domu Kultury Modraczek 4.04.2013.
8 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej 4 kwietnia 2013r.
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek,
Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny).
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Ósme spotkanie pt. Apacze – Orły Południowego Zachodu. Cz 4. było kontynuacją historii połudnowego-zachodu oraz dumnych Apaczów.
Na spotkaniach starałem się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Podczas ósmego spotkania kontynuowałem podróż po Południowym-Zachodzie. Pozostaliśmy dalej wśród dumnych Apaczów, poznaliśmy historie apackich zwiadowców, którzy walczyli przeciwko swoim braciom, kim byli apaccy renegaci oraz dlaczego niektórych żołnierzy amerykanskiej armii walczących z Apaczami nazywano „buffalo soldiers”. Przyjrzeliśmy się jak Apacze żyją obecnie w swoich rezerwatach. Rozmawialiśmy również o duchowości Apaczów i ich ceremoniach.
Cztery spotkania o południowym- zachodzie i Apaczach dobiegły końca. Pokazywały one jak wiele czasu jest potrzebne, by omówić skomplikowaną tematykę regionu.
Bieg Na Rzecz Ziemi
Indiański bieg Stary Gostków(k/Uniejowa)- Uniejów. 6.04.2013.
Bieg Na Rzecz Ziemi to cenna inicjatywa. Zawarte w Deklaracji idee odzwierciedlają olbrzymie tradycje świętych biegów i marszów amerykańskich Indian. Wierzę, że ci, którzy wzięli udział w I Biegu Na Rzecz Ziemi nie tylko szanują wspomniane tradycje, ale sami włączają się w Święty Krąg uczestników wszystkich biegów i marszów, stając się cząstką tego Kręgu.
Pierwszy Bieg Na Rzecz Ziemi na dystansie 17,3 km za nami. Pogoda chociaż zimowa nie zraziła nikogo, dopisali za to uczestnicy i popisali się organizatorzy. Niestety, z przyczyn zupełnie obiektywnych nie mogłem wziąć udziału w Biegu. Wielka szkoda. Ale to wcale nie znaczy, że nie byłem obecny. Moje myśli krążyły wokół samej idei Biegu i jego uczestników. Wiem również, że niektórzy uczestnicy Biegu poza innymi intencjami ponieśli i taką, która dla mnie osobiście jest droga. Dlatego z całego serca dziękuję im, ale dziękuję też wszystkim biegaczom. Wrzucony w mojej intencji przez Marka gorący kamień podczas sweat lodge odcisnął swój dobry znak. Oby wystarczył jak najdłużej. Oby też idea samego Biegu towarzyszyła długo wszystkim jego uczestnikom i sympatykom. Mam nadzieje, że połączenie idei zawartych w tym przedsięwzięciu wzmacnia poczucie solidarności z tubylczymi narodami (to globalnie), a lokalnie wzbogaca ideę POWWOW od lat realizowaną m.in. właśnie w Uniejowie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku spotkamy się znowu na trasie.
Wszystkich zachęcam również do sięgnięcia po książkę Christophera McDougalla „Urodzeni Biegacze. Tajemnicze plemię Tarahumara, bieganie naturalne i wyścig, jakiego świat nie widział”. Ta pasjonująca, pozycja ukazuje świat zagadkowych Indian Tarahumara, którzy potrafią biegać na dystansach kilkusetkilometrowych. Więcej informacji o samej książce znajduje się w zakładce TUBYLCZY AMERYKANIE pod hasłem „Urodzeni Biegacze”.
Deklaracja ideowa Biegu:
Ziemia jest naszą żywicielką i opiekunką. Dzięki Jej dobrom może istnieć życie ludzi, zwierząt i roślin.
To Ona od wielu pokoleń nas żywi i nie zmieni tego żadna technologiczna nowość. Dzięki Niej wszyscy możemy korzystać z życiodajnej wody.
Ziemia daje nam schronienie, Jej dobra leczą z chorób, a na końcu ziemskiej wędrówki stajemy się Jej częścią. Wszyscy jesteśmy jednością – zieleń traw i drzew, błękit wody i proch Matki Ziemi.
Wiele cywilizacji nie chroni Ziemi, dewastuje Ją i okalecza. Nie potrafi racjonalnie korzystać z surowców naturalnych. Rabunkowa i zachłanna postawa nie daje szansy przyszłym pokoleniom cieszenia się Jej pięknem.
Ziemia i Życie są zatruwane chemikaliami, brakiem szacunku i zrozumienia, nienawiścią i kłamstwem.
Bieg Na Rzecz Ziemi to inicjatywa nawiązująca do tradycji Świętego Biegu Na Rzecz Ziemi i Życia (Sacred Run for Land And Life) i rodzimych tradycji biegowych.
Każdy z uczestników Biegu Na Recz Ziemi biegnie w swoich intencjach – wszyscy łączymy się w modlitwach w intencji Ziemi, Życia, Ludzi, Pokoju, Tradycji i Dobra.
Biegiem Na Rzecz Ziemi chcemy zwrócić uwagę na Matkę Ziemię i Jej potrzeby. Wymaga to naszego szczerego współdziałania dla dobra nas wszystkich. Bowiem wszyscy jesteśmy ptakami z jednym skrzydłem: możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka.
Biegowi towarzyszą tyko dobre intencje. Na bok odkładamy gniew i niechęć, złość i kłamstwa. Niech te wszechobecne cechy współczesnych czasów zostaną podczas Biegu zapomniane. Wznieśmy się wyżej.
Bieg Na Rzecz Ziemi zaczął się, trwa i nigdy się nie kończy. Każdy jest kontynuatorem tradycji Biegu Na Rzecz Ziemi.
Indianie Ameryki Północnej. Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki Cz. 1.
9 Indiańskie spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 16.05.2013 r.
9 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej za nami. I tym razem nie brakowało emocji.
Najpierw Pani Agnieszka Buzalska otworzyła wystawę obrazów Janusza Sawkowa z Bydgoszczy.
Pomysł zorganizowania jego wystawy zrodził się u mnie znacznie wcześniej, nie było jednak dobrej okazji do realizacji projektu. W końcu się udało, a Janusz tym razem wystąpił w podwójnej roli, jest bowiem również uczestnikiem naszych spotkań. Obrazy o tematyce indiańskiej są pasją malarza, była więc nie lada okazja zobaczyć wiele z nich. Przedstawiają sceny wojenne, ale i z polowań czy w ogóle codzienne życie Indian Równin. Wspólne oglądanie plus komentarz samego artysty stanowiły wartość dodatkową spotkania. Dziękujemy, no i szczere gratulacje dla Janusza.
Jednocześnie zapraszam wszystkich do obejrzenia tej nietypowej tematycznie wystawy, która będzie jeszcze jakiś czas prezentowana w Domu Kultury Modraczek na Wyżynach. Zapewniam, że warto ją obejrzeć.
Drugą niespodzianką był konkurs wiedzy o Apaczach. Po czterech spotkaniach, których tematem przewodnim był Południowy- Zachód, a więc i Apacze, warto było przekonać się co zostało z wiedzy na ten temat. Atrakcyjność konkursu podniosły nagrody za trzy pierwsze miejsca. Tym razem Dom Kultury stał się sponsorem konkursu fundując znaną pozycję amerykańskiego znawcy Apaczów Donalda Emmeta Worcestera pt. Apacze. Orły Południowego-Zachodu.
Na zdjęciu Janusz Sawkow (z lewej)
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiąca.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Dziesiąte spotkanie nosi tytuł: Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki. Cz.2.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Dziesiąte spotkanie jest zatytułowane: Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki. Cz.2.
The Longest Walk 2 czyli Najdłuższy Marsz Drugi został zorganizowany w 2008 roku przez legendarnego założyciela Ruchu Indian Amerykańskich (American Indian Movement), Indianina Ojibwa Dennisa Banksa, w trzydziestą rocznicę pierwszego marszu z 1978 roku. The Longest Walk 2 trwał od 11 lutego do 11 lipca 2008 roku a jego trasa wiodła przez całe Stany Zjednoczone, z San Francisco na zachodnim wybrzeżu do stolicy USA – Waszyngtonu. Główne hasła Najdłuższego Marszu to: całe życie jest święte, ocalmy Matkę Ziemię, chrońmy święte miejsca. Podczas marszu przejechałem 3500 km przez 10 stanów, przeszedłem 325 km, odwiedziłem liczne indiańskie rezerwaty min. Szejenów i Arapaho, Siuksów, Czirokezów, Czoktawów, Muscogee Creek. Brałem udział w wielu spotkaniach tubylczych społeczności, uczestniczyłem w indiańskich ceremoniach.
Na 9 spotkaniu rozpocząłem pierwszą część dotyczącą The Longest Walk 2. Aby rozpocząć opowieść o samym Marszu należało przedstawić nieco indiańskiej historii ostatnich kilkudziesięciu lat. Przedstawiłem powstanie Ruchu Indian Amerykańskich, przybliżyłem rys historyczny pierwszego marszu The Longest Walk z 1978 roku oraz jego cele, a następnie, jak doszło do drugiego historycznego marszu oraz dlaczego wziąłem w nim udział.
Przed nami 6 czerwca kolejne, 10 już spotkanie. A więc mały jubileusz.
Będę kontynuować opowieść o Marszu. Jestem pewien, że uczestnicy spotkania poczują jego atmosferę, gdyż będzie okazja do ilustrowania opowieści nie tylko zdjęciami, ale również filmami.
W piśmie przyjaciół Indian, TAWACIN (nr 3 [83], jesień 2008) ukazał się mój artykuł zatytułowany „Mój najdłuższy marsz”. Warto do niego zajrzeć, a pełny tekst znajduje się w zakładce WYDARZENIA pod hasłem: The Longest Walk 2 czyli Najdłuższy Marsz.
Indianie Ameryki Północnej. Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki Cz.2.
10 Indiańskie spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 6.06.2013 r.
10 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 6 czerwca 2013r.
Towarzyszyła nam wystawa obrazów o tematyce indiańskiej jednego z uczestników naszych spotkań a jednocześnie malarza-amatora, Janusza Sawkowa z Bydgoszczy. Znam twórczość autora obrazów i zapewniam, że warto było obejrzeć jego wystawę, co zresztą zrobili wspólnie wszyscy uczestnicy spotkania. Było warto, choćby dlatego by wysłuchać komentarza samego autora.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Dziesiąte spotkanie nosi tytuł: Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki. Cz. 2.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Dziesiąte spotkanie było zatytułowane: Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki. Cz.2.
The Longest Walk 2 czyli Najdłuższy Marsz Drugi został zorganizowany w 2008 roku przez legendarnego założyciela Ruchu Indian Amerykańskich (American Indian Movement), Indianina Ojibwa Dennisa Banksa, w trzydziestą rocznicę pierwszego marszu z 1978 roku. The Longest Walk 2 trwał od 11 lutego do 11 lipca 2008 roku a jego trasa wiodła przez całe Stany Zjednoczone, z San Francisco na zachodnim wybrzeżu do stolicy USA – Waszyngtonu. Główne hasła Najdłuższego Marszu to: całe życie jest święte, ocalmy Matkę Ziemię, chrońmy święte miejsca. Podczas marszu przejechałem 3500 km przez 10 stanów, przeszedłem 325 km, odwiedziłem liczne indiańskie rezerwaty min. Szejenów i Arapaho, Siuksów, Czirokezów, Czoktawów, Muscogee Creek. Brałem udział w wielu spotkaniach tubylczych społeczności, uczestniczyłem w indiańskich ceremoniach.
Na 10 spotkaniu kontynuowałem opowieść o Marszu. Jestem pewien, że uczestnicy spotkania poczuli jego atmosferę, gdyż była okazja do ilustrowania opowieści nie tylko zdjęciami, ale również filmami. Myślę, że była to ciekawa opowieść.
W piśmie przyjaciół Indian, TAWACIN (nr 3 [83], jesień 2008) ukazał się mój artykuł zatytułowany „Mój najdłuższy marsz”. Warto do niego zajrzeć, a pełny tekst znajduje się w zakładce WYDARZENIA pod hasłem: The Longest Walk 2 czyli Najdłuższy Marsz.
Dziesiątym spotkaniem zakończyliśmy pierwszy, okrągły rok spotkań. Przed nami wakacyjna przerwa, po której będę kontynuować indiańskie opowieści.
XXXVII Ogólnopolski Zlot Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian
Zabrodzie 20-28.07.2013 r.
Odbył się kolejny, XXXVII już zlot PRPI. Tym razem odbył się w Zabrodziu koło Piły.
Dopisała na szczęście pogoda a prażące słońce i trzydziestostopniowe upały dopiero wieczorem pozwalały nieco odetchnąć.
W galerii seria zdjęć pokazuje atmosferę zlotu.
Święto SAT OKHA
Uniejów 2-4.08.2013 r.
Kolejny raz Ranores (Zdzisław Wszołek) zorganizował w Uniejowie święto Alei Sat-Okha.
Sat-Okh czyli Stanisław Supłatowicz to nietuzinkowa postać. Dobrze, że wokół takiej postaci możemy realizować nasze idee dotyczące promocji indiańskich kultur w Polsce.
Street Party
Warszawskie spotkanie 25.08.2013
25 sierpnia na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie po raz siódmy była okazja wziąć udział w imprezie pod nazwą Wielokulturowe Warszawskie Street Party. Był to festiwal uliczny wszystkich mieszkańców stolicy, a jego założeniem była prezentacja kultur mniejszości narodowych i etnicznych obecnych w Warszawie. Najbardziej widowiskowo prezentowała się kolorowa parada, która przeszła ulicami Warszawy.
Dzięki wysiłkowi organizacyjnemu warszawskich indianistów: Joli, Ewie, Małgosi, Jarkowi i Custerowi oraz ich pomocnikom była okazja zaprezentować chociaż w niewielkim stopniu kulturę Indian Ameryki Północnej oraz programowe idee Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian, które było reprezentowane przez członków Zarządu Stowarzyszenia: Jolę i mnie. Niemniej wielka szkoda, że całe środowisko warszawskich indianistów, w tym również inni członkowie Stowarzyszenia nie znaleźli czasu na włączenie się do organizacji bądź udziału w tej pożytecznej imprezie.
Rozdaliśmy mnóstwo kolorowych ulotek informacyjnych, wielu warszawiaków odwiedziło nasze stoisko i dowiedziało się choćby tego, że stojący tam namiot to dom Indian Równin zwany tipi a nie wigwam. Ponadto Jola wykonała kawał solidnej roboty prezentując w ramach warsztatów sposoby wyszywania szklanymi koralikami. Udało się również porozmawiać o kilku sprawach, które w przyszłości mogą procentować kolejnymi imprezami związanymi z promocją kultur Indian Ameryki Północnej.
Warszawskie Street Party to ciekawa i pożyteczna impreza miejska, w której warto było wziąć udział.
Indianie Ameryki Północnej. Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki Cz.3.
11 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 5.09.2013 r.
11 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 5 września 2013 r.
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiaca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Jedenaste spotkanie nosilo tytuł: Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki. Cz. 3.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Jedenaste spotkanie było zatytułowane: Najdłuższy Marsz czyli indiańskie oblicza Ameryki. Cz.3.
The Longest Walk 2 czyli Najdłuższy Marsz Drugi został zorganizowany w 2008 roku przez legendarnego założyciela Ruchu Indian Amerykańskich (American Indian Movement), Indianina Ojibwa Dennisa Banksa, w trzydziestą rocznicę pierwszego marszu z 1978 roku. The Longest Walk 2 trwał od 11 lutego do 11 lipca 2008 roku a jego trasa wiodła przez całe Stany Zjednoczone, z San Francisco na zachodnim wybrzeżu do stolicy USA – Waszyngtonu. Główne hasła Najdłuższego Marszu to: całe życie jest święte, ocalmy Matkę Ziemię, chrońmy święte miejsca. Podczas marszu przejechałem 3500 km przez 10 stanów, przeszedłem 325 km, odwiedziłem liczne indiańskie rezerwaty min. Szejenów i Arapaho, Siuksów, Czirokezów, Czoktawów, Muscogee Creek. Brałem udział w wielu spotkaniach tubylczych społeczności, uczestniczyłem w indiańskich ceremoniach.
Na 11 spotkaniu kontynuowałem opowieść o Marszu. Tym razem mówiłem głównie o najważniejszej sprawie a więc o ludziach, którzy tworzyli atmosferę marszu realizując główne jego idee, ale też i swoje pragnienia z nim związane. Myślę, że była to ciekawa opowieść, ilustrowana nie tylko zdjęciami ale również filmami z wyprawy.
W piśmie przyjaciół Indian, TAWACIN (nr 3 [83], jesień 2008) ukazał się mój artykuł zatytułowany „Mój najdłuższy marsz”. Warto do niego zajrzeć, a pełny tekst znajduje się w zakładce WYDARZENIA pod hasłem: The Longest Walk 2 czyli Najdłuższy Marsz.
Jesienne indiańskie spotkanie przy ognisku
Prosperowo, 21-22.09.2013 r.
Jak co roku odbyło się kolejne jesienne, indiańskie spotkanie w Prosperowie. Zazwyczaj towarzyszyła nam piękna pogoda, ze słońcem i babim latem. I tym razem pogoda dopisała. Mogliśmy cieszyć się słońcem i do późna siedzieliśmy wokól ognia, bowiem to on wyznaczał nasze centrum.
Indiańska Ameryka przed Kolumbem. Cz 1.
12 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 3.10.2013r.
12 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 3 października 2013 r.
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiaca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Dwunaste spotkanie nosiło tytuł: Indiańska Ameryka przed Kolumbem Cz.1
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Dwunaste spotkanie zatytułowałem: Indiańska Ameryka przed Kolumbem. Cz.1.
Kiedy rozmawiam na temat indiańskich kultur i Indian w ogóle zazwyczaj wszystkie tematy dotyczą czasów od momentu gdy morska armada Krzysztofa Kolumba dobiła do brzegów Nowego dla Europejczyków Świata. Czasami może się zdawać, że Indianie pojawili się na amerykańskim kontynencie dopiero wtedy. Ta oczywista nieprawda niezbyt często jest przypominana i rzadko kiedy jest okazja porozmawiać o tym jak zasiedlano kontynent oraz w jaki sposó Indianie żyli wcześniej, zanim przy Guanahani pojawiły się statki białych ludzi.
Na 12 spotkaniu rozmawialiśmy właśnie o tym. Jak zawsze nasze spotkanie wzbogaciła multimedialna prezentacja.
Co nas przyciąga…czyli stereotyp Indianina w literaturze i filmie.
3 spotkanie z indiańskimi kulturami w ramach programu „America@Your Library”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna. 10.10.2013.
Temat spotkania: Co nas przyciąga, czyli … stereotyp Indianina w literaturze i filmie.
W dniu 10 października (czwartek), o godz. 17.30 w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr Witolda Bełzy w Bydgoszczy przy Starym Rynku odbyło się 3 spotkanie dotyczące kultur indiańskich obu Ameryk.
W spotkaniu uczestniczył gość z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Jacek Kumański.
Zaproponowana problematyka nie była przypadkowa. Wielu z nas miało okazję przeczytać przygodową książkę czy obejrzeć film „o Indianach”. Często właśnie takie źródła są dla nas jedynymi, z których dowiadujemy się różnych rzeczy na interesujący nas temat. Okazuje się jednak, że płynąca z nich wiedza nie zawsze, a może lepiej powiedzieć zazwyczaj jest mocno okrojona, skrótowa i powierzchowna. Nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wiedza ta często jest niechlujnie podana, zafałszowana, ukazująca amerykańskich Indian nieprawdziwie, w krzywym zwierciadle, daleko odbiegając od rzeczywistości. Ogranicza się do licznie funkcjonujących stereotypów, wśród których na czele pokutuje od dziesięcioleci nieszczęsny wizerunek bohatera Karola Maya, Winnetou, postać całkowicie przez autora wymyślona i kompletnie nie odpowiadająca rzeczywistości. Ale, jeśli pozostać już przy tym wiodącym przykładzie, trzeba przyznać, że ukazanie indiańskiego wodza Apaczów przez pryzmat wizerunku przystojnego i malowniczo przystrojonego francuskiego aktora, skądinąd sympatycznego Pierre Brice’a było strzałem w dziesiątkę, powodując najpierw ukazywanie się w dużych nakładach książek a potem napór tłumów do kin, którzy koniecznie chcieli go zobaczyć, by przy okazji poznać również zupełnie niestety nieprawdziwy obraz życia różnych odłamów Apaczów czy innych indiańskich plemion, żyjących z nimi po sąsiedzku. Nie mówiąc już o historycznych faktach z tego okresu. Jednak to nas właśnie przyciąga. Kolorowy, schematycznie podany na talerzu świat, gdzie dobro zawsze zło zwycięża. Kto przyszedłby jednak do kina, gdyby autorzy chcieli pokazać Apaczów prawdziwych, w zgrzebnych, dostosowanych do warunków i kultury strojach, walczących nie tylko z białymi ale i Meksykanami czy nawet pobratymcami o konie, o materialne bogactwo przedmiotów codziennego użytku, o życie. A gdzie niezbędny margines na ukazanie prawdziwej kultury apackich plemion, z ich surowym ale bogatym życiem społecznym, głębią duchowej egzystencji uzewnętrznianej ważnymi ceremoniami, toczącym się zgodnie z obowiązującymi zasadami.
Od samego początku tj. od okresu zaoceanicznych wypraw i podróży postać Indianina była związana nieodparcie z dzikusem, najczęściej krwiożerczym i brutalnym, raczej pozbawionym wyższych uczuć i co pewne bez kultury. Oczywiście można było wierzyć powtarzając za światłymi umysłami swoich czasów, że napotkany Indianin jako całkowicie obcy europejskiej kulturze został przez nią potraktowany nie tylko jako prymitywna, dzika istota bez własnej kultury, ale nawet gorzej, jako hybryda ludzkiego gatunku, o cechach na poły zwierzęcych i najpewniej bez duszy. Taki obraz ukazuje często literatura i film, chociaż później próbowano zmienić ten wizerunek przedstawiając postać „dzikusa szlachetnego”. I w taką postać wcielił się właśnie Winnetou. W obu przypadkach funkcjonuje potężny stereotyp, który do dzisiaj wyciska swoje piętno na naszym spojrzeniu na Indian. Warto więc na przykładzie dwóch głównych nurtów środków przekazu jakim są książka i film ożywić nieco skostniały w nich w swoim stereotypie obraz rdzennych mieszkańców Ameryk i ukazać go w innym, bardziej realnym, co wcale nie znaczy gorszym, mniej barwnym świetle.
Mogę tylko dodać, że na spotkanie, które wzbogaciła prezentacja multimedialna zaprosiłem pracownika Uniwersytetu Jagiellońskiego, znawcę kultur indiańskich Ameryki Północnej, mojego serdecznego przyjaciela z Krakowa, Jacka Kumańskiego, który także wziął udział w rozmowie na przedstawiony temat.
Mam nadzieję, że ci, którzy zdecydowali się przyjść na spotkanie nie żałują tego a czas w Bibliotece uznali za pożytecznie spędzony. Może po spotkaniu okaże się, że do książki i filmu, których bohaterami są Indianie będzie przyciągać ich zupełnie coś innego, o wiele bardziej prawdziwego.
Warto również podkreślić, że nasze kolejne spotkanie w Bibliotece z tubylczymi kulturami Ameryk było realizowane w ramach wspólnego programu Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy oraz Ambasady USA w Warszawie: America @ your library oraz przy wsparciu Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian.
Indiańska Ameryka przed Kolumbem. Cz 2.
13 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 7.11.2013 r.
13 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 7 listopada 2013 r.
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiaca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. Trzynaste spotkanie nosiło tytuł: Indiańska Ameryka przed Kolumbem Cz.2
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Trzynaste spotkanie było zatytułowane: Indiańska Ameryka przed Kolumbem. Cz.2.
Kiedy rozmawiam na temat indiańskich kultur i Indian w ogóle zazwyczaj wszystkie tematy dotyczą czasów od momentu gdy morska armada Krzysztofa Kolumba dobiła do brzegów Nowego dla Europejczyków Świata. Czasami może się zdawać, że Indianie pojawili się na amerykańskim kontynencie dopiero wtedy. Ta oczywista nieprawda niezbyt często jest przypominana i rzadko kiedy jest okazja porozmawiać o tym jak zasiedlono kontynent oraz w jaki sposó Indianie żyli wcześniej, zanim przy Guanahani pojawiły się statki białych ludzi.
Z wypowiedzi uczestników obu spotkań wynikało niezbicie jak trafiony był to temat. Okazało się bowiem, że niektórzy byli zaskoczeni i samym tematem i wynikającymi stąd informacjami. W pierwszej części cofnęliśmy się aż do prahistorii, przedstawiłem wyniający z najnowszych badań współczesny punkt widzenia na obecność amerykańskich Indian na kontynencie, ich dawne życie, kulturę w różnych regionach Ameryki Północnej. Okazało się, że zagadnienie może być pasjonujące, choć nie dotyczy stereotypu dumnego wojownika.
Na 13 spotkaniu kontynuowałem opowieść na ten temat. Zajrzeliśmy do regionów, o których mało dotychczas mówiłem. Opowiadałem jak polowano kiedyś na bizony, kiedy jeszcze w Ameryce nie pojawił się koń i o wielu innych sprawach, wśród których nie zabrakło ciekawostek z indiańskiego świata. A ciekawa dyskusja towarzysząca spotkaniu, które jak zawsze wzbogaciła multimedialna prezentacja pozwoliła trochę zapomnieć o czasie.
Krzysztof Kolumb. Historia nieznana. Cz 1. Wikingowie – zdobywcy Ameryki.
14 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 5.12.2013r.
14 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 5 grudnia 2013 r.
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiaca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 14 spotkanie nosiło tytuł: Kolumb – historia nieznana. Cz.1
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmienią.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
14 spotkanie było zatytułowane: Kolumb – historia nieznana. Cz.1.
Na ostatnim spotkaniu była okazja porozmawiać o czasach zanim morska armada Krzysztofa Kolumba dobiła do brzegów Nowego Świata. Mówiliśmy o tym jak żyli amerykańscy tubylcy zanim na kontynencie pojawił się biały człowiek. Natomiast 14 spotkanie rozpoczęło cykl o tym kto był pierwszym w wyścigu o dopłynię się dużo o Wikingach, gdyż to właśnie od wypraw Eryka Rudego, a właściwie jego syna Leiva Erikssona zaczęła się tak naprawdę kolonizacja Ameryki przez Europejczyków. Jak zawsze nie brakowało ciekawostek, a żywa dyskusja uczestników świadczyła o ich wiedzy i zaangażowaniu.
Krzysztof Kolumb. Historia nieznana. Cz.2. Kolumb na królewskich dworach.
15 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 2.01.2014 r.
15 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 2 stycznia 2014 r. .
Miejsce i czas spotkań:
Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiaca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 15 spotkanie nosiło tytuł: Kolumb – historia nieznana. Cz.2
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
15 spotkanie jest zatytułowane: Kolumb – historia nieznana. Cz.2.
Na ostatnim spotkaniu była okazja porozmawiać o czasach zanim morska armada Krzysztofa Kolumba dobiła do brzegów Nowego Świata. Mówiliśmy dużo o Wikingach, gdyż to właśnie od wypraw Eryka Rudego, a właściwie jego syna Leiva Erikssona zaczęła się tak naprawdę kolonizacja Ameryki przez Europejczyków. Jak zawsze nie brakowało ciekawostek, a żywa dyskusja uczestników świadczyła o ich wiedzy i zaangażowaniu.
Na 15 spotkaniu rozmawialiśmy o czasach hiszpańskiej rekonkwisty na półwyspie Pirenejskim, gdy Kolumb toczył starania na portugalskim, francuskim, angielskim i hiszpańskim dworze o możliwość zorganizowania oceanicznej wyprawy na Zachód. Zakończyliśmy nasze spotkanie gdy morska armada Krzysztofa Kolumba odbiła od brzegów Starego Świata. Starałem się przybliżyć odpowiedź na pytanie jak doszło do tego, że nikt inny, a właśnie Cristobal Colon był tym Europejczykiem od którego wszystko tak naprawdę się zaczęło.
Krzysztof Kolumb. Historia nieznana. Cz. 3. Pierwsza wyprawa Kolumba..
16 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 20.02.2014 r.
16 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 20 lutego 2014 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiaca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 16 spotkanie nosiło tytuł: Kolumb – historia nieznana. Cz.3. Pierwsza wyprawa Kolumba.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
16 spotkanie było zatytułowane: Kolumb – historia nieznana. Cz.3. Pierwsza wyprawa Kolumba.
Ostatnie spotkanie zakończyliśmy gdy morska armada Krzysztofa Kolumba wyruszyła z Wysp Kanaryjskich na podbój Nowego Świata. Podczas prezentacji wzbogaconej fragmentami filmu mogliśmy zobaczyć Kolumba jako człowieka, który z wielką determinacją dąży do osiągnięcia swojego celu nie dając załogom okrętów żadnej szansy na możliwość powrotu do Hiszpanii. Mogliśmy również zobaczyć wizję pierwszego spotkania z tubylczą ludnością wysp karaibskich, nazwanych niefortunnie los Indios. Równie dramatyczny był powrót Kolumba do Lizbony, skąd popłynął do Palos a stamtąd w triumfalnym pochodzie wyruszył do Barcelony. Jak zawsze spotkaniu towarzyszyła atmosera gorącej dyskusji.
Krzysztof Kolumb. Historia nieznana. Cz.4. Ameryka – niechciane dziedzictwo Kolumba.
17 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 6.03.2014 r.
17 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 6 marca 2014 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiaca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 17 spotkanie nosiło tytuł: Kolumb – historia nieznana. Cz.4. Ameryka – niechciane dziedzictwo Kolumba.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
17 spotkanie było zatytułowane: Kolumb – historia nieznana. Cz.4. Ameryka – niechciane dziedzictwo Kolumba.
Na ostatnim spotkaniu rozmawialismy o podróży Kolumba do Nowego Świata. Najważniejszy był pierszy kontakt z tubylczą ludnością Karaibów. Poznaliśmy Kolumba jako człowieka ogarniętego pragnieniem sukcesu i wszelkich zaszczytów, ale też człowieka stąpającego jeszcze wtedy dość delikatnie po grzązkim gruncie kulturowej wymiany. Ostatecznie pierwsza wyprawa Kolumba zakończyła się dla niego sukcesem. A powrót na hiszpański dwór triumfem, który niewielu spotyka.
Spotkanie z władcami Kastylii i Aragonii pozwoliło na dalsze plany podróżnicze Kolumba, a dla wszystkich: Indian i Europejczyków rozpoczęła się nowa era. Na mapach ówczesnego świata pojawił się nowy kontynent nazwany Ameryką. Nie można Kolumbowi odmówić geniuszu i wielkości. Jednak dziedzictwo Kolumba ma również drugi wizerunek – nie wszędzie Dzień Kolumba obchodzony jest dzisiaj jako wielkie święto triumfu europejskiej myśli odrodzeniowej. Na 17 spotkaniu rozmawialiśmy właśnie na ten temat.
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Cz. 1.
18 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 3.04.2014 r.
18 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 3 kwietnia 2014 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiaca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 18 spotkanie nosiło tytuł: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
18 spotkanie jest zatytułowane: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty.
Na kolejnych spotkaniach będę kontynuować opowieść o Hiszpanach w Ameryce. Porozmawiamy o ich podbojach w Ameryce Środkowej i Południowej, o hiszpańskiej konkwiście i wspólnie spróbujemy poszukać odpowiedzi na pytanie czym jej czarna legenda ma swoje uzasadnienie.
Indiańskie oblicza Ameryki.
Wystawa fotografii i artefaktów w Muzeum Regionalnym w Wągrowcu (17 maja – 22 czerwca 2014 r).
W dniu 17 maja w Noc Muzeów w Muzeum Regionalnym w Wągrowcu przy ulicy Opackiej 15 została otwarta moja autorska wystawa zatytułowana „Indiańskie oblicza Ameryki” (The Indian Faces of America). Ten interesujący projekt został zrealizowany dzięki życzliwości dyrektor Muzeum Małgorzaty Kranc oraz asystenta d/s etnografii Wiesławy Gruchały. Warto zaznaczyć, że otwarcie wystawy wzbogacił występ zespołu Huu Ska Luta, który zaprezentował spektakularny fragment indiańskiej kultury jakim jest pokaz tańców powwow.
Noc Muzeów zapewniła zapewne wiele emocji zwiedzającym, którzy nie mogli się nudzić. Dwuczęściowa prezentacja o historii i kulturze Indian przeplatana kilkoma wejściami tancerzy Huu Ska Luta nie pozwalała widzom na wytchnienie. Swój program miały również dzieci, wykonujące własne rękodzieło ze skóry.
Mogę tylko serdecznie podziękować licznej publiczności za jej obecność. Nagrodą dla nas był jej zachwyt nad pięknem strojów tancerzy i wykonywanych przez nich tańców, a znakomitym pomysłem była również prezentacja multimedialna. Okazało się bowiem, że kultura Indian Ameryki Północnej dalej ma swoich zagorzałych fanów. Nie mnie oceniać całe przedsięwzięcie, niemniej jestem pewien, że ta Noc Muzeów pozostanie w pamięci tych, którzy odwiedzili Muzeum w Wągrowcu spędzając z nami dobrych kilka godzin.
Chciałbym również podziękować absolutnie wszystkim osobom z Muzeum, które przyczyniły się do tego, by otwarcie tej wystawy pozostało w pamięci jego uczestników. A moich przyjaciół z toruńskiego zespołu Huu Ska Luta nie muszę przekonywać o tym, jak bardzo jestem wdzięczny za profesjonalizm ale i emocje występu.
Jestem pewien, że każdy, kto ją odwiedził miał okazję chociaż przez chwilę znaleźć się wśród Indian Ameryki Północnej i poczuć choćby powiew wspaniałych, indiańskich kultur.
Wystawa składała się z prezentacji barwnych fotografii (formaty 30cmx40cm oraz 70cmx100cm), przy czym zdjęcia były obrazem tubylczej społeczności w USA i ukazywały moje osobiste spojrzenie na indiańską rzeczywistość. Dodatkowym elementem wystawy były czarno-białe fotografie z przełomu XIX i XX wieku, wykonane przez znanego fotografika tamtych czasów, Edwarda S. Curtisa. Curtis wykonał wiele zdjęć dokumentujących istniejące jeszcze wtedy stare przejawy życia i kultury Indian, zanim niektóre z nich zniknęły bezpowrotnie. Kilkanaście zdjęć (niektóre z nich o bardzo dużym formacie) tego wybitnego, amerykańskiego fotografika, stanowiło uzupełnienie wystawy, przy czym zabieg ten był celowy z uwagi na możliwość bezpośredniej konfrontacji przeszłości z teraźniejszością. Kolejny składnik wystawy stanowiły indiańskie artefakty pochodzące z moich zbiorów, a proponowana scenografia, nie przytłaczająca istoty samej ekspozycji, jaką są fotografie wzbogacała jedynie cały projekt.
Uważam, że wystawa skierowana była do każdego odbiorcy. Nie tylko do tego, który zetknął się dotychczas z tematyką indiańską poprzez literaturę popularną, przygodową czy film westernowy. Moim zamierzeniem było dotarcie do wszystkich, którym nie jest obce pojęcie tolerancji, dla których nie ma znaczenia kolor skóry, którzy ciekawi są ludzi zamieszkujących ten sam, ale jakże inny świat.
Wiosną 2008 roku brałem udział w zorganizowanym przez rdzennych Amerykanów marszu zwanym The Longest Walk 2 (Najdłuższy Marsz 2). Był to drugi indiański marsz, zorganizowany po trzydziestu latach od pierwszego przez znanego indiańskiego społecznika, aktora oraz współzałożyciela Ruchu Indian Amerykańskich (American Indian Movement), pochodzącego z narodu Ojibwa Dennisa Banksa. Marsz ten, przemierzający całe Stany Zjednoczone, od San Francisco w Kalifornii, do leżącej praktycznie na wschodnim wybrzeżu stolicy kraju – Waszyngtonu (Washington DC), którego cele skupiały się wokół takich haseł jak suwerenność, sprawiedliwość, pokój, zdrowie i ochrona środowiska stanowił olbrzymie indiańskie przedsięwzięcie. Stały, wielotygodniowy kontakt z tubylczymi Amerykanami, liczne spotkania z nimi i pobyty w indiańskich rezerwatach zaowocowały dokumentacją fotograficzną z tego wydarzenia. Pozwolił mi również na poznanie samego Dennisa Banksa. Czegoś takiego się nie zapomina, odżywają więc wspomnienia tamtych dni, spotkań, rozmów, ceremonii, które już na zawsze pozostaną w mojej duszy.
W poświęconym tubylczej kulturze Ameryk kwartalniku TAWACIN (Nr 3 [83], Jesień 2008) ukazał się mój artykuł związany z tym wydarzeniem (poniżej fragment):
„Stoją w kręgu, zarówno młodzi, jak i starsi wiekiem, z różnych zakątków USA, od Kalifornii do Nowego Jorku, od Arizony do Alaski, reprezentujący wiele tubylczych narodów, wśród których najliczniejszą grupę stanowili Nawahowie, zaraz za nimi Apacze, a później ci, którzy często samotnie reprezentowali wiele innych plemion. Rozglądałem się uważnie, patrzyłem na ich twarze, myśląc tylko o tym, że przecież to właśnie dla nich chciało mi się pokonać tyle tysięcy kilometrów. Poznawaliśmy się długo i chociaż niełatwo było usuwać barierę nieufności, udało mi się nawiązać z wieloma nić sympatii, a z niektórymi i przyjaźni.
Nie mogę, a co ważniejsze nie chcę obrażać się na Indian tylko dlatego, że są grubi, a nie wysmukli, że żują gumę, mają tatuaże, że chodzą w dżinsach i czapeczkach, a nie w pięknie wyszywanych strojach ze skóry, że jeżdżą samochodami, a nie konno, że grzechotki wyrabiają z puszek po mleku, a nie ze skorupy żółwia. A że dżinsy często są podarte, samochody zdezelowane, puszki zardzewiałe? Nie to jest najważniejsze. Dla mnie są to ci sami Indianie co dawniej. Oczywiście zawsze można uznać, że taneczny krąg Muscogee wybijał stopami zupełnie inny rytm niż kiedyś, że duchowa głębia sweat lodge u Szejenów była mniejsza niż za dawnych lat oraz, że Nawaho David, medicine man, źle odprawił ceremonię poświęcenia pióra bielika, które przywiozłem z Polski, a które zawisło dzięki temu na „polskim” staffie. Tylko czy to ma sens?”
Serdecznie wszystkim dziękuję za obejrzenia wystawy.
Wykład w siedzibie Polsko-Amerykańskiego Towarzystwa Etnograficznego im. Bronisława Malinowskiego w Atlantic City, New Jersey
Wykład pt. Droga ku nieznanemu. Wyprawa Lewisa i Clarka jako prolog amerykańskiej ekspansji za Missisipi. 7.06.2014 r.
W dniu 7 czerwca 2014 r. miałem okazję wygłosić w Stanach Zjednoczonych referat naukowy dotyczący historycznej wyprawy Meriwethera Lewisa i Williama Clarka z lat 1804-1806. Referat, zatytułowany Droga ku nieznanemu. Wyprawa Lewisa i Clarka jako prolog amerykańskiej ekspansji za Missisipi miał miejsce w Sali Konferencyjnej Biblioteki Publicznej w Ventnor City (k/Atlantic City, New Jersey). Jako członek Polsko-Amerykańskiego Towarzystwa Etnograficznego im. Bronisława Malinowskiego w Atlantic City, New Jersey wykorzystałem okazję na spotkanie nad Atlantykiem z innymi członkami Towarzystwa by przypomnieć wielkie wydarzenie z przeszłości Stanów Zjednoczonych i przedstawić zebranym swój punkt widzenia dotyczący historycznego przedsięwzięcia Amerykanów. Mam nadzieję, że obecni na spotkaniu słuchacze dowiedzieli się czegoś ciekawego, a po spotkaniu mieliśmy okazję, już w prywatnych rozmowach i przy lampce wina kontynuować zawarte w referacie wątki, ale i porozmawiać o sprawach naszego kraju.
Jednocześnie chciałbym podziękować za zaproszenie Andrzejowi Wali oraz pozostałym członkom Towarzystwa, dzięki którym mój wykład mógł się odbyć.
Indiańskie oblicza Ameryki.
Wystawa fotografii i artefaktów w Muzeum Regionalnym w Rogoźnie 27.06 – 03.09 2014 r.
Ten interesujący projekt został zrealizowany w Rogozinskim Centrum Kultury, Muzeum Regionalnym im. Wojciechy Dutkiewicz w Rogoźnie dzięki życzliwości dyrektor Muzeum Małgorzaty Skwisz.
Wystawa składa się z prezentacji barwnych fotografii (formaty 30cmx40cm oraz 70cmx100cm), przy czym zdjęcia są obrazem tubylczej społeczności w USA i ukazują moje osobiste spojrzenie na indiańską rzeczywistość. Dodatkowym elementem wystawy są czarno-białe fotografie z przełomu XIX i XX wieku, wykonane przez znanego fotografika tamtych czasów, Edwarda S. Curtisa. Curtis wykonał wiele zdjęć dokumentujących istniejące jeszcze wtedy stare przejawy życia i kultury Indian, zanim niektóre z nich zniknęły bezpowrotnie. Kilkanaście zdjęć (niektóre z nich o bardzo dużym formacie) tego wybitnego, amerykańskiego fotografika, stanowi uzupełnienie wystawy, przy czym zabieg ten jest celowy z uwagi na możliwość bezpośredniej konfrontacji przeszłości z teraźniejszością. Kolejny składnik wystawy stanowią indiańskie artefakty pochodzące z moich zbiorów, a proponowana scenografia, nie przytłaczająca istoty samej ekspozycji, jaką są fotografie wzbogaca jedynie cały projekt.
Uważam, że wystawa skierowana jest do każdego odbiorcy. Nie tylko do tego, który zetknął się dotychczas z tematyką indiańską poprzez literaturę popularną, przygodową czy film westernowy. Moim zamierzeniem jest dotarcie do wszystkich, którym nie jest obce pojęcie tolerancji, dla których nie ma znaczenia kolor skóry, którzy ciekawi są ludzi zamieszkujących ten sam, ale jakże inny świat.
Wiosną 2008 roku brałem udział w zorganizowanym przez rdzennych Amerykanów marszu zwanym The Longest Walk 2 (Najdłuższy Marsz 2). Był to drugi indiański marsz, zorganizowany po trzydziestu latach od pierwszego przez znanego indiańskiego społecznika, aktora oraz współzałożyciela Ruchu Indian Amerykańskich (American Indian Movement), pochodzącego z narodu Ojibwa Dennisa Banksa. Marsz ten, przemierzający całe Stany Zjednoczone, od San Francisco w Kalifornii, do leżącej praktycznie na wschodnim wybrzeżu stolicy kraju – Waszyngtonu (Washington DC), którego cele skupiały się wokół takich haseł jak suwerenność, sprawiedliwość, pokój, zdrowie i ochrona środowiska stanowił olbrzymie indiańskie przedsięwzięcie. Stały, wielotygodniowy kontakt z tubylczymi Amerykanami, liczne spotkania z nimi i pobyty w indiańskich rezerwatach zaowocowały dokumentacją fotograficzną z tego wydarzenia. Pozwolił mi również na poznanie samego Dennisa Banksa. Czegoś takiego się nie zapomina, odżywają więc wspomnienia tamtych dni, spotkań, rozmów, ceremonii, które już na zawsze pozostaną w mojej duszy.
W poświęconym tubylczej kulturze Ameryk kwartalniku TAWACIN (Nr 3 [83], Jesień 2008) ukazał się mój artykuł związany z tym wydarzeniem (poniżej fragment):
„Stoją w kręgu, zarówno młodzi, jak i starsi wiekiem, z różnych zakątków USA, od Kalifornii do Nowego Jorku, od Arizony do Alaski, reprezentujący wiele tubylczych narodów, wśród których najliczniejszą grupę stanowili Nawahowie, zaraz za nimi Apacze, a później ci, którzy często samotnie reprezentowali wiele innych plemion. Rozglądałem się uważnie, patrzyłem na ich twarze, myśląc tylko o tym, że przecież to właśnie dla nich chciało mi się pokonać tyle tysięcy kilometrów. Poznawaliśmy się długo i chociaż niełatwo było usuwaćbarierę nieufności, udało mi się nawiązać z wieloma nić sympatii, a z niektórymi iprzyjaźni.
Nie mogę, a co ważniejsze nie chcę obrażać się na Indian tylko dlatego, że są grubi, a nie wysmukli, że żują gumę, mają tatuaże, że chodzą w dżinsach i czapeczkach, a nie w pięknie wyszywanych strojach ze skóry, że jeżdżą samochodami, a nie konno, że grzechotki wyrabiają z puszek po mleku, a nie ze skorupy żółwia. A że dżinsy często są podarte, samochody zdezelowane, puszki zardzewiałe? Nie to jest najważniejsze. Dla mnie są to ci sami Indianie co dawniej. Oczywiście zawsze można uznać, że taneczny krąg Muscogee wybijał stopami zupełnie inny rytm niż kiedyś, że duchowa głębia sweat lodge u Szejenów była mniejsza niż za dawnych lat oraz, że Nawaho David, medicine man, źle odprawił ceremonię poświęcenia pióra bielika, które przywiozłem z Polski, a które zawisło dzięki temu na „polskim” staffie. Tylko czy to ma sens?”
Indiańskie oblicza Ameryki.
Wystawa fotografii i artefaktów w Muzeum Ziemi Wałeckiej w Wałczu. Otwarcie wystawy 14 września 2014 r.
Cieszy mnie, że mamy kolejną mozliwość obejrzenia wystawy Indiańskie oblicza Ameryki, tym razem na Pojezierzu Południowopomorskim. Projekt jest realizowany w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa 2014 w Muzeum Ziemi Wałeckiej w Wałczu dzięki zainteresowaniu i życzliwości Dyrekcji Muzeum oraz Marleny Jakubczyk. Otwarcie wystawy miało miejsce w niedzielę, 14 września.
Wystawa składa się z prezentacji barwnych fotografii (formaty 30cmx40cm oraz 70cmx100cm), przy czym zdjęcia są obrazem tubylczej społeczności w USA i ukazują moje osobiste spojrzenie na indiańską rzeczywistość. Dodatkowym elementem wystawy są czarno-białe fotografie z przełomu XIX i XX wieku, wykonane przez znanego fotografika tamtych czasów, Edwarda S. Curtisa. Curtis wykonał wiele zdjęć dokumentujących istniejące jeszcze wtedy stare przejawy życia i kultury Indian, zanim niektóre z nich zniknęły bezpowrotnie. Kilkanaście zdjęć (niektóre z nich o bardzo dużym formacie) tego wybitnego, amerykańskiego fotografika, stanowi uzupełnienie wystawy, przy czym zabieg ten jest celowy z uwagi na możliwość bezpośredniej konfrontacji przeszłości z teraźniejszością. Kolejny składnik wystawy stanowią indiańskie artefakty pochodzące z moich zbiorów, a proponowana scenografia, nie przytłaczająca istoty samej ekspozycji, jaką są fotografie wzbogaca jedynie cały projekt.
Uważam, że wystawa skierowana jest do każdego odbiorcy. Nie tylko do tego, który zetknął się dotychczas z tematyką indiańską poprzez literaturę popularną, przygodową czy film westernowy. Moim zamierzeniem jest dotarcie do wszystkich, którym nie jest obce pojęcie tolerancji, dla których nie ma znaczenia kolor skóry, którzy ciekawi są ludzi zamieszkujących ten sam, ale jakże inny świat.
Wiosną 2008 roku brałem udział w zorganizowanym przez rdzennych Amerykanów marszu zwanym The Longest Walk 2 (Najdłuższy Marsz 2). Był to drugi indiański marsz, zorganizowany po trzydziestu latach od pierwszego przez znanego indiańskiego społecznika, aktora oraz współzałożyciela Ruchu Indian Amerykańskich (American Indian Movement), pochodzącego z narodu Ojibwa Dennisa Banksa. Marsz ten, przemierzający całe Stany Zjednoczone, od San Francisco w Kalifornii, do leżącej praktycznie na wschodnim wybrzeżu stolicy kraju – Waszyngtonu (Washington DC), którego cele skupiały się wokół takich haseł jak suwerenność, sprawiedliwość, pokój, zdrowie i ochrona środowiska stanowił olbrzymie indiańskie przedsięwzięcie. Stały, wielotygodniowy kontakt z tubylczymi Amerykanami, liczne spotkania z nimi i pobyty w indiańskich rezerwatach zaowocowały dokumentacją fotograficzną z tego wydarzenia. Pozwolił mi również na poznanie samego Dennisa Banksa. Czegoś takiego się nie zapomina, odżywają więc wspomnienia tamtych dni, spotkań, rozmów, ceremonii, które już na zawsze pozostaną w mojej duszy.
W poświęconym tubylczej kulturze Ameryk kwartalniku TAWACIN (Nr 3 [83], Jesień 2008) ukazał się mój artykuł związany z tym wydarzeniem (poniżej fragment):
„Stoją w kręgu, zarówno młodzi, jak i starsi wiekiem, z różnych zakątków USA, od Kalifornii do Nowego Jorku, od Arizony do Alaski, reprezentujący wiele tubylczych narodów, wśród których najliczniejszą grupę stanowili Nawahowie, zaraz za nimi Apacze, a później ci, którzy często samotnie reprezentowali wiele innych plemion. Rozglądałem się uważnie, patrzyłem na ich twarze, myśląc tylko o tym, że przecież to właśnie dla nich chciało mi się pokonać tyle tysięcy kilometrów. Poznawaliśmy się długo i chociaż niełatwo było usuwaćbarierę nieufności, udało mi się nawiązać z wieloma nić sympatii, a z niektórymi iprzyjaźni.
Nie mogę, a co ważniejsze nie chcę obrażać się na Indian tylko dlatego, że są grubi, a nie wysmukli, że żują gumę, mają tatuaże, że chodzą w dżinsach i czapeczkach, a nie w pięknie wyszywanych strojach ze skóry, że jeżdżą samochodami, a nie konno, że grzechotki wyrabiają z puszek po mleku, a nie ze skorupy żółwia. A że dżinsy często są podarte, samochody zdezelowane, puszki zardzewiałe? Nie to jest najważniejsze. Dla mnie są to ci sami Indianie co dawniej. Oczywiście zawsze można uznać, że taneczny krąg Muscogee wybijał stopami zupełnie inny rytm niż kiedyś, że duchowa głębia sweat lodge u Szejenów była mniejsza niż za dawnych lat oraz, że Nawaho David, medicine man, źle odprawił ceremonię poświęcenia pióra bielika, które przywiozłem z Polski, a które zawisło dzięki temu na „polskim” staffie. Tylko czy to ma sens?”
Indianie Ameryki Północnej. Od prahistorii do Kolumba.
4 spotkanie z indiańskimi kulturami w ramach programu „America@Your Library”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy. 16.10.2014 r.
Indianie Ameryki Północnej. Od prahistorii do Kolumba.
Historia amerykańskich Indian już na zawsze jest związana z Krzysztofem Kolumbem. Gdy mowa o rdzennych mieszkańcach półkuli zachodniej nieodparcie przywołuje się postać znakomitego żeglarza, a jednocześnie snuje się opowieści o tzw. odkryciu Ameryki, często zapominając przy tym, że dzieje Indian nie zaczynają się wraz z historyczną wyprawą z 1492 r. Dla wielu z nas, dumna i posępna twarz wojownika z prerii personifikuje indiańską postać w ogóle, postać, o której myśli się, że przecież nie było jej za Atlantykiem wcześniej, zanim trzy statki Admirała Mare Oceanum dobiły do brzegu wyspy Guanahani. Takie podejście rodzi proste pytanie: a co było w Ameryce przed Kolumbem? Odpowiedź na nie tylko pozornie jest mało skomplikowana i wydaje się niekłopotliwa.
W dniu 16 października w Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy przy Starym Rynku 24 odbyło się spotkanie z cyklu Indianie Ameryki Północnej. Jego temat brzmiał: Od prahistorii do Kolumba, ana spotkaniu starałem się przedstawić dzieje Indian Ameryki Północnej, jednak tym razem obejmujące okres do momentu, gdy 12 października 1492 r. o drugiej nad ranem nad Gaunahani rozbrzmiało słynne wołanie Rodriga de Triany: tierra…tierra…! (ziemia…ziemia…!). Aby nasze spotkanie było nie tylko ciekawe ale i nie pozbawione racjonalnej aury zaprosiłem do dyskusji znakomitych gości z Uniwersytetu Jagiellońskiego: Jacka Kumańskiego oraz dr Radosława Palonkę. Zaproszeni goście posiadają głęboką wiedzę na temat Indian, a Radosław Palonka dodatkowo zajmuje się archeologią dotyczącą kultur indiańskich Ameryki Północnej sprzed setek lat. Liczne pytania ze strony uczestników spotkania w jego trakcie oraz dyskusje po nim pokazały, że historia amerykańskich Indian z czasów przedkolumbijskich jest równie ciekawa i pasjonująca jak i późniejsze ich losy, już po słynnej eskapadzie Kolumba przez Atlantyk.
Chciałbym również podkreślić, że spotkanie odbyło się w ramach ciekawego, realizowanego w Bibliotece programu „Ameryka @ w twojej bibliotece” dzięki życzliwości Dyrekcji Biblioteki oraz udziałowi i pomocy Dagmary Reszkowskiej, za co serdecznie wszystkim dziękuję. Jednocześnie ciekawe i dynamiczne wypowiedzi słuchaczy oraz żywa dyskusja o poruszanych problemach świadczą niezbicie, że warto było poświęcić swój czas na to spotkanie.
Śladami Lewisa i Clarka
19 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 30.10.2014 r.
19 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 30 października 2014 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 19 spotkanie nosi tytuł: Śladami Lewisa i Clarka
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Zakończył się okres wypraw Kolumba. Jego odkrycia stanowiły dla Europejczyków oraz tubylców Ameryki zaledwie prolog wydarzeń, które później określono mianem konkwisty. Mieliśmy mówić o Majach i Aztekach, lecz spotkanie miało wyjątkowy charakter, rozmawialiśmy bowiem o ważnym wydarzeniu z amerykańskiej historii – wyprawie Lewisa i Clarka. Jednocześnie odbył się konkurs o Kolumbie. Dla trzech pierwszych zwycięzców przewidziano cenne nagrody książkowe o tematyce indiańskiej, które ufundował Dom Kultury Modraczek. Natomiast pierwsze miejsce w konkursie zajął stały bywalec naszych spotkań Pan Zdzisław Nowak, który najlepiej odpowiedział na pytania dotyczące historii czterech wypraw Kolumba. Srdeczne gratulacje!
Tak więc temat dotyczący wojny hiszpanów z Majami i Azteków jeszcze przed nami.
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty Cz.2.
20 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 6.11.2014 r.
20 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 6 listopada 2014 r. Jak zawsze w pierwszy czwartek miesiaca.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zawsze w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 20 spotkanie nosi tytuł: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty Cz.2.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
Zakończył się okres wypraw Kolumba. Jego odkrycia stanowiły dla Europejczyków oraz tubylców Ameryki zaledwie prolog wydarzeń, które później określono mianem konkwisty. Na poprzednim spotkaniu przedstawiłem czym jest konkwista, co rozpoczęło jej proces oraz co oznacza jej czarna legenda. Teraz rozmawialiśmy o pozątkach hiszpańskiej konkwisty na Karaibach.
Na kolejnych spotkaniach będę kontynuować opowieść o Hiszpanach w Ameryce. Będziemy rozmawiać o Aztekach i hiszpańskich podbojach w Ameryce Środkowej. Wspólnie spróbujemy poszukać odpowiedzi na pytanie czy czarna legenda konkwisty ma swoje uzasadnienie.
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Majowie. Cz. 1.
21 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 4.12.2014 r.
21 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 4 grudnia 2014 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zwyczajowo w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 21 spotkanie nosi tytuł: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty Cz.3.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
21 spotkanie jest zatytułowane: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty Cz.3.
Zakończył się okres wypraw Kolumba. Jego odkrycia stanowiły dla Europejczyków oraz tubylców Ameryki zaledwie prolog wydarzeń, które później określono mianem konkwisty. Na spotkaniu przedstawiłem starożytną kulturę Olmeków, będących przodkami Majów. Mówiliśmy również o pierwszych hiszpańskich wyprawach Juana Ponce de Leona na Florydę, Francisca Hernandeza de Cordoby i Juana de Grijalvy na Jukatan. Taki rozwój wydarzeń musiał doprowadzić do poznania kultury Majów.
Na kolejnym spotkaniu będę kontynuować opowieść o Hiszpanach w Ameryce. Dalej będziemy rozmawiać o Majach i hiszpańskich podbojach w Ameryce Środkowej. Tym razem bedziemy m. in. szukać odpowiedzi na pytanie o sens krwawych ofiar z ludzi wśród Majów.
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Majowie. Cz 2.
22 spotkanie w Domu Kultury Modraczek 15.01.2015 r.
22 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się z uwagi na święto Nowego Roku dopiero w trzeci czwartek miesiąca, tj. 15 stycznia 2015 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zazwyczaj w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 22 spotkanie nosi tytuł: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty Cz.4. Majowie.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się zazwyczaj w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
22 spotkanie jest zatytułowane: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty Cz.4.
Na poprzednim spotkaniu przedstawiłem starożytną kulturę Olmeków, będących przodkami Majów. Mówiliśmy również o pierwszych hiszpańskich wyprawach Juana Ponce de Leona na Florydę, Francisca Hernandeza de Cordoby i Juana de Grijalvy na Jukatan. Taki rozwój wydarzeń musiał doprowadzić do poznania kultury Majów.
Na kolejnym spotkaniu kontynuowałem opowieść o Majach i Hiszpanach w Ameryce. Tym razem m. in. szukaliśmy odpowiedzi na pytanie o sens krwawych ofiar z ludzi wśród Majów. Udało mi się również pokazać kilka filmowych scen związanych z tymi obrzędami.
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Aztekowie. Cz 1.
23 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 5.02.2015 r.
23 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 5 lutego 2015 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zazwyczaj w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 23 spotkanie nosi tytuł: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty Cz.5. Aztekowie.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Wszystkie indiańskie spotkania odbywają się zazwyczaj w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godzinie 18.00 w gościnnych progach Domu Kultury Modraczek (Bydgoszcz, ul Ogrody 15, dzielnica Wyżyny).
23 spotkanie jest zatytułowane: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty Cz.5. Aztekowie.
Na poprzednim spotkaniu przedstawiłem starożytną kulturę Majów. Mówiliśmy o kalendarzu Majów oraz próbowaliśmy znaleźć odpowiedź na pytanie o sens ofiar z ludzi, krwawej ceremonii charakterystycznej dla wielu ludów regionu Ameryki Środkowej.
Na kolejnym spotkaniu kontynuowałem opowieść o hiszpańskiej konkwiście. Tym razem mówiliśmy o wielu kulturach Ameryki Środkowej poprzedzajacych Azteków, o Teotihuacan, Totonakach, Haustekach, Zapotekach, Chichimekach i wreszcie Toltekach. Wszystkie te plemiona poprzedziły kultrę Azteków, która zbudowała wspaniałe imperium oparte o główny jej ośrodek – miasto Tenochtitlan. Było też o Cortezie i jego podboju imperium Azteków. Ale dopiero za miesiąc dowiemy się jak to się stało, że Tenochtitlan dostało się w ręce Hiszpanów.
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Aztekowie. Cz. 2.
24 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 4.03.2015 r.
24 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 4 marca 2015 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zazwyczaj w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 23 spotkanie nosi tytuł: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Aztekowie. Cz 2.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Na tym spotkaniu dowiedzieliśmy się jak to się stało, że Tenochtitlan dostało się w ręce Hiszpanów. A jest to prawdziwie pasjonująca historia. Pokazałem również fragmenty filmu związanego z Cortezem i walkami Hiszpanów z Aztekami, również na terenie miasta. Dowiedzieliśmy się również co stało się z władcą Azteków – Montezumą II oraz o upadku kultury Azteków.
Wystawa Indiańskie oblicza Ameryki i Konferencja
6.03.2015 r. Otwarcie wystawy w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie (ul. Zamkowa 2a) „Indiańskie oblicza Ameryki”. Poprzedziła je Konferencja Naukowa p.n. II SABAT KASZUBSKI.
6 marca 2015 r. w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie (ul. Zamkowa 2a) nastąpiło otwarcie mojej autorskiej wystawy „Indiańskie oblicza Ameryki”.
Poprzedziła je Konferencja Naukowa II SABAT KASZUBSKI, na którym m.in. zaprezentowałem wykład pt. Poślubić Indiańską „squaw”. Rola kobiet dawniej i dziś wśród tubylczych plemion Ameryki Północnej.
Poniżej pełny program piątkowego wydarzenia.
PROGRAM SESJI NAUKOWEJ W RAMACH II SABATU KASZUBSKIEGO
I Przywitanie gości godz. 12.00
PRZERWA 30 MIN(godz.13.45-14.15)
II Forum sabatowe – prezentacje sztuk wyzwolonych(godz.15.20-17.00)
III Wernisaż wystawy ze zbiorów Adama Piekarskiego pt. „Indiańskie oblicza Ameryki”- otwarcie wystawy nastąpi ok. godz. 17.30
Serdecznie wszystkich zapraszam do obejrzenia wystawy, która potrwa do 15 maja br. (Noc Muzeów).
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Inkowie, Cz. 1.
25 spotkanie w Domu Kultury Modraczek, 16.04.2015 r.
25 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 16 kwietnia 2015 r.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny). Zazwyczaj w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie mamy szczęścia z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, bowiem często wypadają wtedy dni wolne, święta itd. co powoduje ciągłe zmiany terminów. Dlatego warto zaglądać na stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Od września 2012 roku jest okazja do takich właśnie comiesięcznych spotkań, które nazwałem wspólnym tytułem Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. 25 spotkanie nosi tytuł: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Inkowie. Cz.1.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Na spotkaniu kontynuowaliśmy historię hiszpańskiej konkwisty. Poznaliśmy już historię Majów i Azteków z Ameryki Środkowej. Teraz przenieśliśmy się na zachodnie wybrzeże Ameryki Południowej by rozpocząć historię tajemniczych Inków. Zanim jednak poznamy samych Ludzi Słońca mówiłem o kulturach poprzedzających powstanie inkaskiego Imperium: Moche, ich następcach Chimu, kulturze Nazca i Aymara.
Wiosenne spotkanie przy ogniu
Wiosenne spotkanie przy ogniu w Prosperowie. 18.04.2015 r.
Jak co roku odbyło się w Prosperowie wiosenne spotkanie przy ogniu. Tym razem nieco później witaliśmy wiosnę, ale czy to miało jakiekolwiek znaczenie? Najważniejsze, że odeszły grypowe nastroje, a dopisały humory i pogoda, chociaż pesymistom przypomnę, że tylko sztorm i katastrofalne gradobicie może spowodować, że spotkanie może ulec przesunięciu.
Świeże powietrze i ogień to najlepsza gwarancja indiańskiej atmosfery, której mam nadzieję nikomu nie brakowało
DROGA KU NIEZNANEMU. ŚLADAMI LEWISA I CLARKA
V edycja Bydgoskiego Festiwalu Podróżnicy 2015 24-25.04.2015 r. Wspaniałe WYRÓŻNIENIE dla mojego projektu!
W dniach 24-25.04.2015 r. w Bydgoszczy odbyła się V edycja Bydgoskiego Festiwalu „Podróżnicy” 2015.
Moje spotkanie na Festiwalu z Lewisem i Clarkiem, ale przede wszystkim z fanami podróży miało miejsce w piątek.
Temat mojej prezentacji: DROGA KU NIEZNANEMU. ŚLADAMI LEWISA I CLARKA.
Jakie było moje zaskoczenie ale i ogromna radość gdy ogłoszono wyniki i okazało się, że moja podróż śladami Lewisa i Clarka została doceniona przez Kapitułę Festiwalu pierwszym WYRÓŻNIENIEM i zabrakło mi tylko 1 punktu do Halik
Dla porządku dodam tylko, że pierwszą nagrodę otrzymał Bartosz Malinowski, a drugą otrzymały dwie podróże: Szymona Stawskiego oraz Witolda Palaka i Doroty Wójcikowskiej.
Z uwagi na temat doktoratu latem 2014 r. zorganizowałem wyprawę w USA śladami Lewisa i Clarka. Chociaż zakres podróży był ogromny, postanowiłem pokonać trasę samotnie. Począwszy od wybrzeża wschodniego, gdzie Lewis zamawiał w Pittsburghu (Pennsylvania) statki, czy w Harpers Ferry (West Virginia) gdzie kupował broń, poprzez St. Louis, skąd wyruszyła właściwa wyprawa, wzdłuż rzek Missouri, Snake i Columbia nad Pacyfik i na powrót poprzez Montanę. Posuwając się szlakiem Lewisa i Clarka łącznie pokonałem 23800 km trasy. Chociaż poleciałem do Chicago, podróż rozpocząłem od stanu New Jersey, gdzie w Ventnor (K/Atlantic City) miałem wykład dotyczący celów swojej wyprawy w siedzibie Polsko-Amerykańskiego Towarzystwa Etnograficznego im. Bronisława Malinowskiego PAES/PATE, którego jestem członkiem.
Odwiedziłem wiele miejsc związanych zarówno na wschodzie USA (stany: New Jersey, Delaware, Maryland, Rhode Island, New Hamshire, Vermont, New York, Pennsylvania, Massachusetts, Connecticut, Virginia, Vest Virginia, Ohio, Indiana, Kentucky) jak i na zachodzie (stany: Illinois, Missouri, Kansas, Nebraska, South Dakota, North Dakota, Wyoming, Idaho, Oregon, Washington, Montana, Minnesota, Wisconsin) z historyczną wyprawą, spotkałem na trasie wielu ludzi, którzy mogli powiedzieć coś ciekawego na ten temat. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie odwiedził również indiańskich rezerwatów. Historie Indian Północnych znamy wyłącznie z filmów, które często zmieniają rzeczywistość. Zatem warto przybliżyć wartościowych Indian i ich życie.
Każda podróż wymaga wielkiego wysiłku i przygotowań. Ale od czego ma się w Ameryce przyjaciół. Bogusia Kaczmarek, Andrzej Wala, Maria Rubin, Bartek Stranz to tylko niektórzy z nich. Dzięki za pomoc i wspaniałe, razem spędzone chwile.
Na szlaku Lewisa i Clarka nie zabrakło też amerykańskich przyjaciół. Susan Sykes, Daniel Copp, Mike Peace i wielu innych, otwartych i życzliwych. Thanks.
Opisać wydarzenie jest czasami niezmiernie trudno. O wiele łatwiej zastosować graficzny symbol, który już na zawsze pozostanie z nim związany. Podobnie i szlak ekspedycji Lewisa i Clarka posiada swój graficzny znak, który jest bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny, a wzdłuż niego stoją właśnie takie znaki. Niezależnie dokąd zmierzamy wyciągnięta ręka Lewisa bez wątpienia zawsze ukazuje dalszy kierunek marszu – na Zachód, nad Pacyfik. Tak też było i ze mną. Ale dla mnie była to nie tylko droga ku nieznanemu. Lewis i Clark przez dwa i pół roku pokonywali nieznaną przestrzeń, która wabiła ich nie tylko tajemnicą ale i swobodą. Również i dla mnie była to droga wolnego człowieka, który mógł pokonywać trasę nie tylko z myślą o tamtych czasach, ale też zaznać tego, co przenika całą duszę i czasem samemu trudno zrozumieć.
Szczegóły festiwalu na stronie: http://podroznicy.byd.pl/haliki/
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Inkowie, Cz. 2.
26 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek, 6 maja 2015 r.
26 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 6 maja 2015 r.
Tytuł spotkania: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Inkowie. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny).
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie mamy szczęścia z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, bowiem często wypadają wtedy dni wolne, święta itd. co powoduje ciągłe zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Na poprzednim spotkaniu kontynuowałem opowieść o hiszpańskiej konkwiście. Przenieśliśmy się już na zachodnie wybrzeża Ameryki Południowej i mówiliśmy o pozostałych kulturach poprzedzających inkaskie imperium: Nazca, Aymara czy Tiwanaku-Wari. Udaliśmy się do niesamowitego i owianego mgłą tajemnicy Puma Punku (pokazałem fragmenty filmu o tym miejscu) oraz dowiedzieliśmy się co Polacy mają wspólnego z kulturą Wari. Poznaliśmy również zasięg inkaskiego imperium.
Na kolejnym spotkaniu będziemy kontynuować historię imperium Inków. Dowiemy się kim był Atahualpa i dlaczego podarował Hiszpanom wiele ton złota i srebra.
Będzie to ostatnie spotkanie przed wakacyjną przerwą, a na kolejne zapraszam już we wrześniu.
Aby podsumować cały rok spotkań z kulturami Majów, Azteków i Inków na czerwcowym spotkaniu zapowiadam KONKURS z książkowymi nagrodami o Indianach, które ufundował Dom Kultury Modraczek.
Finisaż wystawy Indiańskie oblicza Ameryki
Noc Muzeów w Muzeum w Wejherowie. 16 maja 2015 r. Zamknięcie wystawy „Indiańskie oblicza Ameryki”. wraz z prezentacją multimedialną o historii Indian Ameryki Północnej oraz występami zespołu Huu Ska Luta.
16 maja 2015 r. w Noc Muzeów w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie (ul. Zamkowa 2a) nastąpiło zamknięcie (finisaż) mojej autorskiej wystawy „Indiańskie oblicza Ameryki”.
Takie zakończenie nie zawsze jest huczne, tym razem jednak z uwagi na Noc Muzeów odbyło się galowo. Dla tych, którzy zajrzeli tego wieczoru do Muzeum przygotowano wiele atrakcji, które z uwagi na profil wystawy dotyczyły Indian Ameryki Północnej.
Było wiele atrakcji łącznie z moją autorską prezentacją multimedialną zatytułowaną Indianie Ameryki Północnej. Romantyzm. Fikcja. Rzeczywistość.
Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Inkowie, Cz. 3
27 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek, 18 czerwca 2015 r. KONKURS Z NAGRODAMI! Ostatnie przed wakacjami spotkanie z Indianami.
27 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 18 czerwca 2015 r.
Tytuł spotkania: Czarna legenda hiszpańskiej konkwisty. Inkowie. Cz. 3.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny).
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie mamy szczęścia z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, bowiem często wypadają wtedy dni wolne, święta itd. co powoduje ciągłe zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Niestety, przesiąknięty jest on licznymi stereotypami. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Cały rok omawialiśmy wspólnie starożytne kultury Ameryki Środkowej i Południowej, nadszedł więc czas na podsumowanie przed wakacyjnym odpoczynkiem.
Na spotkaniu odbył się kolejny już KONKURS dla uczestników, na którym dzięki hojności dyrekcji Domu Kultury można było wygrać cenne nagrody książkowe o Indianach. Emocji było sporo bowiem wiele osób wykazała się dużą znajomością tematu. Trzeba było zrobić dogrywkę, która nie do końca wyłoniła trójkę zwycięzców, więc rywalizacja o pierwsze miejsce zaskończyła się losowaniem.
Wszystkich miłośników i przyjaciół Indian zapraszam na kolejne spotkania tym razem już po wakacjach. Pierwsze spotkanie w pierwszy czwartek miesiaca, 3 września.
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Cz. 1 – Doktryna odkrycia
28 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 3.09.2015 r.
28 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 3 września 2015 r.
Tytuł spotkania: Hiszpański podbój Ameryki Północnej Cz. 1 Doktryna odkrycia
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny).
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie mamy szczęścia z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, bowiem często wypadają wtedy dni wolne, święta itd. co powoduje ciągłe zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Cały poprzedni rok omawialiśmy wspólnie starożytne kultury Ameryki Środkowej i Południowej, nadszedł czas na zakończenie historii podboju imperium Inków i podsumowanie tego etapu.
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Cz. 2. Obecność Hiszpanii nad Zatoka Meksykańską.
29 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 1.10.2015
29 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 1 października 2015 r.
Tytuł spotkania: Hiszpański podbój Ameryki Północnej Cz. 2. Obecność Hiszpanii nad Zatoką Meksykańską.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny).
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie mamy szczęścia z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, bowiem często wypadają wtedy dni wolne, święta itd. co powoduje ciągłe zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Na ostatnim spotkaniu zakończyłem omawianie hiszpańskiej konkwisty w Ameryce Południowej. Tym samym dotarliśmy wreszcie na północny kontynent gdyż i tam Hiszpanie nie pozostawili Indianom złudzeń co do dalszych ich losów. Hiszpańskie próby podboju kontynentu Ameryki Północnej stanowiły równie ciekawy okres, nie pozbawiony krwawych akcentów wynikających z brutalnosci procesu konkwisty.
Przy okazji już teraz informuję, że 15 października (również w czwartek) o godz 17.30. w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy, Stary Rynek 24 odbedzie się spotkanie dotyczące wyprawy Lewisa i Clarka, na które równiez zapraszam wszystkich chętnych.
DROGA KU NIEZNANEMU. ŚLADAMI WYPRAWY LEWISA I CLARKA.
5 spotkanie z indiańskimi kulturami w ramach programu „America@Your Library”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Bydgoszczy. 15.10.2015 r.
W dniu 15 października w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy, Stary Rynek 24 odbyło się kolejne już, jesienne spotkanie z indiańskimi kulturami. Jak zawsze w ramach programu ameryka @ w twojej bibliotece.
Każdy kraj ma swoje wydarzenia, które wszyscy historycy określają mianem przełomowych. Tym razem na październikowym spotkaniu przedstawiłem pasjonujący fragment amerykańskiej historii, który dotyczy wydarzenia z lat 1804-1806 tj. wyprawy Meriwethera Lewisa i Wiliama Clarka nad Pacyfik.
Gdy w 1803 roku Stany Zjednoczone zakupiły od Francji Luizjanę, która dwukrotnie powiększyła obszar republiki, prezydent Thomas Jefferson zorganizował na Zachód ekspedycję. Przez prawie dwa i pół roku w kierunku Pacyfiku posuwała się kierowana przez Lewisa i Clarka wyprawa, szukając najdogodniejszego przejścia do oceanu Spokojnego, którego poszukiwali wszyscy od czasów Kolumba.
Wyprawa napotykała na swojej drodze wiele przeszkód, a najważniejszą z nich były indiańskie plemiona nie zawsze przyjaźnie nastawione do białych przybyszów.
W 2014 roku udało mi się pokonać całą trasę historycznej wyprawy. Trzy miesiące posuwając sie wzdłuż rzek Missouri, Yellowstone, Snake, Marias i Kolumbii pokonywałem ten sam szlak, docierając do niesamowitych miejsc dawnych obozowisk, przyjaznych i wrogich spotkań z Indianami. Niektórych z nich nie było łatwo odnaleźć ale dzięki pomocy wszystkich życzliwych ludzi udało mi się je odszukać. Odwiedziłem również wiele specjalnych placówek, muzeów i fortów oraz indiańskich rezerwatów by nie tylko poczuć atmosferę tamtych czasów. Chciałem również porozmawiać z osobami, zarówno białymi Amerykanami ale też z Indianami, którzy dzisiaj czują się spadkobiercami tamtego wydarzenia.
Mam nadzieję, że ci, którzy przyszli na spotkanie mogli nie tylko poznać kawałek wspaniałej historii Stanów Zjednoczonych ale mogli poczuć chociaż przez chwilę atmosferę indiańskiego Zachodu Ameryki
Hiszpański podbój Ameryki Północnej Cz. 3. Zdobywanie południowych wybrzeży kontynentu.
30 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 5. 11. 2015 r.
30 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej odbyło się 5 listopada 2015 r.
Tytuł spotkania: Hiszpański podbój Ameryki Północnej Cz. 3.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny).
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie mamy szczęścia z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, bowiem często wypadają wtedy dni wolne, święta itd. co powoduje ciągłe zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Dotarliśmy wreszcie na północny kontynent gdyż i tam Hiszpanie nie pozostawili Indianom złudzeń co do ich dalszych losów. Hiszpańskie próby podboju kontynentu Ameryki Północnej stanowiły równie ciekawy okres, nie pozbawiony krwawych akcentów wynikających z brutalnosci procesu konkwisty. Na spotkaniu zaczęliśmy omawiać opanowywanie wybrzeży Zatoki Meksykańskiej przez Hiszpanów
TVP Bydgoszcz „Strefa spotkań”
6 listopada 2015 spotkanie w TVP Bydgoszcz.
Zobacz spotkanie w internecie – http://bydgoszcz.tvp.pl/22530291/6112015
Wystawa „Indiańskie oblicza Ameryki”.
Wystawa w Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gdańskim ul. Boczna 2. Od 20 listopada 2015 r. do 5 marca 2016 r.
Wystawa Indiańskie oblicza Ameryki ma już swoją tradycję. Przez ostatnie lata można było ją obejrzeć w kilku miejscach w Polsce. Od 20 listopada jest nowa, kto wie czy nie ostatnia okazja by tym razem zobaczyć ją w Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gdańskim. Cieszy mnie taka możliwość i wszystkich serdecznie zapraszam.
Otwarcie wystawy miało miejsce 20 listopada w siedzibie Muzeum Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gdańskim przy ulicy Bocznej 2. Projekt jest realizowany dzięki zainteresowaniu i życzliwości Dyrekcji Muzeum w osobie Dyrektora Andrzeja Błażyńskiego oraz asystentki muzealnej Izabeli Czogały.
Wernisaż to dla każdego autora wystawy duże przeżycie. Tak było i tym razem. Po raz kolejny okazało się jak wspaniałymi gospodarzami okazali się animatorzy wystawy. Może moje podziękowanie zabrzmi zbyt oficjalnie, ale chciałbym serdecznie podziękować panu Dyrektorowi. Okazał się nie tylko ciepłym i sympatycznym człowiekiem, ale również osobą pełną pasji, którą potrafił okazać w interesującej dyskusji podczas spotkania. Podobnie jak i Izabela Czogała, która podeszła do scenariusza wystawy z całym sercem. Dzięki ciekawym rozmowom spędzone w Muzeum godziny okazały się dla mnie niepospolitym przeżyciem. Na wernisażu nie zawiodły również osoby z kulturalnych władz miasta, co może tylko świadczyć o potrzebie wspierania kultury, o co przecież dzisiaj tak trudno. Jak to dobrze, że polska kultura, chociaż czasami promuje sztukę z całego świata, a w tym przypadku z Ameryki ma właśnie takich przedstawicieli. Jeszcze raz moje szczere podziękowania.
Najważniejszy jest jednak widz, bez którego żadna wystawa nie ma sensu. Dotarło do mnie wiele życzliwych słów. Cieszy mnie, że po raz kolejny mogę publicznie pokazać projekt, gdyż wystawa skierowana jest do każdego odbiorcy. I to nie tylko do tego, który zetknął się dotychczas z tematyką indiańską poprzez literaturę popularną, przygodową czy film westernowy. Moim zamierzeniem jest dotarcie do wszystkich, którym nie jest obce pojęcie tolerancji, dla których nie ma znaczenia kolor skóry, którzy ciekawi są ludzi zamieszkujących ten sam, ale jakże inny świat.
Wystawa składa się z prezentacji barwnych fotografii (formaty 30cmx40cm oraz 70cmx100cm), przy czym zdjęcia są obrazem tubylczej społeczności w USA i ukazują moje osobiste spojrzenie na indiańską rzeczywistość. Dodatkowym elementem wystawy są czarno-białe fotografie z przełomu XIX i XX wieku, wykonane przez znanego fotografika tamtych czasów, Edwarda S. Curtisa. Curtis wykonał wiele zdjęć dokumentujących istniejące jeszcze wtedy stare przejawy życia i kultury Indian, zanim niektóre z nich zniknęły bezpowrotnie. Kilkanaście zdjęć (niektóre z nich o bardzo dużym formacie) tego wybitnego, amerykańskiego fotografika, stanowi uzupełnienie wystawy, przy czym zabieg ten jest celowy z uwagi na możliwość bezpośredniej konfrontacji przeszłości z teraźniejszością. Kolejną część wystawy stanowią indiańskie artefakty pochodzące z moich zbiorów, a proponowana scenografia, nie przytłaczająca istoty samej ekspozycji, jaką są fotografie wzbogaca jedynie cały projekt.
Wiosną 2008 roku brałem udział w zorganizowanym przez rdzennych Amerykanów marszu zwanym The Longest Walk 2 (Najdłuższy Marsz 2). Był to drugi indiański marsz, zorganizowany po trzydziestu latach od pierwszego przez znanego indiańskiego społecznika, aktora oraz współzałożyciela Ruchu Indian Amerykańskich (American Indian Movement), pochodzącego z narodu Ojibwa Dennisa Banksa. Marsz ten, przemierzający całe Stany Zjednoczone, od San Francisco w Kalifornii, do leżącej praktycznie na wschodnim wybrzeżu stolicy kraju – Waszyngtonu (Washington DC), którego cele skupiały się wokół takich haseł jak suwerenność, sprawiedliwość, pokój, zdrowie i ochrona środowiska stanowił olbrzymie indiańskie przedsięwzięcie. Stały, wielotygodniowy kontakt z tubylczymi Amerykanami, liczne spotkania z nimi i pobyty w indiańskich rezerwatach zaowocowały dokumentacją fotograficzną z tego wydarzenia. Pozwolił mi również na poznanie samego Dennisa Banksa. Czegoś takiego się nie zapomina, odżywają więc wspomnienia tamtych dni, spotkań, rozmów, ceremonii, które już na zawsze pozostaną w mojej duszy.
W świecie nieustannej pogoni za blichtrem i absurdem, warto wyciszyć się wkraczając w mało znany wbrew pozorom obszar kultur Indian Ameryki Północnej.
W poświęconym tubylczej kulturze Ameryk kwartalniku TAWACIN (Nr 3 [83], Jesień 2008) ukazał się mój artykuł związany z tym wydarzeniem (poniżej fragment):
„Stoją w kręgu, zarówno młodzi, jak i starsi wiekiem, z różnych zakątków USA, od Kalifornii do Nowego Jorku, od Arizony do Alaski, reprezentujący wiele tubylczych narodów, wśród których najliczniejszą grupę stanowili Nawahowie, zaraz za nimi Apacze, a później ci, którzy często samotnie reprezentowali wiele innych plemion. Rozglądałem się uważnie, patrzyłem na ich twarze, myśląc tylko o tym, że przecież to właśnie dla nich chciało mi się pokonać tyle tysięcy kilometrów. Poznawaliśmy się długo i chociaż niełatwo było usuwać barierę nieufności, udało mi się nawiązać z wieloma nić sympatii, a z niektórymi i przyjaźni (…)
Nie mogę, a co ważniejsze nie chcę obrażać się na Indian tylko dlatego, że są grubi, a nie wysmukli, że żują gumę, mają tatuaże, że chodzą w dżinsach i czapeczkach, a nie w pięknie wyszywanych strojach ze skóry, że jeżdżą samochodami, a nie konno, że grzechotki wyrabiają z puszek po mleku, a nie ze skorupy żółwia. A że dżinsy często są podarte, samochody zdezelowane, puszki zardzewiałe? Nie to jest najważniejsze. Dla mnie są to ci sami Indianie co dawniej. Oczywiście zawsze można uznać, że taneczny krąg Muscogee wybijał stopami zupełnie inny rytm niż kiedyś, że duchowa głębia sweat lodge u Szejenów była mniejsza niż za dawnych lat oraz, że Nawaho David, medicine man, źle odprawił ceremonię poświęcenia pióra bielika, które przywiozłem z Polski, a które zawisło dzięki temu na „polskim” staffie. Tylko czy to ma sens?”
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Francisco Coronado w głąb kontynentu Cz. 1.
31 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 3.12.2015 r.
31 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Francisco Coronado w głąb kontynentu. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie mamy szczęścia z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, bowiem często wypadają wtedy dni wolne, święta itd. co powoduje ciągłe zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Dotarliśmy wreszcie na północny kontynent gdyż i tam Hiszpanie nie pozostawili Indianom złudzeń co do ich dalszych losów. Hiszpańskie próby podboju kontynentu Ameryki Północnej stanowiły równie ciekawy okres, nie pozbawiony krwawych akcentów wynikających z brutalnosci procesu konkwisty. Na spotkaniu omówiliśmy opanowywanie wybrzeży Zatoki Meksykańskiej przez Hiszpanów. Najwyższy już czas by wraz z Coronado wyruszyć w głąb kontynentu
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Francisco Coronado w głąb kontynentu. Cz. 2.
32 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 7.01.2016
32 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Francisco Coronado w głąb kontynentu. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie zawsze mamy szczęście z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, gdyż wypadają dni wolne, święta itd. co czasami powoduje zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Na pierwszym spotkaniu w nowym, 2016 roku w dalszym ciągu wędrowaliśmy wraz z Coronado po amerykańskim kontynencie. Powrót Marcosa de Nizy oraz jego opowieści o złotych miastach rozbudziły kolejny już raz wyobraźnię Hiszpanów. Ich skutkiem była wyprawa Coronado, który dotarł aż do centrum dzisiejszego stanu Kansas. Najpierw jednak musiał stoczyć walkę z Indianami Zuni, którzy do dzisiaj żyją w rezerwacie na terenie Nowego Meksyku.
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Hernando de Soto w głąb kontynentu. Cz. 1.
33 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek.4.02.2016
33 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Hernando de Soto w głąb kontynentu. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie zawsze mamy szczęście z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, gdyż wypadają dni wolne, święta itd. co czasami powoduje zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Na spotkaniu w dalszym ciągu wędrowaliśmy wraz z Coronado i de Soto po amerykańskim kontynencie. Powrót Marcosa de Nizy oraz jego opowieści o złotych miastach rozbudziły kolejny już raz wyobraźnię Hiszpanów. Ich skutkiem była wyprawa Coronado. W międzyczasie kolejny konkwistador, Hernando de Soto zapragnął bogactw i wybrał się na północ kontynentu. Jak potoczyły się losy jego wyprawy? Okazuje się, że zagadnienie jest tak pasjonujące i zawiera tyle szczegółów, iż trudno zakończyć jego omawianie w tak krótkim czasie. Na razie więc przed nami postać Hiszpana de Soto
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Hernando de Soto w głąb kontynentu. Cz. 2.
34 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 3.03.2016 r
34 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Hernando de Soto w głąb kontynentu. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), pierwszy czwartek miesiąca, godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie zawsze mamy szczęście z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, gdyż wypadają dni wolne, święta itd. co czasami powoduje zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Teraz czas poszukiwania skarbów przez konkwistadora, Hernando de Soto.Okazuje się, że zagadnienie jest tak pasjonujące i zawiera tyle szczegółów, iż trudno zakończyć jego omawianie w tak krótkim czasie. Omawialiśmy więc wyprawę Hiszpana de Soto oraz dowiedzieliśmy się o tajemniczych Indianach Hopi
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Alarcona, Cabrillo, Onate. Cz. 1.
35 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 7.04.2016 r.
35 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Alarcona, Cabrillo, Onate w głąb kontynentu. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie zawsze mamy szczęście z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, gdyż wypadają dni wolne, święta itd. co czasami powoduje zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Zakończyliśmy dużą wyprawę Coronado. Na spotkaniu popłynęliśmy na Florydę z de Soto. Niektórzy byli zaskoczeni, że właśnie de Soto stoczył z Indianami najbardziej krwawą w historii bitwę, w której zginęło 2500 tubylców i tylko 18 Hiszpanów. Nadszedł więc czas na wyprawy kolejnych amatorów indiańskich bogactw jak Alarcon, Cabrillo czy Onate. Nie wszyscy byli żądnymi krwi dowódcami. Jednak szczególnie krwawa była ekspedycja Onate.
DROGA KU NIEZNANEMU. ŚLADAMI WYPRAWY LEWISA I CLARKA NA ZACHÓD AMERYKI
Spotkanie w kawiarni z podróżniczą duszą Południk Zero. Warszawa, Wilcza 25. 24.o4.2016.
Stany Zjednoczone to dziwny kraj. Co roku odwiedza go mnóstwo gości, dla których Manhattan, Niagara, Las Vegas czy San Francisco to bastiony amerykańskiej turystyki. Nie ma w tym nic złego, to przecież piękne miejsca, ale ten, kto tam dotarł nie może mówić, że poznał Amerykę, bowiem jej prawdziwe oblicze możemy napotkać wyłącznie na dalekim Zachodzie.
Historia eksploracji północnoamerykańskiego kontynentu złożona jest z wielu ważnych momentów, a przełomowym przedsięwzięciem, które zapoczątkowało olbrzymie zmiany, tym razem na zachód od rzeki Missisipi stał się w 1803 r. zakup przez Stany Zjednoczone francuskiej Luizjany. Nieznany dotychczas w historii fakt nabycia tak olbrzymiej przestrzeni przez jakikolwiek kraj nie tylko pozwolił za jednym zamachem dwukrotnie poszerzyć granice młodej republiki, ale postawił przed Amerykanami olbrzymie wyzwanie związane z możliwością zawładnięcia tym obszarem. Pierwszych informacji miała dostarczyć zorganizowana przez prezydenta Thomasa Jeffersona w 1804 r. ekspedycja. Przeszła ona do historii zdobywania amerykańskiego Zachodu jako wyprawa Meriwethera Lewisa i Williama Clarka ale przez potomnych została zapamiętana jako Korpus Odkrywców(Corps of Discovery). Zmierzając przez dwa i pół roku w kierunku Pacyfiku kilkadziesiąt osób realizowało sen o potędze Stanów Zjednoczonych ówczesnego prezydenta tego kraju i jednocześnie wielkiego promotora wiekopomnego przedsięwzięcia. Realizowało także marzenia Amerykanów o zdobywaniu Zachodu, a wydarzenia z tamtych lat ukazują również, że pomimo niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych następstw Lewis i Clark podjęli wyzwanie, które ostatecznie okazało się historycznym przedsięwzięciem Amerykanów. Konieczność przezwyciężania nieznanych trudności oraz styczność z rdzennymi mieszkańcami pozwoliły im na odkrywanie zupełnie nowego świata stając się pasjonującą przygodą, którą nie każdemu jest dane w życiu przeżyć.
Trasa ekspedycji Meriwethera Lewisa i Williama Clarka miała w praktyce dwie odsłony. W pierwszym etapie Lewis i Clark czynili na Wschodzie wielomiesięczne przygotowania do podróży związane z organizowaniem niezbędnego zaopatrzenia i werbunkiem składu osobowego. Natomiast właściwa wyprawa rozpoczęła się 14 maja 1804 r. w St. Louis. Następnie zmierzała wzdłuż rzek Missouri, Snake i Columbia, przez Góry Skaliste nad Pacyfik, by w powrotnej drodze spenetrować doliny rzek Marias i Yellowstone i powrócić ostatecznie we wrześniu 1806 r. do St. Louis.
Celem mojej wyprawy było poznanie całego szlaku historycznej ekspedycji Lewisa i Clarka a tym samym dotarcie do wszelkich miejsc związanych z jej najważniejszymi wydarzeniami. Dlatego w 2014 roku zdecydowałem się go pokonać. Na szlaku chodziło o poznanie poglądów, zarówno białych Amerykanów jak i Indian na wydarzenia tamtych lat widziane z dzisiejszej perspektywy. Siłą rzeczy były to również rozmowy o tym co niespełnione, co ulotne, po prostu o marzeniach.
Być może nie jestem rasowym podróżnikiem, gdyż do wyprawy nie popchnęła mnie chęć podniesienia poziomu adrenaliny przy pokonywaniu kolejnych, niezdobytych jeszcze granic. Zafascynowany światem północnoamerykańskich Indian podjąłem ten pasjonujący temat świadomie, gdzie jednym z najważniejszych aspektów są dla mnie relacje amerykańsko-indiańskie. Od długiego bowiem czasu interesuję się kulturami Indian Ameryki Północnej, a kolejna wyprawa do Kraju Indian pozwoliła pogłębić wszystkie dotychczasowe doświadczenia dotyczące tak frapującego tematu. Najistotniejsze były kontakty z osobami, które znają temat historycznej ekspedycji, chociaż na pierwszym planie pozostały spotkania ze zwykłymi Amerykanami, w tym przede wszystkim z Indianami, bowiem to właśnie oni są głównymi bohaterami moich wypraw. Lewis i Clark by dotrzeć nad Pacyfik musieli pokonać tysiące kilometrów przestrzeni, bez dróg i zaopatrzenia, zdani jedynie na łaskę otaczającej przyrody i zamieszkujących krainę Indian. Aby dotrzeć do wielu miejsc ich pobytu i ja musiałem, zapewne bardziej komfortowo co wcale nie znaczy, że łatwo pokonać bezkresne Równiny i pasma Gór Skalistych, których ważne dla szlaku przełęcze leżą znacznie powyżej wysokości szczytów naszych Tatr. Jak zawsze dotarłem do wielu indiańskich rezerwatów, zakopanych często na krańcu amerykańskiego świata, które zamieszkują dumni lecz czasami biedni mieszkańcy, zagubieni często pomiędzy głębokimi wartościami swoich rodzimych kultur a amerykańskim etosem pracy. Niesamowite widoki wspaniałych przełomów Missouri, kanionów rzeki Snake i doliny historycznej Yellowstone, tajemniczych gór Bitterroot Mountains czy skąpanego we mgle Pacyfiku rekompensował jednak wszelkie wyzwania i trudy podróży.
Na swojej trzymiesięcznej trasie, na której pokonałem łącznie prawie 24 tys. km miałem okazję poznać wiele osób, dla których ekspedycja sprzed dwustu lat dalej stanowi źródło życiowego natchnienia. Byli wśród nich nawet i tacy, którzy dekadę wcześniej ponownie podjęli historyczne wyzwanie. Co jednak ciekawe, wielu Amerykanów było wręcz zdumionych spotkaniem osoby z dalekiej Europy, zafascynowanej ich daleką historią, która odbywa długą podróż przez cały kontynent by podążyć śladami Lewisa i Clarka, poznać ich kraj, jego mieszkańców, w tym również Indian, o których nie zawsze sami wiele wiedzieli, chociaż byli ich sąsiadami. Entuzjazm jest jednak zaraźliwy, a moja wyprawa stanowiła też dla niektórych ważną inspirację. Spotkałem bowiem Amerykanów, którzy uznali, że i im czas już w drogę, gdyż dotychczas w swoim życiu nie przekroczyli nawet granic rodzimego stanu.
Okazało się, że w Stanach Zjednoczonych Lewis i Clark to dalej żywi bohaterowie. Okazało się również, że i dzisiaj wędrując ich śladami można nie tylko cofnąć się w czasie, ale przeżyć coś niepowtarzalnego. Gdy podążałem ginącymi na horyzoncie drogami, czy spoglądałem na otaczający mnie, majestatyczny, czasami groźny krajobraz ogarniało mnie nieuchwytne, dławiące serce wzruszenie. Nigdy bowiem nie czułem się aż tak wolnym człowiekiem jak wtedy, gdy wiele tygodni, samotnie podążałem szlakiem Lewisa i Clarka nad Pacyfik. Myślę też, że to nie ostatnia moja wyprawa na Zachód Ameryki.
Dzięki gościnności kawiarni z podróżniczą duszą Południk Zero w Warszawie, przy ulicy Wilczej 25 mogłem spotkać się 24 kwietnia 2016 roku z mieszkańcami stolicy. Ci, którzy chcieli posłuchać i poczuć smak nietuzinkowej przygody na pewno nie żałowaii, że przyszli na spotkanie, bowiem mogli uczestniczyć w wyprawie do kraju Indian
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Alarcona, Cabrillo, Onate. Cz. 2.
36 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 5.05.2016.
36 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Hiszpański podbój Ameryki Północnej. Wyprawy Alarcona, Cabrillo, Onate w głąb kontynentu. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie zawsze mamy szczęście z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, gdyż wypadają dni wolne, święta itd. co czasami powoduje zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Zakończyliśmy dwie duże wyprawy Coronado i de Soto. Omówiliśmy również wyprawy innych hiszpańskich konkwistadorów, kolejnych amatorów indiańskich bogactw jak Alarcon, Cabrillo czy Onate. Nie wszyscy byli żądnymi krwi dowódcami, niemniej szczególnie krwawa była ekspedycja Onate
Ameryka Północna. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI wieku. Cz. 1
37 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 1 09.2016 r.
37 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Ameryka Północna. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI wieku. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie zawsze mamy szczęście z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, gdyż wypadają dni wolne, święta itd. co czasami powoduje zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Zakończyliśmy hiszpański wątek podboju Ameryki Północnej. Omówiliśmy wyprawy wyprawy Coronado i de Soto oraz innych hiszpańskich konkwistadorów, amatorów indiańskich bogactw jak Alarcon, Cabrillo czy Onate. Może nie wszyscy z nich byli żądnymi krwi dowódcami, niemniej hiszpańska konkwista jako proces zdobywania kontynentu przebiegała w taki sposób, że bezapelacyjnie zasłużyła sobie na czarną legendę.
Dzięki sukcesowi Kolumba Hiszpanie do pewnego momentu byli jedynymi panami rozległego lądu Ameryki Północnej. Wieści rozchodzą się jednak szybko i równie szybko zaczęło przybywać amatorów indiańskich bogactw. Nie wszędzie było nim złoto i drogie kamienie, bowiem jak później się okazało do zamożności prowadził handel z tubylcami, a najcenniejszy surowiec stanowiły zwierzęce futra i skóry. Na kontynentalną arenę wkroczyły inne narody, a wśród nich pierwszymi okazali się Francuzi.
Zanim jednak to nastąpiło rozpoczął się wyścig o zdobycie nowych ziem dla swoich władców. Fale mórz i oceanów pruły wspaniałe żaglowce, na pokładzie których znajdowali się śmiałkowie gotowi zaryzykować swoje życie nie tylko dla króla, ale również dla przygody i z ciekawości świata
WYSTAWA Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
Wernisaż wystawy odbył się się 23 września 2016 r. w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, Spichrze, ul. Grodzka 7-11. Podczas otwarcia z pokazami tańców indiańskich wystąpił na scenie amfiteatru przed Spichrzami zespół Huu-Ska Luta.
Wernisaż… i już po uroczystości.
Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy 23 września uświetnili w Bydgoszczy wernisaż wystawy zatytułowanej
DROGA KU NIEZNANEMU… ŚLADAMI WYPRAWY LEWISA I CLARKA NA ZACHÓD AMERYKI
Każda wystawa ma swojego autora, dla którego dużą niewiadomą jest fakt, czy wszystko się uda. Także i dla mnie było to ważne. Starałem się aby poziom wystawy był wysoki, na co złożyła się praca bardzo wielu osób. Chodzi mi zarówno o życzliwe podejście Dyrekcji Muzeum, zaangażowanie wielu jego pracowników, wśród których prym wiodła kustosz wystawy, jak i wiele innych osób, które pomogły w przygotowaniu ekspozycji i wernisażu. Z komentarzy i opinii, które miałem okazję usłyszeć podczas otwarcia mogę tylko wnioskować, że projekt scenografii bardzo się podobał (ukłony w kierunku osób zaangażowanych w jego wykonanie), a podjęty przez wszystkich trud nie poszedł na marne.
Podczas otwarcia wystawy wystąpił z pokazami tańców indiańskich zespół Huu-Ska Luta z Torunia, co miało miejsce na scenie amfiteatru przed Spichrzami. Dziękuję całemu zespołowi za pokaz tańców, który stał się silnym punktem piątkowego spotkania, podobnie jak piniowe ciasteczka Madzi. A dzięki Magdzie znaczna grupa indianistów spoza Bydgoszczy mogła znaleźć dach nad głową. Czy to nie piękne?
Nie można zapomnieć obecności przemiłych sąsiadów, wielu przyjaciół i znajomych z miasta. Ich ciepłe słowa mówią jedynie o tym, że było warto poświęcić przygotowaniu wystawy cenny czas. Do Bydgoszczy zawitały również osoby z kilku polskich miast. Pojawiła się silna grupa indianistów z Poznania (ale też z innych miast), moich serdecznych przyjaciół. Wystawę ocenili bardzo pozytywnie, ale przecież nie o ocenę tutaj chodzi. Najważniejszy był fakt ich obecności, a przeogromny i wspaniały bukiet kwiatów był dla mnie wyrazem ich uznania, chociaż muszę przyznać, że również mnie wzruszył. Na otwarciu wystawy pojawiła się także grupa moich przyjaciół etnologów spoza Bydgoszczy. Wspólnie spędzony czas okazał się dla mnie bezcenny.
Mam tylko nadzieję że wszyscy uczestnicy wernisażu nie żałują poświęconego na przyjazd do Bydgoszczy czasu i wysiłku. Chciałbym wierzyć, że poziom wystawy wraz z jej oprawą okazał się warty Waszej obecności, chociaż niektórzy mieli do niej zaledwie kilka kroków, ale też wielu przyjechało nawet z bardzo daleka.
Ci którzy chcą się więcej dowiedzieć o samej wyprawie Lewisa i Clarka lub pragną poznawać indiańskie kultury zapraszam na najbliższe spotkanie w Bibliotece Głównej w Bydgoszczy na Starym Rynku, 18 października (wtorek) o godz. 18.00. Będę wtedy mówił o kulturach i zwyczajach indiańskich plemionach, które Lewis i Clark napotykali na swojej drodze. A Bydgoszczan zapraszam na regularne spotkania z Indianami w Domu Kultury Modraczek (ul. Ogrody 15) jakie mają zazwyczaj miejsce w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godz. 18.
Chciałbym zaprosić do obejrzenia wystawy wszystkich nieobecnych. Można to zrobić w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, Spichrze, ul. Grodzka 7-11 do 23 listopada. Głównym celem wystawy jest przedstawienie ważnego wydarzenia z historii Ameryki w kontekście relacji pomiędzy cywilizacją euroamerykańską a tubylczymi kulturami Ameryki Północnej. Stąd ważnym zadaniem wystawy jest nie tylko pogłębianie zainteresowania historią ale również wzbudzanie wśród oglądających postawy tolerancji wobec innych kultur, w sytuacji gdy obszary międzykulturowej styczności zawężają się systematycznie, a samo zjawisko upowszechnia się dotykając praktycznie wszystkie społeczności, niezależnie od kontynentu.
Poniżej kilka słów o samej wystawie i wyprawie Lewisa i Clarka.
Tytuł wystawy:
Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
The Road to Unknown… In the Footsteps of Lewis and Clark Expedition West of America
Kustoszem wystawy jest osoba o wielkiej pasji etnografa, Maria Flinik-Huryn, ale takie przedsięwzięcie może się odbyć wyłącznie dzięki życzliwej aprobacie dyrekcji Muzeum, w tym Dyrektora dr hab. Michała F. Woźniaka, za co serdecznie dziękuję. Jestem pewny, że dwa lata przygotowań ukaże wszystkim interesujący projekt, gdzie historia początku XIX wieku miesza się ze współczesnością odkrywając ciekawy świat Indian i białych.
Z uwagi na temat doktoratu latem 2014 r. zorganizowałem trzymiesięczną wyprawę po Stanach Zjednoczonych śladami historycznej ekspedycji Lewisa i Clarka. Pokłosiem podróży jest bogata, fotograficzna dokumentacja oraz przedmioty związane zarówno z charakterem wyprawy jak i wiele artefaktów kultury materialnej indianskich plemion obszarugórnej Missouri.
Poprzez zaprezentowane fotografie, przedmioty obrazujące charakter ekspedycji jak i tubylcze artefakty wystawa przybliży odwiedzającym historyczne wydarzenie, jego charakter i skutki ukazując materialny dorobek plemion, które członkowie ekspedycji napotkali na swej drodze podczas prawie trzyletniej wędrówki nad Pacyfik. Szczególnie wątek indiański staje się dużym wyzwaniem gdyż wyprawa wędrowała przez obszary górnej Missouri oraz kraj Oregonu zamieszkiwane przez kilkadziesiąt plemion.
Chociaż zakres podróży był ogromny, postanowiłem pokonać trasę samotnie. Łącznie przebyłem prawie 23800 km trasy, a podróż rozpocząłem od Chicago, dokąd najpierw poleciałem, gdyż tam mam niezastąpionych przyjaciół Bogusię i Nicka. Stamtąd udałem się na Wschód, do stanu New Jersey, gdzie w Ventnor (k/Atlantic City) miałem wykład dotyczący celów swojej wyprawy w siedzibie Polsko-Amerykańskiego Towarzystwa Etnograficznego im. Bronisława Malinowskiego PAES/PATE, którego jestem członkiem. Całe przedsięwzięcie rozciągało się od wybrzeża wschodniego, gdzie Lewis zamawiał w Pittsburghu statki, czy w Harpers Ferry kupował broń, poprzez St. Louis, skąd wyruszyła właściwa wyprawa, wzdłuż rzek Missouri, Snake i Columbia nad Pacyfik i wreszcie powrót poprzez Montanę do Chicago.
Każda podróż wymaga wielkiego wysiłku i przygotowań. Ale od czego ma się w Ameryce polskich przyjaciół. Bogusia Kaczmarek, Andrzej Wala, Maria Rubin, Bartek Stranz, Andrzej Gussman to tylko niektórzy z nich. Dzięki za pomoc i wspaniałe, razem spędzone chwile. Na szlaku Lewisa i Clarka nie zabrakło też amerykańskich przyjaciół. Nicholas Kovalenko, Susan Sykes, Daniel Copp, Michael Peace i wielu innych, otwartych i życzliwych. Dzięki.
Odwiedziłem wiele miejsc związanych zarówno na wschodzie USA (New Jersey, Delaware, Maryland, Rhode Island, New Hamshire, Vermont, New York, Pennsylvania, Massachusetts, Connecticut, Virginia, Vest Virginia, Ohio, Indiana i Kentucky) jak i na zachodzie (Illinois, Missouri, Kansas, Nebraska, Dakota Północna i Południowa, Wyoming, Idaho, Oregon, Washington, Montana, Minnesota i Wisconsin) z historyczną wyprawą. Spotkałem na trasie wielu ludzi, którzy mogli powiedzieć coś ciekawego na ten temat. Miałem okazję poznać takich historyków jak Bruce Johansen, profesor Communication and Native American Studies University of Nebraska (Omaha, Nebraska) czy Colin G. Calloway, profesor Native American Studies Dartmouth College (Hanover, New Hampshire), którzy osobiście przybliżyli mi temat wyprawy Lewisa i Clarka.
Nie byłbym jednak sobą gdybym nie odwiedził również indiańskich rezerwatów, dotyczących również plemion w ogóle nie związanych z historyczną ekspedycją Lewisa i Clarka, a było ich wiele na mojej trasie. Indian Ameryki Północnej znamy prawie wyłącznie z filmów, które zazwyczaj ukazują ich w sposób stereotypowy, gdy rzeczywistość nie nadąża za przeszłością. Zatem zawsze warto przybliżyć ich historię i współczesne życie.
Opisać wydarzenie jest czasami niezmiernie trudno. O wiele łatwiej zastosować graficzny symbol, który już na zawsze pozostanie z nim związany. Podobnie i szlak ekspedycji Lewisa i Clarka posiada swój graficzny znak, który jest bardzo charakterystyczny i w USA rozpoznawalny. Niezależnie dokąd zmierzamy wyciągnięta ręka Lewisa bez wątpienia zawsze ukazuje dalszy kierunek marszu – na Zachód, nad Pacyfik. Tak też było i ze mną. Lewis i Clark przez dwa i pół roku pokonywali nieznaną przestrzeń, która wabiła ich nie tylko tajemnicą ale i swobodą. Ale dla mnie była to nie tylko droga ku nieznanemu. Dla mnie była to również droga wolnego człowieka, który mógł pokonywać trasę nie tylko z myślą o tamtych czasach, ale też zaznać choć w części tego, co przenika całą duszę i co czasem samemu trudno jest zrozumieć, a tym bardziej wyrazić słowami.
Tematem wystawy jest znane wydarzenie z lat 1804-1806 amerykańskiej historii: wyprawa Meriwethera Lewisa i Williama Clarka nad Pacyfik. Z wydarzeniem tym związany jest również ważny fakt zakupu w 1803 r. przez Stany Zjednoczone francuskiej prowincji Luizjany. Ekspedycja Lewisa i Clarka trwała od 14 maja 1804 r. do 23 września1806 r. Była to pierwsza udana wyprawa na zachodnie tereny państwa. Dwaj badacze wyruszając w kierunku Pacyfiku wkraczali na niezbadany dotychczas teren, który zamieszkiwały jedynie indiańskie plemiona, z których wiele nie miało jeszcze kontaktu z białym człowiekiem.
Wernisaż wystawy odbył się 23 września w Muzeum Okręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy, Spichrze, ul. Grodzka 7-11. Proponowany termin wernisażu nie jest przypadkowy, gdyż związany jest z konkretną datą wynikającą z faktu powrotu wyprawy Lewisa i Clarka do St. Louis 23 września 1806 r. W związku z tym 23 września 2016 r. przypada 210 rocznica zakończenia ekspedycji. Wystawa potrwa do 23 listopada 2016 r.
Wyprawa Lewisa i Clarka
W Ameryce Północnej stosunki tubylczych Amerykanów z białymi przybyszami od samego początku budziły spory, a dla samych Indian kolonizacja stanowiła dramat. Katalizatorem tego procesu były znaczące w skutki wydarzenia i często właśnie one wyznaczały najważniejsze kierunki transformacji. I chociaż historia zawłaszczania kontynentu złożona jest z wielu ważnych momentów, przełomowym przedsięwzięciem, które w XIX wieku zapoczątkowało olbrzymie zmiany na zachód od rzeki Missisipi stał się zakup w 1803 r. za 15 mln $ przez Stany Zjednoczone od Francji ogromnego obszaru Luizjany. Nieznany dotychczas w historii fakt nabycia tak olbrzymiej przestrzeni przez jakikolwiek kraj nie tylko pozwolił za jednym zamachem dwukrotnie poszerzyć granice młodej jeszcze wtedy republiki. Postawił równocześnie przed Amerykanami olbrzymie wyzwanie związane z możliwością zawładnięcia tym obszarem. Szczegółowych informacji na temat Luizjany miała dostarczyć zorganizowana przez prezydenta Thomasa Jeffersona na początku XIX wieku ekspedycja pod dowództwem dwóch kapitanów Meriwethera Lewisa i Williama Clarka. Przeszła ona do historii zdobywania amerykańskiego Zachodu jako „wyprawa Lewisa i Clarka” zapamiętana przez potomnych jako „Korpus Odkrywców”. Przez prawie trzy lata (1804-1806) kilkadziesiąt osób zmierzając wzdłuż rzeki Missouri w kierunku Pacyfiku realizowało sen o potędze ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych i jednocześnie wielkiego promotora historycznego przedsięwzięcia – Thomasa Jeffersona. Realizowało także marzenia Amerykanów o zdobywaniu Zachodu, podejmując tym samym próbę odpowiedzi na pytanie o miejsce Indian zamieszkujących ziemie za Missisipi w politycznej i społecznej strukturze nowego państwa. Tymczasem już od dwóch stuleci zamieszkiwaną przez Indian krainę górnej Missouri przemierzali wolni traperzy, handlarze, eksploratorzy i ludzie gór, którzy byli pierwszymi białymi zdobywcami amerykańskiego Zachodu za Missisipi. Broń palna, sidła, futra, koce, calico, szklane paciorki i mnóstwo innych przedmiotów niezbędnych do przeżycia i nadających się do handlu z Indianami ukazują barwny świat, który jeszcze tak niedawno tętnił surowym i niebezpiecznym, choć prawdziwym życiem. Toczyło się ono wtedy rytmem natury, wyznaczanym przez polowania na futerkowe zwierzęta, głównie bobry by na tamten czas zaspokoić głód modnych salonów Londynu i Paryża na skóry i futra przeznaczone także na produkcję fantazyjnych kapeluszy.
Dwaj badacze wyruszając w kierunku Pacyfiku nie znali swojego przeznaczenia. Przed nimi rozpościerały się tysiące kilometrów doliny Missouri, ze wszystkimi niebezpieczeństwami związanymi z pokonywaniem nieznanej przestrzeni. Problem polegał jednak na tym, że tę krainę zamieszkiwały indiańskie plemiona, niektóre znane Amerykanom ze swojej siły i bitności, ale też i takie, które dotąd w ogóle nie miały styczności z białym człowiekiem. Eksploratorzy wkraczali więc na niezbadany dotychczas teren, porażający swoim ogromem i dzikością, nie tylko nie wiedząc kiedy, ale czy w ogóle wrócą do domu. Nie posiadali nawet map znaczącej części badanego lądu, posiłkując się informacjami zaczerpniętymi od napotykanych Indian i traperów lub kierując się wyłącznie własną intuicją. Konieczność przezwyciężania nieznanych trudności oraz styczność z rdzennymi mieszkańcami powalały im jednak na odkrywanie zupełnie nowego świata stając się pasjonującą przygodą, którą nie każdemu jest dane przeżyć. Wydarzenia z tamtych lat i ich przebieg ukazują również, że pomimo niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych następstw Lewis i Clark podjęli wyzwanie, które ostatecznie okazało się historycznym sukcesem Amerykanów. Jak zawsze pozostały wątpliwości co do obiektywnej oceny całości przedsięwzięcia, bowiem przetarte przez ekspedycję z ogromnym wysiłkiem szlaki stały się łatwiej dostępne dla innych, a wielu z tych, którzy później nimi podążali nie miało już takich skrupułów jak poprzednicy w realizowaniu własnych, partykularnych celów.
Po zakończeniu ekspedycji, która powróciła do St. Louis 23 września 1806 r. witano jej uczestników z entuzjazmem. Olbrzymim osiągnięciem wyprawy była mapa sięgająca od Missisipi aż do Pacyfiku. William Clark wykonywał szczegółowe szkice mijanych obszarów, a po wyprawie wszystkie szkice zostały połączone ze sobą w jedną całość, tworząc historyczną mapę. Wydał ją w 1814 r. wraz z dziennikami Lewisa i Clarka Nicholas Biddle i był to pierwszy dokument, który zawierał realny obraz amerykańskiego Zachodu za rzeką Missisipi.
Lewis and Clark Expedition
In North America, Native American relations with the white strangers caused disputes from the very beginning, and for the Indians colonization was a drama. The catalyst in this process were remarkable events, which often marked the most important directions of the transformation. And although the history of appropriation of the continent is composed of many important moments, a landmark project, which in the nineteenth century marked the beginning of massive changes west of the Mississippi River, became the purchase of a huge area of Louisiana, by the United States from France, for $ 15 million, in 1803. Hitherto, unknown in the history, the acquisition of such a vast space by any country, did not only let one double its size and expand the boundaries of the young republic, but also made the Americans face a huge challenge of seizuring the area. Detailed information about Louisiana was to be provided by the expedition under the command of two captains: Meriwether Lewis and William Clark, organized by the President Thomas Jefferson in the early nineteenth century. It passed to the history of acquiring the American West as the „Lewis and Clark Expedition”, remembered by the posterity as the „Corps of Discoverers”. For almost three years (1804-1806) dozens of people heading along the Missouri River to the Pacific followed the dream about the power by a great promotor of historic undertaking – the President Thomas Jefferson. They also followed the dreams of the Americans winning the West, taking attempt to answer the question concerning the place of the Indians, who were inhabiting the lands of the west of Mississippi, in a political and social structure of the new state. Meanwhile, men and trappers, who were the first white conquerors of the American West, roamed the ares of the upper Missouri, which had already been inhabited by the Native Americans.for two centuries. Firearms, traps, fur, blankets, calico, glass beads and lots of other items necessary for survival and suitable for trade with the Indians show the colorful world, which not so long ago was full of harsh and danger, but so real. Life then went according to the rhythm of nature, hunting fur animals, especially beavers at that time to satisfy the hunger of the fashionable salons of London, Paris or Philadelphia, where they were mainly used for the production of fancy hats.
Two explorers setting off in the direction of the Pacific did not know their destination. In front of them there were thousands of miles of the Missouri valley, with all the dangers associated with overcoming unknown lands. The problem was that this land was inhabited by Indian tribes, some known to Americans for its strength, but also those that had not previously had any contact with the white man. The explorers were entering an unknown area, with its vastness and wildness, not knowing when or if they would ever return home. They did not even have a map of a significant part of the examined land, and referred to the information drawn from the encountered Indians and trappers or solely depended on their own intuition. The necessity to overcome unknown difficulties and contacts with the natives, however, allowed them to explore a new world and became an exciting adventure, which not everyone can experience. The course of those events shows that, despite the dangers and unpredictable consequences, Lewis and Clark took up the challenge, which ultimately turned out to be a historic success of the Americans. As always there remained some doubts as for the objective assessment of the entire project, because the trails charted, with a huge effort, by the expedition became more accessible for others, and many of those who later followed them did not have such scruples as their predecessors in the implementation of their own particular purposes.
After the end of the expedition, which returned to St. Louis on September 23rd, 1806 (the vernissage is exactly at the 210th anniversary of the event) the explorers were greeted with enthusiasm. A great achievement of the expedition was a map extending from the Mississippi to the Pacific. William Clark performed detailed sketches of the passed areas. After the journey all the sketches were joined together in one unit, forming a historical map. It was published by Nicholas Biddle in 1814 along with the journals of Lewis and Clark, and it was the first document, which contained a real image of the American West behind the Mississippi River.
wszystkich
Ameryka Północna. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI wieku. Cz. 2.
38 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 6.10.2016 r.
38 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Ameryka Północna. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI wieku. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie zawsze mamy szczęście z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, gdyż wypadają dni wolne, święta itd. co czasami powoduje zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Dzięki sukcesowi Kolumba Hiszpanie do pewnego momentu byli jedynymi panami rozległego lądu Ameryki Północnej. Wieści rozchodzą się jednak szybko i równie szybko zaczęło przybywać amatorów indiańskich bogactw. Nie wszędzie było nim złoto i drogie kamienie, bowiem jak później się okazało do zamożności prowadził handel z tubylcami, a najcenniejszy surowiec stanowiły zwierzęce futra i skóry. Na kontynentalną arenę wkroczyły inne narody, a wśród nich pierwszymi okazali się Francuzi.
Zanim jednak to nastąpiło rozpoczął się wyścig o zdobycie nowych ziem dla swoich władców. Fale mórz i oceanów pruły wspaniałe żaglowce, na pokładzie których znajdowali się śmiałkowie gotowi zaryzykować swoje życie nie tylko dla króla, ale również dla przygody i z ciekawości świata
INDIAŃSKIM SZLAKIEM NAD MISSOURI I KOLUMBIĄ…
6 spotkanie z indiańskimi kulturami w ramach programu „America@Your Library®”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Bydgoszczy, Stary Rynek 24. 18.10.2016 r.
INDIAŃSKIM SZLAKIEM NAD MISSOURI i KOLUMBIĄ.
W dniu 18 października 2016 r. w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy, Stary Rynek 24 odbyło się w ramach programu ameryka@w twojej bibliotece (America@Your Library®). kolejne już, 6 jesienne spotkanie z indiańskimi kulturami. Dodatkową atrakcja była obecność Jacka Kumańskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który pokazał jak używać mowy znaków Indian Równin. Tym razem mogliśmy posłuchać o plemionach zamieszkujących dolinę Missouri, które Lewis i Clark napotkali na swojej drodze nad ocean. Takich plemion było aż 48, począwszy od tak znanych jak Czarne Stopy, Szejenowie, Szoszoni czy Siuksowie do takich jak np. Clatsop, Kootenai, Wasco czy Yakama, o których niewielu słyszało.
Jestem pewny, że Ci którzy zdecydowali się w tym dniu przyjść do Biblioteki nie żałowali swojej decyzji. Jak zawsze starałem sie łamać oklepane stereotypy dotyczące Indian, nie unikałem też wspólczesności równie interesującej jak dawne czasy.
Ci, którzy przyszli na spotkanie mogli nie tylko poznać kawałek historii Ameryki. Ważniejsze bylo to, że mogli również chociaż przez chwilę zanurzyć się w atmosferze indiańskiego życia i zwyczajów, odbiegających często daleko od stereotypowego spojrzenia wyniesionego z westernów. A ciekawe pytania i własne, osobiste refleksje uczestników spotkania spowodowały gorącą i żywą dyskusję.
Poniżej krótki zarys tematu.
Przed historyczną wyprawą Lewisa i Clarka niewiele wiedziano o ziemiach rozciągających się w dolinie Missourii i Kolumbii. Według jezuity Gabriela Maresta Indianie Oumessourit zamieszkujący obszar doliny nieco w górze rzeki nazywali ją OO-Missouri co oznaczało „mętną wodę”. Również Clark wspomniał w swoim dzienniku o mętnej toni rzeki. Obszar ten objawił się romantycznym i pełnym tajemniczości miejscem, gdzie nadzieje, marzenia oraz ambicje mogły okazać się rzeczywistością, a życie stać się lepszym. Wiedza Amerykanów o tym regionie stanowiła nie tylko wynik francuskich, hiszpańskich i brytyjskich odkryć ale też, o czym często się zapomina informacji zaczerpniętych od indiańskich plemion zamieszkujących Luizjanę. Główną arterię wypraw stanowiły mętne wody Missouri, której źródła, jak błędnie wierzyli Hiszpanie, leżały w pobliżu źródeł rzeki Rio Bravo del Norte. Dla wielu podróżników i eksploratorów, wolnych traperów i ludzi gór, handlarzy futrami i łowców bobrów, awanturników czy wreszcie misjonarzy nurt Missouri okazał się naturalnym szlakiem coraz agresywniejszej eksploracji. W poszukiwaniu futerkowych zwierząt, złota i ludzkich dusz byli gotowi oddać w zamian nawet życie, co zdarzało się częściej niż myślimy.
W 1803 r. amerykański prezydent Thomas Jefferson zorganizował ekspedycję na Zachód Ameryki. Przez dwa i pół roku w kierunku Pacyfiku wzdłuż Missouri posuwała się kierowana przez Meriwethera Lewisa i Williama Clarka ekspedycja, szukając najdogodniejszego przejścia do Pacyfiku. Napotykano na tej drodze wiele przeszkód, a najważniejszą z nich były indiańskie plemiona nie zawsze przyjaźnie nastawione do białych przybyszów.
W 2014 roku udało mi się pokonać całą trasę historycznej wyprawy. Posuwając się wzdłuż rzek Missouri, Yellowstone, Snake, Marias i Kolumbii pokonywałem przez trzy miesiące ten sam szlak, docierając do niesamowitych miejsc dawnych obozowisk, przyjaznych i wrogich spotkań z Indianami. Niektórych z nich nie było łatwo odnaleźć ale dzięki pomocy życzliwych ludzi udało mi się je odszukać. Odwiedziłem również wiele specjalnych placówek, muzeów i fortów by poczuć atmosferę tamtych czasów. Posuwając się wzdłuż Missouri nad Pacyfik nie omijałem indiańskich rezerwatów, szczególnie dotyczących plemion, które Lewis i Clark napotykali na swojej drodze.
Ameryka Północna. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI wieku. Cz. 3
39 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 03.11.2016
39 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Ameryka Północna. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI wieku. Cz. 3.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Okazuje się jednak, że nie zawsze mamy szczęście z planowanym terminem pierwszego czwartku miesiąca, gdyż wypadają dni wolne, święta itd. co czasami powoduje zmiany. Na szczęście stała jest godzina 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Dzięki sukcesowi Kolumba Hiszpanie do pewnego momentu byli jedynymi panami rozległego lądu Ameryki Północnej. Wieści rozchodzą się jednak szybko i równie szybko zaczęło przybywać amatorów indiańskich bogactw. Nie wszędzie było nim złoto i drogie kamienie, bowiem jak później się okazało do zamożności prowadził handel z tubylcami, a najcenniejszy surowiec stanowiły zwierzęce futra i skóry. Na kontynentalną arenę wkroczyły inne narody, a wśród nich pierwszymi okazali się Francuzi.
Zanim jednak to nastąpiło rozpoczął się wyścig o zdobycie nowych ziem dla swoich władców. Fale mórz i oceanów pruły wspaniałe żaglowce, na pokładzie których znajdowali się śmiałkowie gotowi zaryzykować swoje życie nie tylko dla króla, ale również dla przygody i z ciekawości świata.
Indiańskie marzenie o chwytaniu snów … – warsztaty łapaczy snów.
40 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 01.12.2016
Nasze kolejne spotkanie, odbyło się 1 grudnia i było podwójnie nietypowe. Po pierwsze było okrągłe bo czterdzieste, a na dodatek przypadło w grudniu, a więc miesiącu, który najbardziej kojarzy się z miłą, świąteczną atmosferą.
Czasami trafiamy na przedmioty, które wydają się nam dobrze znane. Może zastanawiamy się tylko z jakiego kraju pochodzą, do jakiego należą narodu. Spotykamy je często na turystycznych stoiskach, szczególnie nad morzem czy w górach. Może nawet je kupujemy, a później umieszczamy w domu w dziwnych miejscach, gdyż nie zawsze wiemy co z nimi zrobić. Przypominają nam tylko o miłych chwilach z wakacji. Do takich przedmiotów z pewnością należą indiańskie ŁAPACZE SNÓW.
Co to takiego jest? Jak powstał? Kto go wymyślił i dlaczego? Jak wygląda? Jaki ma kształt? Do czego służy?
Właśnie na takie pytania odpowiadałem na naszym spotkaniu.
Na warsztatach pojawiły się nie tylko osoby, które przychodzą regularnie na nasze comiesięczne spotkania. Przyszło też grono osób ciekawych świata, którym chciało się spędzić czas inaczej, ciekawiej. Każda osoba która przyszła mogła nie tylko dowiedzieć się prawdy o tym interesującym przedmiocie, poznać indiańskie opowieści o nich, ale własnoręcznie wykonać swój osobisty łapacz snów. Na spotkanie zaprosiłem również koleżankę z indianistycznego ruchu, Magdę, która pomagała mi poprowadzić warsztaty, za co z całego serca dziękuję.
Aby było ciekawiej i sympatycznej i aby docenić starania wykonawców potraktowaliśmy warsztaty konkursowo. Dom Kultury Modraczek nie tylko jak zawsze przyjmował nas kawą, herbatą i ciastkiem ale ufundował także trzy cenne, książkowe nagrody dotyczące tematyki amerykańskich Indian, podobnie jak i zasponsorował materiały na warsztaty za co serdecznie dziękuję.
Jako Przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian również dołączyłem swoją osobistą, czwartą nagrodę.
Atmosfera warsztatów była gorąca. Niektórzy wykonywali łapacze samodzielnie, inni rodzinnie. Było dużo skupienia oraz elementy zdrowej rywalizacji. Końcowy efekt pracy był oszałamiający. Wykonawcy dali z siebie naprawdę wszystko, wlali w przedmiot swojego ducha, nie dziwi więc, że wszystkie łapacze były bardzo piękne. Komisja miała trudne zadanie, aby wybrać takie które wyróżniały się spośród innych.
Zapraszam do galerii, aby samemu się o tym przekonać
Ameryka Północna. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI wieku. Cz. 4
41 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 4.01.2017
41 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Ameryka Północna. Wielkie odkrycia geograficzne w XV i XVI wieku. Cz. 4.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Dzięki sukcesowi Kolumba Hiszpanie do pewnego momentu byli jedynymi panami rozległego lądu Ameryki Północnej. Wieści rozchodzą się jednak szybko i równie szybko zaczęło przybywać amatorów indiańskich bogactw. Nie wszędzie było nim złoto i drogie kamienie, bowiem jak później się okazało do zamożności prowadził handel z tubylcami, a najcenniejszy surowiec stanowiły zwierzęce futra i skóry. Na kontynentalną arenę wkroczyły inne narody, a wśród nich pierwszymi byli Francuzi i Anglicy.
Zanim jednak to nastąpiło rozpoczął się wyścig o zdobycie nowych ziem dla swoich władców. Fale mórz i oceanów pruły wspaniałe żaglowce, na pokładzie których znajdowali się śmiałkowie gotowi zaryzykować swoje życie nie tylko dla króla, ale również dla przygody i z ciekawości świata
Indianie Ameryki Północnej. Francuzi na kontynencie. Cz. 1
42 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 8.02.2017 r.
42 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Indianie Ameryki Północnej. Francuzi na kontynencie. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Dzięki sukcesowi Kolumba Hiszpanie do pewnego momentu byli jedynymi panami rozległego lądu Ameryki Północnej. Wieści rozchodzą się jednak szybko i równie szybko zaczęło przybywać amatorów indiańskich bogactw. Nie wszędzie było nim złoto i drogie kamienie, bowiem jak później się okazało do zamożności prowadził handel z tubylcami, a najcenniejszy surowiec stanowiły zwierzęce futra i skóry. Na kontynentalną arenę wkroczyły inne narody, a wśród nich jednymi z pierwszych okazali się Francuzi.
Zanim jednak to nastąpiło rozpoczął się wyścig o zdobycie nowych ziem dla swoich władców. Fale mórz i oceanów pruły wspaniałe żaglowce, na pokładzie których znajdowali się śmiałkowie gotowi zaryzykować swoje życie nie tylko dla króla, ale również dla przygody i z ciekawości świata.
Serdecznie zapraszam
Indiańskim szlakiem nad Missouri śladami Lewisa i Clarka.
Spotkanie w Bydgoskim Klubie Podróżnika. 23.02.2017
Pomimo ziąbu i deszczowej pogody kilkudziesięciu przyjaciół i symatyków stawiło się w Klubie Podróżnika, by pokonać wspólnie ze mną indiański szlak wzdłuż rzek Missouri i Kolumbia. Przyszły też osoby, które od wielu miesięcy są stałymi słuchaczami na comiesięcznych spotkaniach w Domu Kultury Modraczek. To bardzo cieszy. A ciekawa i długa dyskusja po spotkaniu pokazuje, że ciągle są w Bydgoszczy nie tylko miłośnicy dalekich podróży, ale też przyjaciele i sympatycy Indian.
Celem wyprawy było poznanie całego szlaku historycznej ekspedycji Lewisa i Clarka. Dotarłem do St. Louis i stamtąd mogłem się już kierować zgodnie z trasą historycznej ekspedycji najpierw do Fortu Mandan w Dakocie Północnej, a potem nad Pacyfik, której docelowym miejscem był leżący nad oceanem Fort Clatsop.
Zafascynowany od lat światem północnoamerykańskich Indian podjąłem ten pasjonujący temat świadomie, gdzie jednym z najważniejszych aspektów dla mnie są relacje pomiędzy białą społecznością Ameryki Północnej a Indianami. Na szlaku chodziło o poznanie ich poglądów na wydarzenia tamtych lat widziane z dzisiejszej perspektywy.
Siłą rzeczy były to również rozmowy o tym co niespełnione, co ulotne, po prostu o marzeniach.
Okazało się, że w Stanach Zjednoczonych Lewis i Clark to dalej żywi bohaterowie. Okazało się również, że i dzisiaj wędrując ich śladami można nie tylko cofnąć się w czasie, ale przeżyć coś niepowtarzalnego. Gdy samotnie podążałem ginącymi na horyzoncie drogami wyznaczającymi szlaki amerykańskiego Zachodu lub gdy spoglądałem na otaczający mnie, majestatyczny, czasami groźny krajobraz czułem się wolnym człowiekiem
Indianie Ameryki Północnej. Francuzi na kontynencie. Cz. 2.
43 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 2.03.2017 r.
43 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Indianie Ameryki Północnej. Francuzi na kontynencie. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Dzięki sukcesowi Kolumba Hiszpanie do pewnego momentu byli jedynymi panami rozległego lądu Ameryki Północnej. Wieści rozchodzą się jednak szybko i równie szybko zaczęło przybywać amatorów indiańskich bogactw. Nie wszędzie było nim złoto i drogie kamienie, bowiem jak później się okazało do zamożności prowadził handel z tubylcami, a najcenniejszy surowiec stanowiły zwierzęce futra i skóry. Na kontynentalną arenę wkroczyły inne narody, a wśród nich jednymi z pierwszych okazali się Francuzi.
Zanim jednak to nastąpiło rozpoczął się wyścig o zdobycie nowych ziem dla swoich władców. Fale mórz i oceanów pruły wspaniałe żaglowce, na pokładzie których znajdowali się śmiałkowie gotowi zaryzykować swoje życie nie tylko dla króla, ale również dla przygody i z ciekawości świata
Indianie Ameryki Północnej. Francuzi na kontynencie. Cz. 3.
44 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 6.04.2017 r.
44 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Indianie Ameryki Północnej. Francuzi na kontynencie. Cz. 3.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Dzięki sukcesowi Kolumba Hiszpanie do pewnego momentu byli jedynymi panami rozległego lądu Ameryki Północnej. Wieści rozchodzą się jednak szybko i równie szybko zaczęło przybywać amatorów indiańskich bogactw. Nie wszędzie było nim złoto i drogie kamienie, bowiem jak później się okazało do zamożności prowadził handel z tubylcami, a najcenniejszy surowiec stanowiły zwierzęce futra i skóry. Na kontynentalną arenę wkroczyły inne narody, a wśród nich jednymi z pierwszych okazali się Francuzi
Indianie Ameryki Północnej. Warsztaty.
45 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 4.05.2017
spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Indianie Ameryki Północnej. Warsztaty.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Na tym spotkaniu zaprosiłem wszystkich chętnych na warsztaty. Tym razem każdy mógł spróbować swoich sił wcielając się w rolę Irokezów z północno wschodnich lasów Ameryki Północnej. Głównym materiałem do pracy była znana wszystkim kukurydza, a właściwie jej łupiny.
Kukurydza jest rośliną pochodzącą z Ameryki. Wraz z innymi miejscowymi roślinami, takimi jak fasola, dynia, melony, tytoń czy korzenie, takie jak karczochy europejscy koloniści w Ameryce szybko przejęli uprawę kukurydzy od rdzennych Amerykanów. Rośliny uprawiane przez Indian szybko upowszechniły się w innych częściach świata.
Przez tysiące lat rdzenni Amerykanie stosowali specjalne techniki uprawy kukurydzy. Została ona rozwinięta z dzikiej trawy zwanej Teosinte, rosnącej w Ameryce Środkowej (południowym Meksyku) 7 tys. lat temu. Kolby Teosinte wyglądały zupełnie inaczej niż dzisiejsza kukurydza.
Przez systematyczną uprawę tej rośliny Indianie spowodowali powstanie wczesnej formy kolby kukurydzy. Miały one zaledwie do 10 cm długości i tylko do ośmiu rzędów ziaren. Długość i wielkość kukurydzy rosła w ciągu następnych kilku tysięcy lat, co stopniowo zwiększało plony upraw.
W Ameryce, na południu Nowej Anglii kukurydza jest darem Cautantowwitu, bóstwa związanego z kierunkiem południowo-zachodnim.
Indianie znali wiele odmian kukurydzy – białe, niebieskie, żółte i czerwone. Dla mieszkańców północno-wschodnich lasów, głównie Irokezów kukurydza stanowiła główny posiłek. Jest dla nich jedną z „trzech sióstr”, do których należą jeszcze fasola i squash (dynia, kabaczek).
Kukurydzę otaczają liczne, indiańskie tradycje, opowieści i ceremonie. W życiu codziennym używano wszystkich części kukurydzy. Nic nie wyrzucano. Łuski kukurydzy były wykorzystywane do wykonywania masek, mokasynów, mat do spania, koszy i lalek. Kukurydzę używano również do opalania czy robienia rzutek do gry.
Lalka z kukurydzy (Corn Husk Doll) jest zabawką wykonywaną od wieków przez Indian Ameryki. Jest to lalka wykonana z suszonych liści lub łupiny kukurydzy. Robienie lalek z kukurydzianych łusek znane jest przez Indian od dawna i zostało przejęte przez wczesnych europejskich osadników w Ameryce.
Na warsztatach każdy mógł wykonać swoją lalkę. Pokazaliśmy technikę jej wykonywania. Jak poprzednio towarzyszyła mi (oprócz Violi) Magda Wojtkiewicz z Polskiego Ruchu Przyjaciół Indian. Magda jest bardzo kompetentna w tych sprawach gdyż od lat zajmuje się kulturami Irokezów. Kukurydza jest więc jej żywiołem. Jak zawsze było też kilka niespodzianek.
Chociaż warsztaty miały wszystkim przybliżyć indiańskie kultury nagrodziliśmy kilka prac. Nagrodą były książki o indiańskiej tematyce ufundowane przez Dom Kultury Modraczek, za co bardzo dziękuję.
Ponieważ warsztat przebiegały pod egidą Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian jedna z książek była nagrodą ufundowaną przez Prezesa Stowarzyszenia, czyli mnie
Indianie Ameryki Północnej. Francuzi na kontynencie. Cz. 4.
46 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 1.06.2017 r.
46 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Indianie Ameryki Północnej. Francuzi na kontynencie cz. 4
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Od pewnego czasu omawiamy kolonizację Ameryki Północnaj przez Francję. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki. Na spotkaniu dowiemy się jak to się stało, że Irokezi stali się wrogami Francuzów
BENEFIS !
47 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek w Bydgoszczy, ul. Ogrody 15. Jubileusz 5-lecia moich spotkań z kulturami indiańskimi. 7.09.2017.
We wrześniu 2017 r. minęło już 5 lat moich spotkań w Modraczku dotyczących indiańskich kultur. 47 spotkanie było jednak wyjątkowe, chociaż bardzo uroczyste. W tym dniu odbył się bowiem uroczysty benefis. To naprawdę cieszy. Sam nawet nie zauważyłem, że nasze comiesięczne, czwartkowe spotkania z Indianami trwają już tak długo. Zaprosiłem na to spotkanie nie tylko przyjaciół Indian.
Benefisowe święto mam już jednak za sobą, pora więc na garść refleksji związanych z tą uroczystością.
Trudno swoje chwalić, ale ilość pozytywnych, powiedziałbym nawet entuzjastycznie dobrych komentarzy nie pozostawia wątpliwości, że jak zawsze było warto włączyć się czynnie do przygotowań. Cała uroczystość odbywała się w kilku odsłonach i każdy mógł znaleźć tam swoje miejsce.
Przede wszystkim chciałbym podziękować Pani Agnieszce Buzalskiej, kierownikowi Domu Kultury Modraczek. To dzięki jej pomysłowi jak i późniejszemu zaangażowaniu czwartkowa uroczystość mogła się odbyć w gościnnych progach Modraczka nie tylko bez przeszkód, ale też na wysokim poziomie. Pani Agnieszce sekundowali pracownicy Domu Kultury, i chociaż na stałe współpracuję z Izabelą Kaczyńską i Sławkiem Krajewskim, również i inne osoby z Modraczka wspomagały całą uroczystość, tak więc wszystkim dziękuję. Sala, świeżo po remoncie była świetnie przygotowana. Na froncie wisiały obrazy o tematyce indiańskiej, a ich autorem jest stały bywalec naszych spotkań i jednocześnie malarz, Janusz Sawkow. Duże formaty kolorowych scen z życia Indian Równin i Prerii mogły przykuwać uwagę, a co ważniejsze bardzo się podobały. Znalazło się również miejsce na emblemat Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian oraz rzucony na ekran tytułowy slajd Indianie Ameryki Północnej. Historia i dzień dzisiejszy. I chociaż zabrakło tym razem multimedialnej prezentacji, warto było zasygnalizować, że comiesięczne spotkania odbywają się z wykorzystaniem takiego środka przekazu, a sam slajd oparty o przepiękny obraz Howarda Terpninga zatytułowany Spirit of the Plains (Duch prerii) również przyciągał uwagę. Na sali ustawiono w półokręgu 120 krzeseł (później doniesiono jeszcze 30, co i tak było za mało), dlatego wszyscy goście, widzowie mogli poczuć się uczestnikami wielkiego kręgu. Profesjonalne nagłośnienie dawało nadzieję na dobry odbiór muzyki i słów, co zresztą sprawdziło się w praktyce. Fajnym elementem imprezy była obecność Indianina z Peru, Luisa Floresa, dzięki czemu każdy mógł przyjrzeć się wyrobom kultur andyjskich, a nawet zakupić jakiś drobiazg dla siebie.
Gdy chodzi o samą uroczystość rozpoczęło ją „Wielkie wejście”. W rytm indiańskich bębnów mogłem wkroczyć na salę niosąc cenny staff, a za mną weszli pozostali wykonawcy indiańskich tańców z zespołu Huu Ska Luta z Torunia wzmocnieni obecnością Radka Wdowickiego (też pochodzi z Bydgoszcz!), który na zakończenie dał indywidualny popis tańca z obręczami Hoop Dance. Potem oficjalna część przemówień, kwiaty i upominki. Słowa ze strony władz Domu Kultury i Spółdzielni były bardzo ciepłe i dobre, a piękne bukiety kwiatów wśród których królowała indiańska symbolika roślin i kolorów dopełniły dzieła. Mogę jedynie dodać, że dostrzeżono również życiową pomoc mojej przyjaciółki i ukochanej żony, Violi, dla której nie zabrakło i życzeń i kwiatów, podobnie jak i dla Magdy (Leśnej), która bazowo wspiera mnie zawsze podczas warsztatów.
Uroczystość odbywała się w kilku sekwencjach, a wszystkich wykonawców ciągle nagradzano brawami. Tancerze zespołu Darka Lipeckiego Huu Ska Luta pokazali jak zawsze kawałek znakomitego folkloru Indian Równin i Prerii uzupełnione treściwym komentarzem pozwalającym widzowi lepiej zrozumieć taneczny przekaz. Drugim gwoździem programu były popisy muzyczne Indianina z Meksyku, Ulissesa Cruz Castillo. Olbrzymie emocje jakie towarzyszyły muzykowi podczas wykonywania utworów oraz cała gama zastosowanych instrumentów pozwoliły widzom zobaczyć niesamowity pokaz andyjskiego folkloru muzycznego. Bez wątpienia Ulisses został przez wszystkich zapamiętany. Kolejna sekwencja wydarzeń miała nieco wyciszyć gorąca atmosferę i wprowadzić nutę refleksji. Okazją do tego były wiersze autorów indiańskiego pochodzenia czytane przez Magdę. Dobra koleżanka z Bydgoszczy już nie raz pokazała, że można włączyć się czynnie do takich imprez, a czytane przez nią wiersze trafiały do serca słuchaczy. Wśród poezji autorów indiańskich nie zabrakło wiersza bydgoskiego poety, Jarosława Jackiewicza. W marcu 2011 r. po zorganizowanym przeze mnie wieczorze poetyckim poświęconym autorom tubylczego pochodzenia z Ameryki napisał wiersz skierowany dla mnie. Bardzo cenię sobie ten gest Jarka, wiersz jest głęboki i piękny, a oryginał jego tekstu wisi u mnie w domu na ścianie. Na zakończenie Radek zaprezentował nagradzany brawami Hoop Dance, a zespół Huu Ska Luta rozpoczął znany taniec Two Step Round Dance, wykonywany w znanej wersji Indianki Kri z Kanady, Buffy Sainte-Marie. Dzięki takiemu zakończeniu wszyscy mogli wyjść za tancerzami z sali na jubileuszowy tort. Warto przy tym zaznaczyć, że wiele osób z sali przyłączyło się do tego społecznego tańca Indian. Potem już w kuluarowych, indywidualnych i grupowych rozmowach można było wymieniać na gorąco poglądy dotyczące spotkania. Z żalem tylko muszę przyznać, że nie dotarłem do smakowitego tortu, chociaż rekompensowały tę stratę równie słodkie komplementy i życzenia osób, z którymi rozmawiałem.
Na końcu o gościach uroczystości. Wiem, że powinienem od nich zacząć i tak było na samym spotkaniu, ale tutaj jak w boksie – najlepsze uderzenie na koniec. Każda taka uroczystość ma sens wtedy, gdy jest ją dla kogo przygotować. Obecność wielu przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych, a także wielu ludzi, którzy dotarli do Modraczka nie znając mnie była bezcenna. Nie będę nikogo wymieniać, przecież nie o to tutaj chodzi. Psia pogoda (tego dnia było w Bydgoszczy zimno i nieprzyjemnie, cały czas lał deszcz) nie nastrajała specjalnie do wyjścia z domu, niektórzy musieli sprostać obowiązkom w pracy. Jednak ci co przyszli nie żałowali tego wcale, a na spotkanie dotarła nawet moja wnuczka z rodzicami, co równie było bardzo cenne. Z mojej strony mogę tylko wszystkim serdecznie dziękować za pamięć i chęć uczestnictwa w nietuzinkowym wydarzeniu. Ciepłe, życzliwe słowa i gorące uściski mówiły po prostu same za siebie.
Dlatego jeszcze raz dziękuję wszystkim i za wszystko. Mam nadzieję, że każdy znalazł tam coś dla siebie ciekawego, a goście, którzy zdecydowali sie pojawić na tym spotkaniu zapamietają go na długo. Oj, się działo!
Teraz przed nami kolejne spotkania o Indianach w Modraczku, na które zapraszam serdecznie w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godz. 18. Najbliższe spotkanie już 5 października o godz. 18.00
Wystawa w Krakowie. Droga ku nieznanemu…. Śladami historycznej wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki. The Road to Unknown… Tracing Lewis and Clark’s Historic Expedition across the Western United States.
Wystawa od 22 września do 31 stycznia 2018 r. Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Maius, Kraków, ul. Jagiellońska 15.
Droga ku nieznanemu… Śladami historycznej wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
Road to the Unknown… Tracing Lewis and Clark’s Historic Expedition across the Western United States
Jeszcze niedawno, bo we wrześniu zeszłego roku miałem okazję pokazać autorską wystawę w bydgoskim Muzeum Wyczółkowskiego. Ci, którzy nie zdążyli zobaczyć jej w moim rodzinnym mieście mają teraz kolejną okazję zobaczyć ją w Krakowie. Miejscem wystawy są gościnne i szacowne progi Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Maius. Współorganizatorem krakowskiego projektu jest Konsulat Generalny Stanów Zjednoczonych w Krakowie. Powyżej zaproszenie na wystawę.
Wernisaż wystawy miał miejsce 22 września (piątek) w progach Colegium Maius, przy ulicy Jagiellońskiej 15. Data rozpoczęcia nie była przypadkowa, gdyż wypadła w przededniu 211 rocznicy powrotu wyprawy Lewisa i Clarka do St. Louis, co miało miejsce 23 września 1806 r.
Wernisaż rozpoczął się o godz. 14.00. Na rozpoczęciu pojawiło się wielu znaczących gości, bowiem każde wydarzenie musi mieć swoich promotorów. Jednak o skuteczności i poziomie przedsięwzięcia zdecydowały entuzjazm i praca wielu osób. W pierwszym rzędzie chciałbym zwrócić uwagę na pomoc Katarzyny Zięby, Jacka Kumańskiego oraz Janusza Kapika z Uniwersytetu Jagiellońskiego, którzy bezpośrednio odpowiadali za realizację projektu w Muzeum UJ Collegium Maius. Niemniej gorące słowa podziękowania kieruję w stronę władz Uniwersytetu oraz Muzeum. Obecność na wernisażu Pani Prorektor prof. dr hab. Doroty Malec, a także dyrektora Muzeum prof. dr hab. Krzysztofa Stopki świadczyły o tym jak istotne znaczenie mają takie przedsięwzięcia w progach Uniwersytetu. Nie mniejszą rangę miało wsparcie Konsulatu Generalnego Stanów Zjednoczonych w Krakowie. Obecność na wernisażu Pana Konsula Generalnego, Waltera Braunohlera świadczyła o takim podejściu, chociaż na wernisażu nie brakowało innych osób z Konsulatu, ze strony których padło wiele życzliwych słów. Cieszę się przy tym, że były tam również i te osoby, które prowadziły cały projekt ze stronu Konsulatu jak np. pani Bożena Piłat, mogę tylko żałować, że zabrakło pani Konsul, której podejście podczas wcześniejszych rozmów o wystawie mogło być dla mnie wzorem. Tylko takie podejście mogło spowodować, że projekt wystawy doszedł do skutku w tak szacownej instytucji jakim jest Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Maius. Dlatego z całego serca dziękuję wszystkim tym osobom za tak profesjonalne, ale i życzliwe podejście oraz wsparcie projektu wystawy. Krótką, interesującą zajawkę z wernisażu można obejrzeć w Kronice TVP 3 Kraków z 22 września, wydanie 21.30 (9 minuta, 45 sekunda) https://krakow.tvp.pl/34105573/22092017-2130
Sama wystawa trwała aż do 31 stycznia 2018 r., dlatego była doskonała okazja, aby ci, którzy nie zdążyli obejrzeć jej w grodzie nad Brdą zrobili to w grodzie Kraka nad Wisłą. Na wystawie można było nie tylko zapoznać sie z tak istotnym wydarzeniem z historii Stanów Zjednoczonych czy Ameryki jakim była wyprawa Lewisa i Clarka nad Pacyfik w latach 1804-1806. Można było również zobaczyć fotografie z mojej wyprawy śladami amerykańskiej ekspedycji, a co ważniejsze obejrzeć przedmioty związane z historycznym wydarzeniem czy przedmioty, repliki i artefakty dotyczące materialnego dorobku rdzennych kultur, niektórych indiańskich plemion, jakie Lewis i Clark napotkali na swojej drodze wzdłuż rzek Missouri, Yellowstone czy Kolumbii. Obszerne opisy do zdjęć oraz inwencja i profesjonalizm realizatorów pozwoliły zamienić projekt w ciekawą wystawę, a wszystkie opisy są dwujęzyczne, również w j. angielskim.
Warto też dodać, że dzięki pomocy Konsulatu Muzeum przygotowało pięknie zaprojektowany i wydany katalog wystawy.
Wystawa jest skierowana nie tylko do tych, którzy cenią tubylcze kultury. Jest skierowana również do tych, których interesuje historia Ameryki i Stanów Zjednoczonych, dlatego mam nadzieję, że zaciekawi ona profesorów i studentów Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych UJ
Indianie Ameryki Północnej. Samuel de Champlain. Cz. 1.
48 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 5.10.2017 r.
48 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Indianie Ameryki Północnej. Samuel de Champlain. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Cały czas omawiamy francuskie początki kolonizacji Ameryki Północnej. Kto wie czy to nie najbardziej zapomniany a jednocześnie najbardziej frapujący okres wczesnego zdobywania kontynentu. Tym razem na spotkaniu przedstawiłem początek okresu, gdy Samuel de Champlain spowodował, że Irokezi stali się wrogami Francuzów.
Indiańskim szlakiem nad Kolumbią…
7 spotkanie z indiańskimi kulturami w ramach programu „America@Your Library®”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Bydgoszczy. 19.10.2017 r.
INDIAŃSKIM SZLAKIEM NAD KOLUMBIĄ.
W dniu 19 października 2017 r. w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy, Stary Rynek 24 odbyło się w ramach programu ameryka@w twojej bibliotece (America@Your Library®) kolejne już, siódme jesienne spotkanie z indiańskimi kulturami. Tym razem mówiłem o plemionach zamieszkujących dolinę Kolumbii, które Lewis i Clark napotkali na swojej drodze nad ocean. Wielu słyszało o tak znanych jak Czarne Stopy, Szejenowie, Szoszoni czy Crow, ale niewielu o takich jak np. Clatsop, Kootenai, Wasco czy Yakama.
Jestem pewny, że Ci którzy zdecydowali się w tym dniu przyjść do Biblioteki nie żałowałowali swojej decyzji. Jak zawsze starałem się łamać oklepane stereotypy dotyczące Indian, nie unikałem też wspólczesności równie interesującej jak dawne czasy.
Słuchacze mogli nie tylko poznać kawałek historii Ameryki. Ważniejsze jest to, że mogli również chociaż przez chwilę zanurzyć się w atmosferę indiańskiego życia i zwyczajów, odbiegających często daleko od stereotypowego spojrzenia wyniesionego z westernów. A ciekawe pytania i własne, osobiste refleksje uczestników spotkania spowodowały jak zawsze żywą dyskusję
Indianie Ameryki Północnej. Dennis Banks.
49 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 2.11.2017 r.
49 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Indianie Ameryki Północnej. Dennis Banks.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Atmosfera spotkania była wyjątkowa. Początek listopada zawsze nastraja do wspomnień o bliskich, przyjaciołach i znajomych, którzy już od nas odeszli. Wspominam też przyjaciół z Kraju Indian. Niedawna śmierć wybitnego, indiańskiego działacza, Dennisa Banksa, którego miałem szczęście poznać osobiście dodatkowo nastrajała do poważnych refleksji odnoszących się nie tylko do samych Indian, ale do ogólnie pojętej filozofii życia. To było dla wszystkich dobre spotkanie
Indianie Ameryki Północnej. Samuel de Champlain. Cz. 2.
50 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 7.12.2017 r.
50 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania:
Indianie Ameryki Północnej. Samuel de Champlain. Cz.2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Od pewnego czasu omawiamy kolonizację Ameryki Północnej przez Francję. To jeden z najciekawszych momentów z historii Ameryki. Na spotkaniu opowiadałem, jak to się stało, że Irokezi zostali wrogami Francuzów.
Odbył się również ciekawy konkurs. Piętnaście pytań wymagało skupienia, ale opłaciło się. Okazało sie, że wiedza o historii Ameryki i o Indianach jest coraz większa. Dwóch uczestników zdobyło po 13 punktów, a trzech po 10 punktów. Tym samym trzech uczestników sprawiło sobie świąteczny prezent w postaci ciekawych książek o tematyce indiańskiej, chociaż trzeba było aż losowania, by zdobyć trzecią nagrodę.
Sponsorem nagród książkowych był Modraczek, za co serdecznie dziękuję.
Przy okazji dodatkowa nagroda książkowa ufundowana przeze mnie wzbogaciła jedną z uczestniczek
Indianie Ameryki Północnej. Indianie znad Wielkich Jezior Cz. 1.
51 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 4.01.2018 r.
51 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Indianie znad Wielkich Jezior.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Od pewnego czasu omawiamy kolonizację Ameryki Północnaj przez Francję. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki. Tym razem na spotkaniu zaczeliśmy rozmawiać o indiańskich plemionach zamieszkujących region Lasów i Wielkich Jezior
Indianie Ameryki Północnej. Indianie znad Wielkich Jezior Cz. 2.
52 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 01.02.2018 r.
52 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Indianie znad Wielkich Jezior. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Od pewnego czasu omawiamy kolonizację Ameryki Północnaj przez Francję. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki. Tym razem na spotkaniu kontynuowałem rozmowę o indiańskich plemionach zamieszkujących region Lasów i Wielkich Jezior
Indianie Ameryki Północnej. Huroni – Przeciwnicy Ligi Irokezów
53 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 01.03.2018 r.
53 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Huroni – Przeciwnicy Ligi Irokezów
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca o godz 18.00. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Od pewnego czasu omawiamy kolonizację Ameryki Północnaj przez Francję. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki. Tym razem na spotkaniu kontynuowałem rozmowę o indiańskich plemionach zamieszkujących region Lasów i Wielkich Jezior
Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Wyprawy Frobishera, Davisa i Gilberta.
54 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 19.04.2018 r.
54 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Wyprawy Frobishera, Davisa i Gilberta.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Od tego spotkania będziemy omawiać kolonizację Ameryki Północnej przez Anglię. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki, bowiem od momentu, gdy na daleki kontynent wyruszyli Anglicy tak naprawdę rozpoczęła się jego kolonizacja. Na spotkaniu opowiadałem o pierwszych próbach kolonizacyjnych Anglików w Ameryce. Mówiłem o pierwszych, angielskich wyprawach na kontynent Sir Martina Frobishera, Johna Davisa i Sir Humphreya Gilberta
Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Zaginiona kolonia Roanoke. Cz. 1.
55 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 17.05.2018 r.
55 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Zaginiona kolonia Roanoke. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Omawiałem angielską kolonizację Ameryki Północnej. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki, bowiem od momentu, gdy na daleki kontynent wyruszyli Anglicy tak naprawdę rozpoczęła się walka o ziemię i jej bogactwa. Na spotkaniu przedstawiłem postać Sir Waltera Raleigha, głównego promotara dalszych wypraw Anglików do Ameryki. Omówiłem również pierwsze wyprawy zorganizowane przez Raleigha i początki kolonii na wyspie Roanoke
Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Zaginiona kolonia Roanoke. Cz. 2.
56 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 7.06.2018 r.
56 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Zaginiona kolonia Roanoke. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Omawiamy angielską kolonizację Ameryki Północnej. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki, bowiem od momentu, gdy na daleki kontynent wyruszyli Anglicy tak naprawdę rozpoczęła się walka o ziemię i jej bogactwa. Na spotkaniu kontynuowaliśmy historię kolonizacyjną wyspy zwanej Roanoke.
Miał też miejsce kolejny konkurs. Tym razem tematem konkursu była kolonizacja francuska i jak zawsze trzech uczestników konkursu zdobyło świetne książki o tematyce indiańskiej, ufundowane przez Dyrekcję Modraczka. Zwyciężcom serdecznie gratuluję
Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Powstanie Osady Jamestown. Cz.1.
57 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 20.09.2018 r.
57 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Powstanie osady Jamestown. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Omawiamy angielską kolonizację Ameryki Północnej. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki, bowiem od momentu, gdy na daleki kontynent wyruszyli Anglicy tak naprawdę rozpoczęła się walka o ziemię i jej bogactwa. Na spotkaniu będziemy kontynuować historię kolonizacyjną wybrzeży atlantyckich Ameryki. Dowiemy się jakie statki dotarły do miejsca, gdzie założono pierwszą, angielską stałą osadę na kontynencie – Jamestown
Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Powstanie Osady Jamestown. Cz.2.
58 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 4.10.2018 r.
58 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska. Powstanie osady Jamestown. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Zazwyczaj spotykamy się w pierwszy czwartek miesiąca. Warto jednak zaglądać na moją stronę www by upewnić się co do aktualnego terminu spotkania.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Omawiamy angielską kolonizację Ameryki Północnej. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki, bowiem od momentu, gdy na daleki kontynent wyruszyli Anglicy tak naprawdę rozpoczęła się walka o ziemię i jej bogactwa. Na spotkaniu kontynuowaliśmy historię kolonizacyjną wybrzeży atlantyckich Ameryki. Tematem była opowieść o powstaniu i losach kolonii Jamestown
Apacze. Orły Południowego Zachodu
8 spotkanie z indiańskimi kulturami w ramach programu „America@Your Library®”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Bydgoszczy. 18.10.2018.
W dniu 18 października 2018 r. w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy, Stary Rynek 24 odbyło się w ramach programu ameryka@w twojej bibliotece (America@Your Library®). kolejne już, 8 jesienne spotkanie z indiańskimi kulturami.
Tym razem wybraliśmy się na Południowy-Zachód, by spotkać się z kulturą jednego z najznamienitszych plemion Ameryki – Apaczami, którzy przeszli do historii walcząc do końca o swoją ziemię.
Apacze przybyli z północy. W poszukiwaniu terenów łowieckich ci doskonali myśliwi i wojownicy dotarli do dzisiejszego pogranicza Stanów Zjednoczonych i Meksyku. Pierwsze starcia Apaczów z Hiszpanami sięgają końca XVI wieku; od tamtego czasu, nieustannie zagrożeni na swych ziemiach, porywani, sprzedawani do niewolniczej pracy w mieście Meksyk i za oceanem, poddawani na przemian chrystianizacji i eksterminacji, Apacze prowadzili uporczywą walkę z hiszpańskim najeźdźcą, nie pozwalając mu nad sobą zatriumfować. Zanim stali się amerykańską legendą, naznaczyli historię hiszpańskiej kolonii. Apacze byli jednym z wielu koczowniczych plemion strefy półpustynnej, która po konkwiście utworzyła północną prowincję Nowej Hiszpanii.
Historia ostatnich lat wolnych Apaczów wpisała się w historię Stanów Zjednoczonych. Były to lata walk, których brutalność i bohaterstwo przerosło wszystko, co widziano na Południowym Zachodzie. Ale zmagania z Amerykanami okazały się ostatnim już aktem apackich wojen.
Spotkanie jak zawsze zgromadziło ludzi ciekawych indiańskiej historii. Wszystkim serdecznie dziękuję za udział. Dynamiczna dyskusja na zakończenie pokazała, że warto spotykać się i rozmawiać o kulturach tubylczych Amerykanów
Indianie Ameryki Północnej. Pocahontas – fakty i mity.
59 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 15.11.2018 r.
59 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Pocahontas – fakty i mity.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Tym razem wyjątkowo w trzeci czwartek miesiąca.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Omawiamy angielską kolonizację Ameryki Północnej. To jeden z najciekawszych momentów historii Ameryki, bowiem od momentu, gdy na daleki kontynent wyruszyli Anglicy tak naprawdę rozpoczęła się walka o ziemię i jej bogactwa. Na spotkaniu kontynuowaliśmy historię kolonizacyjną wybrzeży atlantyckich Ameryki. Zaczęliśmy też opowieść o Pocahontas próbując dowiedzieć się ile prawdy jest w opowieściach o niej i Johnie Smithsie i co było największym bogactwem angielskiej kolonii
Festiwal Podróżników. Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki.
2 Edycja Festiwalu Podróżników „Piąty Ocean” 2018 w Świeciu. 23.11.2018 r.
W dniach 22-24.11.2018 r. w Świeciu koło Bydgoszczy odbyła się 2 edycja Festiwalu Podróżników „Piąty Ocean” 2018.
Moje spotkanie na Festiwalu z Lewisem i Clarkiem, ale przede wszystkim z fanami podróży miało miejsce 23 listopada w pięknym obiekcie Miejskiej Bibliotece Publicznej, gdzie pojawiłem się na zaproszenie Tomasza Pasieka.
Temat prezentacji: Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
Latem 2014 r. zorganizowałem trzymiesięczną wyprawę w USA śladami historycznej ekspedycji Lewisa i Clarka. Chociaż zakres podróży był ogromny, postanowiłem pokonać trasę samotnie. Począwszy od wybrzeża wschodniego, gdzie Lewis zamawiał w Pittsburghu (Pennsylvania) statki, czy w Harpers Ferry (West Virginia) gdzie kupował broń, poprzez St. Louis, skąd wyruszyła właściwa wyprawa, wzdłuż rzek Missouri, Snake i Columbia nad Pacyfik i na powrót poprzez Montanę. Posuwając się szlakiem Lewisa i Clarka łącznie pokonałem 23800 km trasy. Chociaż poleciałem do Chicago, podróż rozpocząłem od stanu New Jersey, gdzie w Ventnor (K/Atlantic City) miałem wykład dotyczący celów swojej wyprawy w siedzibie Polsko-Amerykańskiego Towarzystwa Etnograficznego im. Bronisława Malinowskiego PAES/PATE, którego jestem członkiem.
Odwiedziłem wiele miejsc zarówno na wschodzie USA (New Jersey, Delaware, Maryland, Rhode Island, New Hamshire, Vermont, New York, Pensylwania, Massachusetts, Connecticut, Virginia, Vest Virginia, Ohio, Indiana, Kentucky) jak i na zachodzie (Illinois, Missouri, Kansas, Nebraska, Dakota Południowa i Dakota Północna, Wyoming, Idaho, Oregon, Washington, Montana, Minnesota, Wisconsin) związanych z historyczną wyprawą, spotkałem na trasie wielu ludzi, którzy mogli powiedzieć coś ciekawego na ten temat. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie odwiedził również indiańskich rezerwatów. Historie Indian Ameryki Północnej znamy prawie wyłącznie z filmów i czytanych w młodości książek przygodowych, które często nie tylko zmieniają, ale i przekłamują rzeczywistość. Zatem warto przybliżyć prawdę o ich życiu.
Każda podróż wymaga wielkiego wysiłku i przygotowań. Ale od czego ma się w Ameryce przyjaciół. Dzięki za pomoc i wspaniałe, razem spędzone chwile. Na szlaku Lewisa i Clarka nie zabrakło też amerykańskich przyjaciół i wielu innych, otwartych i życzliwych. Thanks.
Opisać wydarzenie jest czasami niezmiernie trudno. O wiele łatwiej zastosować graficzny symbol, który już na zawsze pozostanie z nim związany. Podobnie i szlak ekspedycji Lewisa i Clarka posiada swój graficzny znak, który jest bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny. Niezależnie dokąd zmierzamy wyciągnięta ręka Lewisa bez wątpienia zawsze ukazuje dalszy kierunek marszu – na Zachód, nad Pacyfik. Tak też było i ze mną. Ale dla mnie była to nie tylko droga ku nieznanemu… Lewis i Clark przez dwa i pół roku pokonywali nieznaną przestrzeń, która wabiła ich tajemnicą ale i swobodą. Również i dla mnie była to droga wolnego człowieka, który mógł pokonywać trasę nie tylko z myślą o tamtych czasach, ale też zaznać tego, co przenika całą duszę i czasem samemu trudno zrozumieć.
Indianie amerykańscy nie przyciągają już takiej uwagi jak kiedyś. Temat ten dalej jest znany bardziej z książek i filmów niż z doświadczeń popartych rzetelną wiedzą. Mam nadzieję, że udało mi sie przybliżyć nieco temat i zmienić niektóre stereotypy dotyczące Indian orazich kultur. Pełna sala z pewnością świadczyła o zainteresowaniu słuchaczy, a ich liczne pytania i wypowiedzi pokazują, że warto organizować takie przedsięwzięcia.
Szczegóły festiwalu na stronie: http://www.oksir.eu/p21252.festiwal_podroznikow_piaty_ocean_2018__2_edycja
Indianie Ameryki Północnej. Bitwa nad Little Bighorn – przegrane zwycięstwo. Cz. 1. Siuksowie i Szejenowie
60 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 6.12.2018 r.
60 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Przegrane zwycięstwo. Bitwa nad Little Bighorn.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Tym razem jak zwykle w pierwszy czwartek miesiąca.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Grudniowe spotkanie było trochę inne niż zwykle. Skłaniały do tego Mikołajki, które zawsze wciągają nas w świąteczną atmosferę. Jak zawsze dzięki sympatycznemu kierownictwu nie zabrakło gorącej kawy czy herbaty i ciasteczek. Zrobiliśmy przerywnik w temacie angielskiej kolonizacji i przenieśliśmy się dwieście lat później na Równiny i Prerię. Poznaliśmy przyczyny oraz samą bitwę nad Little Bighorn
Indianie Ameryki Północnej. Bitwa nad Little Bighorn – przegrane zwycięstwo. Cz. 2. Przygotowanie do rozprawy.
61 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 3.01.2019 r.
61 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Przegrane zwycięstwo. Bitwa nad Little Bighorn. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Tym razem jak zwykle w pierwszy czwartek miesiąca.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
W styczniu karnawał. Jak zawsze dzięki sympatycznemu Modraczkowi nie zabrakło gorącej kawy czy herbaty i ciasteczek. Kontynuowaliśmy przerywnik w temacie angielskiej kolonizacji przenosząc się dwieście lat później na Równiny i Prerię. Poznaliśmy przyczyny bitwy nad Little Bighorn. Dowiedzieliśmy się również skąd pojawił się zwyczaj skalpowania
Indianie Ameryki Północnej. Bitwa nad Little Bighorn – przegrane zwycięstwo. Cz. 3. Preludium nad rzekami Powder i Rosebud
62 spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 7.02.2019 r.
62 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Przegrane zwycięstwo. Bitwa nad Little Bighorn. Cz. 3.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Tym razem jak zwykle w pierwszy czwartek miesiąca.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
W lutym dalej trwa karnawał. Jak zawsze dzięki sympatycznemu Modraczkowi przy kawie i herbacie kontynuowaliśmy wydarzenie jakie miało miejsce na amerykańskich Równinach w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Poznaliśmy przyczyny bitwy nad little Bighorn. Dowiedzieliśmy się też o bitwach nad rzekami Powder i Rosebud, które poprzedziły największe indiańskie zwycięstwo II połowy XIX wieku.
Miał też miejsce kolejny konkurs. Konkursy stanowią stałą część naszych, comiesięcznych spotkań, ale tym razem Modraczek sprawił nie lada niespodziankę fundując jako nagrody moje książki „Wyprawa Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki”. Wiedza o Indianach procentowała i trzy komplety książek trafiły w ręce uczestników konkursu. Gratuluję zwycięzcom
Indianie Ameryki Północnej. Bitwa nad Little Bighorn – przegrane zwycięstwo. Ostateczna rozgrywka. Cz. 1.
63 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 7.03.2019 r.
63 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Przegrane zwycięstwo. Bitwa nad Little Bighorn. Cz. 1. Ostateczna rozgrywka.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), godz. 18.
Tym razem jak zwykle w pierwszy czwartek miesiąca.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty. Będziemy kontynuować wydarzenie jakie miało miejsce na Równinach i Prerii w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Tym razem poznamy samą bitwę nad Little Bighorn.
Serdecznie zapraszam
WYSTAWA Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
Wystawa w Muzeum Ziemi Wałeckiej w Wałczu. Wystawa miała miejsce od 3 lutego do 31 marca 2019 r.
Tytuł wystawy:
Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
The Road to Unknown… In the Footsteps of Lewis and Clark Expedition West of America
Cieszy mnie fakt, że wystawa, która jeszcze niedawno miała swoją premierę w Bydgoszczy zawitała też do Wałcza. To była doskonała okazja dla tych, którzy nie mieli okazji zapoznać się z projektem.
Latem 2014 r. zorganizowałem trzymiesięczną wyprawę po Stanach Zjednoczonych śladami historycznej ekspedycji Lewisa i Clarka. Pokłosiem podróży jest bogata, fotograficzna dokumentacja oraz przedmioty związane zarówno z charakterem wyprawy jak i wiele artefaktów kultury materialnej indianskich plemion obszaru górnej Missouri.
Poprzez zaprezentowane fotografie, przedmioty obrazujące charakter ekspedycji jak i tubylcze artefakty wystawa przybliży odwiedzającym historyczne wydarzenie, jego charakter i skutki ukazując materialny dorobek plemion, które członkowie ekspedycji napotkali na swej drodze podczas prawie trzyletniej wędrówki nad Pacyfik. Szczególnie wątek indiański staje się dużym wyzwaniem gdyż wyprawa wędrowała przez obszary górnej Missouri oraz kraj Oregonu zamieszkiwane przez kilkadziesiąt plemion.
Chociaż zakres podróży był ogromny, postanowiłem pokonać trasę samotnie. Łącznie przebyłem prawie 23800 km Całe przedsięwzięcie rozciągało się od wybrzeża wschodniego, gdzie Lewis zamawiał w Pittsburghu statki, czy w Harpers Ferry gdzie kupował broń, poprzez St. Louis, skąd wyruszyła właściwa wyprawa, wzdłuż rzek Missouri, Snake i Kolumbia nad Pacyfik.
Odwiedziłem wiele miejsc związanych zarówno na wschodzie jak i na zachodzie USA z historyczną wyprawą. Spotkałem na trasie wielu ludzi, którzy mogli powiedzieć coś ciekawego na ten temat. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie odwiedził również indiańskich rezerwatów. Indian Ameryki Północnej znamy prawie wyłącznie z filmów, które zazwyczaj ukazują ich w sposób stereotypowy, gdy rzeczywistość nie nadąża za przeszłością. Zatem zawsze warto przybliżyć ich historię i współczesne życie.
Opisać wydarzenie jest czasami niezmiernie trudno. O wiele łatwiej zastosować graficzny symbol, który już na zawsze pozostanie z nim związany. Podobnie i szlak ekspedycji Lewisa i Clarka posiada swój graficzny znak, który jest bardzo charakterystyczny i w USA rozpoznawalny. Niezależnie dokąd zmierzamy wyciągnięta ręka Lewisa bez wątpienia zawsze ukazuje dalszy kierunek marszu – na Zachód, nad Pacyfik. Tak też było i ze mną. Lewis i Clark przez dwa i pół roku pokonywali nieznaną przestrzeń, która wabiła ich nie tylko tajemnicą ale i swobodą. Ale dla mnie była to nie tylko droga ku nieznanemu. Dla mnie była to również droga wolnego człowieka, który mógł pokonywać trasę nie tylko z myślą o tamtych czasach, ale też zaznać choć w części tego, co przenika całą duszę i co czasem samemu trudno jest zrozumieć, a tym bardziej wyrazić słowami.
Tematem wystawy jest znane wydarzenie z lat 1804-1806 amerykańskiej historii: wyprawa Meriwethera Lewisa i Williama Clarka nad Pacyfik. Z wydarzeniem tym związany jest również ważny fakt zakupu w 1803 r. przez Stany Zjednoczone francuskiej prowincji Luizjany. Ekspedycja Lewisa i Clarka trwała od 14 maja 1804 r. do 23 września1806 r. Była to pierwsza udana wyprawa na zachodnie tereny państwa. Dwaj badacze wyruszając w kierunku Pacyfiku wkraczali na niezbadany dotychczas teren, który zamieszkiwały jedynie indiańskie plemiona, z których wiele nie miało jeszcze kontaktu z białym człowiekiem.
Kustoszem wystawy w Muzeum Ziemi Wałeckiej w Wałczu jest Marlena Jakubczyk, osoba o pasji etnografa. Jestem pewny, że wystawa ukaże wszystkim interesujący projekt, gdzie historia początku XIX wieku miesza się ze współczesnością odkrywając ciekawy świat Indian i białych.
Wernisaż wystawy odbył się 3 lutego 2019 r. w Muzeum Ziemi Wałeckiej w Wałczu (ul. Pocztowa 14). Wystawa trwała do 31 marca
Indianie Ameryki Północnej. Bitwa nad Little Bighorn. Ostateczna rozgrywka. Cz. 2.
64 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 4.04.2019 r.
64 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Bitwa nad Little Bighorn. Ostateczna rozgrywka. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), jak zawsze pierwszy czwartek miesiąca, godz. 18.
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Kontynuowaliśmy rozmowy o wydarzeniu jakie miało miejsce na Równinach i Prerii w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Dalej rozmawialiśmy o bitwie nad Little Bighorn. Mówiłem o ambicjach generała Custera i indiańskiej determinacji zwycięstwa, co miała zapewnić wizja ich wodza, Siedzacego Byka.
WIECZÓR AUTORSKI ADAMA PIEKARSKIEGO
Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko – Pomorskiej w Wejherowie. 29.03.2019 r.
Dnia 29 marca w Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko – Pomorskiej w Wejherowie ul. Zamkowa 2a odbył się mój autorski wieczór. To było dla mnie pierwsze tego typu spotkanie.
Na spotkaniu pojawili się moi Przyjaciele etnolodzy, którzy stawili się prawie w komplecie, co dla mnie miało ogromne znaczenie i za co im serdecznie dziekuję. Gdańskie środowisko indianistyczne reprezentowali moi Przyjaciele z indianistycznego Ruchu, przede wszystki przedstawiciele Grupy Rekonstrukcji Historycznej Monongahela 1755, a to właśnie tacy czytelnicy są najbardziej wymagającymi krytykami.
Spotkanie okazało się dużym wydarzeniem, za co muszę podziękować prowadzącej je Benicie Grzenkowicz Ropeli, która godnie reprezentowała Muzeum w Wejherowie i przygotowała cełe spotkanie. Świetne przygotowanie, trafne, chociaż niełatwe pytania, wielka kultura w polemice to cechy, które pozwoliły prowadzić jej spotkanie na wysokim poziomie, z zacięciem człowieka ciekawego świata. Mogę tylko podziękować Benicie za taki wieczór.
Przede mną kolejne tego typu wydarzenia. Mam nadzieję, że będą podobne do tego z Wejherowa
Wystawa Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
Wystawa w Muzeum Regionalnym w Wągrowcu. Wystawa miała miejsce od 12 kwietnia do 23 czerwca 2019 r.
Tytuł wystawy:
Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
The Road to Unknown… In the Footsteps of Lewis and Clark Expedition West of America
Cieszy mnie fakt, że wystawa, która jeszcze niedawno miała swoją premierę w Bydgoszczy, a ostatno odbywała się w Muzeum Ziemi Wałeckiej w Wałczu zawitała też do Muzeum Regionalnego w Wągrowcu. Była to doskonała okazja dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z projektem.
Latem 2014 r. zorganizowałem trzymiesięczną wyprawę po Stanach Zjednoczonych śladami historycznej ekspedycji Lewisa i Clarka. Pokłosiem podróży jest bogata, fotograficzna dokumentacja oraz przedmioty związane zarówno z charakterem wyprawy jak i wiele artefaktów kultury materialnej indianskich plemion obszaru górnej Missouri.
Poprzez zaprezentowane fotografie, przedmioty obrazujące charakter ekspedycji jak i tubylcze artefakty wystawa przybliży odwiedzającym historyczne wydarzenie, jego charakter i skutki ukazując materialny dorobek plemion, które członkowie ekspedycji napotkali na swej drodze podczas prawie trzyletniej wędrówki nad Pacyfik. Szczególnie wątek indiański staje się dużym wyzwaniem gdyż wyprawa wędrowała przez obszary górnej Missouri oraz kraj Oregonu zamieszkiwane przez kilkadziesiąt plemion.
Chociaż zakres podróży był ogromny, postanowiłem pokonać trasę samotnie. Łącznie przebyłem prawie 23800 km Całe przedsięwzięcie rozciągało się od wybrzeża wschodniego, gdzie Lewis zamawiał w Pittsburghu statki, czy w Harpers Ferry gdzie kupował broń, poprzez St. Louis, skąd wyruszyła właściwa wyprawa, wzdłuż rzek Missouri, Snake i Kolumbia nad Pacyfik.
Odwiedziłem wiele miejsc związanych zarówno na wschodzie jak i na zachodzie USA z historyczną wyprawą. Spotkałem na trasie wielu ludzi, którzy mogli powiedzieć coś ciekawego na ten temat. Nie byłbym jednak sobą gdybym nie odwiedził również indiańskich rezerwatów. Indian Ameryki Północnej znamy prawie wyłącznie z filmów, które zazwyczaj ukazują ich w sposób stereotypowy, gdy rzeczywistość nie nadąża za przeszłością. Zatem zawsze warto przybliżyć ich historię i współczesne życie.
Opisać wydarzenie jest czasami niezmiernie trudno. O wiele łatwiej zastosować graficzny symbol, który już na zawsze pozostanie z nim związany. Podobnie i szlak ekspedycji Lewisa i Clarka posiada swój graficzny znak, który jest bardzo charakterystyczny i w USA rozpoznawalny. Niezależnie dokąd zmierzamy wyciągnięta ręka Lewisa bez wątpienia zawsze ukazuje dalszy kierunek marszu – na Zachód, nad Pacyfik. Tak też było i ze mną. Lewis i Clark przez dwa i pół roku pokonywali nieznaną przestrzeń, która wabiła ich nie tylko tajemnicą ale i swobodą. Ale dla mnie była to nie tylko droga ku nieznanemu. Dla mnie była to również droga wolnego człowieka, który mógł pokonywać trasę nie tylko z myślą o tamtych czasach, ale też zaznać choć w części tego, co przenika całą duszę i co czasem samemu trudno jest zrozumieć, a tym bardziej wyrazić słowami.
Tematem wystawy jest znane wydarzenie z lat 1804-1806 amerykańskiej historii: wyprawa Meriwethera Lewisa i Williama Clarka nad Pacyfik. Z wydarzeniem tym związany jest również ważny fakt zakupu w 1803 r. przez Stany Zjednoczone francuskiej prowincji Luizjany. Ekspedycja Lewisa i Clarka trwała od 14 maja 1804 r. do 23 września1806 r. Była to pierwsza udana wyprawa na zachodnie tereny państwa. Dwaj badacze wyruszając w kierunku Pacyfiku wkraczali na niezbadany dotychczas teren, który zamieszkiwały jedynie indiańskie plemiona, z których wiele nie miało jeszcze kontaktu z białym człowiekiem.
Kustoszem wystawy w Muzeum Regionalnym w Wągrowcu była Wiesława Gruchała, osoba o wielkiej, etnograficznej pasji. Serdecznie dziekuję zarówno kierownictwu Muzeum jak i Wiesi za przygotowanie wystawy. Jestem pewny, że ukazała ona wszystkim interesujący projekt, gdzie historia Ameryki początku XIX wieku mieszała się ze współczesnością odkrywając ciekawy świat Indian i białych. Mogę tak twierdzić, gdyż wszyscy, także moi Przyjaciele indianiści, którym chciało się przyjechac do Wągrowca przekonaliśmy się o tym podczas długiego spotkania z mieszkańcami miasta 18 maja, podczas Nocy Muzeów.
Jeszcze raz dziękuję muzealnikom i posjonatom za wspólnie przeżyte chwile.
Wernisaż wystawy odbył się 12 kwietnia 2019 r. w Muzeum Regionalnym w Wągrowcu, ul. Opacka 15, o godz. 17.00.
SPOTKANIE AUTORSKIE ADAMA PIEKARSKIEGO W BYDGOSZCZY
Spotkanie autorskie z Adamem Piekarskim. Miejskie Centrum Kultury w Bydgoszczy. 9.05.2019 r.
W dniu 9 maja 2019 r. miał miejsce mój autorski wieczór w Bydgoszczy.
Miejscem spotkania była kawiarnia Miejskiego Centrum Kultury Szpulka, przy ulicy Karola Marcinkowskiego 12/14.
Przyczynkiem do tak ważnego dla mnie spotkania z mieszkańcami Grodu nad Brdą było pojawienie się na rynku mojej książki zatytułowanej Wyprawa Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki.
Spotkanie otworzyła przedstawicielka MCK, pani Monika Grabarek, a poprowadził je bardzo profesjonalnie, z dużym zaangażowaniem i na bardzo wysokim poziomie merytorycznym Mirosław Sprenger.
Trudno opisać emocje dwu i pół godzinnego spotkania z mieszkańcami Bydgoszczy. Dziekuję przede wszystkim tym, którzy pomimo deszczowej aury przybyli do MCK. Kilkadziesiąt osób wypełniło kawiarnię do ostatniego miejsca. Byli to zarówno Przyjaciele, ale też i znajomi czy nieznajomi, ci, których interesuje historia Ameryki, osoby lubiące podróżować i czytać o podróżach, czy wreszcie ci, dla których czytanie książek to pasja. Świetnie przygotowany Mirek Sprenger potrafił zadawać mi ciekawe pytania dotyczące nie tylko tematyki samej książki, ale szerszego kontekstu związanego z tubylczymi kulturami Ameryki Północnej. Wielu uczestników podkreślało niesamowicie ciekawy charakter rozmowy, a żywa, momentami nawet ognista dyskusja może tylko potwierdzać taką opinię.
Serdecznie dziekuję MCK za udostępnienie miejsca spotkania, a wszystkim za udział. Jestem pewien, że dla słuchaczy i dyskutantów nie był to czas stracony.
Wręcz przeciwnie. Wraz ze mną goście mogli wejść w fascynujący świat północnoamerykańskich Indian, tajemniczy, lecz godny uwagi
Indianie Ameryki Północnej. Bitwa nad Little Bighorn – przegrane zwycięstwo. Ostateczna rozgrywka. Cz. 3.
65 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek. 16.05.2019 r.
65 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Bitwa nad Little Bighorn. Ostateczna rozgrywka. Cz. 3.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Kontynuowałem wydarzenie jakie miało miejsce na Równinach i Prerii w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Cały czas omawiamy bitwę nad Little Bighorn. Ponieważ omawiamy ją już od dłuższego czasu i okazało się, że temat jest frapujący, poświęciłem więcej uwagi temu zagadnieniu. Na tym spotkaniu przedstawiłem założenia samej bitwy
Indianie Ameryki Północnej. Bitwa nad Little Bighorn – przegrane zwycięstwo. Ostateczna rozgrywka. Cz. 4.
66 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 6.06.2019 r.
66 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Bitwa nad Little Bighorn. Ostateczna rozgrywka. Cz. 4.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Na czerwcowym spotkaniu kontynuować wydarzenie jakie miało miejsce na Równinach i Prerii w latach siedemdziesiątych XIX wieku – bitwę nad Little Bighorn. Na tym spotkaniu zakończyliśmy omawianie samej bitwy. Dowiedzieliśmy się również, dlaczego największe zwycięstwo Indian okazało się początkiem ich całkowitej klęski.
Była też okazja do zademonstrowania swojej wiedzy o bitwie. Odbył się kolejny już konkurs, a fundatorem cennych nagród książkowych, pośród których znajdowała się też Wyprawa Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki mojego autorstwa był jak zawsze niezastąpiony Modraczek, za co serdecznie dziękuję. Podczas konkursu okazało się, że poziom wiedzy jego uczestników był bardzo wysoki o czym swiadczy fakt, że zwycięzca po raz pierwszy uzyskał maksymalny wynik. Serdeczne gratulacje.
Przy okazji, serdeczne podziękowanie dla Sławka za wieloletnią współpracę.
Powodzenia.
Indianie Ameryki Północnej. Pocahontas. Fakty i Mity. Cz. 1.
67 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 5.09.2019 r.
67 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Pocahontas. Fakty i mity. Cz. 1
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Po bitwie nad Little Bighorn powróciliśmy do tematu kolonizacji angielskiej. Teraz rozmawiamy o Pocahontas, historycznej postaci owianej mnóstwem stereotypów
Spotkanie autorskie w Poznaniu
Spotkanie autorskie z Adamem Piekarskim w Poznaniu w Kawiarni Czerwone Pióro 20.09.2019 r.
W dniu 20 września 2019 r. miał miejsce mój autorski wieczór w Poznaniu (ul. Święty Marcin 39), a miejscem spotkania była klimatyczna kawiarnia o indiańskim charakterze o nazwie Czerwone Pióro.
Przyczynkiem do wydarzenia było uczestnictwo w cyklu spotkań organizowanych przez właściciela kawiarni, Marka pod wspólnym tytułem „Wspomnienie Pamięci Szalonego Konia”. Drugim, równie ważnym powodem była promocja mojej książki zatytułowanej Wyprawa Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki.
Jak mierzyć zadowolenie z takiego wydarzenia? Można byłoby powiedzieć, że dziesięć osób to niedużo. Tymczasem zainteresowanie uczestników tematyką spotkania oraz ich wiedza spowodowały, że trudno było oderwać się od dyskusji, a całe spotkanie trwało całe trzy i pół godziny. Uff!
Serdecznie dziekuję Markowi za zaproszenie do Czerwonego Pióra, a uczestnikom za udział. Mam nadzieję, że dla słuchaczy i dyskutantów nie był to czas stracony, bowiem mogliśmy rozmawiać o indiańskim wodzu czy wyprawie Lewisa i Clarka, wspólnie przemierzając stary, lecz fascynujący świat północnoamerykańskich Indian.
Indian Summer 2019 w Biskupinie
Indian Summer 2019. XXV Jubileuszowy Festyn Archeologiczny w Biskupinie 14-22.09.2019 r.
W dniach od 14-22 września w Biskupinie odbył się XXV Jubileuszowy Festyn Archeologiczny. W tym roku jednym z głównych wątków tematycznych była możliwość bliższego poznania indiańskich kultur Ameryki Północnej, co realizowano pod znanym już wcześniej hasłem Indian Summer 2003. Festyn trwał cały tydzień, ale szczególne natężenie tematyki indiańskiej miało miejsce w sobotę i niedzielę, 21 i 22 września. Wszystko aranżowała, jak opisywał program Festynu „Huu-Ska Luta, Grupa Rekonstrukcji Historycznej Monongahela 1755, Grupa Rekonstrukcji Historycznej Ticonderoga 1758, dr Radosław Palonka (Uniwersytet Jagielloński), dr Adam Piekarski (przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian), Marcel Bartczak (Uniwersytet Łódzki)”. Były to jednak tylko niektóre punkty o wiele bogatszego programu.
W indiańskiej wiosce gospodarzyła grupa Huu-Ska Luta pod niezawodnym jak zawsze kierownictwem Darka. Na świetnie zorganizowanych stanowiskach ukazujących indiańskie namioty tipi można było zobaczyć repliki przedmiotów codziennego użytku Indian Ameryki Północnej. Była tam m.in. różnego rodzaju broń (tomahawki, pokrowce na noże, tarcze, repliki karabinów, włócznie, łuki i maczugi), stroje męskie, kobiece i dziecięce oraz typowe przedmioty codziennego użytku wykonane z naturalnych surowców (siedziska backrest, torby z surowej skóry typu parfleche, torby podróżne, dziecięce nosidełka i lalki, kubki, miski i sztućce z rogu, grzebienie z kości, dziecięce zabawki), indiańska biżuteria i ozdoby oraz instrumenty (bębny, grzechotki, flety). Wszystkiemu towarzyszyły opowieści o Indianach Ameryki Północnej zobaczycie, w jaki sposób powstawały te przedmioty.
Po przeciwnej stronie indiańskiej wioski obozem rozłożyli się rekonstruktorzy indiańskich grup Monongahela 1755 i Ticonderoga 1758. Dwukrotnie pokazywano rekonstrukcje bitew, które wzbudziły niekłamane zainteresowanie odwiedzających.
Festyn w Biskupinie nie na darmo jest archeologicznym. Nie zabrakło więc i takiej tematyki, a o ciekawej archeologii dotyczacej dawnych indiańskich kultur Ameryki Północnej z pasją mówili dr Radosław Palonka z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Marcel Bartczak z Uniwersytetu Łódzkiego.
W oba wrześniowe dni i ja miałem swoją multimedialną prelekcję ukazującą krótki zarys indiańskiej historii w Ameryce Północnej, z uwzględnieniem historycznej wyprawy Lewisa i Clarka, która przetarła Amerykanom drogę na Zachód Ameryki. Zainteresowanie było spore, cieszą również rozmowy i komentarze słuchaczy, którzy podchodzili później do mnie, by podzielić sie swoimi emocjami.
Warto też wspomnieć o stanowisku Wydawnictwa TIPI, jedynego w Polsce, które proponuje literaturę poświęconą tubylczym kulturom Ameryki. Praca Czarka i Marka nie poszła na marne, a ilość zakupionych książek pokazuje, że dalej cieszy się ona wielkim powodzeniem, nie tylko u starszych czytelników.
Może nie zawsze dopisała pogoda, która na takich wydarzeniach czasami bywa kluczem do sukcesu. Ale ostatni piękny i słoneczny dzień skompensował poprzednie niedogodności.
Każdde takie wydarzenie ma też swoich organizatorów. W tym miejscu chylę czoła dla pracy nie tylko dyrektora Muzeum Archeologicznego w Biskupinie pana dr Henryka P. Dąbrowskiego. Równie świetnie współpracowało się z panią Magdaleną Zawol, a rozmowy z wieloma pracownikami Muzeum, którzy z pasją wykonywali swoją pracę jest godna pochwały i wiele mnie nauczyła.
Cóż jednak byłoby to za wydarzenie bez widzów i słuchaczy. Widać było ogromne zainteresowanie tych, którzy odwiedzali wszystkie miejsca, nie tylko indiańską wioskę, a było ich wielu. Napotkałem też znajomych i serdecznych przyjaciół, rozmowom więc nie było końca.
Chciałbym podziękować wszystkim za zorganizowanie Festynu i udział w nim.
Oj, działo się!
Indianie Ameryki Północnej. Pocahontas. Fakty i Mity. Cz. 2.
68 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 3.10.2019 r.
68 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Pocahontas. Fakty i mity. Cz. 2
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
W drugiej części dowiedzieliśmy się jakie były losy Pocahontas obalając niektóre stereotypy o indiańskiej dziewczynie.
Bitwa nad Little Bighorn. Przegrane zwycięstwo Siuksów.
9 spotkanie z indiańskimi kulturami w ramach programu „America@Your Library®”. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Bydgoszczy. 10.10.2019 r.
Z uwagi na kolejną rocznicę „odkrycia” Ameryki, w dniu 10 października 2019 r. w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy odbyło się w ramach programu ameryka@w twojej bibliotece (America@Your Library®) kolejne już, 9 jesienne spotkanie z historią Stanów Zjednoczonych i indiańskimi kulturami.
W latach 1876-1877 na Równinach doszło do kolejnego już konfliktu Indian Równin z armią Stanów Zjednoczonych. Tematem tegorocznego spotkania będą losy bitwy nad Little Bighorn. Było to największe starcie Indian z amerykańską kawalerią, które wygrali Indianie i było to ich najświetniejsze zwycięstwo jakie kiedykolwiek odnieśli. Jednak wygrana bitwa nie spowodowała zwycięstwa w całej kampanii zwanej Wielką Wojną Siuksów. Mało tego, przyczyniło się do ostatecznej porażki Indian.
Jak doszło do tego sławnego starcia? Kim byli jego bohaterowie? Co ma do bitwy szarańcza? Czym było „Samotne tipi”? Jaką rolę odegrali w bitwie indiańscy zwiadowcy? Takich pytań jest wiele, chociaż najważniejsze z nich brzmi dlaczego największe zwycięstwo Indian okazało się prologiem ich ostatecznego upadku? Mam nadzieję, że spotkanie w Bibliotece z chętnymi pozwoliło odpowiedzieć na nie.
Jednoczesnie cieszy gorąca dyskusja, jaka miała miejsce po spotkaniu. Okazuje się, że dawna historia sprzed 150 lat dalej niektórych fascynuje, pozwalając na wspólną wymianę poglądów na temat indiańskich kultur, oraz życia Indian tu i teraz
Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja Angielska w Ameryce. Przybycie Pielgrzymów.
69 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 7.11.2019 r.
69 spotkanie z Indianami Ameryki Północnej.
Tytuł spotkania: Kolonizacja angielska Ameryki. Przybycie Pielgrzymów
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Na kolejnym spotkaniu poznaliśmy historię przybycia pielgrzymów na amerykański kontynent i ich kontaktów z Wampanoagami. Dowiedzieliśmy się czym był Mayflower Compact, porozmawialiśmy ile prawdy jest w Dniu Dziękczynienia oraz przekonamy się czy indyki naprawdę stanowiły menu podczas tej uroczystości.
Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja Angielska w Ameryce. Kolonia Plymouth.
70 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 05.12.2019 r.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja angielska Ameryki. Kolonia Plymouth
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Nie zabrakło jak zawsze gorącej kawy czy herbaty a z okazji Mikołaja także ciasteczek.
Po raz kolejny miał miejsce konkurs. Tym razem tematem były dzieje Pocahontas. Okazało się, że rywalizacja była zacięta, a wiedza o indiańskiej postaci duża. Dzięki kierownictwu Modraczka w ręce trzech zwycięzców trafiły cenne książki, w tym dwutomowe wydanie „Wyprawa Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki”. Dziękuję serdecznie fundatorowi nagród, a laureatom gratuluję!
Poznaliśmy historię przybycia pielgrzymów na amerykański kontynent, czym była umowa zwana Mayflower Compact oraz pierwsze kontakty pielgrzymów z Wampanoagami
Indianie Ameryki Północnej. Kolonizacja Angielska w Ameryce. Początek konfliktu z Indianami.
71 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 02.01.2020 r.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Angielska kolonizacja Ameryki. Początek konfliktu z Indianami.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Na kolejnym spotkaniu porozmawiamy o pierwszym traktacie z Indianami oraz o tym ile prawdy jest w Dniu Dziękczynienia. Przekonamy się równiez czy indyki naprawdę stanowiły menu podczas tej uroczystości. Porozmawiamy też o kolejnych angielskich koloniach w Ameryce i pierwszych konflikatach z Indianami.
Indianie Ameryki Północnej. Wojna Pekotów, Narragansettów i kolonistów. Cz. 1.
72 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 06.02.2020 r.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Wojna Pekotów, Narragansettów i kolonistów. Cz. 1.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabrakło gorącej kawy czy herbaty.
Na spotkaniu rozpoczęliśmy rozmowy o tragicznym konflikcie Pekotów, Narragansettów i kolonistów
Indianie Ameryki Pólnocnej. Wojna Pekotów, Narrangasetów i kolonistów. Cz. 2.
73 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 05.03.2020r.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Wojna Pekotów, Narragansettów i kolonistów. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Na kolejnym spotkaniu będziemy kontynuować opowieść o krwawym starciu Pekotów z Narragansettami i kolonistami oraz tragicznym losie Pekotów podczas wojny.
Indianie Ameryki Północnej. Jak Zdobywano Dziki Zachód? Cz.1.
74 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 01.10.2020 r.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Jak zdobywano Dziki Zachód?
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Na spotkaniu rozpoczęliśmy zapoznawać się z ostatnim etapem w historii kolonizacji Ameryki Północnej – procesu odkrywania i zasiedlania dzikich teretoriów leżących na zachód od rzeki Missisipi.
Indianie Ameryki Północnej. Jak Zdobywano Dziki Zachód? Cz.2.
75 Spotkanie w Domu Kultury Modraczek 05.11.2020 r.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Jak zdobywano Dziki Zachód? Cz.2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabrakło gorącej kawy czy herbaty.
Na kolejnym spotkaniu będziemy kontynuować opowieść o tym jak zdobywano Dziki Zachód.
WYSTAWA Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
WYSTAWA w Muzeum Okręgowym im. Stanisława Staszica w Pile. Wystawa miała miejsce w dniach od 29 kwietnia do 31 lipca 2021 r.
Tytuł wystawy:
Droga ku nieznanemu… Śladami wyprawy Lewisa i Clarka na Zachód Ameryki
The Road to Unknown… In the Footsteps of Lewis and Clark Expedition West of America
Z wielką satysfakcją informuję, że 29 kwietnia 2021 roku w Muzeum Okręgowym w Pile została otwarta wystawa, która miała swoją premierę w Bydgoszczy we wrześniu 2016 roku. Wernisaż wystawy powinien się odbyć już rok temu, ale wszystkie plany pokrzyżowała wtedy nieznośna epidemia Covid. Wystawa odbywała się również w Wałczu, w Wągrowcu i w Krokowie, ale tym razem zawita do Muzeum Okręgowego w Pile. Była to doskonała okazja dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji zobaczyć tej wystawy.
Tematem wystawy było znane wydarzenie z lat 1804-1806 amerykańskiej historii: wyprawa Meriwethera Lewisa i Williama Clarka nad Pacyfik. Z wydarzeniem tym związany jest również ważny fakt zakupu w 1803 r. przez Stany Zjednoczone francuskiej prowincji Luizjany. Ekspedycja Lewisa i Clarka trwała od 14 maja 1804 r. do 23 września1806 r. Była to pierwsza udana wyprawa na zachodnie tereny państwa. Dwaj badacze wyruszając w kierunku Pacyfiku wkraczali na niezbadany dotychczas teren, który zamieszkiwały jedynie indiańskie plemiona, z których wiele nie miało jeszcze kontaktu z białym człowiekiem.
Latem 2014 r. zorganizowałem trzymiesięczną wyprawę po Stanach Zjednoczonych śladami historycznej ekspedycji Lewisa i Clarka. Pokłosiem podróży jest bogata, fotograficzna dokumentacja oraz przedmioty związane zarówno z charakterem wyprawy jak i wiele artefaktów kultury materialnej indiańskich plemion obszaru górnej Missouri.
Poprzez fotografie, przedmioty obrazujące charakter ekspedycji jak i tubylcze artefakty wystawa przybliżyła odwiedzającym historyczne wydarzenie, jego charakter i skutki ukazując materialny dorobek plemion, które członkowie ekspedycji napotkali na swej drodze podczas prawie trzyletniej wędrówki nad Pacyfik. Szczególnie wątek indiański staje się dużym wyzwaniem gdyż wyprawa wędrowała przez obszary górnej Missouri oraz krainę Oregonu, zamieszkiwane przez wiele indiańskich plemion.
Zakres samotnej podróży był ogromny. Łącznie przebyłem prawie 23800 km Całe przedsięwzięcie rozciągało się od wybrzeża wschodniego, gdzie Lewis zamawiał w Pittsburghu statki, czy w Harpers Ferry gdzie kupował broń, poprzez St. Louis, skąd wyruszyła właściwa wyprawa, wzdłuż rzek Missouri, Snake i Kolumbia nad Pacyfik.
Odwiedziłem wiele miejsc związanych zarówno na wschodzie jak i na zachodzie USA z historyczną wyprawą. Spotkałem na trasie wielu ludzi, którzy mogli powiedzieć coś ciekawego na ten temat. Odwiedziłem również indiańskie rezerwaty.
Indian Ameryki Północnej znamy obecnie prawie wyłącznie z filmów, które zazwyczaj ukazują ich w sposób stereotypowy, gdy rzeczywistość nie nadąża za przeszłością. Zatem zawsze warto przybliżyć ich historię i współczesne życie.
Opisać wydarzenie jest czasami niezmiernie trudno. O wiele łatwiej zastosować graficzny symbol, który już na zawsze pozostanie z nim związany. Podobnie i szlak ekspedycji Lewisa i Clarka posiada swój graficzny znak, który jest bardzo charakterystyczny i w USA rozpoznawalny. Niezależnie dokąd zmierzamy wyciągnięta ręka Lewisa bez wątpienia zawsze ukazuje dalszy kierunek marszu – na Zachód, nad Pacyfik. Tak też było i ze mną. Lewis i Clark przez dwa i pół roku pokonywali nieznaną przestrzeń, która wabiła ich nie tylko tajemnicą ale i swobodą. Ale dla mnie była to nie tylko droga ku nieznanemu. Dla mnie była to również droga wolnego człowieka, który mógł pokonywać trasę nie tylko z myślą o tamtych czasach, ale też zaznać choć w drobnej części tego, co przenika całą duszę i co samemu trudno jest zrozumieć, a tym bardziej wyrazić słowami.
Indianie Ameryki Północnej. Historia wojen na indiańskim pograniczu. Wojna z Arikarami 1823 cz.1.
76 spotkanie w Domu Kultury Modraczek 07.10.2021 r.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Historia wojen na indiańskim Pograniczu. Wojna z Arikarami 1823 cz.1
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Na kolejnym spotkaniu będziemy kontynuować watek konfliktu pomiędzy Indianami i armią amerykańską jaki miał miejsce na zachód od Missisipi
Skradzione pokolenia. Współczesne aspekty tożsamości Indian Ameryki Północnej.
10 Jubileuszowe spotkanie z indiańskimi kulturami w ramach programu America@YourLibrary. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Bydgoszczy.12.10.2021 r.
W dniu 12 października 2021 r. w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Witolda Bełzy w Bydgoszczy odbyło się w ramach programu ameryka@w twojej bibliotece (America@Your Library®) 10 jesienne spotkanie z historią Stanów Zjednoczonych i indiańskimi kulturami.
Było to spotkanie jubileuszowe.
Według US Census Bureau ponad pięć milionów ludzi w USA twierdzi, że ma jakąś formę tożsamości tubylczych Amerykanów. Tymczasem tożsamość tubylcza to złożony i kontrowersyjny temat. Nie ma zgody co do tego, co stanowi rdzenną tożsamość, jak ją mierzyć i kto naprawdę ją posiada. Zadajemy sobie pytania o Indian, Indian amerykańskich, tubylców, rdzennych Amerykanów, rdzenną ludność, czy też o ludy Pierwszych Narodów, mówimy też o różnych plemionach, a kiedy już to wyjaśnimy, nie wiemy czy mówimy o rasie, pochodzeniu etnicznym, tożsamości kulturowej, tożsamości plemiennej, akulturacji, tożsamości wielokulturowej czy jakiejś innej formie tożsamości? Temat rdzennej tożsamości to zapętlony problem, dla którego trudno znaleźć jednoznaczne rozwiązanie.
Zamieszanie związane z identyfikacją Indian jest głęboko historyczne i to od czasu pierwszego kontaktu z Europejczykami aż do tej pory. Europejczycy nazywali ludzi „Indianami” już w 1492 r., ale nawet 400 lat później w Stanach Zjednoczonych ludzie mieli niewielką jasność co do tego, kto był Indianinem i co stanowiło plemię.
Mam nadzieję, że spotkanie w Bibliotece pozwoliło nie tylko przybliżyć zaproponowany temat, ale także znaleźć choćby przybliżone odpowiedzi na nurtujące nas pytania o Indian.
Indianie Ameryki Północnej. Historia wojen na indiańskim pograniczu. Wojna z Arikarami 1823 cz.2.
77 spotkanie w Domu Kultury Modraczek 02.11.2021 r.
Tytuł spotkania: Indianie Ameryki Północnej. Historia wojen na indiańskim Pograniczu. Wojna z Arikarami 1823. Cz. 2.
Stałe miejsce i czas spotkań: Dom Kultury Modraczek, Bydgoszcz, ul. Ogrody 15 (dzielnica Wyżyny), zawsze w pierwszy czwartek miesiąca, o godz. 18.00
Od września 2012 roku jest okazja do stałych, comiesięcznych spotkań w gościnnym Domu Kultury Modraczek, które nazwałem wspólnym tytułem: INDIANIE AMERYKI PÓŁNOCNEJ. HISTORIA I DZIEŃ DZISIEJSZY.
Tematyka indiańska interesuje wielu z nas. Często szukamy literatury w tym zakresie, informacji o indiańskiej historii i współczesności, chcemy posłuchać indiańskiej muzyki a przede wszystkim szukamy miejsca, gdzie moglibyśmy porozmawiać na ten temat.
Dla wielu, Indianin to postać dumnego wojownika w pióropuszu, który z kamiennym wyrazem twarzy spogląda w dal nieogarniętej przestrzeni prerii, z nieodłącznym tomahawkiem za pasem i fajką pokoju w dłoni. Ten romantyczny wizerunek „szlachetnego dzikusa”, tyleż piękny co mało prawdziwy, pozostaje w naszej świadomości do dzisiaj. Ale takich stereotypów jest znacznie więcej i mam nadzieję, że wspólne spotkania nieco to zmieniają.
Próbuję pokazać wielkie bogactwo indiańskich kultur, ich różnice i cechy wspólne, dorobek materialny ale i świat duchowy, ich czasami tragiczną historię ale i dzień współczesny. Można się dowiedzieć o wielu znanych plemionach jak Apacze, Irokezi czy Siuksowie, ale poznajemy też mniej znane jak Tlingit, Winnebago czy Pekot a nawet tak dla niektórych egzotyczne jak Coeur d’Alene czy Tohono O’odham. Mówimy o kolonizacji kontynentu, zdobywaniu najdzikszego z Zachodów oraz o indiańskich wojnach, ale też o tym jak dzisiaj radzą sobie tubylczy Amerykanie. Przedstawiam dostępną literaturę, pokazuję również liczne eksponaty związane z indiańską tematyką. Słuchamy tradycyjnej i współczesnej indiańskiej muzyki. A wszystko okraszane jest prezentacją multimedialną, która wzbogaca wizualnie cały projekt.
Na spotkaniach staram się przybliżyć wszystkim chętnym świat Indian zamieszkujących kontynent Ameryki Północnej. Chciałbym również aby uczestnicy spotkań aktywnie włączali się do nich, aby stawali się ich kreatorami nie tylko poprzez udział w dyskusjach, ale także proponując tematy czy pomoc w ich przygotowaniu.
Jak zawsze nie zabraknie gorącej kawy czy herbaty.
Na kolejnym spotkaniu bedziemy kontynuować wątek konfliktu pomiędzy Indianami i armią amerykańską jaki miał miejsce na zachód od Missisipi